Esensja.pl Esensja.pl Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj nasi rodacy z zespołu Kwadrat.
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj nasi rodacy z zespołu Kwadrat.
Kwadrat ‹Polowanie na leśniczego›W składzie | Teodor Danysz, Ryszard Węgrzyn, Adam Otręba, Jacek Gazda, Michał Giercuszkiewicz, Andrzej Zaucha, Wojciech Gorczyca, Wiesław Susfał, Apostolis Anthimos, Ireneusz Dudek, Marian Koziak |
Utwory | | CD1 | | 1) Taxi nr 19 | 03:02 | 2) Kaczor | 03:26 | 3) Adaś | 04:15 | 4) Bieg | 05:06 | 5) Quasimodo | 07:19 | 6) Krzaczek | 02:46 | 7) Obojętnie kim jesteś | 03:04 | 8) Ktoś raz to szczęście da | 04:12 | 9) Każdy patrzy swego nieba | 03:39 | 10) Nie wierz w bajki | 03:11 | 11) Taki pusty świat | 06:04 | 12) To co, że masz 16 lat | 04:25 | 13) Polowanie na leśniczego | 05:09 | 14) Boy Friend | 05:09 | 15) Jump | 05:11 | 16) Dłuższy moment | 03:33 | 17) 17) Na progu zdarzeń [wersja instrumentalna] | 05:11 | 18) Ktoś raz to szczęście da [wersja instrumentalna] | 04:15 |
Za „życia” było im dane wydać tylko jedną płytkę – singiel z dwoma utworami; na szczęście po „śmierci” doczekali się pełnowymiarowego albumu dokumentującego ich dokonania artystyczne. I bardzo dobrze się stało, ponieważ na polskiej scenie muzycznej przełomu lat 70. i 80. ubiegłego wieku byli jedną z najciekawszych formacji. Problem grupy polegał jednak na tym, że dane było jej rozwinąć skrzydła w chwili, gdy muzyka jazzrockowa, jakiej praktycznie przez cały czas istnienia pozostawali wierni, powoli odchodziła wówczas w naszym kraju w niebyt, a zastępowały ją kapele w mniej (vide Perfect czy Maanam) lub bardziej (jak Brygada Kryzys, Dezerter, Deuter) otwarty sposób kontestujące rzeczywistość bądź stroniące od polityki, lecz wpisujące się w coraz bardziej popularny nurt heavymetalowy (Turbo, TSA). W efekcie Kwadrat umarł śmiercią naturalną. Nazwa zespołu wzięła się od miejsca, w którym powstał (w lutym 1978 roku) i w którym odbywał próby (do końca swojej działalności), czyli katowickiego Klubu Studentów Akademii Ekonomicznej „Kwadraty”. Od samego początku największy wpływ na jego oblicze miał klawiszowiec Teodor Danysz, twórca wszystkich własnych kompozycji formacji. W ciągu kilku lat swego funkcjonowania Kwadrat pojawił się na wszystkich najważniejszych imprezach rockowych tamtej epoki, będąc – obok Exodusu, Krzaka, Maanamu, Porter Bandu, M(e)chu – jednym z czołowych wykonawców tak zwanej Muzyki Młodej Generacji. Ślązaków można więc było podziwiać na sopockim Pop Session (1979-1980), poznańskiej Międzynarodowej Wiośnie Estradowej (1980), jarocińskim Ogólnopolskim Festiwalu Muzyki Młodej Generacji (1980), a nawet na Rawie Blues (1981). Muzycy często odwiedzali też studio nagraniowe katowickiego oddziału Polskiego Radia, na bieżąco rejestrując powstające regularnie nowe kompozycje. Niestety, zabrakło jednak tego, co dla każdej kapeli rockowej najważniejsze – płyty długogrającej. Wydany w 1979 roku tonpressowski singiel z dwoma utworami instrumentalnymi – „Polowaniem na leśniczego” i „Quasimodo” – choć wyśmienity, nie mógł zaspokoić ani ambicji muzyków, ani oczekiwań wielbicieli Kwadratu. Czasy zresztą nastały takie, że grupa rockowa bez wokalisty przestała mieć rację bytu, dlatego też Teodor Danysz zaczął rozglądać się za frontmanem – przez zespół przewinęli się więc Elżbieta Mielczarek, Ireneusz Dudek, Andrzej Zaucha, wreszcie Wojciech Gorczyca. Tyle że kolejne eksperymenty, zamiast prowadzić ku lepszemu, sprawiały wrażenie coraz bardziej anachronicznych. Finalny efekt tych poczynań znanym. A jednak prawie ćwierć wieku po zejściu Kwadratu z tego padołu łez wytwórnia Metal Mind postanowiła ocalić przynajmniej część jego dorobku artystycznego, publikując album zawdzięczający swój tytuł najsłynniejszej kompozycji grupy – „Polowanie na leśniczego”. Zebrano na nim osiemnaście utworów radiowych (wszystkie powstały w tym