Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Niekoniecznie jasno pisane: No to łups, Asteriksie? No to łups, Obeliksie!

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Marcin Knyszyński

Niekoniecznie jasno pisane: No to łups, Asteriksie? No to łups, Obeliksie!

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
„Asteriks” stał się fenomenem nie tylko we Francji, ale i na świecie. Najbardziej znane i lubiane są oczywiście odcinki ze scenariuszami Goscinnego, który podkreślał przy każdej nadarzającej się okazji, że jest humorystą i satyrykiem – a to przede wszystkim humor stanowi o sile tego komiksu. Z jednej strony mamy typowy slapstick, proste rozwiązania fabularne, przygodową akcję i żarty o uniwersalnym charakterze – podobnie rozumianym na całym świecie. „Asteriks” czytany w taki właśnie, oparty na pierwszej, podstawowej warstwie interpretacyjnej, daje radość każdemu – małemu, dużemu, oczytanemu i nie, Chińczykowi, Francuzowi, Amerykaninowi i Polakowi. Ale jest oczywiście również warstwa druga – wysublimowane gry słowne, podteksty kulturowe, zaawansowana karykatura, liczne odwołania popkulturowe, nawiązania do historii i komentarz do aktualnych wydarzeń. To wszystko razem, to połączenie prostoty i złożoności, niesamowita intertekstualność i nieskrywana miłość do rodzimej kultury czyni z „Asteriksa” prawdziwy, francuski skarb narodowy.
Wszyscy pamiętamy najlepsze te najlepsze, charakterystyczne gagi i sceny. Niektóre z nich są wręcz znakiem firmowym serii. Bohaterowie wchodzą do karczmy i zamawiają – „Poproszę dwa dziki. O, to dla mnie też dwa dziki!”. Obeliks i jego obsesja na punkcie swojej tuszy, charakterystyczny sposób pukania do drzwi, kolekcjonowanie hełmów pokonanych Rzymian, zamiłowanie do bitki („Nie możemy się przecież bić z całym garnizonem, Obeliksie!” „Dlaczego? Czy to zabronione?”) oraz uporczywe próby skosztowania „choćby łyczka” magicznego wywaru. Częste, ostre wymiany zdań pomiędzy bohaterami („O tak, pan Asteriks jest najmądrzejszy, pan Asteriks wie wszystko…”); regularne bijatyki całej wioski, funkcjonujące na zasadzie porannej toalety i inicjowane przez insynuacje na temat świeżości ryb Ahigieniksa; czerwone nosy i pijackie czkawki (iczk!); czy wreszcie tradycyjne wiązanie Kakofoniksa (z małymi wyjątkami), które miało na celu zapobieżenie jego występom na bankiecie obowiązkowo kończącym każdy odcinek.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Należy wymienić też kilka najlepszych fragmentów serii, takie „the best of Asteriks”. Bardzo oryginalny trening gladiatorów („Asteriks gladiator”); kręte i przepastne uliczki Lugdunum („Wyprawa dookoła Galii”); Sfinks pozbawiony nosa („Asteriks i Kleopatra”); zromanizowana wioska Serum i „walnięty” Asparanoiks („Walka wodzów”); organoleptyczne poszukiwania beczki z magicznym wywarem i mecz (chyba) rugby („Asteriks w Brytanii”); komedia pomyłek w „Asteriks i Goci”; zbieranina legionistów doprowadzająca do szału swoich dowódców („Asteriks legionista”); składziki węgla w „Tarczy Arwernów”; przybysze ze Skandynawii uczący latania („Asteriks i Normanowie”); Asteriks i Obeliks zmagający się z zasadami ekonomii („Asteriks i kociołek”) lub próbujący sprzedać sami siebie na targu niewolników („Laury Cezara”); terror małego hiszpańskiego chłopca wstrzymującego oddech („Asteriks w Hiszpanii”); niesamowite umiejętności Tuliusza Intrygantusa w „Niezgodzie”; orgie z roztopionym serem („Asteriks u Helwetów”); moi ulubieńcy – Korsykanie („Asteriks na Korsyce”); język ludzi interesu („Obeliks i spółka”); demolka obozów warownych na północy Galii („Asteriks u Belgów”); niekończące się waśnie na Bliskim Wschodzie („Odyseja Asteriksa”); emancypacja i damsko-męskie stereotypy w „Róży i mieczu” czy wreszcie niemowlak pijący magiczny wywar („Syn Asteriksa”).
René Goscinny stwierdził w jednym z wywiadów, że często spotykał się z krzywdzącą opinią, określającą go jako „piewcę przeciętnego Francuza” – czyli ksenofoba, rasisty, szowinisty i awanturnika. Autor był od tego tak daleki jak tylko możliwe, przecież część jego rodziny od strony ojca (polskiego Żyda) zginęła w obozach koncentracyjnych. Tak, Goscinny wykpiwał narodowe przywary Francuzów, ale robił to z nieskrywaną miłością i wyczuciem – w przezabawnej karykaturze paraliżu komunikacyjnego w Lutecji (Francuzi, a Paryżanie w szczególności, mają zwyczaj masowego wyjeżdżania na wakacje w tym samym terminie co skutkuje potwornymi korkami) nie ma ani jednej złośliwej nuty. Tak, Asteriks i Obeliks dają łupnia Rzymianom, są impulsywni i często torują sobie drogę przemocą – ale to wszystko jest tylko slapstickiem, rubasznym rechotem, za którym stoją przecież o wiele poważniejsze treści. Autorzy „Asteriksa” wręcz hołdowali francuskiej kulturze – ilość gościnnych występów (takich wręcz „cameo”) ludzi filmu, literatury, muzyki a nawet polityki jest niezliczona – na przykład w odcinku „Obeliks i spółka” doradca ekonomiczny Juliusza Cezara wygląda jak Jacques Chirac. Ale nie tylko znani Francuzi występują w komiksie (ich jest najwięcej, ale ich pojawianie się w komiksie jest dość hermetyczne, skoncentrowane na kulturze Francji współczesnej Goscinnemu). Jest Winston Churchill, Beatlesi, Benito Mussolini, Flip i Flap, Zygmunt Freud, Kirk Douglas i Arnold Schwarzenegger. Aż dziw bierze, że ani razu nie pojawił się Louis de Funés – choć, może uważni czytelnicy wyprowadzą nas z błędu.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Autorzy starali się trzymać zasady, wedle której odcinki z akcją osadzoną w Galii przeplatane były tymi „na wyjeździe” (tak samo postępują Ferri i Conrad – toteż w najnowszym albumie pozostaniemy „w domu” po niedawnych wojażach po całym Półwyspie Apenińskim). Wszędzie, gdzie pojawili się Galowie działała satyra Goscinnego i Uderzo. Egipcjanie mówią hieroglifami. Brytowie zawsze piją „gorącą wodę z odrobinką mleczka”, nie umieją gotować, są flegmatyczni i wynaleźli weekend. Goci (Niemcy epoki Bismarcka) są ciągle skłóceni i podzieleni, mówią gotykiem i marzą o powiększeniu swojego kraju kosztem innych. Normanowie są nieustraszeni, maja nazwiska z podobnymi końcówkami (ech, jakby u Galów było inaczej) i jedzą wszystko z dodatkiem śmietany. Grecy wyglądają śmiesznie z profilu, są wyniośli i aroganccy. Iberowie jedzą, tańczą, bawią się i poruszają taborami w rytm flamenco i z okrzykiem „olé!” na ustach. Helweci żyją w kraju sterylnej czystości, topionych serów, bezpiecznych banków, superdokładnych klepsydr. Korsykanie są leniwi, honorowi, drażliwi, długowieczni, o silnych więziach rodzinnych, kultywują vendettę i sjestę. Belgowie w sumie tacy sami jak Galowie, tylko pochłaniają jeszcze większe ilości jedzenia. I tak dalej, i tak dalej…
Seria komiksowa o dzielnych Galach liczy w sumie trzydzieści siedem odcinków, wydanie specjalne o wypadku z kociołkiem oraz książeczki na podstawie filmów animowanych (jak chociażby „Dwanaście prac Asteriksa” czy ostatnio „Tajemnica magicznego wywaru”). Powstało dziesięć filmów animowanych (pierwszy już w 1967 roku) i cztery fabularne (we wszystkich rolę Obeliksa grał Gérard Depardieu). Są też gry komputerowe, park rozrywki pod Paryżem i uwielbienie fanów na całym świecie. Wszystkiego najlepszego Asteriksie!
koniec
« 1 2
20 października 2019

Komentarze

20 X 2019   20:09:39

Ładnie napisane.
Wspaniała seria. Od dzieciństwa byłem zaznajomiony z Kajkiem i Kokoszem, a o Asteriksie słyszałem coraz częściej, no i w połowie lat 90. postanowiłem zaryzykować. Pierwszym zeszytem, który na chybił trafił wybrałem ze sterty na stoisku komiksowym, był „na Korsyce” i, paradoksalnie, wcale nie wzbudził on mojego entuzjazmu. Zapewne dlatego, że wtedy jeszcze nie byłem w stanie wyłapać wszystkich smaczków, które składały się na styl tego cyklu. Ale potem nabyłem „gladiatora”, „legionistę” i „igrzyska olimpijskie”, no i dalej poszło, wsiąkałem coraz bardziej i dziś mogę się pochwalić posiadaniem całej „białej serii” z pierwszego wydania.

Zastanawia mnie też, czy gdyby Goscinny nie odszedł tak przedwcześnie, to czy w którymś momencie zaliczyłby jednak spadek formy (jak Van Hamme przy Thorgalu). Ja właśnie „u Belgów” uważam za jego nieco słabsze dokonanie, może dlatego, że Belgowie nie byli jednak tak wyrazistym narodem z jakimiś wybitnie charakterystycznymi cechami. Trochę nieciekawy ten odcinek. Zapewne z powodu braku wyrazistych cech praktycznie w serii nie istnieją Luzytańczycy (czyli protoplaści Portugalczyków), których zaobserwowałem może ze dwóch. :)

No a z ulubionych scen mogę wybrać motyw z „Tarczy Arwernów”, kiedy to Asteriks i Obeliks spotykają Tuliusza Chudeusza i spuszczają jemu oraz jego legionistom manto. Dopiero podczas bodaj trzeciego czytania zauważyłem, jak zmienia się wyraz twarzy murzyńskich niewolników niosących lektykę z Chudeuszem. Na pierwszym obrazku mają poważne miny, na drugim już się uśmiechają, na trzecim szczerzą się od ucha do ucha, a na czwartym zarykują się ze śmiechu. Mistrzowie drugiego planu. :D

27 X 2019   11:15:17

Najpiękniejsze w Asteriksie jest to, że radocha z czytania jego przygód z wiekiem tylko rośnie.

27 X 2019   21:55:10

@Voight
Myślę, że Van Hamme i Goscinny to inna para kaloszy. Nie ujmując nic temu pierwszemu, Goscinny był po prostu geniuszem. Zwróć uwagę ile, oprócz Asteriksa, napisał Lukcy Luke'ów. Są lepsze i gorsze ale wszystkie nie schodzą poniżej pewnego poziomu.

28 X 2019   15:19:15

No cóż, nie znam niestety dorobku Goscinnego poza Asteriksami (no dobra, i tymi sześcioma wydanymi u nas Iznogudami), tak więc nie mogę mieć takiego porównania, niemniej śmiem sądzić, że kiedyś tam w końcu wyprztykałby się z pomysłów. Tak czy owak geniuszu rzeczywiście mu nie odmawiam.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Prezenty świąteczne 2019: Komiksy
— Esensja Komiks

Raczej cwany niż inteligentny
— Marcin Osuch

Sześćdziesiąt lat minęło a niebo wciąż na swoim miejscu...
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Asteriks chronologicznie: Część IV
— Marcin Knyszyński

Asteriks chronologicznie: Część III
— Marcin Knyszyński

Asteriks chronologicznie: Część II
— Marcin Knyszyński

Asteriks chronologicznie: Część I
— Marcin Knyszyński

Kadr, który…: Legionisto! Gdzie są rezerwy legionu?!
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Wrzesień 2019
— Esensja Komiks

Najlepsze komiksy 2013 r.
— Esensja

Z tego cyklu

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Powrót do korzeni
— Marcin Knyszyński

Laboratorium gagów
— Marcin Knyszyński

Nierówno pod skalpem
— Marcin Knyszyński

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

W stepie szerokim
— Marcin Knyszyński

Galijska zmiana pokoleniowa
— Marcin Osuch

Deficyt Asteriksa w Asteriksie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nigdy więcej nie funduj mi fondue!
— Sebastian Chosiński

James Bond na usługach Juliusza Cezara
— Sebastian Chosiński

Pysk miał z żabia ślimaczy
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.