Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

David O. Russell
‹Jak być sobą›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJak być sobą
Tytuł oryginalnyI Heart Huckabees
Dystrybutor Monolith Plus
Data premiery4 sierpnia 2006
ReżyseriaDavid O. Russell
ZdjęciaPeter Deming
Scenariusz
ObsadaJason Schwartzman, Isabelle Huppert, Dustin Hoffman, Lily Tomlin, Jude Law, Mark Wahlberg, Naomi Watts, Kevin Dunn, Tippi Hedren, Saïd Taghmaoui, Jean Smart, Talia Shire, Bob Gunton, Richard Jenkins
MuzykaJon Brion
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiNiemcy, USA
Czas trwania106 min
WWW
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Halo, chciałbym nawiązać dialog: I Heart Huckabees

Esensja.pl
Esensja.pl
Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Czy ziewanie to drzemka? Czy koc to wszechświat? Czy Dobry wierzy w psychoanalizę? Czy Sztybor zrobi karierę na miarę Kuczoka? I co ma piernik do palnika? W dzisiejszym odcinku: „I Heart Huckabees”. Piotr Dobry ocenił film na 70%, a Bartosz Sztybor zupełnie odwrotnie: na 50%.

Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: I Heart Huckabees

Czy ziewanie to drzemka? Czy koc to wszechświat? Czy Dobry wierzy w psychoanalizę? Czy Sztybor zrobi karierę na miarę Kuczoka? I co ma piernik do palnika? W dzisiejszym odcinku: „I Heart Huckabees”. Piotr Dobry ocenił film na 70%, a Bartosz Sztybor zupełnie odwrotnie: na 50%.
Co dwa tygodnie Dobry i Sztybor prowadzą dialog. Zazwyczaj rozmowa tyczy filmów. Różnych filmów. Z Europy i Azji. Z ogromnych wytwórni hollywoodzkich i malutkich siedlisk niezależności. Z początków kinematografii i aktualnych repertuarów. Z rąk uznanych reżyserów i raczkujących artystów. Z białymi uczniakami gwałcącymi szarlotki i czarnymi buntownikami grającymi w kosza. Z Rutgerem Hauerem i bez niego.

