Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Największe rozczarowania muzyczne 2014 roku

Esensja.pl
Esensja.pl
Rok 2014 nazwałbym rokiem rozczarowań. Zawiedli zwłaszcza wykonawcy niedawno debiutujący, ale nie tylko. Po szczegóły zapraszamy poniżej.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Największe rozczarowania muzyczne 2014 roku

Rok 2014 nazwałbym rokiem rozczarowań. Zawiedli zwłaszcza wykonawcy niedawno debiutujący, ale nie tylko. Po szczegóły zapraszamy poniżej.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Prześmiewczo-discopolowa formacja Bracia Figo Fagot co roku serwuje nowy album (do tego dochodzi koncertówka) i niestety mam wrażenie, że formuła przez nią obrana się wyczerpuje. Na „Discochłoście” ponownie wałkują ograne tematy (alkohol, zaliczanie „świnek”, wąsy) i to już przestaje być śmieszne, a robi się żenujące. O hitach na miarę „Bożenki” nawet nie mówię.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Niestety inwencja skończyła się nie tylko Figo Fagot, ale również Jennifer Lopez. Owszem, wciąż wygląda seksownie i potrafi kręcić pośladkami, ale od strony muzycznej nie ma nic do zaoferowania, a ściganie się z młodszymi koleżankami jej w ogóle nie wychodzi. Marne wyniki sprzedaży mówią same za siebie, a gdy podzielić je na wszystkich producentów, maczających swe palce w „A.K.A.”, nie wiem, czy zostanie Jennifer nawet na waciki.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Męczy mnie już eksploatowanie archiwów Queen. Zwłaszcza kiedy są przedstawione w takiej formie jak na „Queen Forever”. Bo co to za nowa płyta, skoro otrzymujemy tylko trzy premierowe utwory (z czego jeden znany z solowego dorobku Mercury′ego), a reszta to nagrane na nowo stare kompozycje. Sytuacji nie ratuje nawet duet z Michaelem Jacksonem (w sumie nie dziwię się, że utwór ten nie wypłynął w czasie, kiedy został nagrany – to po prostu średniak w dorobku obu artystów).
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Chwali się, że Julia Marcell poszła własną drogą i nie chce w kółko nagrywać takich samych płyt. A jednak „Sentiments” daleko do świetnego „June”, że nie wspomnę o braku tak nośnej kompozycji jak „Echo”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Choć debiut Katy B raczej nie przejdzie do historii muzyki, to jednak zapowiadał, że rodzi nam się przyszła gwiazda wielkiego formatu. Niestety, drugi krążek w jej dorobku znacznie ostudził początkowy entuzjazm, pokazując wokalistkę jako jedną z tysięcy podobnych dziewczynek śpiewających do elektronicznego podkładu.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ostatni krążek Kukiza „Siła i honor” był mocnym i szczerym ciosem wymierzonym słuchaczom. Mnie się to podobało, zwłaszcza że obyło się bez osobistych wycieczek (może poza Eriką Steinbach) i nadmiernej polityki. „Zakazane piosenki” zawodzą właśnie od strony tekstowej, ponieważ Kukiz jeszcze nigdy tak łopatologicznie nie przedstawiał swoich spostrzeżeń. Nawet jak na stylistykę punkową wydaje się to za proste (i nie ma znaczenia, czy się z nim zgadzam, czy nie). A po usłyszeniu singla „Samokrytyka (dla Michnika)” miałem nadzieję na rzecz z o wiele większym jajem. Niestety utwór ten okazał się wyjątkiem.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Gaba Kulka jest artystką bardzo zajętą, mimo że od 2009 roku nie publikowała nowej muzyki pod własnym nazwiskiem. Angażowała się za to w liczne projekty poboczne. Nadzieje były więc spore, zwłaszcza że „Hat, Rabbit” zostawił bardzo pozytywne wspomnienia. Tymczasem na „The Escapist” zabrakło przede wszystkim dobrych melodii. I nawet jeśli singel „Wielkie wrażenie” robi – nomen omen – wielkie wrażenie, to reszta nie dorasta mu do pięt.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
I kolejna sytuacja w niniejszym zestawieniu, kiedy debiut rozpalił emocje, a jego następca intensywnie je ostudził. Tym razem jednak zawód jest tym większy, że pierwszy krążek Warpaint w swoim osobistym rankingu uznałem kiedyś za płytę roku. Niestety, dziewczynom zabrakło pomysłów na podtrzymanie intymnego nastroju, za jaki je pokochałem (i nie tylko ja). Jak widać, granica między intrygującą subtelnością a porażającą nudą jest bardzo cienka.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Zawodów związanych z drugimi płytami ciąg dalszy. Tym razem sytuacja dotyczy gwiazdy pierwszej wielkości (jak również debiutu, który tak naprawdę debiutem nie był). Lana na „Born to Die” zaprezentowała intrygujący image nawiązujący do lat 50. i przede wszystkim ultrachwytliwe przeboje. Teraz pozostał tylko wizerunek, bo muzycznie powiało brakiem pomysłów i odgrzewaniem patentów, które przyniosły jej rozgłos. Tego się właśnie obawiałem, że był to jednorazowy strzał i teraz musi zdefiniować się na nowo.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Powiedzmy to sobie szczerze: U2 nagrali najsłabszą płytę w karierze. Jej zawartość wydaje się wymęczona i brzmi niczym odrzuty z sesji do ostatnich krążków. Potwierdzeniem tej teorii jest to, że praktycznie nie udało im się wylansować z niej żadnego przeboju. I nie przekonuje mnie twierdzenie, że Bono z kolegami poszli w eksperymenty, bo ja tam żadnych nie słyszę (to nie „Zooropa"!). Być może bardziej skupili się na doprecyzowaniu strategii marketingowej z Apple′em niż na pracy w studiu?
koniec
29 stycznia 2015

Komentarze

29 I 2015   10:34:51

Ej, ale za ooo kończy się już noc Bracia mają u mnie dużego plusa. Dla tego numeru warto było nagrać tą płytę. To jest hymn na miarę Bożenki spokojnie(a ja i tak wolę Małgoś głupia)

29 I 2015   14:01:55

Z u2 zdecydowana przesada. Nagrali bardzo solidną płytkę, zdecydowanie lepszą niż poprzednia.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Inne recenzje

Prezenty świąteczne 2014: Mikołaju, zapodawaj muzę!
— Jacek Walewski, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po płytę marsz: Listopad 2014
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Serca wielkie i małe
— Iwona Michałowska

Po płytę marsz: Październik 2014
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Depresyjna pustka
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po płytę marsz: Wrzesień 2014
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po płytę marsz: Czerwiec 2014
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po płytę marsz: Luty 2014
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po płytę marsz: Styczeń 2014
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Drogi e-mailowy bocie z Amazonu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Polska w dwóch odsłonach
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Amerykański sen z YouTube
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Funkowa debiutantka i undergroundowi weterani
— Michał Perzyna

Pot i Kreff – Made in Poland: U2 w bieli i czerwieni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Prawie Championi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zmiany… ale niewielkie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.