Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andrzej Zakrzewski
‹Stirlitz: W pułapce›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStirlitz: W pułapce
Data premiery21 grudnia 1972
ReżyseriaAndrzej Zakrzewski
ZdjęciaRyszard Krassowski, Stefan Kasperek, Włodzimierz Precht, Hubert Jakubowski, Andrzej Winiarski, Henryk Kucharski
Scenariusz
ObsadaPiotr Pawłowski, Barbara Sołtysik, Tadeusz Fijewski, Henryk Bąk, Stanisław Michalik, Mieczysław Voit, Ewa Wawrzoń, Jadwiga Kuryluk, Józef Duriasz, Arkadiusz Bazak, Ryszard Barycz, Mieczysław Kalenik, Bogdan Śmigielski, Wiktor Nanowski, Andrzej Gawroński, Teodor Gendera
MuzykaAndrzej Trybuła
Rok produkcji1972
Kraj produkcjiPolska
CyklTeatr Sensacji
Czas trwania42 min
Gatuneksensacja, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

„Kobra” i inne zbrodnie: „Przebierz się, Pawłowski!”

Esensja.pl
Esensja.pl
W drugiej części wyreżyserowanego przez Andrzeja Zakrzewskiego spektaklu „Stirlitz” słynny sowiecki agent, w Polsce znany głównie z powieści „Siedemnaście mgnień wiosny” Juliana Siemionowa, musi nie tylko wysłać łącznika z arcyważną wiadomością z Berlina do Berna w Szwajcarii, ale również uniknąć śmiertelnie groźnej pułapki, jaką zastawia na niego szef Gestapo Heinrich Müller.

Sebastian Chosiński

„Kobra” i inne zbrodnie: „Przebierz się, Pawłowski!”

W drugiej części wyreżyserowanego przez Andrzeja Zakrzewskiego spektaklu „Stirlitz” słynny sowiecki agent, w Polsce znany głównie z powieści „Siedemnaście mgnień wiosny” Juliana Siemionowa, musi nie tylko wysłać łącznika z arcyważną wiadomością z Berlina do Berna w Szwajcarii, ale również uniknąć śmiertelnie groźnej pułapki, jaką zastawia na niego szef Gestapo Heinrich Müller.

Andrzej Zakrzewski
‹Stirlitz: W pułapce›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStirlitz: W pułapce
Data premiery21 grudnia 1972
ReżyseriaAndrzej Zakrzewski
ZdjęciaRyszard Krassowski, Stefan Kasperek, Włodzimierz Precht, Hubert Jakubowski, Andrzej Winiarski, Henryk Kucharski
Scenariusz
ObsadaPiotr Pawłowski, Barbara Sołtysik, Tadeusz Fijewski, Henryk Bąk, Stanisław Michalik, Mieczysław Voit, Ewa Wawrzoń, Jadwiga Kuryluk, Józef Duriasz, Arkadiusz Bazak, Ryszard Barycz, Mieczysław Kalenik, Bogdan Śmigielski, Wiktor Nanowski, Andrzej Gawroński, Teodor Gendera
MuzykaAndrzej Trybuła
Rok produkcji1972
Kraj produkcjiPolska
CyklTeatr Sensacji
Czas trwania42 min
Gatuneksensacja, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Skoro omawianie pierwszej części przedstawienia zacząłem przed tygodniem od kilku niezobowiązujących żartów na temat jego głównego bohatera, dzisiaj nie może być inaczej. Zatem na dobry początek: „Stirlitz zmiął papier, wrzucił do muszli i spuścił wodę. Meldunek dotarł do Centrali supertajnym kanałem”. I jeszcze ten: „Stirlitz zbliżył się do Alexanderplatz i żeby nie zwracać na siebie uwagi, plackiem przeczołgał się w poprzek placu”. Tego też nie mogę sobie darować, zwłaszcza że idealnie pasuje do treści spektaklu: „Zwariowaliście? Dlaczego chodzicie w hełmie po biurowcu RSHA? – nie krył zdziwienia Schellenberg, widząc młodego oficera w hełmie. – Melduję, herr Gruppenführer, że Stirlitz zaprosił mnie na koniak”. Swoją drogą ciekawe, jak na te suche żarty reagowali pisarz Julian Siemionow (1931-1993), twórca postaci radzieckiego superszpiega Maksima Isajewa vel Maxa Ottona von Stirlitza, oraz Wiaczesław Tichonow (1928-2009), który wcielił się w tę postać w słynnym serialu „Siedemnaście mgnień wiosny” (1973) autorstwa Tatiany Lioznowej.
W polskiej inscenizacji powieści Siemionowa, której podjął się reżyser telewizyjny i teatralny Andrzej Zakrzewski (1935-2021), w tytułowego bohatera wcielił się Piotr Pawłowski. Co zadziwiające, okazał się równie drętwy jak rok później jego radziecki kolega po fachu. Pewnie dlatego, że wcale nie jest łatwym zadaniem aktorskim na poważnie zagrać superinteligentnego i nadzwyczaj odważnego agenta wywiadu, na którego barkach spoczywa ciężar radzieckiego zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. O ile jednak papier, jak wiemy, przyjmie wszystko, o tyle taśma celuloidowa już niekoniecznie. Pierwsza odsłona dwuczęściowego spektaklu, „Walizka Katherine”, miała premierę telewizyjną 14 grudnia 1972 roku, a drugą, zatytułowaną „W pułapce”, widzowie mogli oglądnąć tydzień później. Tym samym rodzima adaptacja berlińskich perypetii Stirlitza stała się swoistym prezentem pod choinkę podarowanym rodakom przez świeżo upieczonego (pełnił tę funkcję od zaledwie dwóch miesięcy) szefa tak zwanego Radiokomitetu Macieja Szczepańskiego.
Oglądając „Stirlitza”, Polacy nieuchronnie musieli go porównywać z teatralną i telewizyjną wersją „Stawki większej niż życie”. I porównanie to nie miało prawa wypaść korzystnie dla dzieła zaimportowanego ze Związku Radzieckiego. Hans Kloss, czyli w rzeczywistości Stanisław Kolicki, bił Isajewa na głowę praktycznie we wszystkim z wyjątkiem drętwości. Mimo że pracowali dla tej samej, umiejscowionej w Moskwie, Centrali, różniło ich niemal wszystko. Także przydział w służbach niemieckich: porucznik, a następnie kapitan Kloss, jak doskonale wiemy, był oficerem Abwehry, czyli wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, natomiast SS-Standartenführer Stirlitz nosił esesmański mundur oficera Sicherheitsdienst (SD). Obaj też często byli bliscy wpadki. Za każdym razem jednak udawało im się wymknąć spod topora, choć akurat Kloss został ostatecznie zdekonspirowany. Isajewowi z kolei udało się wystrychnąć na dudków wszystkich: i szefa Gestapo SS-Gruppenführera Heinricha Müllera (Henryk Bąk), i własnego przełożonego w SD SS-Brigadeführera Waltera Schellenberga (Mieczysław Voit). Choć trzeba przyznać, że wpadka czaiła się tuż za rogiem…
Straciwszy po śmierci w alianckim nalocie na Berlin swojego najbliższego współpracownika Erwina Kinna i aresztowaniu jego żony radiotelegrafistki Katherine (Barbara Sołtysik) bezpośrednią łączność z Centralą, Stirlitz musi podjąć ogromne ryzyko. Chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie Müllera mają go na oku, spotyka się z Wernerem Pleischnerem (Tadeusz Fijewski) i prosi go o wykonanie niebezpiecznej misji; stary profesor ma dotrzeć do szwajcarskiego Berna i przekazać rezydującemu tam agentowi sowieckiemu, że rozmowy z Amerykanami, a konkretnie z Allenem Dullesem, szefem wywiadu OSS na Europę, ma prowadzić wyznaczony do tego przez samego Himmlera SS-Obergruppenführer Karl Wolff. Jest to o tyle istotne, że przecież zawarte ewentualnie porozumienie mogłoby skutkować przerwaniem działań wojennych na froncie zachodnim i wspólną akcją Niemców i aliantów przeciwko Sowietom.
Stirlitz musi być szczególnie ostrożny. Jeśli esesmanom uda się złamać Katherine, jego los będzie przesądzony. Ale nawet gdyby agentka Katierina Kozłowa (bo tak naprawdę nazywa się pani Kinn) przetrzymała przesłuchania i nie pisnęła ani słówka, to Müller i tak jest w stanie zdobyć dowody winy Stirlitza. Chyba że uda mu się tak zagmatwać sytuację, iż jego śmiertelni wrogowie zaczną podejrzewać sami siebie. Dlatego gdy w domowym zaciszu odwiedza go agent Gestapo Holtoff (Stanisław Michalik), próbując skłonić do współpracy przy nawiązaniu rozmów z Amerykanami, Otto zdaje sobie sprawę, że to prowokacja. Nie zabija więc Holtoffa, a jedynie obezwładnia go (to nawiązanie do ostatniego żartu zacytowanego w pierwszym akapicie), by następnie dostarczyć do gabinetu jego przełożonego, czyli Müllera. Ten ostatni ma jednak asy ukryte w rękawie, są nimi dwaj policjanci (w jednego z nich wciela się Arkadiusz Bazak), którzy mogą potwierdzić, iż Stirlitz był w pobliżu kamienicy przy Bauerstrasse tuż po tym, jak spadła na nią bomba. A to właśnie tam mieszkali Kinnowie, tam Katherine przechowywała radiostację, na której odkryto linie papilarne Ottona.
Müllerowi w zasadzie brakuje już tylko kropki, którą mógłby postawić nad „i”. Aresztowanie Stirlitza wydaje się naturalną konsekwencją wiedzy, jaką posiadł szef Gestapo. A jednak… Pamiętajmy, kto wyszkolił Isajewa, i nie zapominajmy o ideowości agenta, która nieustannie dodaje mu wiary i wewnętrznej siły w walce przeciwko znienawidzonemu wrogowi. Stirlitz wie, jak kluczyć i manipulować, potrafi też wykorzystywać niesnaski pomiędzy funkcjonariuszami różnych nazistowskich służb. Sprzyja mu również rozprzężenie, jakie zapanowało w ostatnich tygodniach wojny. W drugiej części przedstawienia wszystko to jest odpowiednio wyeksponowane, tym samym fabuła, mimo pojawiających się tu i ówdzie nieprawdopodobieństw, skleja się w logiczną całość i z punktu widzenia odbiorcy broni nawet całkiem przyzwoicie. Co nie zmienia faktu, że warto wszystko to podsumować ostatnią garścią dowcipów: „Stirlitz i Katherine spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kobieta pada, krew tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać”; „Spacerując ulicami Berna, Stirlitz zauważył, jak bezdomny pies podniósł nogę. Była to noga profesora Pleischnera”; „Książę Andriej Bołkoński poprosił Nataszę Rostową do walca. Odpowiedziała: – Przebierz się najpierw, Tichonow. Masz na sobie mundur Stirlitza!”. Ten ostatni żart jest nawiązaniem do kinowej adaptacji „Wojny i pokoju” (1965-1967) Lwa Tołstoja, w której jedną z głównych ról zagrał Wiaczesław Tichonow (i nieistotne, że miało to miejsce na kilka lat przed ekranizacją „Siedemnastu mgnień wiosny”).
Peerelowski Teatr Telewizji (w tym cieszące się chyba największą popularnością wśród widzów „Kobry” i „Pająki”) był fenomenem na skalę światową. Dlatego dziwić może fakt, że poza zrealizowanym trzy dekady temu krótkim filmem dokumentalnym Renaty Czarnkowskiej-Listoś i Mirosławy Łukaszewicz („Pod znakiem węża, czyli wspomnienie o Teatrze «Kobra»”, 1992) niewiele się nim dotąd zajmowano. To jednak zmieni się niebawem. W połowie przyszłego roku ukaże się bowiem książka wyjątkowego znawcy i badacza tematu Roberta Kowalczyka, w której Teatry Sensacji zostaną rozebrane na czynniki pierwsze. Poznamy z niej nie tylko dokładną historię tego zjawiska, ale także poszczególne jego odmiany; kolejne rozdziały poświęcone zostaną przedstawieniom autorów polskich i zagranicznych, kryminalnym i sensacyjnym, gangsterskim i komediowym, a nawet fantastycznonaukowym (spod znaku „Sfinksa”). Niektórzy twórcy zostaną wyróżnieni w sposób specjalny, jak chociażby angielski prozaik Francis Henry Durbridge czy brytyjsko-amerykańska spółka pisarska Patrick Quentin. Dowiemy się również wiele o rodzicach chrzestnych „Kobry”, czyli redaktorce programowej TVP Illi Genachow i najbardziej zasłużonym dla Teatru Sensacji reżyserze Józefie Słotwińskim. A do tego dojdzie jeszcze sporo zawsze interesujących i intrygujących statystyk. Palce lizać!
koniec
26 września 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.