David O. Russell
‹Jak być sobą›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJak być sobą
Tytuł oryginalnyI Heart Huckabees
Dystrybutor Monolith Plus
Data premiery4 sierpnia 2006
ReżyseriaDavid O. Russell
ZdjęciaPeter Deming
Scenariusz
ObsadaJason Schwartzman, Isabelle Huppert, Dustin Hoffman, Lily Tomlin, Jude Law, Mark Wahlberg, Naomi Watts, Kevin Dunn, Tippi Hedren, Saïd Taghmaoui, Jean Smart, Talia Shire, Bob Gunton, Richard Jenkins
MuzykaJon Brion
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiNiemcy, USA
Czas trwania106 min
WWW
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Bartosz Sztybor: Wybrałem „I Heart Huckabees”, bo to jeden z najoryginalniejszych filmów ostatnich lat. Zaskakujący humor, porządne aktorstwo, świetne patenty fabularne, mistrzowskie dialogi. Niestety, tylko przez 40 minut. Później jest jak z jazdą w powrotną stronę. Wszystko przecież widzieliśmy, dlatego można, bez obawy że coś przegapimy, pójść w kimę. Spałeś czy oglądałeś?
Piotr Dobry: Ani mi się śniło zasnąć. Po 40 minutach akcja się dalej rozwija i nie mogę się zgodzić, że wszystko, co następuje, było już wcześniej. To nie „Dzień świstaka” przecież.
BS: Świra czy Szakala też nie. Ale prawie dzień, w którym umrę... z nudów. Po tych 40 minutach oczywiście, żebyś nie łapał za język.
PD: Dobra, nie odwracaj świstaka ogonem, bo najpierw twierdziłeś co innego. Więc w końcu jak –drzemka, bo niczego nowego film już nie ma do zaoferowania, czy dlatego, że robi się po prostu nudny?
BS: Nie no, drzemka to była metafora taka. Miałem na myśli właśnie nudę, a że oczka się kleiły, to też coś znaczy.
PD: Co?
BS: Upierdliwiec straszny jesteś. Klejące się oczka oznaczały właśnie to, że film mnie nudził bardziej niż zazwyczaj jakiś inny.
PD: Dlaczego?
BS: Bo po około 40 minutach (ze stoperem nie siedziałem) nie było nic na tyle ciekawego, co zdołałoby przykuć moją uwagę.
PD: To dlaczego oglądałeś do końca?
BS: Z sentymentu do pierwszych 40 minut.
PD: Cóż, jak dla mnie to ten film od początku do końca jedzie na mniej więcej równym poziomie. Po 40 minutach nadal mamy ten sam typ humoru, tych samych aktorów, oryginalne patenty fabularne... Według Ciebie to wszystko nagle wyparowało?
BS: Tak jak rewolucja zjada własne dziecię, tak tu oryginalność (przez 40 minut zaskakująca) okazała się gwoździem do trumny. To, co zaskakiwało, zaczęło irytować. Rzeczy godne podziwu poczęły nudzić.
PD: E tam. Rzeczy godne podziwu przewijają się przez cały film. Również w finale. A mistrzowskie, jak twierdzisz, dialogi, niemal od samego początku były irytujące, co jest zresztą dla mnie jedyną wadą „I Heart Huckabees”. Gdyby wyciąć te wszystkie pseudozabawne, przeintelektualizowane teksty, dostalibyśmy film kultowy. Niestety, zbyt duży jest tu rozstrzał między egzystencjalnym filozofowaniem na wesoło, a na poważnie.
Bartek i Piotrek bardzo się cieszyli z międzynarodowej sławy i uznania, jakie przyniósł im cykl
Bartek i Piotrek bardzo się cieszyli z międzynarodowej sławy i uznania, jakie przyniósł im cykl
BS: Dla mnie to w ogóle przerost formy nad treścią. No, ale zawsze byłem pozytywistą. Ty, jak już ustaliliśmy wcześniej (patrz: „Halo...: Autostopem przez galaktykę” – przyp. red.), jesteś w pełni romantykiem, dlatego kręci Cię, jak ktoś przez 2 godziny będzie sikał do wiadra i śpiewał Marsyliankę.
PD: Jeśli tym kimś byłaby naga Sophie Marceau, to na pewno. Ależ ja się zgadzam, co do przerostu formy nad treścią – co innego niby przed chwilą powiedziałem? Tyle że ta forma jest tutaj mimo wszystko tak imponująca, że mimo jeszcze większego nadmiaru czczej gadaniny niż w ostatnich filmach Allena, i tak Russel wychodzi na plus.
BS: Ale Allen mówi cytatami i zawsze coś zapamiętasz, a Russel trochę za bardzo bełkotał. Ale zgadzam się, że ostatnie Alleny to zapałki przy palniku Russela.
PD: To jedno z najgorszych porównań, jakie w życiu słyszałem. Z „Melindy i Melindy” nie zapamiętałem nic. NIC. Chociaż jeden z bohaterów „I Heart Huckabees” twierdzi, że NIC nie istnieje. Niby ma rację, ale co z tego? Smętna metafizyka na poziomie studenta I roku filozofii na UW. I to mi właśnie w tym filmie przeszkadzało najbardziej – ktoś mówi, że „życie jest jak koc”, i Russel, zamiast obrócić to w żart, dorabia do tego gigantyczną teorię całkiem serio. Czułem się jak na kozetce u psychoanalityka, w którego nie wierzę.
BS: Zgadzam się, to było idiotyczne.
