Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 11 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
Stanisław Lem w roku 1966
Stanisław Lem w roku 1966

Punkt krytyczny: Kongres lemologiczny albo fiasko, czyli podróż czwarta

Esensja.pl
Esensja.pl
Michał Cetnarowski, Michał Foerster
« 1 2 3 4

Michał Cetnarowski, Michał Foerster

Punkt krytyczny: Kongres lemologiczny albo fiasko, czyli podróż czwarta

– „filozofia przypadku”; tam, gdzie u SL występuje probabilistyka jako podstawa funkcjonowania wszechświata (świat jako wypadkowa działania doskonale chaotycznych sił), tam u JD jest to „gra według nieznanych zasad”, zwłaszcza w stosunkach międzyludzkich, z wyostrzeniem na damsko-męskie; widać to w „Próżni niedoskonałej”, „Córce łupieżcy”, „Innych pieśniach”, zwłaszcza w „Lodzie” (czyli też przypadek, ale poddany ludzkiej manipulacji; chaos, lecz w okowach ludzkiej woli);
– filozofia człowieka; dla SL człowiek to przede wszystkim „ohydek szalej”, „bladawiec”; im późniejszy Lem, tym bardziej człowiekiem jako zjawiskiem rozczarowany; JD przeciwnie – sławi wielkość ducha (ludzkiego, postludzkiego), także w oderwaniu od tradycyjnej moralności; u JD wola (a więc Człowiek) to ostateczne narzędzie zmiany fizycznej rzeczywistości; w „Innych pieśniach” czy „Lodzie” świadomość trzyma byt pod butem (tak JD przełamuje „twardy racjonalizm”; dlatego to, moim zdaniem, najbardziej zanurzone w metafizyce teksty Dukaja);
– dominująca tematyka; SL przede wszystkim zajmowała filozofia nauki/techniki i jej wpływ na ludzkość; JD to egzegeta kultur-techu, zmian człowieka pod wpływem kaprysu: nie tyle możliwości technologicznych, ale wpływu popkultury (bo zmiany technologii są także pochodnymi zmiany frontu mód); jeden i drugi autor są przy tym w takim kontekście „nowocześni” – zajmują się najbardziej palącymi problemami współczesności, współtworzą sposób „myślenia o zmianach”; zbieżny także byłby ich pogląd na niemożności kontaktu, przejęty przez JD po SL i rozszerzony: to już nie tylko niemożność międzygatunkowa (ludzie–obcy), ale też międzykulturowa (ludzie–postludzie);
– poglądy na współczesność; SL był pesymistą: krytykował zarówno totalitaryzmy komunistyczne, jak i konsumpcyjne zagubienie Zachodu; JD w swoich tekstach jawi się raczej jako „liberał”, śledzący z zainteresowaniem (a nie niechęcią) nowinki technologiczne – jako zwolennik wolnego rynku przepływu informacji; mówiąc w skrócie, bohaterowie JD to nie idealiści, ale kapitaliści;
– pogląd na literaturę; JD wydaje się większym formalistą – tam, gdzie Lem rezygnował z impotentnej w jego mniemaniu formy fantastyki i powieści jako środka wyrazu, tam Dukaj z rozmysłem ją przekracza, programowo przecierając nowe literackie szlaki („Lód” to klasyczna powieść XIX-wieczna pisana jak hardkorowe SF; „Wroniec” – bajka i polityczna powieść rozliczeniowa w jednym); ale też u SL, nawet jeśli wydaje się mniej rozbuchany formalnie (choć niekoniecznie na poziomie zdania), jego teksty zdają się póki co, mimo wszystko, wciąż bardziej brzemienne w myśli; pisząc „czystszą SF” – stworzoną, by pewne rzeczy mówić wprost, co być może kaleczy literaturę, ale pozwala dobitniej ujawniać ekstrakt z myśli – SL formułował przenikliwe spostrzeżenia dotyczące poruszanych tematyk; twórczość JD pod tym kątem dopiero zweryfikuje czas;
– no i JD programowo unika sequeli – a Lem, dzięki Bogu, popełnił całą serię o Pirxie… (śmiech)
No, to tyle zgrubnej taksonomi, na pewno niepełnej i wstępnej. Co najważniejsze, a w niej nie zaznaczone dostatecznie, to różnica wieku: Dukaj jest dopiero pośrodku swojej pisarskiej drogi, a Lema widzimy już jako autora dojrzałego, który zamknął swoje dzieło. Ale też wciąż jednak żywego – odzew czytelniczy na świetną inicjatywę Agory najlepszym tego przykładem.
MF: Nie jestem do końca przekonany co do twojej tezy o ocenie człowieka. Prawda, „Lód” to klasyczna opowieść o kształtowaniu samego siebie – także „Inne pieśni” zbudowane są w zbliżony sposób. Byłbym jednak ostrożny w wyciąganiu wniosków na takiej kruchej mimo wszystko podstawie. Zaproponowałbym natomiast nieco inną hipotezę dotyczącą bohaterów Lema i Dukaja. Zauważ, że u obu pisarzy postaci są, by tak rzec, bardziej konstruktami niż osobami z krwi i kości. U Lema jest to często posunięte bardzo daleko – np. w „Edenie”, gdzie zamiast nazwisk bohaterów poznajemy po ich funkcjach (Doktor, Koordynator, Cybernetyk). W „Powrocie z gwiazd” czy w „Solaris” tego nie ma, nadal jednak postaci są przede wszystkim nosicielami pewnych idei lub wyobrażeń, a w mniejszym stopniu zwyczajnymi ludźmi. Co ciekawe, wyjątkową postacią jest Pirx, który ze względu na brak wyraźnych cech osobowościowych (sam określa siebie jako nudnego człowieka) staje się naprawdę bliski czytelnikowi.
