Pot i Kreff: 10 najlepszych płyt koncertowych 2012 rokuZgodnie z kilkuletnią tradycją zapraszam na podsumowanie najlepszych koncertówek 2012 roku. Chyba nie muszę ukrywać, że takie zestawienie nie może się obyć bez zapisu pewnego uroczystego dnia pewnego legendarnego zespołu.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiPot i Kreff: 10 najlepszych płyt koncertowych 2012 rokuZgodnie z kilkuletnią tradycją zapraszam na podsumowanie najlepszych koncertówek 2012 roku. Chyba nie muszę ukrywać, że takie zestawienie nie może się obyć bez zapisu pewnego uroczystego dnia pewnego legendarnego zespołu. Ale po kolei. Zaczynamy od miejsca dziesiątego, a na nim supergrupa Black Country Communion, czyli team Joe Bonamassa-Glenn Hughes-Jason Bonham-Derek Sherinian. Panowie już na płytach studyjnych udowodnili, że hard rock wciąż ma się świetnie, natomiast na żywo są istnym wulkanem energii. Oby tak dalej! Ekipa Stevena Wilsona znana jest z tego, że na koncertach stara się jak najwierniej odwzorować materiał nagrany w studiu, nie ma więc co liczyć na długie, improwizowane jam session. Jednak jeśli ma być to tak dobre odwzorowanie oryginału, nie mam nic przeciwko! Gdybyśmy robili zestawienie najpiękniejszych opraw graficznych albumów, Tarja Turunen zgarnęłaby wszystkie nagrody, zwłaszcza jeśli sięgniemy po najbardziej rozbudowany zestaw wydawnictwa (DVD + 2CD). Ale na szczęście muzyka jest równie wysokiej próby co grafika. Poza solową twórczością fińskiej sopranistki, na „Act 1” coś dla siebie znajdą fani Nightwish, Whitesnake, a także Bon Jovi i Belindy Carlisle. Nie jest to może najlepsza koncertówka w dorobku Iron Maiden, ale ten zespół, nawet jak nie jest w szczytowej formie, to i tak potrafi zachwycić na scenie. Jednak siła „En Vivo!” tkwi w tym, że w zbyt rozwleczone utwory z ostatniej płyty Żelaznej Dziewicy, „The Final Frontier”, tchnięto nowe życie. Niestety reaktywowanemu Illusion nie udało się na dłużej wejść do studia, w związku z czym zamiast nowej płyty dostaliśmy tylko dwa premierowe kawałki („Tron” i „Solą w oku”), dołączone do kompilacji największych przebojów. Na szczęście otrzymaliśmy również pamiątkę z minitrasy koncertowej, jaką grupa odbyła w 2011 roku, w postaci płyty „Live”. Po jej przesłuchaniu śmiało można stwierdzić, że Illusion nic nie stracił z mocy, jaką prezentował w latach 90. Moda na nagrywanie płyt przez rockmanów z towarzyszeniem symfoników wraca, lecz w przeciwieństwie do tego, co działo się dziesięć lat temu, tym razem większość przyłożyła się do pracy. Efektem tego jest bardzo udany album Comy z 2011 roku i najnowsze dzieło Lady Pank. Wydawało się, że klasyczne rockowe numery tej grupy nie bardzo sprawdzą się w orkiestrowych aranżacjach, a tu niespodzianka! Jest lepiej niż bardzo dobrze! Oczywiście znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że dzisiejszy AC/DC to już nie to co kiedyś, że Angus łapie zadyszkę w czasie biegania po scenie (choć ja tam zazdroszczę mu kondycji – koncert na warszawskim Bemowie był rewelacyjny!), że Brian miejscami traci głos, ale to tylko szczegóły, które oddają prawdę czasu i prawdę ekranu. Poza tym takie utwory jak „Thunderstruck”, „Shoot to Thrill” czy „Back in Black” same niosą słuchaczy i będą brzmiały świetnie, nawet gdy członkowie AC/DC będą występowali podpięci pod respiratory. Warren Haynes z zespołem na zeszłorocznej koncertówce zaserwowali naprawdę pokaźną porcję muzyki (ponad dwie i pół godziny), ale nie mogło być inaczej, skoro panowie nie należą do osób, które streszczają się na scenie, rozciągając kompozycje do kilkunastu minut i nie pozwalając się przy tym słuchaczowi nudzić, a to już sztuka! Ale co to dla faceta, który szlifował swój styl w takich formacjach jak The Allman Brothers Band, Gov’t Mule i Dave Matthews Band. To już druga płyta o tytule „Symfonicznie” w niniejszym zestawieniu i do tego jeszcze lepsza od poprzedniej. Dżem tego typu eksperymenty czynił już wcześniej, ale o „Dżemie w operze” sprzed 15 lat każdy fan woli zapomnieć, a fragment koncertu z okazji 30-lecia najlepiej potraktować jako przystawkę do zeszłorocznego wydawnictwa, zawierającego blisko trzy godziny materiału. A najlepsze jest to, że „Symfonicznie” to rzecz dla każdego, nie tylko dla oddanego dżemofila. I wreszcie dochodzimy do niekwestionowanego lidera naszego zestawienia, czyli zapisu prawdopodobnie ostatniego koncertu Led Zeppelin z 2007 roku. Od tamtego występu minęło tyle czasu, że wydawało się, iż pozostanie nam do końca życia cieszyć się marnej jakości bootlegami. Na szczęście tak się nie stało. Klasyczny skład: Plant-Page-Jones, uzupełniony o syna zmarłego kolegi, Jasona Bonhama (wychodzi na to, że jako jedyny zaliczył dwie pozycje w naszym rankingu), przywołał magię koncertów Zeppelinów z lat 70. Muzycy sięgnęli po swoje największe przeboje (w zasadzie cała ich dyskografia do takich się zalicza!) i zagrali je po prostu fenomenalnie. Może tylko z początku byli nieco spięci, ale trema szybko ustąpiła miejsce energii i autentycznej radości ze wspólnego grania. I doprawdy nie należy wnikać w to, czy w studiu podretuszowano nieco materiał, i doszukiwać się momentów, w których Robert Plant sprytnymi sztuczkami stara się maskować niedostatki głosowe, bo tu chodzi o wskrzeszenie dawnej magii, która bez wątpienia 10 grudnia 2007 roku w londyńskim O2 Arena się pojawiła. 23 stycznia 2013 |
Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.
więcej »W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Święty Mikołaj’s Gate
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po płytę marsz: Listopad 2012
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Symfonia o Victorii
— Paweł Lasiuk
Po płytę marsz: Październik 2012
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po płytę marsz: Sierpień 2012
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po płytę marsz: Marzec 2012
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Puk… puk…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Dwadzieścia sześć minut orgazmu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Jak zdobywano dziką miłość
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Strzelając z bombowca
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Rozmowa dwóch stołków
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
25 minut sacrum
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Debeściaki bestii
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Made in Heaven
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 najlepszych płyt koncertowych 2014 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski
10 najlepszych płyt koncertowych 2013 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Długość i jakość
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Esensja słucha: Trzeci / czwarty kwartał 2010
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Kuba Sobieralski, Jakub Stępień
Ostateczna granica?
— Przemysław Dobrzyński
Pot i Kreff – Made in Poland: Najdorodniejsze jeżozwierzowe drzewa rodzą się w Warszawie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Made in Poland: Polska dla niego krzyczała!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Hej, Ahmet! Udało im się!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff: Na pokładzie lotu „666”
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
ACe–Piorun–DeCe są w formie!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Okładka mu się podmieniła, temu misiu z zadymionego hrabstwa.