Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michael Zerang, The Blue Lights
‹Songs from the Big Book of Love›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSongs from the Big Book of Love
Wykonawca / KompozytorMichael Zerang, The Blue Lights
Data wydania15 maja 2015
NośnikCD
Czas trwania51:22
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mars Williams, Dave Rempis, Josh Berman, Kent Kessler, Michael Zerang
Utwory
CD1
1) Dancing for Cigarettes05:53
2) ToTu05:26
3) Come to the Place of Love [for Sameé]07:46
4) Bright Lights & Saucy Tights05:31
5) The Third Pythia of Flin Flon [for Shirka]07:02
6) Persian Lips06:41
7) I Don’t Know If You are Beautiful Tonight06:14
8) Chicago Rub Down06:51
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: O miłości w pikantnym, jazzowym nastroju
[Michael Zerang, The Blue Lights „Songs from the Big Book of Love” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nieczęsto się zdarza, aby ten sam artysta jednego dnia wypuścił na rynek dwa oddzielne albumy. A tak właśnie zrobił perkusista Michael Zerang, który w połowie maja oddał w ręce swoich fanów omawiany już w „Esensji” krążek „Hash Eaters & Peacekeepers” oraz stanowiący jego kontyuację „Songs from the Big Book of Love”. Który lepszy? Żaden! Oba są w tym samym stopniu wyśmienite.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: O miłości w pikantnym, jazzowym nastroju
[Michael Zerang, The Blue Lights „Songs from the Big Book of Love” - recenzja]

Nieczęsto się zdarza, aby ten sam artysta jednego dnia wypuścił na rynek dwa oddzielne albumy. A tak właśnie zrobił perkusista Michael Zerang, który w połowie maja oddał w ręce swoich fanów omawiany już w „Esensji” krążek „Hash Eaters & Peacekeepers” oraz stanowiący jego kontyuację „Songs from the Big Book of Love”. Który lepszy? Żaden! Oba są w tym samym stopniu wyśmienite.

Michael Zerang, The Blue Lights
‹Songs from the Big Book of Love›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSongs from the Big Book of Love
Wykonawca / KompozytorMichael Zerang, The Blue Lights
Data wydania15 maja 2015
NośnikCD
Czas trwania51:22
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mars Williams, Dave Rempis, Josh Berman, Kent Kessler, Michael Zerang
Utwory
CD1
1) Dancing for Cigarettes05:53
2) ToTu05:26
3) Come to the Place of Love [for Sameé]07:46
4) Bright Lights & Saucy Tights05:31
5) The Third Pythia of Flin Flon [for Shirka]07:02
6) Persian Lips06:41
7) I Don’t Know If You are Beautiful Tonight06:14
8) Chicago Rub Down06:51
Wyszukaj / Kup
Omawiając przed paroma dniami pierwszą z płyt sygnowanych nazwiskiem amerykańskiego (choć o korzeniach asyryjskich) perkusisty Michaela Zeranga i towarzyszącego mu zespołu The Blue Lights „Hash Eaters & Peacekeepers”, rozpływaliśmy się w superlatywach. Bo też trudno byłoby na tym albumie, łączącym wpływy jazzu improwizowanego z folklorem bliskowschodnim i brzmieniami orkiestrowymi, znaleźć choć jeden słabszy moment. Podobnie zresztą jak na – w pewnym stopniu pokrewnych mu – wydawnictwach wykonawców z nieco innego kręgu kulturowego, ale reprezentujących niemal identyczne podejście do materii jazzowej – vide Goran Kajfeš Subtropic Arkestra, Snarky Puppy Michaela League’a czy Angles 9 Martina Küchena. Zerang, choć stanął „tylko” na czele kwintetu, to jednak dzięki odpowiednio zaaranżowanym instrumentom dętym osiągnął taki sam – w znaczeniu: doskonały – efekt, jak wspomiane wyżej big-bandy. Trudno więc mu się dziwić, że dysponując tak wyrafinowanym, a jednocześnie wpadającym w ucho materiałem, zdecydował się udostępnić słuchaczom cały koncert grupy, który zarejestrowany został 10 sierpnia ubiegłego roku w chicagowskim klubie Hungry Brain. A że nie zmieścił się on na jednej płycie, wydał – tego samego dnia – drugą. Co nie było problemem o tyle, że zrobił to w ramach własnej wytwórni płytowej Pink Palace.
Na albumie „Songs from the Big Book of Love” jest tylko jeden wyjątek; utwór trzeci – czyli „Come to the Place of Love (for Sameé)” – pochodzi z koncertu wcześniejszego o siedem miesięcy, który odbył się w innym klubie muzycznym w Chicago, Bar De Ville. Poza tym wszystko jest – oczywiście poza repertuarem – takie samo. Co oznacza, że na scenie – oprócz grającego na perkusji lidera – pojawili się ci sami instrumentaliści: saksofoniści Mars Williams i Dave Rempis, grający na rogu Joshua Berman oraz kontarbasista Kent Kessler. Tym razem Zerang zdecydował o umieszczeniu na płycie ośmiu kompozycji, które – co pewnie łatwe nie było – starał się tak ułożyć, by tworzyły w miarę zamkniętą całość (słowo suita byłoby jednak trochę na wyrost, chodzi raczej o dawkowanie napięcia i budowanie odpowiedniego nastroju). Początek, podobnie jak w przypadku otwarcia „Hash Eaters & Peacekeepers” (czyli utworu „Ashur Loves You”), jest dosłownie wgniatający w fotel. „Dancing for Cigarettes” serwuje potężną ścianę dźwięku tworzoną przez instrumenty dęte; ale – w przeciwieństwie do identycznych praktyk stosowanych przez artystów z kręgu post-rocka – od pierwszych sekund mamy tu do czynienia z bardzo melodyjnym i zapadającym w pamięć motywem, na podstawie którego budowane są następnie improwizacje solowe na saksofonach altowym (Dave Rempis) i tenorowym (Mars Williams). W finale natomiast następuje powrót do wcześniejszej melodii i wtedy po raz wtóry (a gwoli ścisłości: trzeci) możemy przekonać się o jego niezwykłym, tchnącym również niepokojem, pięknie.
W „ToTu” melodia schodzi na plan drugi, dęciaki przede wszystkim prowadzą ze sobą pełen improwizacji dialog, który dodatkowo napędza energetycznie brzmiąca sekcja rytmiczna. „Come to the Place of Love (for Sameé)” z kolei ma charakter ballady, ale nie takiej z gatunku przytulanek. The Blue Lights nie wahają się bowiem nieco poeksperymentować, w warstwie formalnej króluje wręcz – przez sporą część utworu – minimalizm. Z czasem jednak muzycy rozkręcają się, dzięki czemu finisz ponownie robi ogromne wrażenie. Dla odmiany w „Bright Lights & Saucy Tights” robi się radośnie i skocznie, niemal tanecznie. I tego wrażenia nie zmieniają nawet następujące po sobie freejazzowe solówki na saksofonach altowym (znów Rempis) i tenorowym (po raz kolejny Williams), które to instrumenty w dalszej części zaczynają się nawet twórczo przekomarzać. Najważniejsze jednak, że przez całe ponad pięć minut ze sceny (i tym samym z głośników) sypią się na słuchaczy iskry – tyle jest w tym kawałku wigoru! Nie trzeba być Kasandrą, by przewidzieć, że kolejny kawałek przyniesie pewne uspokojenie. I tak jest w rzeczywistości. Otwierająca „The Third Pythia of Flin Flon (for Shirka)” partia saksofonu barytonowego (Rempis) wprowadza minorowy nastrój, który trochę równoważą owijające się wokół niej sekwencje rogu i saksofonu tenorowego (Williams). Dalej jest nie mniej zaskakująco; Mars Williams sięga bowiem po saksofon altowy i odpływa w krainę post-bopu, grając solówkę w stylu zmarłego przed miesiącem Ornette’a Colemana. Na koniec już cała piątka daje z siebie wszystko, zarażając słuchaczy swoją energią i entuzjazmem.
Krokiem w kierunku jazzowej awangardy jest początek doskonałego „Persian Lips”, który to utwór otwierają generowane przez dęciaki zgiełki. Sygnał do końca tych zabaw dają Kent Kessler i Michael Zerang, na co natychmiast reagują Williams, Rempis i Berman, którzy – grając unisono – wprowadzają do kompozycji melodię. I to jaką! Hipnotycznie kołyszącą, z nutką niepokoju, przyprawioną szczyptą orientalizmu. Z czasem „wykluwa” się z niej nie mniej fascynujące solo na saksofonie altowym (Rempis), będące jednym z najmocniejszych punktów całego „Songs from the Big Book of Love”. Zaszczyt wprowadzenia do „I Don’t Know If You are Beautiful Tonight” otrzymuje Kessler, którego subtelny kontrabas definiuje rytm kompozycji – do ostatniej nuty będzie ona brzmiała jak urokliwa kołysanka. Aż dziw, że to nie ten numer wieńczy płytę, ale znacznie bardziej radosny i energetyczny, składający się z niemal samych improwizacji, „Chicago Rub Down”. Drugi z wydanych przez Zeranga i The Blue Lights albumów jest bardziej różnorodny i nieco mniej etniczny, chociaż wprawione ucho także w zawartych na nim kawałkach wychwyci nuty charakterystyczne dla Bliskiego Wschodu (nie tylko, co oczywiste, w „Persian Lips”). Warto dodać jeszcze, że przykuwająca wzrok, klimatyczna okładka albumu jest przeróbką obrazu siedemnastowiecznego malarza perskiego Afzala al-Hosseiniego.
koniec
9 lipca 2015
Skład:
Mars Williams – saksofon tenorowy (1, 3-6, 8), saksofon altowy (2-7)
Dave Rempis – saksofon altowy (1,3,4,6,8), saksofon tenorowy (1,2), saksofon barytonowy (5,7)
Joshua Berman – róg
Kent Kessler – kontrabas
Michael Zerang – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.