Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Druga bije pierwszą

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 »

Michał Chaciński, Paweł Pluta, Eryk Remiezowicz, Konrad Wągrowski

Druga bije pierwszą

ER: Autorów jest dwóch, to i w dwu kierunkach poszli – zanalizowali problem życiowego celu i problem dokonywania trudnego wyboru. O ile kwestię celu, naświetloną postaciami roztrzęsionego Smitha, który cel utracił i spokojnego jak głaz narzutowy Klucznika, który nigdy nie spuścił go z oka, można uznać za dopracowaną, o tyle kwestia wyboru, przed którym stanął Neo, jest mocno przegadana. Nie widać, żeby nasz bohater podejmował istotne decyzje – on tylko o tym mówi. A niestety, taki sposób wyjaśniania sprawy zupełnie nie pasuje do filmu jako sztuki. Niech jednak żywi nie tracą nadziei, trailer części III nie zawiera bowiem zbyt wiele gadki, nacisk kładziony jest raczej na wybijanie zębów.
PP: Cóż, żaden z bohaterów nie dokonuje wyborów. No, może agent Smith, który wybiera niezależność od systemu. Bohaterowie z drużyny pozytywnych ograniczają się do chodzenia w sztywnych pozach i ukrywania za ciemnymi okularami rozbieganych oczu, wypatrujących kto tym razem i dokąd ich wyśle. Z równym powodzeniem można by opisać drogę e-maila podróżującego przez kolejne routery w sieci TCP/IP, taka transmisja ma podobne możliwości wpływania na bieg zdarzeń. A nadal pozostawalibyśmy w kręgu sieci i systemów komputerowych.
MCh: Ha! Ale może właśnie poruszacie kwestię najważniejszą dla oceny matriksa w świetle Reaktywacji. Tutaj musiałbym wytoczyć swoją teorię po dwóch filmach. W skrócie – Neo nie jest zbawicielem, który uratuje ludzi z od matriksa, tylko manipulowanym naiwniakiem, który w rzeczywistości uratuje matriks od wirusa, czyli agenta Smitha. Dla mnie jedną z najważniejszych scen w drugim Matriksie jest konwersacja z Merowingiem i Persefoną. Jeśli założyć, że Merowing to jeden z poprzednich Wybrańców, wiele rzeczy się wyjaśnia. Po pierwsze, jest programem – a jeśli Neo też jest programem, ładnie pasowałoby to do nieudolnej gry aktorskiej Reevesa. Po drugie, Merowing wie, że nigdzie nie ma żadnej wolnej woli, jest tylko akcja i reakcja – czyli Neo może być bezwiednie manipulowany gadkami o rewolucyjności swojego działania. Jeśli tak, to całe gadanie Neo o wyborach (ciągle przed nimi staje w obu filmach) i faktyczne nie wybieranie czegokolwiek, okaże się, że Merowing ma rację, a Neo dał się nabrać.
KW: Pierwszy film miał dość jasną analogię społeczną – Matrix, to system, to coś co nas otacza, co nas więzi, co jest wokół nas, gdy chodzimy do kościoła i płacimy podatki. Są wśród nas ludzie, którzy dostrzegają jednak, że z tym światem coś nie jest w porządku. Film nie wyjaśniał tak naprawdę dlaczego tak jest (bo jednak nikt z nas nie uważa tak naprawdę, że ze światem jest coś nie tak, bo jesteśmy w gruncie rzeczy niewolnikami superkomputara), tylko w oryginalny sposób formułował dręczące nas pytanie. W dwójce ta analogia raczej zniknęła, co było dla wielu źródłem rozczarowania (inna sprawa, że trudno było tą myśl ciągnąć przez dwa filmy). Ale jest szansa, właśnie przez te wybory, na podtrzymanie tematu. Na danie odpowiedzi, że w gruncie rzeczy żaden z nas wyboru nie ma. Ale wątpię jednak, czy w wysokobudżetowej hollywodzkiej produkcji ktokolwiek odważy się na aż tak pesymistyczną pointę.
MCh: Ostrożnie z tym twierdzeniem, że w nowym filmie analogia zniknęła! Nie zniknęła, tylko się zmieniła. Tam gdzie pierwszy film stawiał przeciwko sobie korporacyjnych garniturowców i stylowych buntowników, tam drugi obie te grupki stawia po jednej stronie barykady. Dla mnie tkwi w tym podtekst, że nie ma ucieczki od systemu – że matriks okazał się naprawdę inteligentny, bo potrafi równie dobrze wykorzystać konformistów idących z prądem i buntowników, którym wydaje się, że mogą zmienić świat. Obie grupy potrzebne są systemowi do istnienia, bo ich konflikt rozładowuje jakieś napięcia. Gdyby mnie ktoś podpuścił to w ogóle mógłbym wdać się w dywagacje, czy czasem właśnie tego typu konflikt nie jest jednym z kluczowych elementów koniecznych dla istnienia systemu. Dlaczego? Dlatego, że jeśli odrzucić koncepcję, że pomysł Wachowskich jest dziurawy i niedopracowany, to dojdziemy do wniosku, że musi istnieć jakiś powód dla wykorzystania ludzi jako bateryjek żyjących w systemie życiem świadomym. Skoro matriks dał ludziom świadomość i karmi ich psychikę przeżyciami, zamiast po prostu hodować ich jak bezmózgie rośliny, to chodzi mu zapewne o emocje – to one stanowią pewnie o większej wydajności systemu w porównaniu do hodowli bezmózgich roślin. Slawoj Zizek, w typowy dla siebie paradoksalno-humorystyczny sposób, posunął się w interpretacji Matriksa do definitywnego stwierdzenia, że maszyny karmią się jouiesse – przyjemnością płynącą z ludzkiego życia, której nie są w stanie same doświadczyć. I w ten sposób maszyna…… Wydaje mi się, że to całkiem niezły, zabawny trop.
Póki ktoś nie oderwie mnie od głosu, to napomknę o jeszcze jednym elemencie. „Matrix” to, na dzień dzisiejszy, opowiastka o wolnej woli i dokonywaniu w życiu własnych wyborów pod wpływem innych ludzi, albo wbrew temu wpływowi. Cholernie podoba mi się w „Matriksach” to, że Wachowscy w samym filmie zawarli implikowany żart z widza. Taki mianowicie, że wszystkie elementy charakterystycznego stylu – stroje, okulary itp. – występują wyłącznie w świecie matriksa. W świecie „realnym” (niezależnie od tego, czy okaże się faktycznie realny, czy tylko symulowany) wszyscy noszą jakieś parszywe łachmany. Czyli każdy, kto kopiuje stylistykę filmu kopiuje w rzeczywistości cechy znienawidzonego, wrogiego systemu – i robi to nieświadomie, w przekonaniu, że to jest „cool"! Ot, spryt systemu podchodzącego człowieka od strony, z której nie spodziewa się podejścia.
ER: Pierwszy Matrix mówił „Świat jest ułudą”. Drugi dodaje: „Nie znacie swego celu. Nie wiecie, czy sami podejmujecie swoje wybory.”
Natomiast jeśli już przedstawiamy swoje szczegółowe teorie społeczno-polityczne, no, to sami chcieliście :-)
Otóż Matrix jest oszustwem dużo subtelniejszym i głębszym niż by się zdawało. Była wojna, owszem, ale między ludźmi, Południem a Północą i zakończyła się całkowitym zniszczeniem Ziemi. Wtedy biali zdecydowali się na życie w programie komputerowym modelującym Ziemię, a pokonanych zesłano na dół do obsługi maszyn, wmawiając im, że są wolni. O to chodzi w rozmowie z radnym Hamanem (białym!) – o uświadomienie Neo, że z likwidacją maszyn nie ma się co śpieszyć, bo ludzie są od nich zależni.
Dalsze konsekwencje tego… cóż Wybrańcy powstają co jakiś czas, ale parami. Pierwszy jest człowiekiem, drugi programem (z czasem się to wyrównuje). Pierwszy jest splotem genów i matematycznej niedoskonałości systemu, drugiego tworzy sam Matrix, szukając sposobu na wyeliminowanie potrzeby tworzenia nieregularności w oparciu o zawodny materiał biologiczny. Dlatego Smith, wiedziony zapewne swoją Wyrocznią, również trafił do korytarza wiodącego do źródła. Wybraniec ludzki tworzy duchowe, a komputerowy – administracyjno-prawne podłoże pod Panowanie Białego Człowieka. Poprzednią parą był Chrystus (mam wrażenie, że opróżnianie świątyni jerozolimskiej mogło przypominać walkę Neo ze Smithami) z Cezarem (który pozostawił po sobie kilka skutecznych kopii, jedną z nich był Merowing), jeszcze wcześniejszą – Aleksander Wielki ze swoimi diadochami i Arystoteles zapewne. Pamięć po nich, ich czynach i pismach musiała pozostać w Matriksie, bo to dzięki nim rozbudował się on we właściwym kierunku.
Odstępy między Wybrańcami stają się coraz dłuższe, bo Matrix się udoskonala. Coraz mniej na świecie duchów i wampirów i służą już głównie do kontrolowania warstw mających stać się w przyszłości następnymi niewolnikami Zionu. Z innych drobiazgów – Neo jest eksperymentem, pierwszym agentem zakochanym i wchodzącym w trwały związek z kobietą. Zapowiadany przez Architekta (białego!) reset to nic innego jak tłumienie buntu nadmiernie rozpasanych niewolników.
Po co takie komplikacje, spyta ktoś, po co budować Matrix od początku historii? Otóż po wojnie i pierwszych porażkach Matriksa białych zostało zbyt mało i trzeba ich było powoli odbudowywać Wrzucenie ich w Matrix dnia dzisiejszego zniszczyłoby ich ze szczętem. Pewną rolę mogła tu też odegrać tęsknota za wiejskim światkiem z zielonymi polami i sielanką dookoła.
A wniosek z tego – no cóż, władztwo Białego Człowieka zaczyna się chwiać. Neo tym razem jest podwójny, według plotek męsko-żeński, a agenta George’a chyba wszyscy rozpoznamy, co?
KW: Eryk, moim zdaniem przebiłeś Wachowskich. Wasze teorie są niezłe i w sumie nie byłoby źle gdyby któraś z nich okazała się prawdziwa. Ja mam jedynie nadzieję, że to wszystko nie okaże się po prostu grą komputerową…
A może byśmy po prostu porozmawiali?
« 1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Styczeń 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Luty 2013 (DVD i BR)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Styczeń 2013 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Piotr Dobry, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Grudzień 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Połączeni na wieczność
— Ewa Drab

Prędkość to nie wszystko
— Kamil Witek

Zwycięstwo Hollywood
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.