WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
10 najważniejszych koncertów 2009 roku i coś ponadtoPod względem ilości koncertów zeszły rok w Polsce był wyjątkowy. Chyba po raz pierwszy zdarzyła się sytuacja, kiedy przeszkodą, by zaliczyć najważniejsze imprezy, nie był tylko ograniczony zasób portfela, ale ich natłok. W okresie wakacyjnym wręcz kolidowały ze sobą. Przypomnijmy sobie o tych najważniejszych.
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Stępień, Jacek Walewski10 najważniejszych koncertów 2009 roku i coś ponadtoPod względem ilości koncertów zeszły rok w Polsce był wyjątkowy. Chyba po raz pierwszy zdarzyła się sytuacja, kiedy przeszkodą, by zaliczyć najważniejsze imprezy, nie był tylko ograniczony zasób portfela, ale ich natłok. W okresie wakacyjnym wręcz kolidowały ze sobą. Przypomnijmy sobie o tych najważniejszych. Thanks Jimi Festival – 1 maja – Pola Marsowe (Wrocław) Jak co roku Leszek Cichoński zorganizował wielki festiwal, w czasie którego po raz kolejny odbyło się bicie rekordu Guinessa w jak największej ilości osób grających razem „Hey Joe”. Gościem specjalnym imprezy był Deep Purple. Choć zespół odwiedza nas ostatnio w miarę regularnie (z oficjalnie niepotwierdzonych jeszcze informacji wynika, że przyjadą także w 2010), lecz, zgodnie z przewidywaniami, było czego posłuchać, a szczególnie gry Steva Morse’a, którego spokojnie można zaliczyć do najlepszych gitarzystów globu. I choć tego dnia zabrakło „Child in Time” (Gillan już takich wysokich tonów niestety nie wyciągnie…) to pozostałych przebojów grupy słuchało się świetnie („Smoke on the Water” i „Hush” zabrzmiały cudownie), a pięknym momentem było klawiszowe solo Dona Aireya, z wplecionymi weń fragmentami Mazurka Dąbrowskiego oraz „Poloneza As-dur” Chopina. Koncert XX Lat Wolności – 4 czerwca – Plac Teatralny (Warszawa) Z okazji dwudziestolecia upadku komuny, na Placu Teatralnym odbył się niezwykły koncert. Wzięła w nim udział plejada artystów, których śmiało można nazwać legendarnymi: Aya RL, Brygada Kryzys & Dezerter, Dżem, Klaus Mitffoch, Kobranocka, Lady Pank, Perfect, Piersi, Republika, Sztywny Pal Azji, T.Love, Turbo i Voo Voo. Choć każdy z nich zagrał zaledwie po kilka utworów, to jednak zobaczenie na jednej scenie tylu tak znaczących dla polskiej muzyki i kultury zespołów było przeżyciem nie do opisania. Heineken Open’er Festival – 2-5 lipca – Lotnisko Babie Doły (Gdynia) Muzycznego podsumowania roku nie da się zrobić bez notatki o jednym z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu, jakim od kilku lat jest gdyński Open’er. W roku ubiegłym festiwal miał wymiar niemalże historyczny. Po kilkunastoletniej przerwie wystąpiła w naszym kraju kultowa formacja Faith No More i nie przesadzę jeśli napiszę, że przynajmniej połowa publiczności zjawiła się na Babich Dołach właśnie z ich powodu. A już na pewno wyolbrzymieniem nie będzie stwierdzenie, że wszyscy byli tym koncertem zachwyceni, mimo padającego deszczu – choć z drugiej strony nadało to fajny klimat całości i pozwoliło użyć frontmanowi nowego przedmiotu scenicznego, mianowicie parasola. Kto nie widział, niech żałuje – było tak, jak być powinno – istne szaleństwo, na, i pod sceną. Oprócz Faith No More świetny popis dali Anglicy z The Prodigy i trio rodem ze Stanów – Gossip. Podkreślić trzeba także interesujące koncerty poza główną sceną, jak choćby kapitalny występ Contemporary Noise Sextet. Jane’s Addiction – 9 lipca – Międzynarodowe Targi Poznańskie (Poznań) Ten koncert był prawdziwą niespodzianką. Pośród innych szumnych zapowiedzi, występ reaktywowanego Jane’s Addiction odbył się po cichu i z zaskoczenia. Nie oznacza to jednak, że sami muzycy nie grali głośno. Nic bardziej mylnego. Farrell, Navarro i koledzy potrafili rozgrzać czterotysięczną publiczność do czerwoności. Tym bardziej szkoda, że tego wydarzenia odpowiednio wcześniej nie wypromowano, by widzów było dwa razy więcej. U2 – 4 sierpnia – Stadion Śląski (Chorzów) Przyznam, że kiedy dowiedziałem się, że fani U2 znów umawiają się na różnych forach internetowych, by zrobić słynną biało-czerwoną flagę z publiczności, nie byłem zachwycony. Bałem się, że to będzie odgrzewany kotlet, pozbawiony magii, jaka wytworzyła się w czasie ostatniej wizyty zespołu w Polsce. Na szczęście udało się, nawet jeszcze lepiej! Bono z kolegami do dziś wspominają o tym w wywiadach. A co poza tym? Efektowna scena-pająk i przede wszystkim dwie godziny hitów pierwszej jakości. Madonna – 15 sierpnia – Lotnisko Bemowo (Warszawa) Wreszcie! Po tylu latach ostentacyjnego olewania naszego kraju, królowa pop uraczyła polską publiczność swoim występem. Nie wszyscy byli jednak zadowoleni. Głównie ci, który na koncert iść nie zamierzali, czyli członkowie Komitetu Obrony Wiary i Tradycji Narodowych „Pro Polonia”. Tymczasem obyło się bez profanacji świętości, Madonna dała sobie spokój z tanimi prowokacjami w stylu śpiewania na krzyżu i po prostu zagrała rewelacyjny, w pełni profesjonalny koncert. I tylko pozostaje pytanie: „czemu tak późno?”. Radiohead – 25 sierpnia – Park Cytadela (Poznań) Radiogłowi po piętnastu latach znów odwiedzili Polskę. Można powiedzieć – nareszcie. Tym razem mieli więcej przebojów do zaoferowania niż jeden „Creep”. Mimo to skupili się na utworach z ostatnich wydawnictw i dali magiczny koncert. Kto nie był może zapoznać się z nim dzięki bootlegowi „Live at Cytadela City Park” (więcej informacji tutaj). a-ha – 17 listopada – Hala Arena (Łódź) Drugi występ Norwegów z a-ha może być zarazem ostatnim, jaki u nas zagrają. Trio ogłosiło bowiem, że zamierza zakończyć działalność. Koncert w Łodzi nie wskazywał jednak na to, by coś między muzykami się psuło, ani tym bardziej, że są za starzy, by dać energetyczny show (Morten Harket jako powód ewentualnego rozpadu kapeli wskazuje na swój wiek). Jeśli jednak zdecydują się na rozstanie, będzie ono w wielkim stylu. To się nazywa odejść niepokonanym. |
Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.
więcej »W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Underground from Poland: W radioaktywnych blokach odrobina wolnej miłości…
— Sebastian Chosiński
50 najlepszych polskich płyt dekady
— Esensja
Live in Poland, czyli zapowiedzi najciekawszych koncertów – luty, marzec 2010
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Tego słuchaliśmy, czyli najpopularniejsze płyty 2009 roku według OLIS
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Podsumowanie muzyczne roku 2009 (2)
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski
Pot i Kreff – Made in Poland: Radiogłowi w oblężonej cytadeli
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Iluminacja… czyli znalazłem debiut roku!
— Jacek Walewski
50 płyt na 50-lecie polskiego rocka
— Esensja
Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Pokerowa twarz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Live in Poland, czyli zapowiedzi najciekawszych koncertów – jesień 2009
— Esensja
Penelope Cruz i Johnny Depp najseksowniejszymi!
— Esensja
10 najseksowniejszych aktorek 2009
— Esensja
10 najseksowniejszych aktorów 2009
— Esensja
10 najmniej seksownych aktorów 2009
— Esensja
„Przybysz” Shauna Tana komiksem roku według czytelników „Esensji”
— Esensja
„Pan Lodowego Ogrodu t.3” Jarosława Grzędowicza książką roku według czytelników „Esensji”
— Esensja
Wybieramy komiks roku - nominacje!
— Esensja
Tego słuchaliśmy, czyli najpopularniejsze płyty 2009 roku według OLIS
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Podsumowanie muzyczne roku 2009 (2)
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski
Podsumowanie muzyczne roku 2009 (1)
— Jakub Stępień, Mieszko B. Wandowicz
Msza dla ortodoksyjnych wyznawców
— Przemysław Pietruszewski
Esensja słucha: Grudzień 2013
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Mateusz Kowalski
Underground from Poland: Zbuntowani weterani
— Sebastian Chosiński
Underground from Poland: Zespół na nowe czasy – na „wrzenie Solidarności”
— Sebastian Chosiński
Kopiuj - wklej
— Jakub Stępień
Pot i Kreff – Made in Poland: U2 w bieli i czerwieni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Oesu, no faktycznie. Kilka tysięcy ludzi zagrało, usiłowało lub udawało, że gra riff "Hey Joe". Zajebiste osiągnięcie godne pomnika. Oddziaływanie poszło takie, że aż się na Haiti zatrzęsło. To pewnie przez ten koncert Deep Purple.