Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Saagara

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSaagara
Wykonawca / KompozytorSaagara
Data wydania24 listopada 2015
Wydawca Multikulti
NośnikCD
Czas trwania45:02
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Wacław Zimpel, Giridhar Udupa, Mysore N. Karthik, Bharghava Halambi, K. Raja, Pramath Kiran
Utwory
CD1
1) Saagara07:21
2) Gupta Gaamini06:02
3) Shikara04:51
4) Ya Maru08:26
5) Avega05:38
6) Lines04:17
7) Hastipaka08:21
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Jak Polak z Hindusem…
[Saagara „Saagara” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ta płyta nie jest gorącą nowością. Ma już prawie rok, ale mimo wszystko zasługuje na to, aby poświęcić jej nieco więcej czasu. Projekt Saagara, za którym stoi Wacław Zimpel, powstał we współpracy polskiego klarnecisty z muzykami z Indii i jest wypadkową jazzu improwizowanego z world music. Że całkiem udaną – przekonuje debiutancki album zespołu zatytułowany po prostu Saagara.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Jak Polak z Hindusem…
[Saagara „Saagara” - recenzja]

Ta płyta nie jest gorącą nowością. Ma już prawie rok, ale mimo wszystko zasługuje na to, aby poświęcić jej nieco więcej czasu. Projekt Saagara, za którym stoi Wacław Zimpel, powstał we współpracy polskiego klarnecisty z muzykami z Indii i jest wypadkową jazzu improwizowanego z world music. Że całkiem udaną – przekonuje debiutancki album zespołu zatytułowany po prostu Saagara.

