Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Out of Focus
‹Not Too Late›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNot Too Late
Wykonawca / KompozytorOut of Focus
Data wydania1999
NośnikCD
Czas trwania41:03
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Moran Neumüller, Ingo Schmid-Neuhaus, Remigius Drechsler, Wolfgang Göhringer, Stefan Wiesheu, Klaus Spöri
Utwory
CD1
1) That’s Very Easy09:04
2) X10:57
3) The Way I Know Her03:36
4) Y07:51
5) Spanish Lines09:11
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Podzwonne dla monachijskiej legendy

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj – po raz szósty – (zachodnio)niemiecka grupa Out of Focus.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Podzwonne dla monachijskiej legendy

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj – po raz szósty – (zachodnio)niemiecka grupa Out of Focus.

Out of Focus
‹Not Too Late›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNot Too Late
Wykonawca / KompozytorOut of Focus
Data wydania1999
NośnikCD
Czas trwania41:03
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Moran Neumüller, Ingo Schmid-Neuhaus, Remigius Drechsler, Wolfgang Göhringer, Stefan Wiesheu, Klaus Spöri
Utwory
CD1
1) That’s Very Easy09:04
2) X10:57
3) The Way I Know Her03:36
4) Y07:51
5) Spanish Lines09:11
Wyszukaj / Kup
Swego czasu do kierowanego przez gitarzystę Remigiusa Drechslera Out of Focus przylgnęła łatka „pierwszej undergroundowej grupy” w dziejach niemieckiego rocka. Dlaczego – trudno tak naprawdę wyjaśnić. Widocznie komuś potrzebne było dobre hasło reklamowe, aby wypromować zespół, który tak naprawdę specjalnej promocji nie potrzebował, albowiem bronił się doskonałą muzyką. Wydawane regularnie przez Niemców na początku lat 70. XX wieku albumy prezentowały najwyższy poziom, lokując ich wśród najwybitniejszych wykonawców z kręgu progresywnego jazz-rocka. Tak było zarówno z debiutanckim „Wake Up!” (1970), jak i jego następcami: „Out of Focus” (1971) oraz dwupłytowym „Four Letter Monday Afternoon” (1972). Po publikacji ostatniego z wymienionych wydawnictw mogło się wydawać, że grupa wciąż jest na fali wnoszącej, że kolejne świetne płyty są jedynie kwestią czasu. Jakby tego było mało, formacja sporo koncertowała, wybrała się nawet na – współfinansowane przez Goethe-Institut – tournée po Italii, po którym pozostała pamiątka w postaci wydanego po trzydziestu pięciu latach od zapisu koncertowego kompaktu „Palermo 1972”.
Drechsler miał konkretne plany dotyczące przyszłości Out of Focus; nie zraziło go nawet odejście będącego z nim od początku istnienia grupy klawiszowca Hennesa Heringa, na którego miejsce szybko przyjął nowego muzyka. Tym razem jednak nie był to nikt grający na organach, fortepianie elektrycznym czy syntezatorach, ale… drugi gitarzysta – Wolfgang Göhringer. Miał wtedy zaledwie dwadzieścia dwa lata (urodził się w 1952 roku w bawarskiej części Allgäu) i całkiem spore już doświadczenie sceniczne. Karierę zaczynał bowiem jako szesnastolatek w beatowym The Ox, by później trafić do krautrockowego zespołu Saffran. Wraz z nim wydał na początku 1974 roku singiel z utworami „Januar” i „Die jungen Dinger”, który na tyle przypadł do gustu Remigiusowi, że ten zaproponował Göhringerowi transfer do Out of Focus. Ostatecznie okazał się on tylko czasowy, choć nie wiadomo jak by się to skończyło, gdyby grupa Drechslera nie rozpadła się jeszcze w tym samym roku. W efekcie Wolfgang szybko wrócił do byłych kolegów i w 1975 roku nagrał z nimi materiał na debiutancką płytę – „Blue in Ashes”. Tak się jednak złożyła, że światło dzienne ujrzała ona dopiero po dwudziestu dziewięciu latach. Podobny los spotkał zresztą także nagrania, jakie Göhringer zarejestrował z Out of Focus. Może więc to on przynosił pecha?
Sesja nagraniowa, której efektem miał być czwarty studyjny album monachijczyków, odbyła się wiosną 1974 roku w niewielkim miasteczku Herrsching am Ammersee na południu Bawarii. Miał on nosić tytuł „Not Too Late”. Niestety, zanim pojawił się w sprzedaży, w wyniku wewnętrznych kłótni i sprzeczek formacja rozpadła się, a nagrania wylądowały w archiwum, aby do rąk fanów trafić dopiero ćwierć wieku później (nakładem frankfurckiej wytwórni Tripkick). Krzywda stała się wielka, albowiem nowe oblicze grupy prezentowało się całkiem nieźle. Choć tak naprawdę trudno dzisiaj stwierdzić ze stuprocentową pewnością, jak wyglądałoby to wydawnictwo, gdyby ukazało się wtedy, czyli w 1974 bądź 1975 roku. Czy znalazłyby się na nim dokładnie te same utwory, na jakie muzycy zdecydowali się pod koniec lat 90.? Czy identyczna byłaby ich kolejność? W każdym razie nie zmienia to faktu, że płyta prawdopodobnie przypadłaby do gustu dotychczasowym wielbicielom zespołu, a być może pozyskaliby nawet nowych, zorientowanych na bardziej rockowe brzmienia (dzięki obecności w składzie drugiego gitarzysty). Nie brak na niej bowiem kompozycji, które mogłyby być ozdobą zarówno „Out of Focus”, jak i „Four Letter Monday Afternoon”; zresztą nawet te nieco słabsze nie schodzą poniżej przyzwoitego poziomu.
Na wydaną ostatecznie w 1999 roku płytę trafiło pięć utworów, których siłą są nade wszystko nastrojowe partie gitar Drechslera i Göhringera („That’s Very Easy”), grające unisono dęciaki Neumüllera i Schmida-Neuhausa („Y”, „Spanish Lines”), w końcu – urokliwe melodie (piosenkowe, w dużej mierze akustyczne „The Way I Know Her”). Całość zbudowana jest natomiast, jak i wcześniej, na jazzrockowej rytmice, z licznymi smakowitymi odniesieniami do psychodelii i hard rocka („That’s Very Easy”), a nawet – w jednym przypadku – do bluesa („X”). Otwierające album „That’s Very Easy” może jednak, przynajmniej na początku, odrobinę przestraszyć – na tle subtelnej gitary elektrycznej pojawia się bowiem… „pościelowy” saksofon. Na szczęście z biegiem czasu Niemcy się rozkręcają; gitarzyści skręcają w stronę – „wypomnianej” im już – psychodelii, natomiast saksofonista (w tym wypadku to Ingo Schmid-Neuhaus) rezygnuje z eksperymentów smoothjazzowych, by podążyć za głosem serca w stronę modern jazzu. A kiedy jeszcze dołącza do nich grający na flecie Moran Neumüller, robi się po prostu… pięknie. Przez większą część utworu monachijczycy stawiają na budowanie nastroju, dopiero w finale decydują się na mocniejsze uderzenie i solówkę gitary, która sprawia, że ręce same składają się do oklasków.
W umieszczonym na drugim miejscu „X” mamy do czynienia z klasycznym jazzrockowym podkładem, na tle którego szansę wykazania się otrzymują przede wszystkim muzycy z sekcji dętej (pojawiają się zarówno saksofony, jak i flet). Ale w końcu liderem był gitarzysta, przychodzi więc i taki moment, gdy to Drechsler i Göhringer przejmują pałeczkę (swoją drogą ciekawe, który z nich odpowiada za pojawiające się tu frazy bluesowe). W tym momencie Out of Focus nieco podkręca tempo, ale ani na moment nie rezygnuje z budowania odpowiedniego nastroju (którego nie psuje nawet perkusyjna solówka Klausa Spöriego). Niespełna czterominutowe – najkrótsze w tym zestawie – „The Way I Know Her” zachwyca współbrzmieniem gitary akustycznej i fletu, a swoje dokłada jeszcze nieco skrzekliwy śpiew Neumüllera (który zdecydowanie zbyt rzadko brał na siebie obowiązki wokalisty). Otwarcie „Y” także jest bardzo delikatne, chociaż zamiast fletu w duecie z gitarą mamy tu saksofon. Później i on schodzi na plan dalszy, ponieważ wyeksponowane zostają nade wszystko gitary elektryczne; dopiero na koniec dęciaki wybijają się ponownie i są to chwile, które na długo jeszcze pozostają w pamięci.
Album zamyka dziewięciominutowa (z „groszami”) kompozycja „Spanish Lines”, której otwarcie – podobnie jak w przypadku „That’s Very Easy” – zaskakuje lekkością i skocznością. Szczęśliwym trafem ten stan rzeczy nie trwa długo i w dalszym ciągu mamy już do czynienia z dużo bardziej strawnym dla dotychczasowych wielbicieli Out of Focus mariażem fusion i rocka progresywnego. Po raz kolejny mamy tutaj i ekspresyjną solówkę gitarową, i dynamiczne unisono grające dęciaki. Jeśli ten utwór ma być ostatecznym pożegnaniem monachijczyków z fanami, to należy oddać im sprawiedliwość – odeszli z godnością. Choć przecież wcale nie musieli odchodzić… Niestety, mimo naprawdę przyzwoitej formy artystycznej nie do zasypania okazały się podziały personalne, w efekcie których jeszcze w tym samym roku drogi muzyków rozeszły się na dobre. Stefan Wiesheu i Klaus Spöri zamilkli na dobre; Hennes Hering natomiast, który pożegnał się z kolegami niedługo po wydaniu „Four Letter Monday Afternoon”, dołączył do progresywnej Sahary, z którą wydał dwa longplaye („Sunrise”, 1974; „For All the Clowns”, 1975). Remigius Drechsler próbował, co prawda, szczęścia jeszcze raz; reaktywował nawet Out of Focus w 1976 roku (wspólnie z Göhringerem), ale po dwudziestu czterech jałowych artystycznie miesiącach poddał się ostatecznie.
Z grania jednak nie zrezygnował. Najpierw na krótko związał się z inną legendą krautrocka, grupą Embryo (usłyszeć można go na hindusko-eksperymentalnym longplayu „Embryo’s Reise” z 1979 roku), a potem – w pierwszej połowie następnej dekady – powołał do istnienia nowy projekt, Call That Work, do którego zaprosił saksofonistę Christiana Bäcka, irlandzkiego poetę Paula Smytha oraz… wokalistę i flecistę Morana Neumüllera. Bäck, podobnie jak Drechsler, pochodził z Monachium. Karierę zaczynał od grania w formacjach jazzowych (Choo-Choo-Big-Band) oraz rockowych (Haircut for a Cent), ale pracował również w teatrze lalkowym. Smyth z kolei urodził się w Belfaście w Irlandii Północnej, lecz przez wiele lat mieszkał w Niemczech i związany był z bohemą artystyczną ze środowiska muzyków krautrockowych. Remigius zafascynowany był jego tekstami, postanowił je więc wykorzystać, przygotowując się do nagrania kolejnej płyty. Nowy zespół Drechslera działał jednak na dość luźnych zasadach; materiał, który wyszedł na debiutanckiej płycie powstawał przez dwa lata, pomiędzy 1983 a 1985 rokiem. Ukazał się natomiast w 1986 roku nakładem założonej przez lidera firmy Remi Records. Co ciekawe, na okładce albumu nie widnieje jednak nazwa Call That Work, ale… Kontrast – i taki też tytuł otrzymała, jak się potem okazało, jedyna w jego dyskografii płyta.
koniec
22 października 2016
Skład:
Moran Neumüller – śpiew, saksofon sopranowy, saksofon tenorowy, flet
Ingo Schmid-Neuhaus – saksofon barytonowy, saksofon altowy
Remigius Drechsler – gitara elektryczna, gitara akustyczna, chórki
Wolfgang Göhringer – gitara elektryczna, gitara akustyczna, chórki
Stefan Wiesheu – gitara basowa
Klaus Spöri – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Siła jazzowych orkiestr
Sebastian Chosiński

4 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.