Teraz weźmy „Lód” i Gierosławskiego. Dukaj skonstruował tę postać „na zimno”, co skutkuje pewnymi ograniczeniami bohatera. Jego decyzje i wybory mają u swoich podstaw nie tyle emocje albo ludzkie odruchy, co chłodny namysł. Nawet owa wielka zmiana, jaka odbywa się na kartach powieści (z „się” do „ja”) jest spowodowana raczej logicznym przemyśleniem swojego stanu aniżeli naturalną konsekwencją wydarzeń życiowych. Gierosławski jest więc w moim odczytaniu kolejnym konstruktem Dukaja, podobnie zresztą jak Hieronim Berbelek z wcześniejszych „Innych pieśni” czy Adaś z „Wrońca”, który z małym dzieckiem ma tak naprawdę niewiele wspólnego.
MC: Pogląd o „nieautentycznych (czy nieludzkich) bohaterach” Dukaja mam za mocno naciągany i nieuprawniony, krążący po noosferze jak szczególnie zjadliwy mem, niekoniecznie znajdujący desygnat w rzeczywistości; ale to raczej temat na osobną dyskusję o JD. (śmiech) Podobnie z Lemem – która postać literacka jest choćby w części tak po ludzku niejednoznaczna jak Peter Hogarth, bohater „Głosu Pana”?
MF: Ciekawym zagadnieniem, które przy okazji powyższego zestawienia poruszyłeś, jest pogląd Lema na człowieka i współczesność. Pamiętam, że jego felietony w „Tygodniku Powszechnym” można było czytać z zamkniętymi oczami. W każdym tekście praktycznie to samo, jakby Lem w ostatnich latach przedzierzgnął się w proroka Koheleta: „Marność, marność nad marnościami i wszystko marność”. Przy czym jego krytykę cywilizacji Zachodu widać już w „Edenie”, gdzie sugeruje się, że to przybycie człowieka na planetę burzy zastany porządek rzeczy.
Tutaj chyba najbardziej dotykamy Lema nie jako pisarza, ale zwykłego człowieka. W ciekawym wywiadzie Władysław Bartoszewski opowiada o doświadczeniach wojennych Lema. Sam autor nie chciał o nich mówić – mamy „Wysoki zamek” traktujący o dzieciństwie pisarza, ale okres wojenny został w jego twórczości pominięty. Bartoszewski stwierdza, co może jest pewną przesadą, że „Gdyby Staszek wprost pisał o lwowskim getcie, o Zagładzie, o swoich doświadczeniach wojennych, to dostałby Nobla, ale on prawie o tym nie mówił, nie pisał nigdy.” Najciekawsze w tej wypowiedzi jest owo „nie pisał nigdy”. Od tego powinniśmy byli chyba zacząć naszą rozmowę – dlaczego Lem pisał SF? Czy za jego decyzją stała jedynie chęć ucieczki przed wypowiadaniem się na tematy współczesne i wyborem strony – za albo przeciw komunizmowi?
MC: Najpierw to była zapewne „zabawa konwencją”. Jak pisze Wojciech Orliński w „Co to są sepulki?” – opieram się na cudzej opinii, bo owych utworów nie znam z pierwszej ręki – pierwsze teksty Lema, pisane razem z Romanem Hussarskim, więcej miały wspólnego z „kosmicznym pulp fiction”, sensacyjną przygodówką, niż z traktatami filozoficznymi. Lem i Hussarski mogli je publikować w odcinkach w zamawiającym je magazynie „Co Tydzień Powieść”, więc to robili. A potem – czemu SL, kiedy literacko dojrzał, nie opuścił domeny SF? A czemu nie zrobili tego Asimov czy Clark? Bo właśnie: scjentyzm; sposób myślenia o rzeczywistości wspólny autorom Srebrnej Ery. Popełniasz w swoim pytaniu trochę anachronizm – pytasz, czemu Lem nie uciekł ze wstydliwego ogródka SF – a przecież na przełomie lat 40. i 50. XX wieku pisanie SF to nie był jeszcze powód do ujmy (zwłaszcza na Zachodzie), można było być pisarzem SF – i „poważnym inżynierem”, „poważnym myślicielem”, „poważnym filozofem”, „poważnym futurologiem”. Dopiero potem ten balast zaczął Lemowi ciążyć.
MF: No nie, tu się trochę nie zrozumieliśmy. Nie twierdzę, że Lem musiał skądś uciekać, tylko interesuje mnie, dlaczego został wierny jednemu (powiedzmy) gatunkowi? Twierdzenie Bartoszewskiego też nie jest, jeśli przyjrzeć mu się uważniej, rozgraniczaniem: „SF – źle, tematy biograficzne – dobrze”. Autor „Życia trudnego, lecz nie nudnego” sugeruje tyle, że życiorys Lema mógłby stanowić kapitalny materiał do kolejnych książek. A dlaczego Lem nie chciał pisać na takie tematy? Cenzura, bez wątpienia, ale możliwe są także inne wytłumaczenia. Chociażby takie, że w twórczości Lema widać brak zainteresowania tematami biograficznymi. Jego bohaterowie, jak i u Dukaja zresztą, są postaciami stworzonymi ex nihilo – to znaczy, w przeważającej mierze nie mają związku z biografią autora.
MC: Inna rzecz – co by było, gdyby Lem poszedł właśnie, tak jak sugerujesz, w ortodoksyjny realizm, w teksty okołobiograficzne itp.? Ciekawa sprawa. Ale nie sądzę, żeby wtedy „na pewno dostał Nobla” – Philip Dick też próbował pisać sążniste powieści współczesne, a jednak to w pulpowej SF powstały jego najmocniejsze, najsilniejsze intelektualnie i emocjonalnie dzieła. Książek o wojnie powstało dziesiątki; „Cyberiada” jest tylko jedna. MF: „Ortodoksyjny realizm” brzmi prawie jak oskarżenie. Żartuję oczywiście. Twórczość Dicka jest nierozerwalnie związana z fantastyką, tu się zgadzamy. Czy twórcy brzytwy Lema także? Można by – na wzór „Kto wymyślił Stanisława Lema” – spróbować wyobrazić sobie, jakie powieści realistyczne mógłby napisać autor „Solaris”. Ale, mam wrażenie, do tego przydałaby się co najmniej jeszcze jedna dyskusja…
koniec
« 1 2 3 4
26 sierpnia 2010

