Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Maria Dańkowska
‹Ślub zaraz po maturze›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚlub zaraz po maturze
Data wydania1976
Autor
Wydawca Horyzonty
Format184s.
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

Pierwsze miłości PRL-u: Co siedzi(ało) w głowach licealistów?
[Maria Dańkowska „Ślub zaraz po maturze” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pisarkę Marię Dańkowską pamiętamy dzisiaj przede wszystkim jako autorkę opowiadania „Mysz”, które pod koniec lat 70. ubiegłego wieku doczekało się nawet interesującej ekranizacji (z muzyką progresywnego zespołu Exodus w tle). W jej prozatorskim dorobku znalazło się jednak więcej tekstów o i dla młodzieży. Jednym z najciekawszych jest powieść o jednoznacznie brzmiącym tytule „Ślub zaraz po maturze”.

Sebastian Chosiński

Pierwsze miłości PRL-u: Co siedzi(ało) w głowach licealistów?
[Maria Dańkowska „Ślub zaraz po maturze” - recenzja]

Pisarkę Marię Dańkowską pamiętamy dzisiaj przede wszystkim jako autorkę opowiadania „Mysz”, które pod koniec lat 70. ubiegłego wieku doczekało się nawet interesującej ekranizacji (z muzyką progresywnego zespołu Exodus w tle). W jej prozatorskim dorobku znalazło się jednak więcej tekstów o i dla młodzieży. Jednym z najciekawszych jest powieść o jednoznacznie brzmiącym tytule „Ślub zaraz po maturze”.

