Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gwiezdne wojny: Długie nocne Polaków rozmowy o epizodzie II

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 »

Esensja

Gwiezdne wojny: Długie nocne Polaków rozmowy o epizodzie II

A: Przecież Anakin udał się na Naboo publicznym transportem. Obi-Wan nie wie, że odleciał stamtąd Nubianem. Według jego wiadomości, to ten statek stoi spokojnie w hangarze w Theed.
C: A może tam były jakieś przekaźniki, które przekierowywały sygnał?
A: To by mu przekierowały na Coruscant. Podoba mi się, że Obi-Wan każe robotowi szyfrować przekaz (wreszcie ktoś poszedł po rozum do głowy) i nadać go na „Dom Seniora”.
S: Jaki dom seniora??? Gdzie tam było dom seniora???
A: Mieszkanie Yody. Fajny kod. Tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego Anakin tak grzecznie reaguje, jak Mace Windu mu każe zostać na miejscu i chronić Amidalę. Najpierw cały czas jest pokazywany jako ktoś, kto niewiele sobie robi z zakazów i nakazów, a tu nagle takie posłuszeństwo?
C: Wydaje mi się, że on był tak wstrząśnięty tym, że wymordował Tuskenów, że chwilowo wolał położyć uszy po sobie. Ale zobaczcie, co z tego wyszło: o mało co nie popełnił czegoś okropnego, czyli nie pozwolił zamordować swojego mistrza!
K: Ta scena jest trochę źle zmontowana, bo wynika z niej, że Artoo po usłyszeniu komunikatu czeka jeszcze długi czas i przybywa przekazać wiadomość dopiero w czasie pogrzebu Shmi. Jestem pewna, że kto jak kto, ale Artoo przekazałby ją natychmiast!
C: Cała scena z lądowaniem Anakina i Padme na Geonosis jest bez sensu. Zobaczcie, co się dzieje: bohaterowie lądują w szybie wentylacyjnym i pierwsze, co znajdują, to lądowisko, następnie pomost prowadzący do drzwi. OK, można uznać, że był to tunel do transportu czegoś, na przykład rudy. No więc wchodzą tam i zostają zaatakowani przez gromadę tubylców, którzy nie wiadomo na co się czaili, czyżby na tę rudę?
A: Oj wiesz, może ich narodową rozrywką jest chowanie się w ścianie, a tu im jacyś intruzi zakłócili… Każdy by się wkurzył.
C: Całą tę scenę w fabryce najchętniej bym wykreśliła. Wygląda jak z gry komputerowej.
A: Tak, platformówka starego typu! Poza tym ta taśma produkcyjna jest bez sensu: tu coś siekają, stemplują, przyspawują, spust surówki do jakichś prymitywnych kadzi…. Co to jest, fabryka czy huta? Ale muszę przyznać, że ogląda się dobrze.
K: Ta rzecz, którą Anakinowi przyspawali rękę, wyglądała zupełnie inaczej od innych. Za to fajne było „Machines making machines?!”. I podobało mi się, jak zobaczył swój zniszczony miecz i jęknął „Obi-Wan mnie zabije!”.
A: Ciekawa jestem, dlaczego te stwory na arenie nie atakują siebie nawzajem lub nie rzucają się wszystkie na jednego jeńca? Każdy zajmuje się „swoją” ofiarą, jakby były wytresowane, a przecież widać, że strażnicy z trudem nad nimi panują.
K: Jednego tygrysoszczur zeżarł i to było bardzo fajne.
C: Może one po prostu często były używane do takich egzekucji i przywykły do tego, kogo i jak mają atakować? A tygrysoszczur jest wspaniały!
A: Nie rozumiem, dlaczego wszystkie zwierzęta w GW muszą być tak brzydkie i nienaturalnie zbudowane. Mało, że są konstruowane na bazie dinozaura, to jeszcze wygląd mają wręcz odstręczający. Jakieś garby, tępe trójkątne wyrostki zamiast ogonów… Czy nikomu z projektantów nie wpadnie do głowy, że na innych planetach mogą żyć np. jeleniowate?
K: I te paszcze a la owadożerna roślina.
„Mister De Mille, I’m ready for my close-up.”
„Mister De Mille, I’m ready for my close-up.”
A: Stwór, który atakuje Obi-Wana, kojarzy mi się z Moczyknurem, szefem firmy Monsters Inc. Tylko łeb ma jak Obcy. Ale podoba mi się, jak każde z naszych bohaterów radzi sobie ze „swoim” potworem w inny sposób. Nawiasem mówiąc, Amidala świetnie jeździ wierzchem.
C: Mamy wreszcie to, czego nam w GW brakowało: ty jazdę wierzchem, ja - Black Hawki…
A: I rydwany.
C: Bardzo mi się podobało, jak Anakin uspokaja tego triceratopsa Mocą. Ładna scena i ładnie się wpasowuje w nasze dyskusje, co można Mocą zrobić, a co nie.
A: Tak, to było ładne. Podobało mi się też, jak Anakin w biegu wskakiwał do rydwanu.
C: Ta scena oddaje istotę ich związku: ona powozi, on siedzi w powozie. :-)
A: Za to mam zastrzeżenia do tego, jak Amidala skacze z pięciometrowego słupa i ląduje na grzbiecie potwora okrakiem. Mój komentarz: AUĆ!
J: Dobrze, że to nie facet, bo mówiłby potem bardzo cienkim głosem…
K: Co do brzydkich i nienaturalnych zwierząt, to najgorsze są te kleszcze, które się pasą na łące przy wodospadzie. Przecież tak zbudowane zwierze nie mogłoby się w ogóle poruszać, a co dopiero tak brykać. W dodatku Anakin jedzie na nim wyjątkowo nierealistycznie, bo po pierwsze stoi w miejscu, z którego od razu by spadł, a po drugie, porusza się zbyt płynnie, od razu widać, że to animacja komputerowa. Powinno nim rzucać na boki, a on się przelewa jak ameba.
J: Przez tyle lat marzeniem facetów od komputerowych efektów specjalnych było zrobienie płynnego ruchu, że teraz, kiedy wreszcie to potrafią, to trochę nadużywają.
C: O, co do łączki jeszcze: bardzo, ale to bardzo mi się podobała rozmowa o polityce na tle wodospadów, natomiast same wodospady były przesłodzone i sztuczne. Ale świetne jest, jak Anakin wyraża się pozytywnie o dyktaturze i wycofuje się dopiero na widok miny Amidali.
A: Muszę powiedzieć, że dla mnie cały ten wątek miłosny jest kompletnie niewiarygodny. Nawet jeżeli to gadanie Anakina, że myślał o Padme codziennie, odkąd się rozstali, to tylko taka poetycka przenośnia, to i tak nie wierzę, żeby dziewięcioletnie dziecko przez dziesięć lat przechowywało w sercu miłość do cztery lata starszej dziewczyny. Po prostu nie wierzę.
C: A już to, że Amidala zakochała się w nim, jest szczytem nieprawdopodobieństwa. Przecież to niedojrzały gówniarz, a ona poważna pani senator. Znacznie bardziej realistyczne byłoby, gdyby zakochała się w Obi-Wanie i to już w Epizodzie I.
A: Strasznie mi się podobała bitwa Jedi z robotami na arenie. Jeju, jak mi serce waliło, jak chyba jeszcze nigdy na żadnym filmie! Bałam się, że ich tam wszystkich wytłuką i zostaną tylko te postaci, które pojawiają się w epizodach IV - VI. Najbardziej się bałam o Mace Windu.
W: Ale rycerze Jedi powinni przejść przez te roboty jak nóż przez masło, a nie ginąć jak muchy!
A: Pod zmasowanym ostrzałem nawet Jedi nie poradzi.
C: Yoda na Black Hawku przebił wszystko!!! Mało nie spadłam z fotela na ten widok. Jakbym wcześniej zobaczyła to zdjęcie, to bym myślała, że to fanowski fotomontaż. I jeszcze te pojazdy były podobne do helikopterów: otwarte z boków, z przodu taka buła i nawet odgłos wydawały podobny do terkotania śmigieł.
S: Słuchajcie, nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale szturmowcy są sympatyczni!
A: I bardziej skuteczni, niż w klasycznej trylogii. Nie pudłują i poruszają się zgrabniej. Może to dlatego, że ich zbroje są mniej debilne.
K: Ale jak jeden podszedł do Amidali leżącej na wydmie, to odruchowo poczułam dreszcz, że ją aresztuje… O, jeszcze jedno: przy takiej prędkości ona raczej nie przeżyłaby wypadnięcia z Black Hawka, a gdyby nawet przeżyła, to lepiej nie myśleć, jak by wyglądały jej plecy po zetknięciu się z piaskiem. Zdarłoby jej skórę do krwi.
S: Nie zdziwiło was, że Dooku umie strzelać błyskawicami? Myślałam, że tylko Imperator to potrafi.
A: O kurczę, ja też! A w trakcie oglądania zupełnie nie zwróciłam uwagi na to, że mi to zaburza moje wyobrażenia.
E: Może wszyscy Sithowie to potrafią?
A: To dlaczego Vader nie strzelał?
K: Vader preferuje bezpośredni kontakt z pacjentem, dlatego używa duszenia.
Strój był odpowiedni, ale nikt nie przewidział, że Nosferatu okaże się takim kurduplem.
Strój był odpowiedni, ale nikt nie przewidział, że Nosferatu okaże się takim kurduplem.
A: Podobało mi się, jak Yoda odbijał błyskawice albo je absorbował. I jak Obi-Wan bez wysiłku odbił je mieczem.
C: Co powiecie na taką teorię: Yoda naładował się błyskawicami i potem mieliśmy oszalałą wiewiórkę.
S: Trochę się bałam, jak ta walka Yody będzie pokazana, ale bardzo mi się podobała. Świetne było to, jak nie sięgnął po swój miecz, tylko przywołał go Mocą.
K: A kiedy nasi chłopcy się budzą, to przywołuje swoją laseczkę i znowu jest małym chomiczkiem.
A: Tylko dlaczego on lewitował ten słup, który podciął Dooku, zamiast go po prostu odepchnąć? Łatwiej jest popchnąć coś, co spada, niż to utrzymać.
E: To i tak niebezpieczne, bo padający słup drugim końcem podskakuje i nie wiadomo, w co trafi. Lepiej dla naszych chłopców było go unieść i odłożyć.
« 1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

10 najlepszych scen nowych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Dziś Star Wars Day!
— Esensja

Wojny klonów: Gwiezdne wojny w Esensji
— Esensja

Zrób to szybciej i intensywniej!
— Marcin Osuch, Eryk Remiezowicz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ciemna Strona Mitu
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz

„Gwiezdne wojny” w Esensji i Framzecie

Gwiezdne wojny: Po ludzku o „Klonach”
— Michał Chaciński, Artur Długosz, Leszek ’Leslie’ Karlik, Jarosław Loretz, Eryk Remiezowicz, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski, Grzegorz Wiśniewski

Transmisja z Wrocławia: Jediowski łeb do interesów
— Paweł Pluta

Atak krytyków
— Leszek ’Leslie’ Karlik

Klonowanie wyobraźni
— Grzegorz Wiśniewski

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Status quo
— Kamil Witek

Bardzo mroczne widmo galaktycznego Imperium
— Konrad Wągrowski

Kroniki odległej galaktyki
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.