samym miejscu, w Katowicach), zarejestrowanych – w ciągu siedmiu sesji – pomiędzy październikiem 1979 a grudniem 1982 roku. Niestety, z jakiegoś powodu kawałki te nie zostały uszeregowane chronologicznie, co sprawia, że słuchacz otrzymuje momentami dość zaskakujący misz-masz, utrudniający prześledzenie naturalnej ewolucji zespołu – od jazz-rocka, poprzez inspiracje bluesowe, aż do rockowej formuły piosenkowej, w której notabene wypada ona najbardziej blado. Ale po kolei… Najstarszym zamieszczonym na „Polowaniu…” kawałkiem jest instrumentalny (jak zresztą większość) „Boy Friend” (z października 1979 roku). To znakomity przykład „kwadratowego” rocka progresywnego z inklinacjami w stronę fusion. Na plan pierwszy wybijają się tutaj symfoniczne klawisze lidera oraz jazzująca gitara Ryszarda Węgrzyna; w tle zaś słyszymy sekcję rytmiczną – złożoną z basisty Jacka Gazdy oraz perkusisty Michała Giercuszkiewicza – której gra może kojarzyć się z niemieckim Eloy; z kolei partia skrzypiec zaproszonego jako gość Wiesława Susfała zbliża muzykę zespołu do amerykańskiego Kansas. Trzy miesiące później (w styczniu 1980 roku) Kwadrat ponownie wszedł do katowickiego studia (tym razem w składzie poszerzonym o drugiego gitarzystę, którym był – znany już wówczas z działalności w składzie Dżemu – Adam Otręba). Z tej sesji na album trafiły dwie kompozycje. „Krzaczek” można uznać za nawiązanie do ówczesnych dokonań lokalnego – choć w tamtym momencie dużo bardziej znanego i popularnego – rywala, czyli Krzaku, który zresztą nieco ponad siedem lat wcześniej zakładał… Jacek Gazda (a tak na marginesie, muzyk ten miał już wtedy na koncie również współpracę z Czesławem Niemenem, usłyszeć można go na płycie „ Niemen Aerolit”). Ten radosny blues z wpływami boogie był jednak raczej wyjątkiem niż normą w repertuarze kapeli; znacznie lepiej jego charakter określało „Polowanie na leśniczego”, będące przykładem kapitalnego, melodyjnego jazz-rocka z symfoniczno-progresywnym rozmachem. W podobnym stylu utrzymany jest, pochodzący z tego samego okresu działalności, „Quasimodo”, choć – jeśli wierzyć opisowi – tu mamy do czynienia z wersją z grudnia 1982 roku. To jednak sprawa drugorzędna, bo i tak w żaden sposób nie wpływa na umniejszenie jego wartości, wciąż bowiem mamy do czynienia z rasowym, wielowątkowym i technicznie perfekcyjnym fusion (w stylu późniejszego SBB). Znakomite efekty przyniosła kolejna sesja, dokonana w październiku 1980 roku. Na płycie reprezentują ją cztery utwory. „Taxi nr 19” sprawia wrażenie wariacji na temat „Polowania…”, ponieważ wykorzystano w nim ten sam motyw melodyczny, więcej jest tu jednak – „dialogujących” sobie z gitarą – klawiszy. „Adaś”, mimo jazzrockowej proweniencji, skręca w stronę szlachetniejszego popu, stylistycznie lokując się w okolicach czeskiego Jazz Q (z płyty „ Zvěsti”). W „Biegu” natomiast Kwadrat serwuje liczne zmiany tempa i nastroju, uwypuklając głównie brzmienie syntezatorów; z kolei w „Jump” uraczeni zostajemy ogniście rockową solówką gitary. Ten okres działalności katowiczan był chyba ich apogeum – mieli jasno określoną wizję artystyczną i na dodatek udało im się osiągnąć poziom niedostępny dla wielu (by nie rzec: większości) ówczesnych wykonawców. Jak mistrzowsko radzili sobie z materią fusion, świadczy ich wcześniejszy o parę miesięcy występ w telewizyjnym Studiu 2 (dokładnie 12 kwietnia 1980 roku), kiedy to w programie „Jazz Rock Session III” dali porywający występ wespół z Józefem Skrzekiem (instrumenty klawiszowe, harmonijka ustna) i Wiesławem Susfałem (skrzypce). W roku następnym Kwadrat zaczął, niestety, zmieniać swoje oblicze, co doskonale ilustrują kolejne kawałki umieszczone na „Polowaniu…”. W czerwcu 1981 roku Danysz i spółka zarejestrowali „Kaczora” i „Dłuższy moment”. Pierwszy z utworów ma zdecydowanie lżejszy kaliber; mimo jazzrockowego rodowodu, słychać w nim wyraźnie wpływy funku i muzyki dyskotekowej. Drugi – z gościnnym udziałem Anthimosa Apostolisa (z nieistniejącego już wtedy SBB) na perkusji – trzyma dawny poziom, po raz kolejny przynosząc intrygujące partie solowe syntezatorów i gitary. Jest to też okres w działalności Kwadratu, w którym muzycy rozpoczęli poszukiwania wokalisty. Pomógł, jak to często bywa, przypadek. Teodor Danysz zgadał się z nagrywającym w Katowicach z Extra Ballem Andrzejem Zauchą, w efekcie czego były frontman Dżambli i Anawy zdecydował się na współpracę, której efektem były nie tylko koncerty, ale również wspólne nagrania (z listopada 1981 roku). „Obojętnie kim jesteś” niewiele przypomina Kwadrat, za to idealnie wpisuje się w dokonania popowego, a więc mniej ambitnego, lekko zmierzającego w kierunku country, Zauchy. Za to „Ktoś raz to szczęście da” przekonuje, czym mogłaby zaowocować kooperacja artystów, gdyby tak szybko się nie rozeszli. Są tu i klimaty balladowe, i mocniejsze, niemal hardrockowe uderzenie, a wszystko to podrasowane melancholijną partią syntezatora. Z tej samej sesji pochodzi również instrumentalna wersja piosenki, w której miejsce wokalu zajmuje saksofon Mariana Koziaka (wtedy etatowego muzyka orkiestry Jerzego Miliana). Poza tymi dwiema kompozycjami z Zauchą Kwadrat nagrał jeszcze „Na progu zdarzeń”, „Spróbuj mnie dogonić” oraz „Dawny świat marzeń”, lecz nie trafiły one na ten album. Współpraca z Zauchą wydawała się wielce obiecująca, ale główny problem polegał na tym, że i zespół, i ceniony wokalista znajdowali się wówczas na poważnym rozdrożu artystycznym. Poza tym kilka tygodni później w kraju został wprowadzony stan wojenny i życie kulturalne zamarło na kilka najbliższych miesięcy. Zaucha przeniósł się na dobre do Warszawy, a Danysz zaczął szukać kolejnego frontmana; ostatecznie wybór padł na studiującego w Katowicach ekonomię Wojciecha Gorczycę. Możliwości miał on nieporównywalnie mniejsze niż ekswokalista Dżambli, ale za to lepiej wpisywał się w rockowo-bluesową stylistykę grupy. W maju 1982 roku Kwadrat zarejestrował następne utwory, w tym instrumentalną wersję „Na progu zdarzeń” (znów z Koziakiem na saksofonie i z Irkiem Dudkiem na harmonijce ustnej) oraz rhythm and bluesowe „To co, że masz 16 lat”, w którym zaśpiewał Gorczyca. Debiut nowego głosu nie wypadł najokazalej; tekstowo też było raczej wtórnie (Janusz Wegiera prawdopodobnie inspirował się „Bla bla bla” Perfectu). Ostatnią wizytę w studiu w Katowicach muzycy zaliczyli w grudniu 1982 roku; jej efektem były trzy piosenki: przebojowe, ponownie utrzymane w klimacie grupy Zbigniewa Hołdysa i Grzegorza Markowskiego, „Każdy patrzy swego nieba”, bliższe bluesowi „Nie wierz w bajki” oraz balladowy „Taki pusty świat”. Wstydu nie było, ale Kwadrat ostatecznie już stracił to, co wyróżniało go jeszcze dwoma laty – sznyt artystowski. Po zakończeniu działalności grupy Teodor Danysz, Ryszard Węgrzyn i Wojciech Gorczyca stopniowo wycofali się z poważnego biznesu muzycznego; Adam Otręba całe serce oddał – i tak jest po dziś dzień – Dżemowi, do którego ściągnął Michała Giercuszkiewicza; Jacek Gazda natomiast związał się z Easy Rider i Janem Skrzekiem, w którego kapeli akompaniującej, czyli Bezdomnych Psach, ponownie spotkał się z Giercuszkiewiczem. Po Kwadracie pozostał fenomenalny singiel i – wydany po latach – album złożony z nagrań radiowych; gdyby jednak poszperać w archiwach (również telewizyjnych) na pewno znalazłoby się jeszcze sporo perełek podpisanych przez katowickich muzyków. Skład: Teodor Danysz – instrumenty klawiszowe Ryszard Węgrzyn – gitara Adam Otręba – gitara Jacek Gazda – gitara basowa Michał Giercuszkiewicz – perkusja oraz Andrzej Zaucha – śpiew (7,8) Wojciech Gorczyca – śpiew (9-12) gościnnie: Wiesław Susfał – skrzypce (11,12,14) Anthimos Apostolis – perkusja (16) Ireneusz Dudek – harmonijka ustna (17) Marian Koziak – saksofon (17,18)
|
Dzięki za świetny Artykuł!