PD: ...
BS: Co?
PD: Będziesz tak tylko przytakiwał albo negował, czy powiesz coś więcej?
BS: Aktualnie mszczę się za Twoje początkowe encyklopedyczne rozgadywanie się na wszystkie tematy.
PD: Że jak?
BS: Że właśnie to. Te krótkie pytania wyprowadzające mnie z równowagi. Że chcesz niby sprawiać wrażenie takiego „Master/Blaster”, który z pogardą czeka na kolejne zdania rozmowy, by skwitować je jakimś pytaniowym świstkiem. W rzeczywistości wygląda to tak, że zabawiasz się ostro ze sobą. Krew, zamiast do mózgu, odpływa Ci gdzie indziej i dlatego niedokrwiony mózg potrafi wyłącznie wyartykułować takie: „dlaczego” (rozgrzewka), „że co” (półmetek) czy „co” (wyczerpujący finał).
PD: No nie wiem, kto tu próbuje kreować się na wszechwiedzącego. Najpierw jakieś nieudolne metafory, porównania z kosmosu, a potem wyjaśnienie z dupy wzięte i żachnięcie się, że przecież powinienem się domyślić, o co chodziło. Jakby między „to wszystko już widziałem” a „nudziłem się” można było postawić znak równości...
BS: Nuda ze spaniem kojarzy się od razu.
PD: Chyba tylko Tobie.
BS: To powiedz mi, czemu gest ziewania jest utożsamiany ze znudzeniem.
PD: Bo ziewanie może być spowodowane znudzeniem. Ale nie musi. Przecież ziewamy też, gdy jesteśmy zmęczeni i gdy się budzimy. Niskie stężenie tlenu w mózgu i tyle. Mi osobiście zdarzało się ziewać na wykładach na studiach, w kościele, na rodzinnym obiedzie i podczas rozmowy z lumpem na Marszałkowskiej, ale w żadnej z tych sytuacji nie kładłem się od razu spać. Znów chciałeś być za mądry i przestrzeliłeś.
BS: To właśnie Ty musiałeś znowu popisać się mądrością. Nie powiedziałem, co musi powodować ziewanie, ale z czym jest utożsamiane. I tego podważyć nie możesz, bo tak po prostu jest. Znudzenie – ziewanie – spanie. Taki jest ciąg skojarzeń.
PD: Mogę podważyć, bo zapominasz, że to jest ciąg TWOICH skojarzeń. Zresztą proszę bardzo, mogę się pobawić: znudzenie – ziewanie – spanie – koc – sen – wyobraźnia – wszechświat. I Ty się nudziłeś na „I Heart Huckabees”?!
BS: Nudziłem jak cholera, ale nie zasnąłem i dlatego nie mogłem doświadczyć wizji wszechświata.
PD: Oto Bartek Sztybor. Gość, którego nudzi głupio filozofujący film, ale za chwilę sam głupio filozofuje. Przypominają mi się tetryczne notki Kamili Sławińskiej, która przy „Troi” pisała o paskudnej raszpli, co grała Helenę, a przy „Skarbie narodów” o bardzo ładnej Diane Kruger. Bądźże konsekwentny!
BS: Nie każdy doktor lubi „Na dobre i na złe” czy „Ostry dyżur” – oni nawet nie są grupą docelową tych seriali. A „Pitbulla” to nawet najbardziej nie lubi przedstawicielstwo policji. Moje głupie filozofowanie nie wyklucza faktu, że filozofowanie Russela było jeszcze głupsze. A filozofuję dlatego, bo wiem, że kręcą Cię tacy ludzie. Stąd Twoje uwielbienie dla „I Heart Huckabobry” i dla mojej osoby.
PD: Mnie kręci, gdy mogę z kimś konstruktywnie – dla obu stron, albo chociaż jednej – pogadać. Z Tobą dziś się nie da, bo włączyła Ci się opcja cool młodzieżowca, który jak nie bardzo wie, co powiedzieć, rzuca quasidowcipnymi skojarzeniami.
BS: Jak mawiał Mezo: „druga opcja, podryw na hiphopowca”. Jestem po prostu niedowartościowanym bucem i szukam akceptacji. Taką możliwość daje mi tylko ten dział, w którym Twoja aura i mi dodaje blasku.
Niestety, radość trwała krótko, gdyż zawistnemu naczelnemu nie podobał się fakt, że chłopaki przyćmili go popularnością, i zamiast należnego awansu, Bartek i Piotrek znaleźli się na bruku.
Niestety, radość trwała krótko, gdyż zawistnemu naczelnemu nie podobał się fakt, że chłopaki przyćmili go popularnością, i zamiast należnego awansu, Bartek i Piotrek znaleźli się na bruku.
PD: Myślisz, że jesteś taki sprytny, a nawet nie potrafisz ironizować. Powiedz jeszcze o trudnym dzieciństwie, to teraz modne. Może naszą rozmowę przeczyta jakaś wpływowa osoba i zrobisz karierę na miarę Kuczoka czy Aistona.
BS: Wolę szybkie wzloty, jeszcze szybsze upadki. Dlatego wystarczy mi fame Andrzeja Samsona.
PD: Wow, znów błyskotliwe porównanie. No ale czego wymagać od osoby, której piersi Angeliny Jolie kojarzą się z workami na kartofle.
BS: Tylko w „Złodzieju życia” – to raz. Dwa – nie wiem, co ma jakość porównań do skojarzeń.
PD: Tylko tyle, że zarówno jedne, jak i drugie, są dzisiaj w Twoim wykonaniu wyjątkowo niskich lotów.
BS: Ja o tym doskonale wiem, niestety na wyższy poziom intelektualny raczej nie wejdę. Może dlatego też nie dostrzegłem siły w filmie Russela. Ale mi to nie przeszkadza. Głupota przecież nie boli, natomiast z wielką siłą idzie wielka odpowiedzialność. Jak to jest Piotr, powiedz?
PD: Nie wiem, spytaj jakiegoś intelektualistę.
BS: Nie mam dojść na salony. Mogę tylko czasami popatrzeć przez szybę, jak jedzą. A jak zachowuję się cicho, to mogę powyjadać resztki z ich talerzy.
PD: Proszę Cię... Zaczyna mi brakować siły. Kiedy wreszcie zdasz sobie sprawę, że naprawdę, mimo usilnych starań, nie jesteś zabawny?
BS: Nie miałem takiego zamiaru... albo wiem. Zdam sobie sprawę, że nie jestem zabawny, kiedy Ty zniżysz swoją ocenę o kilkadziesiąt procent ekstraktu.
PD: Przykro mi, ale nie mogę. Zbyt wiele się jednak dowiedziałem z tego filmu.
BS: A więc to tak? Jakie mądrości wyniosłeś?
PD: Mądrości żadnych. Ale parę rzeczy mnie zaskoczyło in plus. Np. to, że Mark Wahlberg posiada vis comica. To, że najbardziej oryginalny film dekady mogą stworzyć Amerykanie. To, że bliżej mi nieznany Jason Schwartzman, który migał mi do tej pory w mało znaczących epizodach, doskonale sobie radzi z rolami głównymi.
BS: Wahlberg nie powalił mnie rolą. Był momentami zabawny, ale widziałem go w lepszej formie. Do końca dekady jeszcze pięć lat, a i tak uważam, że tytuł najoryginalniejszego filmu dziesięciolecia to gruba przesada. A Schwartzman jest po prostu świetny. Też mnie zachwycił, chociaż wcześniej kojarzyłem go tylko z „Rushmore”. Niby główna rola, ale nie wymagająca zapamiętania. Jednak dopiero „Spun” pokazuje jego klasę i mam nadzieję, że chłopak wyrośnie na ludzi.
PD: Wiesz co, znowu Ci nie wyszła uszczypliwość. Musisz wiedzieć, że dekady niekoniecznie się liczy od roku z zerem na końcu. Miałem na myśli ostatnią dekadę i trudno mi przywołać jakiś bardziej oryginalny film z tego okresu od „Huckabeesów”.
BS: W filmowych zestawieniach zazwyczaj od roku z zerem na końcu. A oryginalniejszy był chociażby „Timecode” Figgisa czy „Walking Life” Linklatera.
PD: Nie widziałem. Zresztą najbardziej oryginalny czy jeden z – nieistotne. Szkoda, że nie do końca udany i nie załapie się niestety do mojej filmoteki.
BS: No szkoda, to fakt. Bo mogłoby być coś naprawdę wyjątkowego. A tak, kolejna zmarnowana okazja na zapisanie się w historii filmu.
PD: Ale i tak uważam, że każdy powinien ten film choć raz zobaczyć.
BS: A jak nie, to ciach szabelką!
koniec
23 lipca 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Z filmu wyjęte: Latająca rybka
Jarosław Loretz

6 V 2024

W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Polecamy

Latająca rybka

Z filmu wyjęte:

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Rok 2004 w USA (w telegraficznym skrócie)
— Kamila Sławińska

Z tego cyklu

Wszystko zostaje w rodzinie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Kobieta w błękitnej wodzie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

16 przecznic
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Skok przez płot
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Kult
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Kumple na zabój
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Omen
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Tsotsi
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Sky High
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Wszystko gra
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Styczeń 2016 (2)
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Esensja ogląda: Kwiecień 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Marzec 2014 (1)
— Miłosz Cybowski, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Luty 2014
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz

Wszyscy jesteśmy oszustami
— Ewa Drab

Esensja ogląda: Luty 2013 (Kino)
— Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski

Ach, jaka piękna choroba
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Micky Ward i kobiety
— Karol Kućmierz

Tegoż autora

Dobry i Niebrzydki: Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Polska nie musi wstawać z kolan, za to może wstać z kanapy
— Piotr Dobry

Dobry i Niebrzydki: Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Dobry i Niebrzydki: Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Człowiek z rozgoryczenia
— Piotr Dobry

Oscary 2018: Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.