Maria Dańkowska
‹Ślub zaraz po maturze›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚlub zaraz po maturze
Data wydania1976
Autor
Wydawca Horyzonty
Format184s.
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Nazwiska pisarek Ireny Jurgielewiczowej („Ten obcy”, 1961) oraz Krystyny Siesickiej („Jezioro Osobliwości”, 1966; „Katarzyna”, 1972) zna bez wątpienia każdy (a zwłaszcza każda), kogo młodość przypadła na lata 60. bądź 70. ubiegłego wieku. Nieco mniejszą popularnością cieszyła się natomiast dzisiaj już praktycznie całkowicie zapomniana, przedwcześnie zmarła Maria Dańkowska (1933-1991). Choć zapewne wielu obecnych pięćdziesięcio- i sześćdziesięciolatków kojarzy nakręcony pod koniec lat 70. średniometrażowy film telewizyjny Wiktora Skrzyneckiego „Mysz”, w którym główne role zagrali Piotr Łysak, Zuzanna Antoszkiewicz (pamiętana głównie za sprawą serialu opartego na powieści Aleksandra Minkowskiego „Szaleństwo Majki Skowron”) oraz Filip Łobodziński (wiadomo: „Podróż za jeden uśmiech”, „Stawiam na Tolka Banana”). Autorką tytułowego opowiadania, jakie stało się kanwą scenariusza – była właśnie Dańkowska.
„Mysz” (1972) jednak, mimo że została unieśmiertelniona na małym ekranie, nie jest wcale najwybitniejszym dokonaniem pisarskim Marii Dańkowskiej. Która, co też warto podkreślić, w pierwszej kolejności przez całe swoje dorosłe życie była przede wszystkim dziennikarką i publicystką. Po młodości spędzonej w Krakowie i ukończonych studiach socjologicznych przeniosła się do Warszawy, by związać się z wydawnictwami Związku Harcerstwa Polskiego. W latach 1957-1974 była kierownikiem działu w tygodniku „Na przełaj”; później niemal przez dekadę pełniła funkcję zastępcy redaktora naczelnego miesięcznika dla kobiet „Filipinka”; w 1983 roku przeszła do redakcji tygodnika „Kobieta i Życie”, by objąć kierownictwo działu społecznego. Spędziła w nim zaledwie trzy lata. Nie dlatego, że się nie sprawdziła czy też nie chciała dłużej; kierowany przez nią dział po prostu podpadł władzom komunistycznym, ponieważ… przedstawiał zbyt ponurą wizję rzeczywistości. W efekcie ekipę dziennikarską rozpędzono, a Dańkowską karnie przeniesiono do redakcji miesięcznika społeczno-kulturalnego „Magazyn Polski”, z istnienia którego mało kto zdawał sobie sprawę. Pismo upadło zresztą tuż po politycznym przełomie 1989 roku. Niedługo potem Maria Dańkowska zmarła. Zresztą ostatnie lata jej życia naznaczone były heroiczną walką z nieuleczalną chorobą.
Książki pisała na marginesie swojej działalności dziennikarskiej. Początkowo były to publikacje związane z życiem harcerskim. Dopiero pod koniec lat 60. zaczęła publikować opowiadania i powieści. Zadebiutowała „Piegami w świetle księżyca” (1968), w serii harcerskich „Horyzontów” „Ważne Sprawy Dziewcząt i Chłopców” wydała trzy krótkie teksty: „Malinowa góra” (1971), wspomnianą wcześniej „Mysz” (także w antologii „Kiedy to się zaczyna?”, 1972) i „Jeszcze o mnie usłyszycie” (1978). Po drodze były także zbiór opowiadań „Romans mojej mamy” (1973) i powieść „Ślub zaraz po maturze” (1976), później natomiast „Cała wiosna na nic” (1980) oraz – wydana już po śmierci – „Miłość: lekcja pierwsza” (1993). Do tego dorobku należy dodać jeszcze poradniki: bestsellerowy, mający kilka wydań „W cztery oczy. Tylko dla dziewcząt!” (1970), jak również „Nastolatki i bon ton” (1990). Całkiem sporo tego, choć oczywiście z wymienionymi w pierwszym zdaniu tekstu mistrzyniami i tak trudno Dańkowską porównywać.
„Ślub zaraz po maturze”, jak zresztą większość jej książek, opublikowało Wydawnictwo Harcerskie „Horyzonty”. To pełnoprawna powieść, której główną bohaterką i narratorką jest… sama autorka – Maria, dziennikarka w młodzieżowej gazecie. Książka pod wieloma względami ma zresztą charakter publicystyczny; w główny wątek wplecione są, jak można mniemać, autentyczne historie nastolatków, z którymi Dańkowska musiała stykać się w swej pracy żurnalistki. Na plan pierwszy wybija się jednak opowieść o pełnym wzlotów i upadków siedemnastoletniej Baśki (uczennicy trzeciej klasy liceum) oraz o rok od niej starszego Michała. Ona jest córką przyjaciółki Marii, Krystyny, która wyjeżdżając na półroczny staż zagraniczny, powierzyła swoją latorośl dziennikarce (oczywiście za obopólną zgodą); on – chłopakiem z prowincjonalnego miasteczka oddalonego ponad sto kilometrów od Warszawy, który tuż przed rozpoczęciem nauki w klasie maturalnej został przez swego ojca przeniesiony do stolicy i ulokowany na stancji u jego znajomych.
Choć to wciąż ludzie bardzo młodzi, mają już za sobą pierwsze rozczarowania sercowe: Baśka stara się dojść do siebie po wakacyjnym zauroczeniu pewnym studentem politechniki, którego poznała podczas wyprawy w góry; Michał natomiast leczy rany po krótkiej i intensywnej, ale zakończonej srogim niepowodzeniem, a nawet aferą znajomości z o kilka lat od niego starszą studentką archeologii Grażyną. Skaleczeni przez los podchodzą do kolejnego potencjalnego związku z dużą nieśmiałością; z jednej strony nie chcą okazać własnych słabości, z drugiej – łakną czułości, chcą poczuć się zaopiekowani i potrzebni. Maria, w której domu mieszka Baśka, jest świadkiem narodzin ich znajomości; jako socjolożka traktuje oboje jako materiał poglądowy. Chcąc nie chcąc, zostaje też wplątana w ich sprawy, musi rozwikłać tajemnicę Michała, który nagle – na kilka tygodni przed maturą – niespodziewanie znika z Warszawy. Mimo to dziennikarka stara się zachowywać naukowy obiektywizm: przygląda się rozwojowi sytuacji, ale stara się, jak tylko to możliwe, nie wpływać na nią. Jest życzliwym obserwatorem.
Nie ma wątpliwości, że pisząc „Ślub zaraz po maturze”, Maria Dańkowska wykorzystała wiele historii poznanych dzięki pracy w „Na przełaj”. Że prawdopodobnie „ulepiła” Baśkę i Michała oraz ich licznych znajomych – Maćka, Miecia, Władka, Artura, Joannę, Halę (zapewne przy okazji zmieniając ich imiona) – z rzeczywistych postaci, z którymi zetknęła się przy innych okazjach. Dzięki temu problemy, z jakimi borykają się nastoletni bohaterowie powieści, brzmią bardzo realistycznie (przecudnie wypada zwłaszcza wątek zakładania klubu w siedzibie domu kultury), nie są wydumane. Co ważne, Dańkowska nie wciela się też w rolę „dobrej cioci”: kiedy uważa to za istotne – chwali młodych, gdy uważa, że należy ich za coś zganić – robi to, ba! niekiedy nawet dość obcesowo. Zawsze jednak nastolatkowie mogą na nią liczyć. To dziennikarskie podejście do prozy ma też jednak, niestety, swoje minusy. Podstawowym jest brak spójności fabularnej, na co wpływa masa dygresji (owszem, ciekawych, z perspektywy prawie półwiecza od premiery książki nawet arcyciekawych), bardziej pasujących do gazetowych felietonów. Cierpi też na tym odrobinę język (publicystyczny, nie literacki), choć akurat to mogło sprawić, że młodzi czytelnicy chętniej sięgali po „Ślub…”.
koniec
8 listopada 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.