Saagara

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSaagara
Wykonawca / KompozytorSaagara
Data wydania24 listopada 2015
Wydawca Multikulti
NośnikCD
Czas trwania45:02
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Wacław Zimpel, Giridhar Udupa, Mysore N. Karthik, Bharghava Halambi, K. Raja, Pramath Kiran
Utwory
CD1
1) Saagara07:21
2) Gupta Gaamini06:02
3) Shikara04:51
4) Ya Maru08:26
5) Avega05:38
6) Lines04:17
7) Hastipaka08:21
Wyszukaj / Kup
Wacław Zimpel jest nie tylko artystą zdolnym, ale i bardzo pracowitym; nie boi się również wyzwań. Często staje na czele nowych projektów bądź jako gość pojawia się na albumach innych wykonawców. W efekcie jego dyskografia każdego roku zostaje wzbogacona o przynajmniej kilka pozycji. Chwaliliśmy go już przy okazji wspólnych nagrań z Amerykanami: klarnecistą Perrym Robinsonem i perkusistą Michaelem Zerangiem („Yemen. Music of the Yemenite Jews”, 2012), grupami Hera („Seven Lines”, 2013), Switchback („Switchback”, 2015; „Live in Ukraine”, 2016), a ostatnio także LAM („LAM”, 2016). W zalewie tych produkcji umknął wydany przed rokiem album zespołu Saagara, w którym oprócz Zimpla pojawia się jeszcze czterech muzyków z… Indii.
Nie jest to region świata szczególnie często eksplorowany przez polskich artystów, ale to wcale nie oznacza, że wcześniej nie docierali oni aż tak daleko na Wschód i nie nawiązywali współpracy z twórcami rodem z Indii, Pakistanu czy Afganistanu. Wręcz przeciwnie! Bywał tam nieżyjący już jazzowy pianista Sławomir Kulpowicz (nagrywający ze słynnym sitarzystą Shujaatem Husainem Khanem), współtworząca w drugiej połowie lat 80. XX wieku grupę Raga Sangit wiolonczelistka Maria Pomianiowska („Poland-Pakistan. Sounds from two Continent”, 2013), czy ostatnio Karolina Cicha, która nawiązała współpracę z pakistańskim pieśniarzem Shafqatem Alim Khanem („Poland – Pakistan. Music without Borders”, 2016). Zimpel nie musiał więc wcale przecierać szlaków; wystarczyło, że „wskoczył w buty” swoich poprzedników. Stworzony przez Polaka z Hindusami projekt nazwany został Saagara, co oznacza… Ocean. Nazwa tyleż symboliczna, co pojemna, a to otwiera drogę do wielu interpretacji. Czym zatem jest tytułowy „Ocean” (bo tak też ochrzczona została debiutancka płyta grupy)? Posłuchajcie, a pewnie odpowiecie sobie sami.
Album powstał w dwóch rzutach – w lutym i lipcu 2015 roku, kiedy to Zimpel udał się do położonego w stanie Karnataka indyjskiego miasta Bengaluru. Tam wszedł do studia razem ze skrzypkiem Mysore N. Karthikem oraz grającymi na perkusjonaliach: Giridharem Udupą, Bharghavą Halambim oraz K. Rają. Swoje partie – na flecie oraz khaenie (wykonanej z bambusa tajskiej odmianie harmonijki ustnej) – zarejestrował pomiędzy podróżami na Wschód, w marcu w Warszawie. Z kolei na przełomie listopada i grudnia Hindusi przybyli do naszego kraju i udali się z Zimplem w trasę koncertową, która wiodła przez Polskę i Ukrainę. W tym samym czasie poznańska wytwórnia Multikulti Records wydała płytę. Zaskakiwać może fakt, że wszystkie kompozycje – bardzo wschodnie z ducha – wyszły spod ręki Polaka (tylko jedną stworzył on do spółki z Udupą). Tym samym należy podkreślić, że Zimplowi udało się w sposób wręcz niezwykły nawiązać do odległej przecież od naszej tradycji i wrażliwości twórczości.
Choć, gwoli ścisłości, takie próby łączenia jazzu (czy też free jazzu) z world music nie są wcale nowością. Artyści amerykańscy – jak chociażby Don Cherry, Pharoah Sanders, Archie Shepp, Art Ensemble of Chicago (z Lesterem Bowie) czy kolektyw Sun Ra – podejmowali je już przed paroma dekadami. W Polsce w latach 70. ubiegłego wieku tym szlakiem podążali Osjan oraz Grupa w Składzie Milo Kurtisa. Z tą różnicą, że – w przeciwieństwie do Zimpla – oni nie szukali pomocy na zewnątrz. Zimplowi nie zależało jednak na „imitowaniu”, chciał wejść głębiej, na swój sposób stać się Hindusem, myśleć i czuć jak mieszkańcy półwyspu. Stworzone przez siebie zręby utworów oddał więc w ręce wschodnich partnerów, licząc na to, że przydadzą im autentyczności. I to się udało w stu procentach. Wsłuchując się w „Saagarę”, trudno rozpoznać, że kompozytorem muzyki jest rodowity Europejczyk, choć oczywiście w wielu partiach klarnetu Polak jak najbardziej świadomie nawiązuje do tradycji muzyki jazzowej Starego Kontynentu.
Tak dzieje się chociażby na początku otwierającego album utworu tytułowego. Dopiero kiedy po kilkudziesięciu sekundach odzywają się perkusjonalia – głównie ghatam i kanjira (rodzaj tamburynu) – numer nabiera właściwego charakteru. Specyficzna rytmika nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z muzyką etniczną rodem z Azji Południowej. Tempo momentami bywa zawrotne, ale tak już bywa, gdy odpowiada za nie aż trzech, wzajemnie napędzających się, artystów. Zimpel stara się z jednej strony wpisać w narzucony przez nich puls, z drugiej natomiast – nawiązać dialog ze skrzypkiem. Skutkuje to pełną energii, niemal taneczną (choć spróbujcie to zatańczyć!) formą. Drugą kompozycję, „Gupta Gaamini”, otwiera stonowana partia Karthika; Zimpel w tym czasie zadowala się rolą drugoplanową, wiedząc jednak, że nadejdzie przecież taki moment, kiedy zamienią się miejscami. Odbywa się to zresztą bardzo płynnie, niemal niezauważalnie, w czym pomaga obecny cały czas w tle jednostajny, przyciągający uwagę rytm, stanowiący nadzwyczaj solidny fundament pod solowe popisy klarnecisty i skrzypka.
W trzeciej w kolejności „Shikarze” soliści ponownie zamieniają się rolami – tym razem za (energetyczną) introdukcję odpowiada Zimpel, Karthika natomiast wstrzymuje tempo, w pewnym momencie grając nawet na strunach skrzypiec jak na gitarze klasycznej. Klarnecista z kolei dołącza do „eksploatującego” swój gatham Udupy i razem, unisono, wyznaczają puls utworu. W dalszej części mamy natomiast do czynienia z kolejnym dialogiem Zimpla i Karthiki, którzy powtarzają po sobie te same motywy muzyczne. We wstępie do „Ya Maru” pojawia się duet solistów (Polak, grający dotąd na klarnecie altowym, teraz dla odmiany sięga po klarnet basowy); zamiast jednak wzajemnie podgrzewać emocje, obaj muzycy skupiają się na budowaniu odpowiedniego nastroju. Wolnemu tempu towarzyszy rzewna i piękna melodia wymyślona przez Zimpla; indyjski skrzypek z kolei snuje w tle swą improwizowaną opowieść, aby w finale po raz kolejny „spotkać” się z Polakiem i – do samego już końca – mówić z nim w dwugłosie.
Trudno być może będzie to sobie wyobrazić, ale im bliżej końca, tym płyta robi się jeszcze ciekawsza, jakby artyści świadomie zostawili na finał najsmakowitsze kąski. Tym, co wyróżnia „Avegę”, jest partia wokalna Giridhara Udupy. Jest to jednak śpiew bardzo nietypowy; w tradycji hinduskiej (a precyzyjniej: karnatyckiej) nosi on nazwę konna kol i polega na wydawaniu krótkich rytmicznych dźwięków, na które – w tym konkretnym przypadku – nakładają się dodatkowo partie perkusjonaliów i klarnetu. Wrażenie jest piorunujące! Nie mniejsze pozostawia po sobie utwór zatytułowany „Lines”, któremu od początku do końca ton nadają klarnety – basowy i kontrabasowy – oraz khaen. Mnóstwo też – zarówno za sprawą Polaka, jak i jego indyjskich kompanów (zwłaszcza zaś Karthika) – dzieje się w tle. Co ciekawe, po tę kompozycję Zimpel sięgnął również, rejestrując materiał na swą pierwszą w pełni solową (dosłownie, bo nagraną w pojedynkę) płytę, która taką też otrzymała nazwę. Widać nasz rodak był z „Lines” szczególnie zadowolony.
Album zamyka ponad ośmiominutowa „Hastipaka” – rozpędzona, energetyczna, z perfekcyjnie współbrzmiącymi instrumentami perkusyjnymi, do których dołącza jeszcze morsing Pramatha Kirana, dźwiękowca odpowiedzialnego za mix i mastering całego materiału. Niosą się one tak potężnie i są tak gęste, że przyćmiewają nawet solówki na klarnecie i skrzypcach, które zdają się pełnić tutaj jedynie role ozdobników. Mariaż europejskiego jazzu z tradycją karnatycką (z południa Indii) wypadł więc nadzwyczaj okazale i intrygująco. W kontekście tego trudno dziwić się, że zarówno Wacław Zimpel, jak i Giridhar Udupa byli zainteresowani w kontynuowaniu współpracy i całkiem możliwe, że doczekamy się drugiego wydawnictwa Saagary. Czy ktoś jest przeciw? Proszę podnieść ręce do góry. Nie widzę. Dziękuję!
koniec
20 października 2016
Skład:
Wacław Zimpel – klarnet altowy, klarnet basowy (4,6), klarnet kontrabasowy (6), khaen (6)
Giridhar Udupa – ghatam, bęben ręczny (4), konnakol (5)
Mysore N. Karthik – skrzypce
Bharghava Halambi – kanjira, ghatam (2)
K. Raja – thavil
gościnnie:
Pramath Kiran – morsing (7)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Od free jazzu do hard rocka
Sebastian Chosiński

23 V 2024

Zespół Acid Mothers Reynols, czyli połączone siły japońskiego Acid Mothers Temple i argentyńskiego Reynols, przyzwyczaił nas już do tego, że jego muzyka – wyrastająca z inspiracji awangardowo-psychodelicznych – niesie ze sobą sporo emocji. Nie brakuje ich również na krążku „Vol. 3”, który wieńczy majestatyczna, niemal trzynastominutowa kompozycja „Lemurian Tsunami Inside a Hat”.

więcej »

Braterski hołd
Sebastian Chosiński

21 V 2024

W 1977 roku bracia Francis i Didier Lockwoodowie powołali do życia zespół Surya, z którym nagrali tak samo nazywającą się płytę (jedyną w dorobku). Czterdzieści siedem lat później światło dzienne ujrzał natomiast album zatytułowany „New Surya”, którym Francis – z wielką pomocą młodego skrzypka Johana Renarda – postanowił oddać hołd swemu wielkiemu bratu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Od free jazzu do hard rocka
— Sebastian Chosiński

Zimowy lament w cieniu Jupitera
— Sebastian Chosiński

Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
— Sebastian Chosiński

W cieniu Purpurowego Słońca
— Sebastian Chosiński

Mroczne zaułki Malmö
— Sebastian Chosiński

Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
— Sebastian Chosiński

Od smutku do radości
— Sebastian Chosiński

Ente wcielenie Magmy
— Sebastian Chosiński

Oniryczne żałobne misterium
— Sebastian Chosiński

Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.