Wariacje literackie: Felieton na zimęZdarzenie autentyczne, na kanwie niedawnego sporu między Rosją a Ukrainą o przesył gazu. Do mojego kolegi dzwoni pan Edward (por. „Pierwszy polski detektyw”): – Panie Wojtku, Ruski wodę odcięli! Kolega biegnie do łazienki i rzeczywiście, w kranie sucho. Na szczęście okazało się, że to tylko w związku z jakimiś tam robotami na Winogradach. A gdyby tak odcięto nas od książek?
Michał FoersterWariacje literackie: Felieton na zimęZdarzenie autentyczne, na kanwie niedawnego sporu między Rosją a Ukrainą o przesył gazu. Do mojego kolegi dzwoni pan Edward (por. „Pierwszy polski detektyw”): – Panie Wojtku, Ruski wodę odcięli! Kolega biegnie do łazienki i rzeczywiście, w kranie sucho. Na szczęście okazało się, że to tylko w związku z jakimiś tam robotami na Winogradach. A gdyby tak odcięto nas od książek? Podobno człowiek ma zapisaną w oprogramowaniu tak zwaną piramidę potrzeb Maslowa i jeśli nie dostanie ziemniaków, zupy pomidorowej i kilku metrów sześciennych gazu do ogrzania domu – nie ma co liczyć, że zainteresuje się kulturą wyższą. Ciekawe, czy coś podobnego istnieje na poziomie literatury? To znaczy, czy najpierw musimy zaspokoić najbardziej elementarną potrzebę czytania, by móc sięgnąć po coś z górnej półki? Ostatnio Anna Kańtoch recenzowała dla „Esensji” tetralogię fantasy „Marzyciele” Davida i Leigh Eddingsów (ekstrakt 20%). Powtórzmy to na głos: te-tra-lo-gię. Chyba wolałbym już mieć odciętą wodę albo być poddawany torturom przez świętą inkwizycję. Piramida Maslowa nie sprawdza się w stosunku do osób uzależnionych – na przykład od książek czy Internetu (albo od jednego i drugiego). Chociaż, z drugiej strony, na razie w sieci trudno znaleźć coś naprawdę interesującego. Magazyny internetowe nadal jeszcze w Polsce kuleją. Wystarczy popatrzeć na poletko fantastyki. Lista interesujących pozycji kończy się na „Esensji” (tak, to kryptoreklama), „Fahrenheicie” i „Creatio Fantastyce”. Przy czym „Esensja” skupia się głównie na publikacji recenzji i serii „10 naj-”, „Fahrenheit” ukazuje się raz na ruski rok, a „CF” jest na etapie wstępnego określania celów. Jak to mówią w Poznaniu, cinko. Co ciekawe, możliwości Internetu jak dotąd nie dostrzegły ani „Nowa Fantastyka”, ani „SFF&H”. Poza forami dyskusyjnymi na stronach obu czasopism nic się nie dzieje. Czyżby miłośnicy fantastyki byli zatwardziałymi konserwatystami? Planowałem, że na Nowy Rok złożę parę życzeń. Jest już grubo po pierwszym stycznia, więc zamiast życzeń trochę narzekań. „Esensji” życzę, żeby bardziej zdecydowanie zaczęła iść w stronę magazynu opiniotwórczego, a nie portalu, na którym można przeczytać recenzję najnowszego kryminału. Papierowe czasopisma nie mają takich możliwości co internet i w niedalekiej przyszłości pewnie będziemy czytać jedynie elektroniczne gazety. Na razie wszystkim chyba brakuje pomysłów, jak wykorzystać swoją obecność w sieci. Czytelnikom życzę mniej literatury eskapistycznej. Ostatnio Agnieszka Szady pisała w swoim felietonie, że „tak naprawdę lektura jakiejkolwiek beletrystyki jest w pewnym sensie odcinaniem się od rzeczywistości”. Owo „w pewnym sensie” brzmi trochę jak wierszyk Boya: „Mówili o niej bógwico, że jest tylko półdziewicą”. Jeśli zestawimy obok siebie, dajmy na to, „Lubiewo” Michała Witkowskiego z pierwszą lepszą powieścią fantasy, to w pewnym sensie jedno i drugie jest literaturą eskapistyczną. Albo „W poszukiwaniu straconego czasu” i „Cień wiatru” Carlosa Ruíza Zafóna. Co z tego wynika? Że eskapizm eskapizmowi nierówny. Póki twórcy fantastyki nie zerwą z tym pierwszym, nie ma co liczyć, że gatunek będzie poważnie traktowany przez krytykę. Na razie, jak to mówią naukowcy, brakuje ku temu wystarczających przesłanek. Na koniec mały rachunek sumienia. Ile z przeczytanych w zeszłym roku książek było naprawdę wartościowych? W „Esensji” ruszył konkurs na najlepszą powieść minionego roku. Przeglądam kandydatury i muszę przyznać, że niewiele książek widzę na podium. Genialne „W dialogu” (I, II i III), „Dziennik z lat osiemdziesiątych”, no i oczywiście „Droga” Cormaca MacCarthy’ego – to chyba wszystkie książki wydane w 2008 roku, które zrobiły na mnie wrażenie. Na szczęście, jest jeszcze parę tytułów, po które chętnie sięgnę. „Łaskawe” Jonathana Littella przeraziło mnie objętością, „Romans z X muzą” Antoniego Słonimskiego dopiero czytam, a „Czarodziejkę z Florencji” zostawiam na później. Całe szczęście, że literatura to nie tylko miniony 2008 rok. Zima nie zima, miejmy nadzieję, że nas nikt od dobrych książek odcinać nie będzie. 25 stycznia 2009 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster
A momenty były?
— Michał Foerster
Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster
Dobry czytelnik
— Michał Foerster
Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster
Literatura a życie
— Michał Foerster
Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster
Autor i słowo
— Michał Foerster
Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster
Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster
Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster
Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster
Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster