Zrób to szybciej i intensywniej!Marcin Osuch, Eryk Remiezowicz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil WitekZrób to szybciej i intensywniej!KW: Nie wiem, na czym polega problem wizualny nowej trylogii. Ale istnieje. Chyba chodzi jednak o przesadną sztuczność wszystkiego, o przeładowanie. Najlepszym dowodem jest dla mnie początek „Zemsty Sithów” – dużo się dzieje, człowiek nie nadąża, chaos – i w efekcie nuda. Hayden w gabinecie figur woskowych często bywał mylony ze swym manekinem. Ale wróćmy do wyliczanki Achiki… ASz: Po drugie: charyzmatyczni bohaterowie po obu stronach? Tam był Han Solo i Vader, tutaj – Qui-Gon Jinn i Maul, niestety obaj zginęli w pierwszym epizodzie… Zresztą jeśli chodzi o Qui-Gona, to nie wszyscy widzowie zgodzą się ze mną, że to wspaniała postać, zaś charyzma Maula polega głównie na jego niesamowitym poruszaniu się w walce, bo postać ta specjalnie rozmowna nie jest, o rozbudowanej osobowości też trudno mówić… Po trzecie: wypowiedzi, które weszły do języka potocznego. Tu niewątpliwie wygrywa klasyczna trylogia i słynne: „I love you” – „I know”, „Let the Wookiee win”, „Może mam wysiąść i popchnąć?”, „Look at the size of this thing!”, „Rób albo nie rób – nie ma próbowania” i jeszcze wiele innych. Co mamy z epizodów I-III? „Negocjacje były krótkie”, „At last we are making results”, hmm… czy ktoś może coś do tego dorzucić? MOS: Nie mogę się powstrzymać, żeby nie dorzucić kilku moich ulubionych z ST: „Apologies accepted captain Needa”, „Asteroids do not concern me, I want that ship”. Z NT niewiele mi się wbiło w pamięć, ale fajne było np.: „You think, you are Jedi or something?”, albo jakoś tak. KaW: Słaba „użyteczność” postaci to jeden z głównych mankamentów NT. Spójrzmy chociażby na Dooku vel Dartha Tyrannusa. Wprowadzono go w EII znakomicie. Oświecony sługa zła, fechmistrz, Lord Sith, były Jedi itp. Dla osób niekoniecznie orientujących się w Expanded Universe, które spajało i wypełniało przestrzeń między II a III epizodem, jego szybka śmierć w „Zemście…” jest bezsensowna i niezrozumiała. Równie dobrze hrabia mógł spokojnie wyprzeć i zastąpić w scenariuszu EIII upchanego na siłę generała Grievousa – postać całkowicie niepotrzebną, dodaną właściwie tylko dla potrzeb zabawkarskich i komercyjnych. Jar Jar dodany jako „rozśmieszacz” w „Mrocznym Widmie” został następnie zmarginalizowany do kilku scen. A jego miejsce z różnym skutkiem próbowały wypełnić już mocno wyświechtane relacje C-3PO i R2-D2 czy nawet Obi-Wan, któremu nie pisano już równie dobrych tekstów jak Hanowi Solo. Niestety, z kultowymi tekstami z NT mam podobny problem jak większość z nas. Bo gdy myślę o NT, to pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to: „Anakin, you’re breaking my heart” ;-) Nigdy nie wiem gdzie jest przód a gdzie tył tego cholernego pojazdu! ASz: Rzecz jasna zawsze można argumentować, że te kultowe powiedzonka są kultowe nie ze względu na swą szczególną genialność czy urodę, ale dlatego że fani mieli dostatecznie dużo czasu, by je, że tak powiem, wdrożyć. I że ktoś, kto widział np. „Atak klonów” tylko raz i go zemdliło, nie będzie przytaczał cytatów z niego, bo ich zwyczajnie nie pamięta. Może trzeba by sprawdzić wśród młodszego pokolenia, powiedzmy – licealistów, choć jakoś nie chce mi się wierzyć, by masowo rzucali oni powiedzonkami z nowej trylogii. Może to już po prostu nie te czasy. KW: Dla mnie najsilniejsze emocjonalnie z NT było: „You were my brother, Anakin, I loved you”. Ale i tak musiałem sprawdzić dokładny