Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

Yves Swolfs
‹Durango #8: Powód do śmierci›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDurango #8: Powód do śmierci
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2015
RysunkiYves Swolfs
Wydawca Elemental
CyklDurango
Cena38,00
Gatunekwestern
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Piękna, niebezpieczna i… uzbrojona
[Yves Swolfs „Durango #8: Powód do śmierci” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ależ pięknie ta seria się rozwija! Co więcej, choć od premiery albumów, które do tej pory ukazały się w Polsce, minęło już od ćwierci wieku do trzydziestu lat, „Durango” wcale się nie zestarzał. I nie ma tu najmniejszego znaczenia fakt, że popularność westernu jako gatunku filmowego (bo o literaturze nie ma nawet co wspominać) mocno ostatnimi laty podupadła. Cykl Yves’a Swolfsa wciąż czyta się z wypiekami na twarzy. „Powód do śmierci” jest tego najlepszym przykładem.

Sebastian Chosiński

Piękna, niebezpieczna i… uzbrojona
[Yves Swolfs „Durango #8: Powód do śmierci” - recenzja]

Ależ pięknie ta seria się rozwija! Co więcej, choć od premiery albumów, które do tej pory ukazały się w Polsce, minęło już od ćwierci wieku do trzydziestu lat, „Durango” wcale się nie zestarzał. I nie ma tu najmniejszego znaczenia fakt, że popularność westernu jako gatunku filmowego (bo o literaturze nie ma nawet co wspominać) mocno ostatnimi laty podupadła. Cykl Yves’a Swolfsa wciąż czyta się z wypiekami na twarzy. „Powód do śmierci” jest tego najlepszym przykładem.

Yves Swolfs
‹Durango #8: Powód do śmierci›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDurango #8: Powód do śmierci
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2015
RysunkiYves Swolfs
Wydawca Elemental
CyklDurango
Cena38,00
Gatunekwestern
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Jak się jest wyklętym spod prawa rewolwerowcem, raczej nie ma co liczyć na spokojny żywot. Zawsze przecież znajdzie się albo jakiś „łowca głów”, który zechce przysłużyć się sprawiedliwości, a przy okazji wypełnić własny portfel, albo inny bandzior, pragnący udowodnić, że to on strzela szybciej i celniej. I choć list gończy, jaki przed laty został wydany za Durango, jest już nieaktualny (oskarżenia pod jego adresem wycofano), wciąż nie brakuje łapsów, którzy nastają na jego głowę. Jeśli więc bohaterowi stworzonemu przez belgijskiego scenarzystę i rysownika Yves’a Swolfsa wydawało się, że po dramatycznych przygodach w miasteczku Loneville czeka go teraz zasłużony odpoczynek – nic bardziej mylnego. Kiedy bowiem dociera do Dale City, natychmiast pojawiają się ludzie, którym wydaje się, że uda im się zapisać po wsze czasy w historii Dzikiego Zachodu, aresztując bądź zabijając legendarnego leworękiego rewolwerowca. Niewiele brakuje, aby już pierwsze spotkanie z nimi zakończyło się jatką na ulicach miasta.
Na szczęście pojawia się niejaki pan Baldwin, prawa ręka burmistrza George’a Steelgrave’a, który nie tyle ratuje naszego bohatera z opresji (bo ten prawdopodobnie poradziłby sobie sam), co roztacza nad nim parasol ochronny, proponując pracę. Steelgrave to człowiek już wiekowy i marzący o ciszy i spokoju; za żonę ma jednak znacznie od siebie młodszą – i na dodatek piękną – Lucy. A ona ma swoje zachcianki. Teraz na przykład, choć pora roku jest ku temu zdecydowanie nieodpowiednia, zapragnęła, aby mąż zorganizował dla niej wyprawę w Góry Skaliste – na grubego zwierza. Stary burmistrz obawia się, że może być ona niebezpieczna, szuka więc człowieka, który mógłby zająć się ochroną całej grupy. I w takim właśnie momencie objawia się Durango. Baldwin zgarnia go więc z ulicy i prowadzi prosto do Steelgrave’a. Jak się jednak niebawem okazuje, nie wszyscy są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Lucy proponuje nawet rewolwerowcowi pieniądze za odstąpienie od umowy z jej mężem. Gdy ten nie wyraża zgody, kobieta zaczyna go kokietować.
Nie trzeba chyba dodawać, że Durango natychmiast nabiera podejrzeń – coś musi się kryć za tak nietypowym zachowaniem żony burmistrza. Coś, co jedynie wyostrza zmysły bohatera. I tak jest w rzeczywistości. Wyruszającą w góry grupę od samego początku wyprawy śledzi banda, której szefowi wyjątkowo źle z oczu patrzy. Najciekawsze jednak jest to, że i oni śledzeni są przez podróżującego samotnie jeźdźca. Swolfs umiejętnie co rusz podrzuca kolejne elementy układanki, co skłania do zadawania sobie wciąż nowych pytań. Chociażby: Jaki plan realizuje Lucy Steelgrave? Co wiąże ją (jeśli w ogóle coś) z bandziorami depczącymi po piętach myśliwym podążającym w góry? I – nade wszystko – kim jest tajemniczy bohater, starający się za wszelką cenę nie stracić z oczu ani jednych, ani drugich. Pewni możemy być chyba tylko jednego – że kiedy dojdzie już do ostatecznej rozgrywki (bo przecież, zgodnie z zasadami gatunku, dojść do niej w końcu musi), Durango znajdzie się po raz kolejny w samym oku cyklonu. I o to wszak chodzi! By, jak wcześniej w (przykładowo) „Psy zdychają zimą” (1981), „Dniach gniewu” (1982) czy „Ostatnim desperado” (1986), trup słał się gęsto, a zwroty akcji przyprawiały czytelnika o szybsze bicie serca.
„Powód do śmierci” to nie tylko świetna opowieść od strony fabularnej, ale również graficznej. Swolfs, od początku cyklu hołdujący klasycznej kresce kojarzonej z komiksem frankofońskim, w każdym kolejnym albumie radzi sobie lepiej. Dbałość o szczegóły – widoczna nie tylko w odwzorowaniu architektury Dale City oraz urzekającego pięknem i surowością krajobrazu Gór Skalistych, ale nade wszystko postaci (w tym mimiki twarzy) – czyni z dzieła Belga prawdziwy majstersztyk. Uwagę przykuwa także sposób kadrowania – bardzo filmowy, pozwalający spojrzeć na wydarzenia i bohaterów z różnych perspektyw. Dzięki takiemu podejściu do materii komiksowej, Swolfsowi udaje się przydać bohaterom głębi psychologicznej. To z kolei sprawia, że potrafią oni zaskoczyć – niektórzy pozytywnie, inni negatywnie. Jak w życiu. Dodajmy: w życiu bardzo brutalnym, pozbawionym litości dla słabych. Bo taki przecież był Dziki Zachód. Zwłaszcza w wykastrowanych z romantycznej otoczki spaghetti-westernach, które posłużyły belgijskiemu autorowi za podstawową inspirację do stworzenia „Durango”. I dlatego też seria ta ma tak magnetyczny urok.
koniec
30 października 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Bestia nie taka znowu straszna
Dagmara Trembicka-Brzozowska

8 V 2024

„Wrzaskun” w teorii jest niepoprawnym, pełnym humoru komiksem dla dzieci - jakkolwiek raczej tych starszych - ale sprawdziłby się naprawdę nieźle także jako album dla dorosłych.

więcej »

Śmierć go czeka…
Paweł Ciołkiewicz

7 V 2024

Manu Larceneta polskiemu czytelnikowi przedstawiać nie trzeba. Francuski autor utorował sobie drogę do naszych serc kilkoma świetnymi komiksami. Po „Codziennej walce”, „Raporcie Brodecka”, „Terapii grupowej” oraz dwóch tomach „Blasta” otrzymujemy „Drogę”, komiks, który zaledwie kilka dni po premierze stał się najlepiej sprzedającym się tytułem w katalogu wydawnictwa Mandioca. To druga już adaptacja książki w dorobku artysty. Po niepokojącej opowieści o winie i wojennej traumie Philippe’a (...)

więcej »

Z emocjami trzeba umieć sobie radzić
Maciej Jasiński

6 V 2024

Seria „Smerfy i świat emocji” rozrasta się o kolejne tytuły podejmujące tematykę uczuć, które targają przedszkolakami. Ich rodzice nie zawsze wiedzą, co robić, dlatego z pomocą przychodzą komiksy wzbogacone o część informacyjną. Dzięki temu młody człowiek może uzmysłowić sobie, że jego zachowanie może być problemem dla otoczenia, a co więcej – dowiaduje się, jak można w takiej sytuacji sobie poradzić.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Spisek i agentka Pinkertona
— Sebastian Chosiński

Łotr łotra łotrem pogania
— Sebastian Chosiński

Samotnik bez Imienia
— Sebastian Chosiński

Wśród skorpionów
— Sebastian Chosiński

Pociągiem do Piekła
— Sebastian Chosiński

Kobra kąsa zawsze dwa razy
— Sebastian Chosiński

Gdzie diabeł nie może, tam Durango pośle…
— Sebastian Chosiński

Nie taki wampir straszny jak o nim mówią
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zrodziło go Piekło
— Sebastian Chosiński

Górniczy protest na Dzikim Zachodzie
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.