Komentarze

27 VIII 2010   16:14:29

"zwłaszcza w stosunkach międzyludzkich, z wyostrzeniem na damsko-męskie; widać to w „Próżni niedoskonałej”"

A nie "Perfekcyjnej niedoskonałości"? :)

29 VIII 2010   21:10:40

Autorzy tekstu popełnili czyn zarzucany krytyce i czytelnikom. Z dyskusji o Lemie zrobili dyskusję o Dukaju :P
Czy Lem jest trudny w odbiorze dla młodego czytelnika? Matuzalemem nie jestem, a jakoś do mnie trafia. Bardzo sobie cenię jego twórczość. Bawię się świetnie czytając jego teksty humorystyczne. Przy filozoficznych jestem porażony ogromem jego horyzontów, klarownością myśli, jasnością wywodu podyktowanego fabułą. Klasyk? W szkole go nie uświadczysz (dawanie Pirxa lub Bajek robotów w podstawówce się nie liczy).
Nie wiem czy porównywanie Dukaja i Lema ma sens. Ten pierwszy to przede wszystkim światotwórca, wybitny architekt światów. To stworzone uniwersum determinuje fabułę, język, formę. Odległe planety Lema "stworzone są z języka" (cytat pewnie niedokładny, z wywiadu). Dla niego nie liczyło się fantazjowanie bez podstawy problemowej.

19 II 2017   19:39:04

No to, panowie krytycy, jak już, to już. Teraz porównajcie Chmielewską z Lemem, a co! Też na pewno śa jakieś zbieżności i różnice, :).

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (25)
Andreas „Zoltar” Boegner

8 V 2024

Pora przedstawić książkę, która okazała się najlepiej przyjętą przez czytelników powieścią SF 2021 roku. Nie zaniedbam również krótkiej formy i spojrzę na kolejną antologię opowiadań wielokrotnie nominowanego do nagród wydawnictwa Modern Phantastic.

więcej »
Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Burza nad fikcją. Historia w fantastyce
— Michał Cetnarowski, Michał Foerster, Radosław Wiśniewski

Doktryna szoku
— Michał Cetnarowski, Michał Foerster

Czy fantastyka potrzebuje publicystyki?
— Michał Cetnarowski, Michał Foerster

Tegoż twórcy

„W zeszłym roku nie miałem wakacji”
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja czyta: Wrzesień 2013
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Przeczytaj to jeszcze raz: Social-fiction
— Daniel Markiewicz

Dialogi
— Janusz A. Urbanowicz

Tegoż autora

Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.