cytat na imdb – fakt, we wpadających w ucho kwestiach NT przegrywa z ST w przedbiegach. ASz: Po czwarte: strona, mówiąc nieco górnolotnie, duchowa. W pierwszej trylogii mieliśmy nauki Bena i Yody, Moc, która jest tajemniczą siłą spajającą galaktykę, odrzucanie szybkiej i łatwej drogi na rzecz trudniejszej, ale dobrej, panowanie nad strachem. Ciekawe, ilu dziesięcio-, dwunastolatków, musząc zejść do ciemnej piwnicy lub na basenie skoczyć na główkę, zaciskało zęby i powtarzało w duchu, że strach jest po ciemnej stronie Mocy… Dwadzieścia lat później dostaliśmy żyjątka we krwi i Yodę przekonującego Anakina, że ma porzucić wszelkie uczucia i cieszyć się, kiedy jego bliscy umrą. ER: Paradoksalnie powyższa uwaga dowodzi, że nowa trylogia jest mądrzejsza i bardziej dojrzała od starej. Moc z ST faktycznie była dla dziesięcio-, dwunastolatków; Moc, która wymaga wyrzeczenia się nienawiści i gniewu w obliczu śmierci kogoś bliskiego, to już jest zabawa dla dorosłych. W sumie, ku mojemu zaskoczeniu, musze przyznać, że ten motyw Lucas pokazał ładnie i wyraźnie: cały łańcuch zdarzeń wiodący do przemiany Anakin-Vader zaczyna się w momencie, kiedy Obi-Wan w gniewie zabija Dartha Maula, po czym zostaje rycerzem Jedi i opiekunem Skywalkera, nie będąc do tej roli gotów. Nie umiał sam opanować się w obliczu śmierci Qui-Gona i przekazał to swojemu uczniowi, co doprowadziło do tego, że młody Jedi był zupełnie nieodporny na utratę bliskich – i załamał się, kiedy stracił matkę, i groziło mu, że to samo spotka jego ukochaną. Konferencja prasowa rzecznika rządu. ASz: Zaraz, zaraz, w jakim gniewie? Moim zdaniem w filmie wyraźnie było widać, że wiszący w szybie Obi-Wan opanowuje targające nim emocje (zwróć uwagę na wyraz jego twarzy) i dopiero wtedy jakby przybywa mu sił, wyskakuje i ciach. Twoja hipoteza jest bardzo ciekawa, tylko, niestety, nie pasuje mi do tego, co widzę na ekranie… A wątek z utratą matki jest zupełnie nieprzekonujący. Przez dziesięć lat nie miał kontaktu, nie wiedział nawet, że przestała być niewolnicą, a tu nagle wielka rozpacz? ER: Co do tych, tam, midimaxi, to nie rozumiem, co to przeszkadza. „GW” od początku były bajką, której nierealność maskowało pozorne wyrafinowanie techniczne śmigającego w kosmosie żelastwa. „Żyjątka” to jeszcze jedna z takich zasłon (z której zresztą w dalszych epizodach Lucas zrezygnował). ASz: Nie zrezygnował. Owszem, w „Ataku klonów” chyba nie ma o nich mowy, ale za to w „Zemście Sithów” okazuje się, do czego Lucasowi była potrzebna ta bzdura. „Był sobie potężny Sith, który umiał zmusić midichloriany, by stworzyły życie”. Jednym słowem: przyjście Anakina na świat było dziełem Palpatine’a lub jego mistrza. Pomysł byłby niezły, gdyby coś z niego wynikało. A nie wynika. Poza pytaniem, jaki jest sens „tworzenia życia” na jakiejś zabitej dechami planecie, chyba że Sithowie uwielbiają skomplikowane rozrywki i snucie intryg typu: podpuścimy Nemoidian, żeby zablokowali planetę, następnie ostrzelany przez nich statek z dwoma Jedi na pokładzie wyląduje awaryjnie akurat na właściwej planecie, pójdą akurat do właściwego sklepu i spotkają Anakina. Przecież to bez sensu. KaW: Zwróć uwagę jednak, Agnieszko, że owa scena w operze i historia Dartha Plagueiusa została dodana przez Lucasa już w trakcie realizacji zdjęć, więc nie była elementem jakiegoś szeroko zakrojonego planu. Nie wysuwałbym również tak daleko idących wniosków co do „ojcostwa” Anakina – fakt, w jednej z pierwszych wersji scenariusza Palpatine miał powiedzieć do