Gwiezdne wojny: Po ludzku o „Klonach”Michał Chaciński, Artur Długosz, Leszek ’Leslie’ Karlik, Jarosław Loretz, Eryk Remiezowicz, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski, Grzegorz Wiśniewski
Michał Chaciński, Artur Długosz, Leszek ’Leslie’ Karlik, Jarosław Loretz, Eryk Remiezowicz, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski, Grzegorz WiśniewskiGwiezdne wojny: Po ludzku o „Klonach”ER: … i spieprzył ją straszliwie (chodzi mi o moment, w którym wyznaje Amidali swój pierwszy mord masowy). Przemiana Anakina w Vadera? Ciemna strona Mocy? Przykro mi, ale to postękiwanie nie brzmiało specjalnie przekonywująco. Poza tym, trzeba oddać młodemu sprawiedliwość - przyzwoicie gra. Podobały mi się jego początkowe rozmowy z Kenobim, świetnie wypadła scena w Pałacu na Naboo, romanse… no, ujdzie. Mógł być gorszy, ale mógł też się nieco bardziej postarać. Skoro romans, to i Natalie Portman warto by wspomnieć. Pół na pół. Raczej przeciętnie wypadają sceny na Naboo, natomiast wyjazd młodej pary na arenę na Geonosis to naprawdę mocna scena, wzruszająca i piękna. Choćby dla tego momentu warto iść na GW2: „Atak klonów”. KW: Ja nigdzie nie wyrażałem zachwytów nad grą Christensena, mylisz mnie chyba z Wojtkiem Orlińskim. :-) Ale, tak jak wspomniałem, bardzo mi jego gra nie przeszkadzała. Już chyba bardziej wygląd - ta twarz i ten warkoczyk od razu budziły moją niechęć. Może i tak miało być, ale nie był to ten rodzaj niechęci, jaką powinno się odczuwać wobec przyszłego Czarnego Charakteru Wszechczasów. :-) I tu po namyśle przyznam rację - Anakin Skywalker vel Darth Vader to najciekawsza, najbardziej złożona postać całej sagi. Lepsza gra aktorska, lepszy dobór osoby odtwarzającej tę rolę mógłby dodać „Gwiezdnym wojnom” dużo głębi. Może jeszcze uda się w trzeciej części? Tam będzie to największe wyzwanie - pokazanie wiarygodnie dalszej przemiany Anakina w Vadera. MCh: A no właśnie - poruszasz tę kwestię, która mnie męczy po „Klonach”. Obawiam się niestety, że po tym filmie będę miał lekkie problemy z ponownymi seansami starej trylogii. Kiedyś Vader robił na mnie wielkie wrażenie, a teraz, jak przypomnę sobie, że to ten mięczak z jednoosobowego boysbandu, mogę reagować dużo słabiej… JS: Nie wiem, czy celem Lucasa było pokazanie, że Anakin to arogancki, zarozumiały szczeniak - jeśli tak to owszem, Christiansenowi doskonale udało się to zagrać. Nie wiem tylko, jakim cudem Amidala się w nim zakochała. GW: Wspomniałem wyżej, że nie jestem w stanie ocenić gry Haydena Christiansena. Być może jakość fabuły oraz sposób jej prowadzenia zniesmaczyły mnie po dwóch kwadransach do tego stopnia, że moje oczekiwania spadły poniżej jego umiejętności aktorskich. JL: On jest na ekranie. I chyba tyle można o nim pozytywnego powiedzieć. Grać to on na pewno nie potrafi. Tak się przy okazji zastanawiam, jakim cudem na świecie pojawią się Leia i Luke, skoro ze stosunków Padme i Anakina nie wychodzi, żeby cokolwiek względem siebie żywili. Czyżby miała wkraść się do filmu jakaś przemoc? ; ) MCh: Hmm, a to ciekawska myśl… Jak się nad tym chwilę zastanowić, to naprawdę przemoc wobec Amidali (gwałt?) dodałaby jeszcze więcej dramatyzmu postaci Anakina, Padme i pogłębiła całość do wymiaru greckiej tragedii… Tyle że Anakin wyszedłby już wtedy w ogóle na postać skrajnie antypatyczną. AD: Narzekacie na tego biednego chłopaka mniej lub bardziej, więc nieco stanę w jego obronie. Też początkowo Christiansen mi nie leżał, nie tak wyobrażałem sobie dorastającego Vadera. Jego poziom aktorskich umiejętności zdawał się nie przekraczać skazanych na niepowodzenie prób chłopca starającego się przekonać rodziców, że sataniści wcale nie są źli. Patrzyłem bardzo sceptycznie na jego nieporadne, zdawałoby się, próby pokazania drzemiącej siły i buntu i jakoś nie mogłem się przekonać. Refleksja naszła mnie już po seansie. Zwróćcie uwagę, że to młody jeszcze chłopak, jego charakter dopiero się kształtuje, jest rozdzierany przez wielkie emocje i siły. Drętwość niektórych wypowiedzi czy zachowań mają wtedy logiczne wytłumaczenie. To chłopak, który jeszcze nie do końca wie, kim jest. Nagłe wybuchy, nieco dziecinne, zmieszanie, gwałtowność, porywczość i nieśmiałość kiedy indziej, to wszystko jest cechą dorastania. Przyjrzyjcie się mu z tej perspektywy, a nie z punktu widzenia wymagającego widza, który zaniedbuje psychologię tego w sumie jeszcze dziecka. MCh: No świetnie - chyba każdy zgodzi się, że taka ta postać powinna być. Problem w tym, że to właśnie taką postać Christensen zagrał, moim zdaniem, bardzo słabo. I ten bunt, i te porywy wyglądają po prostu sztucznie, jak na próbie amatorskiego teatru. No ale dobrze, tutaj też chyba nie osiągniemy wspólnych wniosków. ER: Jeszcze mała dygresja a propos przemiany Anakina: Lucas zrobił tu coś wyjątkowo głupiego, popełnił jedyny błąd, który naprawdę drażnił mnie w czasie seansu. Nie rozumiem bowiem, dlaczego Anakin nie utrzymywał kontaktu ze Shmi. Dlaczego jej nie wykupił, nie zabrał gdzieś na małą, miłą farmę z ogródkiem? Ta wątpliwość zepsuła mi porządny kawał filmu. KW: Co do Shmi - to przecież w końcu trafiła na miła, małą farmę z ogródkiem (piaszczystym). Może Anakin widział, że matce się dobrze powodzi i nie musi interweniować, mogąc skupić się na zgłębianiu Mocy? (Prawdziwa frajda bycia fanem polega na umiejętności uzasadnienia wszystkiego.) JS: Tak bardzo widział, że nie wiedział nawet, że została sprzedana i wyzwolona z niewoli? Litości… Tej dziury nie da się tak łatwo załatać. Chyba, że przyjmiemy następujące wyjaśnienie: Zakon Jedi to banda nieczułych sukinsynów, którzy w ramach zrywania więzów rodzinnych przez przyszłych rycerzy zupełnie nie interesuje się losami ich rodzin. Tylko w takim razie po co Qui-Gon usiłował wycyganić od Watto również Shmi? MCh: Trudno przy tym filmie nie poruszyć kwestii efektów specjalnych. To co Lucas pokazał na ekranie jest rzeczywiście niesamowicie spektakularne. Nie ma chyba wątpliwości, że w dotychczasowej historii komputerowych efektów nikt nie osiągnął na ekranie aż tak realistycznego efektu co Lucas w "Klonach”. ER: Tak, efekty tworzą ten film i dają mu Moc. Przecudowne krajobrazy, wizje naprawdę niesłychanej urody zdobią „Atak Klonów” od początku (lądowanie na Coruscant) do samego końca (ślub na Naboo). Osobiście zawsze odbierałem serię Gwiezdnych Wojen jako film obrazu, gdzie najwięcej informacji i radości niesie tło, a nie główni bohaterowie. Stąd też mój zachwyt nad „Atakiem Klonów”. KW: Co mam tu się rozwodzić - dla mnie bomba. Nie mam żadnych zastrzeżeń do warstwy wizualnej. GW: Ja też nie. Wyjąwszy może Yodę, któremu się ewidentnie pogorszyło od CGI - cała reszta osiągnęła już poziom, kiedy dalszy postęp w efektach wydaje się bez znaczenia. Efekty są tak dobre, że tylko dla nich film warto obejrzeć. JL: Tradycyjnie - bez zarzutu. Może prócz sceny na arenie, gdzie