Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Progresiv TM
‹Dreptul de a visa›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDreptul de a visa
Wykonawca / KompozytorProgresiv TM
Data wydania1976
NośnikWinyl
Czas trwania36:32
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Harry Coradini, Ladislau Herdina, Ilie Stepan, Gheorge Torz, Mihai Farkaş, Helmuth Moszbrucker
Utwory
Winyl1
1) Omul e valul06:08
2) Nimeni nu e singur03:46
3) Ruşinea Soarelui03:26
4) Clepsidra04:32
5) Odată doar vei răsări04:30
6) Va cadea o stea04:20
7) Dreptul de a visa / Poetul devenirii noastre10:52
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Timişoara – moja miłość

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj Rumuni z formacji Progresiv TM.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Timişoara – moja miłość

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj Rumuni z formacji Progresiv TM.

Progresiv TM
‹Dreptul de a visa›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDreptul de a visa
Wykonawca / KompozytorProgresiv TM
Data wydania1976
NośnikWinyl
Czas trwania36:32
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Harry Coradini, Ladislau Herdina, Ilie Stepan, Gheorge Torz, Mihai Farkaş, Helmuth Moszbrucker
Utwory
Winyl1
1) Omul e valul06:08
2) Nimeni nu e singur03:46
3) Ruşinea Soarelui03:26
4) Clepsidra04:32
5) Odată doar vei răsări04:30
6) Va cadea o stea04:20
7) Dreptul de a visa / Poetul devenirii noastre10:52
Wyszukaj / Kup
Choć w czasach komunistycznych muzyka z Krajów Demokracji Ludowej cieszyła się w Polsce dużą popularnością, rzadko – w przeciwieństwie do grup z Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Czechosłowacji, Węgier czy Jugosławii – docierały nad Wisłę nagrania formacji rumuńskich. W zasadzie poza zespołem Phoenix Nicu Covaciego żaden z zespołów z kraju rządzonego przez Nicolae Ceauşescu nie przebił się na dłużej do świadomości Polaków. Z dużą zresztą szkodą, ponieważ w latach 70. także w tym bałkańskim kraju grano muzykę zdecydowanie zasługującą na uwagę. Wystarczy przywołać takie grupy, jak Sfinx, Mondial, FFN, Semnal M czy właśnie dzisiejszego bohatera „Non Omnis Moriar” – Progresiv TM. Powstał on w październiku 1972 roku w Timişoarze – czyli tym samym mieście, gdzie narodził się Phoenix – i początkowo nosił nazwę Clasic XX. Zmiana szyldu nastąpiła sześć miesięcy później. Co na nią wpłynęło? Jak wspominali sami muzycy, chcieli pójść tropem wyznaczonym przez Węgrów z Locomotiv GT i dlatego wymyślili… Progresiv TM. Debiut przed publicznością grupa zaliczyła podczas dużego koncertu w hali „Olimpia” w rodzinnym mieście i z miejsca odnieśli wielki sukces.
W tym czasie grupę tworzyli: wokalista Harry Coradini (w rzeczywistości nazywał się Harald Kölbl i był z pochodzenia siedmiogrodzkim Niemcem), gitarzysta i wokalista Ladislau Herdina, basista – o korzeniach węgierskich – Zoltan Kovács (przez przyjaciół nazywany „Zoli”), klawiszowiec Stefan Péntek oraz perkusista – i zarazem kolejny Niemiec w składzie – Helmuth Moszbrucker (o ksywce „Hely”). Jedynym, który miał wcześniej doświadczenie estradowe, był Coradini; występował bowiem jako aktor na deskach Teatru Niemieckiego w Timişoarze, jak również okazjonalnie grywał koncerty z Nicu Covacim z Phoeniksa. W tym zestawieniu osobowym Progresiv TM zrealizowało tylko jedną płytkę – singla z utworami „Amintiri” i „Anotimpuri”, który ukazał się w 1973 roku. Dwa lata później skład zespołu uległ poważnym przetasowaniom; w efekcie spośród członków założycieli zostali w nim tylko Harry, Ladislau i Helmuth. Nowymi muzykami zostali natomiast: gitarzysta basowy Ilie Stepan, flecista Gheorge Torz oraz pianista (niekiedy grający również na bębnach) Mihai – a w zasadzie Mihály (bo to kolejny Węgier) – Farkaş.
Po zmianie składu Progresiv TM niemal natychmiast weszło do studia, aby zarejestrować materiał, który następnie ukazał się na debiutanckim albumie formacji – „Dreptul de a visa” (1976). Opublikowała go bukaresztańska wytwórnia Electrecord, a znalazło się na nim siedem kompozycji, które stylistycznie lokują się wokół progresywnego hard-rocka z mocno wyeksponowanymi elementami folkloru bałkańskiego. Brzmi interesująco?… Płytę otwiera sześciominutowy utwór „Omul e valul”, który zaczyna się od ostrego gitarowego ataku; szybko jednak ustępuje on miejsca bardzo melodyjnej linii wokalu Coradiniego (z folkowym zaśpiewem), a następnie partii fletu Torza. Uwagę przykuwa również – i tak będzie nie tylko w tym numerze, lecz na całej płycie – motoryczny pochód basu. Tym sposobem fragmenty lżejsze sąsiadują z mocniejszymi, a progresywny fok miesza się z hard rockiem. Co najważniejsze, te zróżnicowane brzmienia wcale się ze sobą nie gryzą. Drugi w kolejności jest przebojowy „Nimeni nu e singur”, w którego romantyczny, balladowy ton wprowadzają dźwięki fletu i fortepianu Farkaşa. Mimo spokojnego początku, z czasem utwór zyskuje na mocy i rozmachu, a duża w tym zasługa chórku stworzonego przez obu wokalistów grupy – Coradiniego i Herdina.
„Ruşinea soarelui” to z kolei niemal klasyczny hard rock, którego brzmienie zostaje nieco złagodzone pojawią cym się parokrotnie fletem. Herdina chętnie sięga tu po przeróżne efekty gitarowe, które służą mu głównie generowaniu zgiełku. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z jakąś wczesną odmianą noise’u; to raczej drugoplanowy smaczek służący podkreśleniu wybijającej się na plan pierwszy melodii. Świetne wrażenie pozostawia po sobie również „Clepsidra”, w której ponownie partie hardrockowe występują naprzemiennie z balladowymi. Pięknie zaaranżowane, nałożone na siebie głosy Harry’ego i Ladislaua zapowiadają z kolei nieco łagodniejsze zwieńczenie kompozycji, w którym wyeksponowany zostaje flet i perkusjonalia, na których gra Farkaş. Po przełożeniu krążka na stronę B otrzymujemy w pierwszej kolejności utwór „Odată doar vei răsări”. Męskiemu chórkowi towarzyszy tu delikatny flet. Sielski wstęp zostaje jednak szybko przełamany potężnym gitarowym riffem i motoryczną sekcją rytmiczną, z którego to fragmentu następnie „wykluwa” się urzekający urodą dialog fletu i fortepianu (z „aktorską” melorecytacją Coradiniego w tle). Do końca nastrój zdąży zmienić się jeszcze parokrotnie, ale jedna rzecz pozostanie niezmienna – wpadająca w ucho melodia.
Kapitalne „Va cădea o stea” przypomina natomiast Jethro Tull z czasów albumu „Aqualung” (1972); pojawia się tu nawet solówka na flecie Torza, która jednoznacznie może kojarzyć się z Ianem Andersonem. Do tego dochodzą jeszcze rozpisane na głosy wokale i podane na rockowo melodie folkowe. Całość zamyka zaś godna pochwały partia gitary Herdiny. Płytę zamyka składająca się z dwóch połączonych w jedno kompozycja (na poły tytułowa) „Dreptul de a visa / Poetul devenirii noastre”. Dzieje się w niej wiele ciekawego. Po stonowanym wstępie (ponownie flet) do głosu dochodzi rockowa, sfuzzowana gitara. Perkusista z kolei oferuje takie połamańce rytmiczne, że można się zastanawiać, czy przypadkiem w jakimś innym wcieleniu nie grywał w formacji freejazzowej. Mniej więcej w połowie utworu rozpoczyna się część improwizowana (sygnał do niej daje basista); nałożone na siebie partie basu, gitary, fletu i głosy ludzkie sprawiają wrażenie chaotycznych, ale nie trwa to długo – tę jazzrockową eskapadę kończy Herdina, wprowadzając formację ponownie na drogę hard rocka. I tak już będzie do samego końca tego trwającego prawie jedenaście minut utworu.
„Dreptul de a visa” nie ma słabych stron; choć trudno też uznać ten krążek za szczególnie odkrywczy. Zwłaszcza jeśli miało się w pamięci wydane do tamtego momentu płyty Jethro Tull czy innych przedstawicieli brytyjskiego progresywnego folk-rocka, jak na przykład Gryphon, Incredible String Band, względnie Tractor. Tyle że muzyka zza „żelaznej kurtyny” docierała do Krajów Demokracji Ludowej dość wybiórczo, Rumuni mogli więc wcale nie znać dokonań tych grup, do których po latach się ich przyrównuje. Mimo że debiutancki album udał się Progresiv TM nad wyraz, nie uchroniło to zespołu od kolejnych perturbacji personalnych. W 1976 roku pożegnali się z nim Stepan, Torz, Farkaş i Moszbrucker; pozostali jedynie Coradini i Herdina, którzy niezrażeni rejteradą kolegów poszukali nowych muzyków: gitarzystę Florina Ochescu (wcześniej w Curtea Veche nr. 43, a równocześnie w Roşu şi Negru), basistę i pianistę Liviu Tudana (również w Roşu şi Negru) oraz bębniarza Iona Christiana (znanego z rockandrollowego Sincrona i prog-folkowego Sfinksa). W tym składzie nagrali drugi – i, jak się potem okazało, ostatni – album Progresiv TM „Puterea muzicii” (1979).
Zespół ostatecznie rozpadł się – po kolejnej zmianie składu i odejściu Harry’ego – w 1983 roku, a dwa lata później Coradini udał się na piętnastoletnią emigrację do kraju swoich przodków. Pozostali muzycy, którzy przewinęli się przez grupę z Timişoary, udzielali się później w różnych formacjach. Ilie Stepan grał w Pro Musica i własnym Stepan Project (w latach 90. XX wieku); Torz zainteresował się muzyką z pogranicza ambientu i new age; Farkaş działał głównie jako muzyk sesyjny, ale dał się też poznać jako klawiszowiec bluesrockowego Post Scriptum; Ochescu natomiast zmieniał zespoły jak rękawiczki, po epizodzie w Progresiv TM nagrywał i koncertował z kapelami Monolit (1981-1983), Iris (1983), Sfinx (1986-1989), Holograf (1990-1993), Orchestra Natională a Radiodifuziunii Române (1993-2005) oraz Blue Convention (od 1996).
koniec
15 marca 2015
Skład:
Harry Coradini – śpiew
Ladislau Herdina – gitara elektryczna
Ilie Stepan – gitara basowa
Gheorge Torz – flet
Mihai Farkaş – fortepian, perkusja, instrumenty perkusyjne
Helmuth Moszbrucker – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
Sebastian Chosiński

11 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.