Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Weekendowa Bezsensja: Gabriel vs. Michał, czyli najbardziej odjechane filmowe anioły

Esensja.pl
Esensja.pl
W związku z premierą „Legionu” nie mogło być innego tematu do Bezsensji – bierzemy na tapetę filmowe anioły. Ale nie nudne, dobre duszki kochające śmiertelników i siebie nawzajem jak w „Niebie nad Berlinem” czy „Tym wspaniałym życiu”. Jak przystało na Bezsensję jedziemy po bandzie. Bierzemy dwóch najpotężniejszych z siedmiu archaniołów i wybieramy ich najbardziej badassowe wcielenia.

Jakub Gałka

Weekendowa Bezsensja: Gabriel vs. Michał, czyli najbardziej odjechane filmowe anioły

W związku z premierą „Legionu” nie mogło być innego tematu do Bezsensji – bierzemy na tapetę filmowe anioły. Ale nie nudne, dobre duszki kochające śmiertelników i siebie nawzajem jak w „Niebie nad Berlinem” czy „Tym wspaniałym życiu”. Jak przystało na Bezsensję jedziemy po bandzie. Bierzemy dwóch najpotężniejszych z siedmiu archaniołów i wybieramy ich najbardziej badassowe wcielenia.
Gabriel & Michał (Gabriel)
Zaczynamy z grubej rury, od filmu, który opowiada tylko i wyłączanie o aniołach, a imię jednego ma nawet w tytule. Tytułowy bohater, ostatni z siedmiu archaniołów-wojowników (czytaj: nieogoleni aktorzy w prochowcach i z kolorowymi szkłami kontaktowymi) schodzi do czyśćca (czytaj: mrocznego amerykańskiego miasta), by zaprowadzić tam ład i porządek (czytać: mocno skopać czyjś tyłek), wygnać pozwalające sobie na zbyt wiele upadłe anioły (czytaj: wysłanników piekła) i odnaleźć swoich 6 poprzedników. Brzmi głupkowato? No to dodajmy, że część archaniołów to kobiety (w tym jedna zamieniona w człowieka i zmuszona do prostytucji) – więc dochodzi do ognistego międzyanielskiego seksu, że aniołowie są podatni na ludzkie pokusy – więc się tatuują, kolczykują i popadają w alkoholizm, a walka między nimi a demonami to szalona, zmontowana w stylu MTV strzelanina i wymiana ciosów kung-fu. No ale czego się spodziewać po filmie, o którym sami twórcy mówią, że nakręcili go, bo chcieli wybrać anioły i demony o najfajniejszych imionach i zrobić z nich swoiste „all-star battle” (tylko kogo użyją w kolejnych częściach – ma być trylogia – skoro wszystkich uśmiercili?). A Michał? Tu musimy zdradzić wielki spoiler: jest głównym złym (kryje się pod imieniem demona Sammaela i w filmiku jest długowłosym kolesiem z dziwnymi oczyma), zdrajcą, z którym Gabriel łupi się w finale. Co prawda na koniec się nawraca, ale jednak pozostaje w cieniu Gabriela.
punkt dla Gabriela (1:0 dla Gabriela)
• • •
Michał & Gabriel (Legion)
Szybka odpowiedź ze strony archanioła Michała. Tym razem to on występuje jako obrońca ludzkości, mimo że znów jest zdrajcą. Tym razem zdradza bowiem Boga i inne anioły, bo tak ukochał sobie ludzi, że nie zgadza się z boską decyzją, by przeprowadzić przyspieszony Armageddon. Przyprowadzić go do porządku ma oczywiście nie kto inny tylko Gabriel. Cała reszta się nie zmienia, może poza tym, że anioły nie uprawiają seksu. Walka to znów arsenał broni pożyczony od Johna Matrixa i akrobacje wzięte od pijanego mistrza kung-fu. Chociaż trzeba przyznać, że jest pewna różnica – to proludzki Michał gustuje w t-shirtach i karabinach, pełen chwały anielskiej Gabriel ubrał się w zbroję (po co, skoro ma kuloodporne skrzydła?) i do walki używa staroświeckiej maczugi. W finale znów mamy zwrot fabularny – Michał odzyskuje skrzydła, co tylko dodaje mu punktów (niestety, filmu już nic nie uratuje). Sorry, Gabriel, wiemy, że tylko wykonywałeś rozkazy.
punkt dla Michała (remis 1:1)
• • •
Gabriel (Armia Boga)
Prosta sprawa: ten film to Gabriel (no, w sumie Lucyfer też jest cool) – opanowany, a jednocześnie szalony, przerażający, a jednocześnie autoironiczny. Gabriel o twarzy Christophera Walkena rządzi i sprawia, że ten film nie jest tak głupi, jak mogłoby się wydawać (właściwie to jest nawet fajny). Szkoda tylko, że jest takim zazdrosnym skurczybykiem – to przez zazdrość o boską miłość do ludzkości rozpętuje wojnę na niebie i ziemi – i brutalem. Jego ulubiona zabawa z innymi aniołkami to wyrywanie serc, a ludzi najchętniej spopiela jednym gestem. Na pocieszenie można dodać, że w trzeciej części się nawróci. Michała tu właściwie nie ma, pojawia się w części drugiej (zastanawiacie się, ile ich w sumie było? zerknijcie TUTAJ), gdzie co prawda rozprawia się z gniewnym Gabrielem – no ale to sequel, więc się nie liczy. Zresztą w finale pierwszego filmu Gabriel też marnie kończy, ale przez cały film rządził, więc werdykt jest jasny.
punkt dla Gabriela (2:1 dla Gabriela)
• • •
Gabriel (Constantine)
I znów zmiana stron i motywacji – niby tu Gabriel też nie lubi ludzi i jest o nich zazdrosny, ale jak się okazuje, chce dobrze: wierzy, że po rozpętaniu piekła na Ziemi ludzkość stanie się warta boskiej miłości poprzez cierpienie. Nieważne. Ważne, że tutaj Gabriel jest kobietą. To znaczy prawie. Nie do końca. No właściwie nie jest, choć twarz (i stopy – gratka dla fetyszystów) ma Tildy Swinton. Ale nie jest też mężczyzną (mimo noszenia garnituru i krawata). Jest po prostu bezpłciowym aniołem. Ale nie archaniołem, a pół-aniołem. Nieważne. Ważne, że fajnie wygląda i choć w finale dostaje ostrego łupnia od Lucyfera (znów!), nie ma w tej historii żadnego konkurenta, nawet równie bezpłciowy Keanu Reeves (tym razem to on używa pistoletów, a nie anioły) wypada przy nim blado.
punkt dla Gabriela (3:1 dla Gabriela)
• • •
Gabriel (Van Helsing)
Może umieszczanie w zestawieniu tego filmu jest trochę oszustwem, ale wyobraźnia scenarzystów jest nieubłagana – pogromca wampirów jest tak naprawdę archaniołem Gabrielem. To nic, że bez skrzydeł, bez supermocy, służącym ludziom i cierpiącym na amnezję (mógłby się domyślić, gdyby spojrzał w lustro – te włosy…), ale z panem Hyde’em, wilkołakiem i Drakulą daje sobie bez problemu radę, oczywiście za pomocą… nie, nie automatycznych pistoletów, to nie te czasy, no ale czegoś, co strzela i robi kuku. No i jest zabójczo przystojny (te włosy…), tym razem w ewidentnie męski sposób. Sorry, Michael.
punkt dla Gabriela (4:1 dla Gabriela)
• • •
Michał (Michael)
Skoro pozwoliliśmy sobie na małe oszustwo w przypadku Gabriela, pójdziemy też na ustępstwo dla Michała. Archanioł jest tutaj co prawda pulchnym obibokiem mieszkającym z babcią, więc pasuje do pozostałych na tej liście jak pięść do nosa, ale pewnych elementów badassowości można się na siłę doszukiwać. Michał pije piwo, pali papierosy, przeklina, ma kosmate myśli i tańczy z napalonymi dziewczętami niczym John Travolta – jak na anioła to baaardzo, baaardzo nieładne. Ale w gruncie rzeczy jest fajny, bo ożywia pieska i pomaga się zakochać ludziom, którzy dotąd nie zwracali na siebie uwagi. No i ani razu nie dotyka żadnego pistoletu. Hmm, właściwie to, po szybkim przemyśleniu sprawy, uznajemy, że ten wizerunek archanioła podoba nam się dużo bardziej niż kick-ass-battle-angel spiskujący przeciw Bogu i ludziom, dlatego przyznajemy Michałowi kilka punktów ekstra.
4 punkty dla Michała (5:4 dla Michała)
• • •
Werdykt:
Najbardziej badassowy celuloidowy anioł wszechczasów to archanioł Michał. Sorry, Gabriel, musisz zaczekać na „Armię Boga 6”.
koniec
20 marca 2010

