Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Slobber Pup
‹Pole Axe›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPole Axe
Wykonawca / KompozytorSlobber Pup
Data wydania23 listopada 2015
Wydawca RareNoise Records
NośnikCD
Czas trwania51:57
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mats Gustafsson, Joe Morris, Jamie Saft, Balázs Pándi
Utwory
CD1
1) Pole of Combustible Memory29:34
2) Bring Me My Desire and Arrows to Shoot17:48
3) Incendiary Axe04:35
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Ostrożniej z tym toporem, panowie!
[Slobber Pup „Pole Axe” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Slobber Pup to międzynarodowa supergrupa jazzrockowa, która powstała przed czterema laty pod auspicjami londyńskiej wytwórni płytowej RareNoise Records. Pod koniec ubiegłego roku opublikowała ona drugą w swej dyskografii płytę długogrającą – „Pole Axe”, na której usłyszeć można między innymi – jako nowego członka zespołu – szwedzkiego saksofonistę Matsa Gustafssona.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Ostrożniej z tym toporem, panowie!
[Slobber Pup „Pole Axe” - recenzja]

Slobber Pup to międzynarodowa supergrupa jazzrockowa, która powstała przed czterema laty pod auspicjami londyńskiej wytwórni płytowej RareNoise Records. Pod koniec ubiegłego roku opublikowała ona drugą w swej dyskografii płytę długogrającą – „Pole Axe”, na której usłyszeć można między innymi – jako nowego członka zespołu – szwedzkiego saksofonistę Matsa Gustafssona.

Slobber Pup
‹Pole Axe›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPole Axe
Wykonawca / KompozytorSlobber Pup
Data wydania23 listopada 2015
Wydawca RareNoise Records
NośnikCD
Czas trwania51:57
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mats Gustafsson, Joe Morris, Jamie Saft, Balázs Pándi
Utwory
CD1
1) Pole of Combustible Memory29:34
2) Bring Me My Desire and Arrows to Shoot17:48
3) Incendiary Axe04:35
Wyszukaj / Kup
Początki Slobber Pup sięgają 2012 roku. To właśnie wtedy kierownictwo RareNoise Records zaproponowało kilku artystom związanym z nimi kontraktami stworzenie supergrupy, która w swojej muzyce łączyłaby zainteresowania jazzem improwizowanym z prawdziwie rockowymi (a nawet heavymetalowymi) ciągotkami. Trzon zespołu stanowili trzej artyści: gitarzysta solowy Joe Morris, klawiszowiec Jamie Saft (Electric Masada i The Dreamers Johna Zorna) oraz perkusista Balázs Pándi („Cuts of Guilt, Cuts Deeper”), którzy – w różnych konstelacjach – mieli już okazję ze sobą współpracować. Najczęściej spoiwem był Saft, który z Morrisem grał w grupie The Spanish Donkey („XYX”, 2011; „Raoul”, 2015), by później jeszcze zasilić Plymouth Mary Halvorson („Plymouth”), z Pándim po dziś dzień tworzy Metallic Taste of Blood („Metallic Taste of Blood”, 2012; „Doctoring the Dead”, 2015), natomiast z obydwoma wspomaga swym talentem formację Wadady Leo Smitha („Red Hill”, 2014). Ten podstawowy skład uzupełnił basista Trevor Dunn (Nova Express Zorna oraz zespoły Mike’a Pattona: Mr. Bungle, Fantômas i Tomahawk). We czwórkę nagrali album „Black Aces”, który RareNoise Records wydało w czerwcu 2013 roku.
Żywot podobnych grup najczęściej nie jest długi; tworzący je muzycy mają bowiem zbyt dużo innych zobowiązań artystycznych. I rzeczywiście: pierwszy ze składu wykruszył się Dunn. Pozostali nie mieli jednak zamiaru rezygnować, tym bardziej że „Black Aces” spotkało się z pozytywnym odbiorem słuchaczy. W efekcie wolny etat zaproponowano skoremu do różnorakich działań szwedzkiemu saksofoniście Matsowi Gustafssonowi, znanemu między innymi z Nu Ensemble, (Fake) The Facts, The Thing, Boots Brown, The Articles, Original Silence, Fire! oraz Fire! Orchestra (i wielu, wielu innych). Skandynaw z biegu dołączył do pozostałej trójki i już w grudniu 2013 roku wybrał się za Atlantyk, aby wziąć udział w kolejnej sesji nagraniowej. Miała ona miejsce w Potterville International Sound, czyli prywatnym studiu Jamiego Safta, które mieści się w Kingston w stanie Nowy Jork. Nie wiadomo tylko, dlaczego zarejestrowany wówczas materiał czekał aż dwa lata na upublicznienie – wersja kompaktowa „Pole Axe” (tytuł nawiązuje do średniowiecznej broni drzewcowej) trafiła do sprzedaży dopiero w listopadzie 2015 roku, zaś winylowa (na dwóch krążkach) dwa miesiące później.
Biorąc pod uwagę wszechstronność Matsa Gustafssona, nie należało mieć obaw, czy wpasuje się on w konwencję zaproponowaną przez Slobber Pup. Tym bardziej że ciągnąca się już od wielu lat jego współpraca z dawnym gitarzystą Sonic Youth, Thurstonem Moore’em, szła właśnie w tym kierunku stylistycznym. Kwestią otwartą pozostawało jedynie, na ile dokooptowanie do składu grupy Szweda (który zastąpił gitarzystę basowego i tym samym ograniczył siły sekcji rytmicznej) zmieni jej oblicze, ewentualnie złagodzi brzmienie. Jeżeli ktoś podzielał powyższe obawy, może odetchnąć z ulgą. Z Gustafssonem kwartet wciąż ma bowiem tę samą siłę przebicia – nie stracił nic ani na dynamice, ani na oryginalności. Z mającej miejsce już ponad dwa i pół roku temu sesji na potrzeby płyty wykrojono trzy kompozycje, ułożone – jak sury w Koranie – od najdłuższej do najkrótszej. Dlatego też druga przygoda ze Slobber Pup zaczyna się od niemal trzydziestominutowego „Pole of Combustible Memory”, który – głównie z powodu długości – jest zarazem najbardziej zróżnicowanym i wielowątkowym utworem na „Pole Axe”.
Otwarcie „Pole of…” to klasyczny przykład free jazzu – energetyczna perkusja Balázsa Pándiego wraz z podgryzającą ją pojedynczymi dźwiękami gitarą Joego Morrisa, stanowią tu idealny podkład pod dynamiczną improwizację saksofonu Gustafssona. Początek jest więc bardzo mocny, jak – nie przymierzając – u Alfreda Hitchcocka. A to oznacza, że w dalszym ciągu musi w końcu nadejść chwila uspokojenia. Odpowiada za nią rozgrzewający się jako ostatni z całego składu Jamie Saft, którego subtelna partia na organach (wspomaganych także syntezatorami) jest w stanie wprowadzić słuchacza w prawdziwie nostalgiczny nastrój. Po kilku minutach popisów klawiszowca niepostrzeżenie dołącza do niego Gustafsson, którego saksofon stopniowo wybija się na plan pierwszy; za Szwedem z kolei podąża Morris, grając coraz ostrzej i gęściej. W efekcie kwartet wraca na przetarte już na otwarciu freejazzowe tory, nie zapominając przy tym o podtrzymywaniu odpowiedniego klimatu. Zamiast tonów pełnych tęsknoty Slobber Pup skręca jednak w stronę dźwięków bardziej niepokojących, a momentami wręcz schizofrenicznych. Finał utworu jest z kolei rockowy, o co troszczy się przede wszystkim Morris.
Miejsce drugie na trackliście zajmuje, inspirowana wierszem angielskiego „poety wyklętego” Williama Blake’a, kompozycja „Bring Me My Desire and Arrows to Shoot”. Krótsza o ponad dziesięć minut od „Pole of Combustible Memory”, też jednak potrafi przyprawić o gęsią skórkę. Zaskakuje zwłaszcza – pełen zgrzytliwego, syntezatorowo-gitarowego chaosu – początek, z którego z czasem „wykluwa” się przejmująca, psychodeliczno-hipnotyczna solówka Matsa Gustafssona. Szwed długo i konsekwentnie buduje nastrój, z każdą kolejną minutą podkręcając tempo (można nawet odnieść wrażenie, że za chwilę dosłownie wypluje płuca). Pozostali muzycy go w tym zresztą wspierają; głównie zaś Jamie Saft, który organowymi plamami z mozołem wypełnia tło, starając się przy tym, aby generowane przez niego barwy były odpowiednio w stosunku do dźwięków dęciaków mroczne. Finał płyty spina natomiast całe „Pole Axe” klamrą, nawiązując do pierwszych minut „Pole of…”. W „Incendiary Axe” dominuje bowiem nieposkromiony free jazz – z szaleńczą improwizacją saksofonu i perkusji. Obojętny na tę artystyczną orgię kolegów nie pozostaje również Joe Morris, który „odpala” gitarę, aby dorzucić od siebie co nieco zgiełkliwej muzyki.
Saft tym razem musiał pogodzić się z rolą mistrza drugiego – a może nawet i trzeciego – planu. Szczególnie uciśniony czuć się jednak nie powinien, bo przecież i on miał na płycie swoje „pięć minut” (nawet więcej niż raz). Mimo wydania już drugiego albumu, trudno traktować Slobber Pup jako normalny zespół; to wciąż jedynie okazjonalny projekt, w którym czterej wybitni instrumentaliści – czy to z Trevorem Dunnem, czy też Matsem Gustafssonem w składzie – mają okazję w niezobowiązujący sposób dać upust swoim fascynacjom. A że ich – idąca w parze z talentem – wyobraźnia zdaje się nie mieć granic, efekt jest na tyle zadowalający, że wciąż chciałoby się więcej i więcej. Oby!
koniec
21 czerwca 2016
Skład:
Mats Gustafsson – saksofony
Joe Morris – gitara elektryczna
Jamie Saft – organy Hammonda, syntezatory
Balázs Pándi – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.