Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Oleg Fiesienko
‹1812. Ballada ułańska›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł1812. Ballada ułańska
Tytuł oryginalny1812: Уланская баллада
ReżyseriaOleg Fiesienko
ZdjęciaArunas Baraznauskas
Scenariusz
ObsadaSiergiej Bezrukow, Anatolij Biełyj, Stanisław Dużnikow, Anton Sokołow, Paweł Deląg, Anna Czipowska, Walerij Nikołajew, Swietłana Mietkina, Éric Fraticelli
MuzykaMaksim Dunajewski
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiCzechy, Rosja
Czas trwania96 min
Gatunekhistoryczny, melodramat, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Jak trzej muszkieterowie, tylko znacznie słabiej
[Oleg Fiesienko „1812. Ballada ułańska” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Oleg Fiesienko nigdy nie przejawiał szczególnego talentu reżyserskiego, nie miał też dobrej prasy. Zbyt często spod jego ręki wychodziły bowiem ewidentne knoty. W momencie niezwykłego wzlotu potrafił nakręcić film co najwyżej przyzwoity. „1812. Ballada ułańska” – historyczno-przygodowy blockbuster, zrealizowany w dwusetną rocznicę bitwy pod Borodino – zalicza się, niestety, do grupy pierwszej. Żal, że uhonorował go swoją twarzą Paweł Deląg.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Jak trzej muszkieterowie, tylko znacznie słabiej
[Oleg Fiesienko „1812. Ballada ułańska” - recenzja]

Oleg Fiesienko nigdy nie przejawiał szczególnego talentu reżyserskiego, nie miał też dobrej prasy. Zbyt często spod jego ręki wychodziły bowiem ewidentne knoty. W momencie niezwykłego wzlotu potrafił nakręcić film co najwyżej przyzwoity. „1812. Ballada ułańska” – historyczno-przygodowy blockbuster, zrealizowany w dwusetną rocznicę bitwy pod Borodino – zalicza się, niestety, do grupy pierwszej. Żal, że uhonorował go swoją twarzą Paweł Deląg.

Oleg Fiesienko
‹1812. Ballada ułańska›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł1812. Ballada ułańska
Tytuł oryginalny1812: Уланская баллада
ReżyseriaOleg Fiesienko
ZdjęciaArunas Baraznauskas
Scenariusz
ObsadaSiergiej Bezrukow, Anatolij Biełyj, Stanisław Dużnikow, Anton Sokołow, Paweł Deląg, Anna Czipowska, Walerij Nikołajew, Swietłana Mietkina, Éric Fraticelli
MuzykaMaksim Dunajewski
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiCzechy, Rosja
Czas trwania96 min
Gatunekhistoryczny, melodramat, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Patrząc na liczne dokonania, urodzonego w 1964 roku absolwenta wydziału reżyserii moskiewskiego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK) oraz kursów prowadzonych przez Wima Wendersa, Olega Feliksowicza Fiesienki można by odnieść wrażenie, że to twórca bardzo doświadczony i na dodatek radzący sobie w niemal każdej formule filmowej. Ma przecież na swoim koncie zarówno seriale, jak i obrazy pełnometrażowe – i telewizyjne, i kinowe. Problem w tym, że większość z nich to produkcje bardzo sztampowe, które robić mogą co najwyżej za mniej (znacznie częściej) lub bardziej (dużo rzadziej) wartościowe umilacze czasu, względnie rozpraszacze nudy. Pisaliśmy o Olegu Feliksowiczu już dwukrotnie: po raz pierwszy przy okazji tragicznego, opartego na klasycznym opowiadaniu grozy Nikołaja Gogola „Wij”, horrorze „Wiedźma” (2006), po raz drugi natomiast – przypatrując się bliżej nieco ciekawszemu dramatowi psychologiczno-obyczajowemu „Rita” (2010). Po zakończeniu pracy nad „Ritą” Fiesienko udał się na Białoruś, gdzie – na podstawie książek miejscowej pisarki Olgi Tarasiewicz – zrealizował dwunastoodcinkowy serial kryminalno-melodramatyczny „Pocałuj Sokratesa” (2011). A potem… zabrał się za realizację pierwszego w swojej karierze blockbustera, na który producenci zdecydowali się wyłożyć pięć milionów dolarów.
W ubiegłym roku w Rosji świętowania dwusetną rocznicę odparcia najazdu Napoleona Bonapartego i bitwy pod Borodino, która – choć nie zakończyła się zwycięstwem Michaiła Kutuzowa – to jednak dzięki uratowaniu armii rosyjskiej przed całkowitym rozbiciem umożliwiła wyprowadzenie niebawem śmiertelnego dla Francuzów (i ich sojuszników) kontruderzenia. Można się więc było spodziewać, że powstanie z tej okazji przynajmniej kilka filmów dokumentalnych i fabularnych, które sławić będą potęgę oręża carskiego. I o ile dokumentaliści rzeczywiście spisali się na medal, o tyle twórcy obrazów fabularnych ponieśli spektakularną klęskę. Powstały bowiem zaledwie dwa dzieła i oba fatalne. W styczniu 2012 roku premierę miała, nakręcona za osiem i pół miliona „zielonych papierków”, słabiutka komedyjka Mariusa Wajsberga „Rżewski kontra Napoleon” (w której w epizodycznej rólce pojawił się nawet… Jean-Claude van Damme), natomiast 1 listopada na ekrany skierowano „Balladę ułańską” Fiesienki – dużo tańszą, co prawda, ale równie złą pod względem artystycznym. Zdjęcia do obrazu Olega Feliksowicza powstawały na Białorusi oraz – to ciekawostka! – w Polsce. Co dziwić zresztą nie powinno, skoro akcja częściowo rozgrywa się właśnie na ziemiach polskich. Twórcy rosyjscy odwiedzili dwa – notabene często wykorzystywane przez filmowców – miejsca w naszym kraju: pochodzący z XVIII wieku kompleks pałacowy w Nieborowie (w powiecie łowickim) oraz pamiętający jeszcze czasy średniowiecza dolnośląski zamek Czocha (ostatnio rozpropagowany dzięki „Tajemnicy twierdzy szyfrów, choć i Rosjanie, a konkretnie Andriej Maliukow, kręcili tam w 2004 roku miniserial wojenno-szpiegowski „Dywersant”).
W pierwszej scenie „Ballady ułańskiej” widzimy Napoleona Bonapartego, który w 1807 roku spotyka się w Warszawie z Marią Walewską, swoją kochanką, a w przyszłości również matką nieślubnego syna Aleksandra. Obiecuje jej, że po zdobyciu Rosji da jej niezwykły prezent – przechowywaną na Kremlu koronę carów rosyjskich. Mija pięć lat; wojska francuskie wraz ze swoimi sprzymierzeńcami maszerują na Rosję. W pierwszych miesiącach kampanii nikt nie jest w stanie ich powstrzymać; wydaje się, że Moskwa bez większych problemów wpadnie w ręce „korsykańskiego diabła”, czemu Aleksander I Romanow będzie przyglądał się bezradnie z Petersburga. Na przełomie sierpnia i września 1812 roku cesarz Francuzów szykuje się do ostatecznej rozprawy z armią rosyjską dowodzoną przez Michaiła Kutuzowa, który już raz – pod Austerlitz siedem lat wcześniej – dostał tęgie baty od Bonapartego. Kutuzow nie ma jednak wyjścia; chcąc zadośćuczynić żądaniom swego władcy, musi podjąć rękawicę – oddanie Moskwy bez walki sporo by go bowiem kosztowało. I w tym właśnie momencie dziejowym – tuż przed bitwą pod Borodino – rozpoczyna się właściwa akcja filmu Olega Fiesienki. Napoleon udaje się karetą do pałacu nieopodal Możajska, nagle zostaje zaatakowany przez oddział ułanów – co ciekawe, pułki lekkozbrojnej jazdy tego typu wprowadzono w armii carskiej zaledwie dziewięć lat wcześniej (niekiedy przekształcając w ułanów dawnych dragonów) – któremu naprawdę niewiele brakuje, aby pojmać do niewoli największego wroga. Szczęśliwie dla Bonapartego, chronią go Polacy pod dowództwem nieustraszonego kapitana Andrzeja Ledochowskiego. Skutek jest taki, że cesarz bez szwanku dociera do miejsca przeznaczenia.
Akcji tej przyglądają się ukryci w krzakach na skraju lasu młody Aleksiej Tarusow i jego ojciec Piotr, niegdyś oficer sztabowy służący pod Kutuzowem. Alosza postanawia śledzić Francuzów i Polaków i tym sposobem w ślad za Napoleonem dociera do pałacu. Pytanie tylko: Jak mu się to udaje, skoro uciekający mają do dyspozycji konie, on zaś jedynie dwie nogi? Ale co tam, to w końcu przede wszystkim film przygodowy, a nie wielka epopeja historyczna. W pałacu Napoleon spotyka się z polską szlachcianką Beatą, kuzynką i powiernicą pani Walewskiej, która przekazuje mu list od kochanki. Chwilę później dowiadujemy się, że Beata jest narzeczoną kapitana Ledochowskiego (przyrzeczoną mu już dawno temu), który daje wycisk pewnemu oficerowi francuskiemu, gdy ten rzuca nieprzychylną i nieprzyzwoitą uwagę pod adresem pięknem Polki. Andrzej, jak można mniemać, jest tak zaabsorbowany obroną czci niewieściej swej rodaczki, że nie zauważa nawet, iż do pałacu wkradła się nieproszona osoba – Tarusow junior. Ba! sekretnym korytarzem dociera on aż do osobistych pomieszczeń Bonapartego i tym samym staje się świadkiem rozmowy Napoleona z panem de Witte. To bardzo interesująca, historyczna postać. Polak z pochodzenia – dla nas więc Jan, dla Francuzów Jacques – pasierb targowiczanina, generała Szczęsnego Potockiego, służący w armii rosyjskiej, w której szeregach walczył między innymi pod Austerlitz. W 1807 roku, po utworzeniu Księstwa Warszawskiego, został polskim agentem w Rosji, później przekazywał informacje Francuzom, aż w końcu został przewerbowany przez kontrwywiad rosyjski i na końcu donosił już chyba wszystkim i wszystkich zdradzał. W „Balladzie ułańskiej” zgłasza się do Napoleona tuż przed bitwą pod Borodino po to, by przekazać mu plany dyslokacji jednostek Kutuzowa – nie za pieniądze, ale dla ewentualnego tytułu. Ma jednak pecha, bo wszystko widzi i słyszy Alosza Tarusow.
Gdy Rosjanin wycofuje się tajnym korytarzem – skąd zna to przejście, nie wiadomo – zostaje zauważony przez żołnierzy Ledochowskiego. Zaczyna się polowanie na młodziana, który, walcząc na dachu pałacu, radzi sobie jak najlepszy fechmistrz – Kmicic, Dowgird i Wołodyjowski w jednym. Ostatecznie znajduje schronienie w karocy, którą do Napoleona przybyła Beata. Polka jest od pierwszego wejrzenia zauroczona Aloszą i – mimo narzeczeństwa z kapitanem – gotowa pomóc wrogowi. Co prawda, trudno wyobrazić sobie taką bzdurę, ale widocznie scenarzysta „Ballady ułańskiej” miał dostęp do środków farmakologicznych, które potrafią niewyobrażalnie poszerzyć wrota percepcji. Dalej jest zresztą jeszcze ciekawiej, czytaj: nieprawdopodobniej i bzdurniej. Sposób, w jaki udaje się Tarusowowi wyrwać z rąk Polaków i Francuzów też zasługuje na wyróżnienie. Najważniejsze jednak, że mimo pościgu, dociera w końcu do swoich i staje przed obliczem samego Kutuzowa. Mówi mu, co widział, co słyszał, po czym – rekomendowany przez dowódcę armii – zostaje przyjęty w poczet ułanów. Pułkownikowi Zacharowi Troickiemu średnio podoba się taki tryb rekrutacji, ale przecież nie może podważyć rozkazu Kutuzowa. W oddziale Alosza natychmiast zaprzyjaźnia się z trójką beztroskich ułanów: porucznikiem Gorżewskim, który – wypisz wymaluj – przypomina muszkietera Atosa, będącym alter ego Aramisa kniaziem Kinkadzem (jak można sądzić Gruzinem) oraz grubaśnym i rubasznym Ptuchą, któremu pozostała do obsadzenia rola Portosa. Panowie nie mają jednak zbyt dużo czasu na kontemplowanie dopiero co zadzierzgniętej znajomości, albowiem chwilę później zaczyna się bitwa. Wielka! Historyczna! Pod Borodino! Warto to podkreślić, ponieważ na ekranie przedstawiona została w znacznie mniejszej skali, niż chociażby nakazywała przyzwoitość. Około setki statystów, kilkunastu kaskaderów, parę wybuchów, jedynie bliskie plany i wykorzystana aż do przesady technika slow motion – to, zdaniem twórców „Ballady ułańskiej”, najlepsza recepta na przedstawienie najważniejszej batalii kampanii rosyjskiej Napoleona.
1 2 »

Komentarze

27 I 2013   21:33:23

Czy przypadkiem Prezes Ochódzki nie mówił o plusach dodatnich i plusach ujemnych?

28 I 2013   15:06:57

To nie prezes, to prezydent - Wałęsa. :)

28 I 2013   23:18:33

Przyznam, że nie rozumiem tej odpowiedzi. Wprowadziłeś cytat z Ochódzkiego do swojego artykułu. Jaki związek z tym ma Wałęsa? To jakiś dowcip, którego nie zrozumiałem? Czy tylko wymigujesz się, żeby wyjść z twarzą.

07 II 2013   13:25:59

@Party
Sebastianowi chodziło o to, że pomyliłeś ze sobą dwa cytaty. O plusach dodatnich i plusach ujemnych mówił prezydent Lech Wałęsa, natomiast prezes Ochódzki mówił tak, jak zostało to przytoczone w cytacie. Można to z łatwością sprawdzić w dostępnym w sieci skrypcie filmu np. pod tym adresem http://www.bareja.neostrada.pl/skrypt.htm#scena9

07 II 2013   13:41:58

Lepiej bym tego nie ujął.

@Virgo C.
Dziękuję bardzo.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.