bohaterowie skacząc ze słupów lądują ot tak, na ugiętych nogach. Albo okrakiem na wielkim zwierzu. Tu nawet efekty nie miały prawa pomóc. Ani Moc. LK: Bez przesady, skoro czepiamy się sceny zeskakiwania ze słupów to czemu nie sceny kiedy Luke na Bespin spada prosto do rury zsypu na śmieci i to przeżywa? Przecież to że Moc jest wykorzystywana przez Jedi przy skokach było wiadome już od czasu, kiedy Vader majestatycznie szybował w powietrzu podczas „Imperium Kontratakuje” a Luke przeżył swój monumentalny upadek. Telekinetyczne przytrzymanie Amidali przez Anakina jest niczym w porównaniu z popisem Luke’a na Bespin. MCh: Dobra, skoro tak chwalicie, to ja dorzucę trochę soli. Jak wiadomo film powstał bez celuloidu i choć przez znakomitą większość czasu projekcji nie dałoby się tego zauważyć, to w kilku scenach wydawało mi się to widoczne. W scenach z niedużą ilością światła i w autentycznych wnętrzach (np. w końcówce sceny kominkowej przy ujęciu Christensena) przeszkadzał mi na ekranie jakiś lekki szum, jakby cyfrowego wideo. Nie taki jak standardowe ziarno kliszy filmowej, tylko właśnie coś na kształt wyniku cyfrowej kompresji obrazu. Zgodzę się też z Jarkiem, że te dwie sceny ujeżdżania zwierzaków (na łące i na arenie) wyszły słabo. No ale to drobiazgi. Poza tym bez uwag. JS: A ja mam, jedną. W scenie, w której Amidala po wypadnięciu z pojazdu szturmowego na Geonosis i każe się zaprowadzić bodajże na lądowisko porusza się jakoś nienaturalnie. Później doczytałam, że Lucas w pogoni za ucyfrowieniem wszystkiego pożałował kilku wiaderek piasku i Natalie musiała udawać, że idzie po wydmie. Rozumiem cyfrowe domalowanie areny, nieba, wybuchów, zerga na arenie ;) … Ale taczka piasku (a niech by i wywrotka, co mi tam!) chyba nie zrujnowałaby budżetu filmu? DEFINITYWNE POZYTYWY - MUZYKA? MCh: W takim razie czy w ogóle jest jakaś część filmu, co do której jakości nikt z nas nie ma żadnej wątpliwości? Od razu powiem, że dla mnie takim elementem była tutaj muzyka Williamsa. W sumie Williams jest chyba najbardziej niezawodnym elementem sagi we wszystkich filmach. Dodatkowo, w "Klonach” jego muzyka ma też chwilami znaczenie nie tylko ilustracyjne, ale czysto narracyjne. Uważam, że w tych momentach, w których oglądaliśmy w założeniu dramatyczne przemiany Anakina, to właśnie muzyka Williamsa, a nie drętwe aktorstwo Christensena, nadawały całości odpowiedniego ciężaru. |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
10 najlepszych scen nowych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Dziś Star Wars Day!
— Esensja
Wojny klonów: Gwiezdne wojny w Esensji
— Esensja
Zrób to szybciej i intensywniej!
— Marcin Osuch, Eryk Remiezowicz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Ciemna Strona Mitu
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz
„Gwiezdne wojny” w Esensji i Framzecie
Gwiezdne wojny: Długie nocne Polaków rozmowy o epizodzie II
— Esensja
Transmisja z Wrocławia: Jediowski łeb do interesów
— Paweł Pluta
Atak krytyków
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Klonowanie wyobraźni
— Grzegorz Wiśniewski
Druga szansa
— Magdalena Stawniak
Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski
Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Status quo
— Kamil Witek
Bardzo mroczne widmo galaktycznego Imperium
— Konrad Wągrowski
Kroniki odległej galaktyki
— Konrad Wągrowski
Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz