Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

René Goscinny, Albert Uderzo
‹Asteriks #16: Asteriks u Helwetów›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAsteriks #16: Asteriks u Helwetów
Scenariusz
Data wydania13 sierpnia 2012
RysunkiAlbert Uderzo
Wydawca Egmont
CyklAsteriks
ISBN978-83-237-4790-1
Cena19,99
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nigdy więcej nie funduj mi fondue!
[René Goscinny, Albert Uderzo „Asteriks #16: Asteriks u Helwetów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Fajnie musiało być w starożytnej Galii! Na każdym kroku Rzymianie, których można było tłuc do woli. Lasy pełne dzików. Przy dobrym układzie to nawet jakiś druid, który potrafił ugotować napój magiczny, się znalazł. Trudno się więc dziwić Asteriksowi i Obeliksowi, że zazwyczaj byli tacy weseli. Przygoda sama wyciągała po nich ręce, a bliskie i dalekie kraje zapraszały do odwiedzin. Jak Szwajcaria w „Asteriksie u Helwetów”…

Sebastian Chosiński

Nigdy więcej nie funduj mi fondue!
[René Goscinny, Albert Uderzo „Asteriks #16: Asteriks u Helwetów” - recenzja]

Fajnie musiało być w starożytnej Galii! Na każdym kroku Rzymianie, których można było tłuc do woli. Lasy pełne dzików. Przy dobrym układzie to nawet jakiś druid, który potrafił ugotować napój magiczny, się znalazł. Trudno się więc dziwić Asteriksowi i Obeliksowi, że zazwyczaj byli tacy weseli. Przygoda sama wyciągała po nich ręce, a bliskie i dalekie kraje zapraszały do odwiedzin. Jak Szwajcaria w „Asteriksie u Helwetów”…

René Goscinny, Albert Uderzo
‹Asteriks #16: Asteriks u Helwetów›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAsteriks #16: Asteriks u Helwetów
Scenariusz
Data wydania13 sierpnia 2012
RysunkiAlbert Uderzo
Wydawca Egmont
CyklAsteriks
ISBN978-83-237-4790-1
Cena19,99
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Rok 1968 nie należał w Europie do najspokojniejszych. I nie chodzi tu wcale o wydarzenia marcowe w Polsce, które na pewno zaszokowały Europę Zachodnią, ale niewiele dla niej znaczyły. Znacznie boleśniej kraje kapitalistyczne, a przede wszystkim Francja, odczuły rewoltę studencką z maja tego samego roku, która spowodowała stanowczą radykalizację postaw młodzieży i ostatecznie wydała owoce w postaci takich grup terrorystycznych jak Czerwone Brygady (we Włoszech) czy Frakcja Czerwonej Armii (w Republice Federalnej Niemiec). 16. album o przygodach Asteriksa i Obeliksa powstawał w takiej właśnie atmosferze – zwątpienia, może strachu, względnie obaw, do czego to wszystko doprowadzi. W każdym razie nie da się ukryć, że w końcu lat 60. XX wieku spokój sytej i bezpiecznej Europy na zachód od Łaby został zburzony. Co znalazło także odzwierciedlenie w sztuce, głównie literaturze i filmie – vide „Satyricon” (1969) Federica Felliniego i „Dyskretny urok burżuazji” (1972) Luisa Buñuela. Z zawirowań społecznych zdecydowali się jednak skorzystać również twórcy komiksowi, jak chociażby Albert Uderzo i René Goscinny.
„Asteriks u Helwetów” tradycyjnie miał swój pierwodruk na łamach magazynu „Pilote”, gdzie ukazywał się w odcinkach między lipcem a grudniem 1970; jeszcze w tym samym roku ukazało się też jego wydanie albumowe. Nie licząc dwuplanszowej introdukcji, która rozgrywa się w osadzie Galów, komiks zaczyna się od trawestacji sceny orgii ze wspomnianego powyżej filmu Felliniego. Z tą różnicą, że włoski mistrz umieścił akcję swego dzieła w czasach cesarza Nerona, a Uderzo i Goscinny w epoce Juliusza Cezara, a więc kilkadziesiąt lat wcześniej. W komiksie orgia przedstawiona została też ze znacznie większą dawką humoru i – co oczywiste, bo przecież po przygody Asteriksa sięgały dzieci i młodzież – obyło się bez podtekstów seksualnych. Ale jeśli chodzi o rozmach i obrzydliwość zabawy Francuzi w niczym nie ustąpili słynnemu reżyserowi. Organizatorem orgii jest Agripus Mawirus, namiestnik rzymski w Condate (czyli współczesnym Rennes), człowiek podstępny i chciwy, który traktuje swój urząd jedynie jako źródło nielegalnego dochodu. W przekrętach pomaga mu inna kanalia, Gajusz Parkometrus, który w imieniu namiestnika pobiera od miejscowej ludności podatki, grzywny i wszelkie inne opłaty. Większość dochodów z prowincji, zamiast do kasy państwowej w Rzymie, trafia jednak do prywatnej kieszeni – a raczej: solidnego kufra – Mawirusa.
Namiestnik ma więc za co organizować niekończące się wystawne uczty. Problem w tym, że prędzej czy później wszystko, co dobre, się kończy. Czarne chmury zaczynają zbierać się nad Mawirusem, kiedy do drzwi jego pałacu puka przysłany przez Cezara kwestor Klaudiusz Inkoruptus – stanowczy i nieprzekupny urzędnik, którego podstawowym zadaniem jest zbadać stan finansów w prowincji. A to oznacza dla namiestnika jedno – koniec beztroskiego życia, a może nawet ciemny i wilgotny loch. Dlatego też Mawirus decyduje się, co nie jest zresztą dla niego żadną nowością, pozbyć się nieproszonego gościa. Podtruty przez gospodarza, Klaudiusz widzi tylko jeden ratunek – pomoc druida Panoramiksa, o którego cudownych zdolnościach słyszał swego czasu z ust samego Cezara. Po wstępnym badaniu okazuje się, że kwestora może skutecznie wyleczyć jedynie napar z szarotki alpejskiej, kwiatu rosnącego na zboczach gór w Helwecji. By go zdobyć, Asteriks i Obeliks ruszają do Szwajcarii. Mogłoby się wydawać, że po podróżach do Egiptu („Asteriks i Kleopatra”), Afryki Północnej („Asteriks legionista”) i za Pireneje („Asteriks w Hiszpanii”) nic już nie powinno dzielnych Galów zaskoczyć. Ale gdzie tam! Helwecja okazuje się dla nich takim samym dziwadłem jak kraje, w których spotkać można wielbłądy czy słonie. Z drugiej strony, kto by nie był zdumiony, usłyszawszy po raz pierwszy w życiu klasyczne jodłowanie…
Goscinny – scenarzysta komiksu – nie odmówił sobie całej masy drobnych złośliwości pod adresem Szwajcarów. Wykpił ich zamiłowanie do punktualności, przesadnej czystości i tajemnicy bankowej, wbił szpilę z powodu „wynalezienia” fondue (choć w komiksie gorącym serem zajadają się jednak głównie Rzymianie), ale także – dla równowagi – na drugiej szali położył dwie niezwykle ważne dla Helwetów postaci. W jednej ze scen Francuz niejako zapowiedział pojawienie się kilka wieków później Wilhelma Tella, w innej – emerytowanemu wojownikowi powierzył rolę protoplasty Henriego Dunanta, kupca i filantropa, twórcy Czerwonego Krzyża. Wszystko to uczynił bardzo dowcipnie i inteligentnie, za co gniewać się nań nie sposób. Uderzo – na razie wciąż jeszcze tylko w roli rysownika – też poradził sobie przyzwoicie. Na szczególną uwagę zasługują przede wszystkim kadry, w których przedstawiono wnętrza pałaców namiestników rzymskich – zarówno Mawirusa z Condate, jak i zaprzyjaźnionego z nim, równie chciwego i podłego, Rakletusa z Genavy (czyli Genewy). Podsumowując: „Asteriks u Helwetów” nie jest szczytowym osiągnięciem duetu Goscinny – Uderzo, ale trzyma wysoki poziom i dostarcza sporo przedniej zabawy.
koniec
27 lutego 2013

Komentarze

08 X 2013   23:20:02

Dzisiaj kupiłam w Empiku ten tom i przeczytałam go. Jest naprawdę świetny. Szczególnie rozbawiły mnie nazwy niektórych, hm, osad rzymskich rozbudowanych wokół wioski Asteriksa i Obeliksa oraz reakcja obu bohaterów i rzymskich legionistów na jodłowanie górali szwajcarskich. A już ci helweccy łucznicy z turnieju wydali mi się przodkami Wilhelma Tella. Osobiście polecam ten tom fanom obu galijskich zuchów. :)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Laboratorium gagów
— Marcin Knyszyński

Nierówno pod skalpem
— Marcin Knyszyński

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Raczej cwany niż inteligentny
— Marcin Osuch

Ich dwóch i dziecko. Niesforne dziecko!
— Sebastian Chosiński

James Bond na usługach Juliusza Cezara
— Sebastian Chosiński

Pysk miał z żabia ślimaczy
— Sebastian Chosiński

Cebullanka y Grzanka kontra Juliusz Cezar
— Sebastian Chosiński

Galia jest najważniejsza!
— Sebastian Chosiński

Alezja?… Jaka znowu Alezja?!
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.