Komentarze

20 III 2010   17:07:04

Jakub Gałka - wygrywa pan, wygrywa, wygrywa! Widziałam wszystkie te filmy poza "Legionem" i chylę czoła przed tak udaną interpretacją, przed tą świętą prawdą! Powaliło tych reżyserów, taka prawda ^^. W "Armii Boga" Christopher Walken robi cuda z beznadziejną rolą, jednak należy też wspomnieć jakie cuda ze swoją rolą Lucyfera robi Mortensen (te włosy...). W "Gabrielu" fajne jest jeszcze to, że tytułowy skopuje tyłek Asmodeuszowi, a w "Michale" to, że tytułowy rwie wszystkie Ziemianki!
A poza tym fantazja reżysera każe się porównywać z fantazją Jana z Patmos, którego aż chce się zapytać tylko o jedno: "Stary, coś ty palił? Nie, nieważne zresztą, po prostu daj trochę!"
Oby więcej takich inteligentnych i kilkofilmowych recenzji! 10/10!:D

20 III 2010   20:28:15

Tylko jeden punkt dla Walkena? No bez żartów.

20 III 2010   20:35:27

Skoro jest drapiący się w jajka Michael, to czemu nie ma Setha z Miasta Aniołów? Może trochę naiwny, ale gdy facet jest hemingwayowsko rozczulony zmysłami to zawsze wyjdzie naiwnie. Ja lubię te anioły w czarnych płaszczach :)

20 III 2010   23:10:27

Bo Seth nie jest Gabrielem ani Michałem? Przecież we wstępie Jakub wyjasnia że tylko tych dwóch bierze pod lupę.

27 V 2020   17:05:28

Dochodzi do tego serial "Dominion", no ale on był emitowany długo po ty zestawieniu.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Październik 2016 (3)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak

Jak głupota wygniotła Amerykę
— Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Kwiecień 2015 (1)
— Piotr Dobry, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Marzec 2015 (1)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak

Podręcznik pijaru
— Gabriel Krawczyk

Esensja ogląda: Grudzień 2013 (4)
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Igrzyska muszą trwać dalej
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Plastikowe żołnierzyki
— Ewa Drab

Nie będę legendą
— Jakub Gałka

Mumia powraca… z niczym
— Michał Chaciński

Tegoż autora

Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka

O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

Chodzi o dobre historie i ciekawych bohaterów
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Gałka, Kamil Witek, Konrad Wągrowski, Michał Kubalski

Porażki i sukcesy 2013, czyli filmowe podsumowanie roku
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski

Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka

Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Wrzesień 2013 (2)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.