młodego Skywalkera coś w stylu: „Jestem twoim ojcem” – bo to on miał przy użyciu midichlorianów dać mu życie. Jednakże szybko z tego zrezygnowano, pozostając przy pierwotnym założeniu braku ojca. ASz: Dobrze, ale skąd ja mam wiedzieć, co zostało dodane w trakcie zdjęć, a co nie? Ja rozpatruję film – trzy filmy, w tym momencie jako całość. Jedną z mało znanych umiejętności rycerzy Jedi była zdolność do zginania łyżeczek na własnym czole. KaW: Teoria midichlorianów finalnie właściwie posłużyła jedynie do tego, ażeby usprawiedliwić fakt, że Vader, po zakuciu go w zbroję, nie był w stanie w pojedynkę obalić Imperatora. Bowiem po stracie kończyn był w dużej mierze pozbawiony owych żyjątek, a Moc w nim była już tylko cieniem potęgi, jaką posiadał wcześniej. Mimo wszystko jak na temat przewijający się od początku NT, jego ostateczne wykorzystanie jest dość wątłe i nieprzekonujące. MOS: Wydaje mi się, że przesadzamy z interpretowaniem tego, co chciał przekazać/pokazać Lucas. Moim zdaniem wprowadził zbyt wiele wątków i nie zapanował nad nimi. A midichloriany, obawiam się, wprowadził tylko dla jednego tekstu: „Ma ich więcej niż mistrz Yoda” – naukowo, obiektywnie. Można wiele teorii snuć na podstawie poszczególnych wątków podobnych do przedstawionego przez Kamila. Na pewno czytaliście też tę teorię, że głównymi inspiratorami rebelii byli Chewbacca i R2-D2 (dlatego też nie skasowano mu pamięci). Nawet jeśli ma to być prawda, to w dobrze nakręconym filmie tego typu wątki powinny być pokazane bardziej jednoznacznie. Pole do budowy różnych interpretacji jest zdecydowanie zbyt duże. Nie zapominajmy też, że ST była jednoznacznie filmem przygodowym. Trudniej o taką jednoznaczność w przypadku NT, ale na pewno nie jest dramatem psychologicznym. Lucas chciał zrobić coś po środku, a przy okazji, żeby miało jak największą widownię. No i wyszło to, co wyszło. ASz: Dodajmy jeszcze, że w epizodach IV-VI konflikt dobra ze złem był jasno sprecyzowany: po jednej stronie zimne, represyjne Imperium, wysadzające, ot, tak sobie, całe planety, po drugiej – garstka zaprzyjaźnionych ze sobą ludzi (wystarczy spojrzeć, jak Madine martwi się o Leię, wiedząc o śmierci jej rodziców) i nie-ludzi, rycerze Jedi i – a niech tam – sympatyczne Ewoki. W nowej trylogii mamy najpierw konflikt o podłożu finansowym, potem – kompletnie niejasno przedstawionych „separatystów”, których widzimy właściwie w jednej scenie. |
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
10 najlepszych scen nowych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Prezenty świąteczne 2015: Film
— Esensja
Dziś Star Wars Day!
— Esensja
Najlepsze filmy SF – wybór czytelników
— Esensja
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Weekendowa Bezsensja: 10 twardzielskich wcieleń Liama Neesona
— Jakub Gałka
Status quo
— Kamil Witek
Lucas zwyczajnie przedobrzył
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Marcin Osuch, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Do kina marsz: Luty 2012
— Esensja
10 najbardziej obciachowych scen starych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Kraina bez gwiazd
— Marcin Osuch
Uczmy się języków!
— Marcin Osuch
„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch
Aparat, góry, człowiek
— Marcin Osuch
Niech prezydent się tym zajmie
— Marcin Osuch
Ratunek czy porwanie?
— Marcin Osuch
Zatrzymane w słowach
— Marcin Osuch
Broń i pieniądze
— Marcin Osuch
Tylko wkrętacza brakuje
— Marcin Osuch
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady