Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 lipca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Günther Fischer Quintett
‹Kombination›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKombination
Wykonawca / KompozytorGünther Fischer Quintett
Data wydania1978
Wydawca Amiga
NośnikWinyl
Czas trwania44:22
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Günther Fischer, Fred Baumert, Mario Peters, Wolfgang Greiser, Wolfgang Schneider
Utwory
Winyl1
1) Maschinerie08:12
2) Monotonie06:15
3) Konglomerat06:45
4) Eisblumen11:16
5) Kombination, Part 107:14
6) Kombination, Part 204:42
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Kombinacje wyższego rzędu

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj jazzrockowy Kwintet Günthera Fischera.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Kombinacje wyższego rzędu

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj jazzrockowy Kwintet Günthera Fischera.

Günther Fischer Quintett
‹Kombination›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKombination
Wykonawca / KompozytorGünther Fischer Quintett
Data wydania1978
Wydawca Amiga
NośnikWinyl
Czas trwania44:22
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Günther Fischer, Fred Baumert, Mario Peters, Wolfgang Greiser, Wolfgang Schneider
Utwory
Winyl1
1) Maschinerie08:12
2) Monotonie06:15
3) Konglomerat06:45
4) Eisblumen11:16
5) Kombination, Part 107:14
6) Kombination, Part 204:42
Wyszukaj / Kup
Nie byłoby wcale wielką przesadą stwierdzenie, że większość liczących się muzyków jazzowych w dawnej Niemieckiej Republice Demokratycznej zawdzięcza swą mniej lub bardziej udaną karierę jednemu człowiekowi – stojącemu na czele różnych orkiestr i zespołów kameralnych Klausowi Lenzowi. Niektórzy z nich z czasem usamodzielniali się i tworzyli własne formacje, jak chociażby dzisiejszy bohater, saksofonista i flecista Günther Fischer, który profesjonalną karierę muzyczną zaczynał jako dwudziestodwulatek w grupie… Klaus Lenz Sextett. A już trzy lata później, w 1969 roku, stanął na czele założonego przez siebie Quartettu. Fischer urodził się rok przed zakończeniem drugiej wojny światowej, w czerwcu 1944 roku w miejscowości Teplitz-Schönau, czyli dzisiejszych czeskich Cieplicach. Po klęsce III Rzeszy jego rodzina musiała opuścić dom i przenieść się – nie, wcale nie tak daleko – do saksońskiego Zwickau.
Tam Günther, jako szesnastolatek, podjął naukę w Konserwatorium Roberta Schumanna i wykształcił się na nauczyciela muzyki. Marzył jednak o zupełnie innej karierze, dlatego z dyplomem w ręku przeniósł się do Berlina Wschodniego i kontynuował studia w Akademii Muzycznej Hannsa Eislera. Właśnie wtedy poznał Lenza i trafił do jego Sextettu. Na początku lat 70. XX wieku, działając już na własny rachunek, poszerzył skład swojego zespołu i tym samym zadekretował powstanie Günther Fischer Quintett. Pierwotnie była to przede wszystkim grupa akompaniująca dwojgu wschodnioniemieckich piosenkarzy: Uschi (Ursuli) Brüning („Uschi Brüning und das Günther Fischer Quintett”, 1973; „Konzertschnitt”, 1974) oraz Manfredowi Krugowi („No. 3: Greens”, 1974; „No. 4: Du bist heute wie neu”, 1976). Dopiero po pięciu latach funkcjonowania zespół wybił się na niepodległość i wydał – oczywiście nakładem Amigi, monopolisty na rynku płytowym – longplay „Kombination”.
Na przestrzeni lat skład grupy często się zmieniał; przewinęli się przez nią między innymi artyści tego formatu co pianista Reinhard Lakomy czy trębacz Joachim Graswurm. I chociaż w 1978 roku w szeregach formacji już ich nie było, nie oznacza to wcale, że zostali zastąpieni przez instrumentalistów o mniejszych talencie i umiejętnościach. Nic z tego! W czasie sesji nagraniowej, jaka odbyła się we wschodnioberlińskim studiu Amigi pomiędzy 6 a 30 stycznia 1978 roku, u boku Fischera pojawili się: gitarzysta Fred Baumert, klawiszowiec Mario Peters i perkusista Wolfgang Schneider. Wszyscy trzej wcześniej odbyli staż w Big Bandzie Klausa Lenza, przewinęli się także przez różne formacje Günthera; ten ostatni dodatkowo udzielał się w Hubert Katzenbeier Quintett. Piątym muzykiem był natomiast basista Wolfgang Greiser, który zaliczył epizody w jazzrockowych Panta Rhei i Fusion. Z całej piątki był na pewno najmniej doświadczony i utytułowany.
Na album „Kombination” trafiło łącznie pięć kompozycji: dwie pierwsze wyszły spod ręki klawiszowca Mario Petersa, trzy kolejne stworzył lider formacji. Choć, prawdę mówiąc, stylistycznie trudno dostrzec między nimi jakieś szczególne różnice. Obaj artyści dogadali się bowiem co do tego, że pozostaną wierni nowoczesnemu fusion spod znaku elektrycznego Chicka Corei i jego supergrupy Return to Forever. Nawet słyszalne w niektórych utworach inklinacje latynoamerykańskie są wzorowane na dokonaniach artystów z Ameryki Północnej. Płytę otwiera ośmiominutowy „Maschinerie”, który składa się z trzech różnych wątków: pierwszy oparty jest na brzmieniach fortepianu elektrycznego Petersa i klangującym basie Greisera, w drugim pojawiają się południowoamerykańskie perkusjonalia i freejazzowa improwizacja saksofonu, w trzecim z kolei dominuje repryza introdukcji, tyle że rozbudowana o dialog klawiszy z gitarą elektryczną Baumerta. Spore wrażenie robi końcówka numeru, w której dochodzą jeszcze grające unisono saksofony Fischera.
„Monotonie” jest nie tylko o dwie minuty krótszy, ale również dużo lżejszy i delikatniejszy. Rytm wystukują perkusjonalia, na które nanizana zostaje partia zwiewnego fletu. Nawet kiedy do Fischera i Baumerta dołączają pozostali członkowie Quintettu, utwór nic nie traci na subtelności – głównie za sprawą cały czas odgrywającego główną rolę fletu. Nawet partia solowa gitary utrzymana jest w podobnym klimacie. I tak do samego końca! Stronę A zamyka pierwsza z trzech kompozycji lidera – „Konglomerat”. Jej charakter jest już nieco inny, głównie z tego powodu, że pojawiają się w niej mające znaczący wpływ na zmianę nastroju syntezatory. Na razie jednak są one jedynie przystawką, ponieważ po klawiszowym wstępie na plan pierwszy wybijają się najpierw gitara Freda (warto wsłuchać się w nią!), a następnie wpisany w latynoski rytm saksofon. Im bliżej końca, tym więcej energii krzesają z siebie muzycy – tym sposobem końcówka okazuje się naprawdę mocna.
Po przełożeniu winylowego krążka na drugą stronę słuchacze otrzymują w zasadzie dwie rozbudowane kompozycje: „Eisblumen” i „Kombination”. A dlaczego „w zasadzie”? Ponieważ numer tytułowy oficjalnie podzielony jest na dwie części. „Eisblumen” też zresztą nie jest jednorodną kompozycją: po balladowym otwarciu (z delikatnym fortepianem elektrycznym, saksofonami, a nawet… tubą, na której zagrał Wolfgang Greiser) pojawia się mocny jazzrockowy akcent (z kolejną smakowitą solówką Baumerta na gitarze elektrycznej), a całość zostaje zwieńczona coraz łagodniejszym dęciakiem. „Kombination, Part 1” otwiera z kolei solowy popis bębniarza, do którego po dziewięćdziesięciu sekundach dołączają obsługujący syntezatory Fischer i Peters. Ich dialog ciągnie wprawdzie zespół w stronę popu, ale za to Baumert robi wszystko, co tylko możliwe, aby Quintett nie stracił przy tym rockowego pazura. „Part 2” natomiast – oparte głównie na dźwiękach klawiszy – kojarzy się jednoznacznie z muzyką ilustracyjną. Co też nie powinno dziwić, ponieważ w następnych dekadach Günther Fischer dał się poznać jako wzięty twórca soundtracków (zarówno w NRD, jak i po zjednoczeniu Niemiec).
koniec
28 września 2019
Skład:
Günther Fischer – lider, flet, saksofon sopranowy, saksofon altowy, saksofon tenorowy, syntezatory
Fred Baumert – gitara elektryczna, instrumenty perkusyjne
Mario Peters – fortepian elektryczny, syntezatory, klawinet
Wolfgang Greiser – gitara basowa, tuba
Wolfgang Schneider – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Historia krótka, ale godna podsumowania
Sebastian Chosiński

29 VI 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj składankowy album formacji SHQ Karela Velebnego, zbierający różne nagrania zespołu z lat 1962-1965.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: I jeszcze raaaz… i jeszcze dwaaa…
Sebastian Chosiński

24 VI 2024

Coś w tym musi być! Ukazujące się w serii „Can Live” angielskie koncerty Can wybijają się zdecydowanie ponad inne. Wydany trzy lata temu „Live in Brighton 1975” to prawdziwe arcydzieło, a tegoroczny „Live in Aston 1977” niewiele mu ustępuje. Ale czy może być inaczej, skoro muzycy biorą na warsztat między innymi tak wspaniały utwór, jak „Vitamin C”?

więcej »

Non omnis moriar: Narodziny legendy
Sebastian Chosiński

22 VI 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj jedyny longplay czechosłowackiej formacji Studio 5 wibrafonisty Karela Velebnego, na której gruzach powstał zespół SHQ.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.