Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

O historii nie zawsze ortodoksyjnie: Wielka Wojna i wojny pomniejsze, czyli… nie taki Krzyżak straszny, jak go Matejko maluje

Esensja.pl
Esensja.pl
Sebastian Chosiński, Winicjusz Kasprzyk
« 1 2 3 4 »

Sebastian Chosiński, Winicjusz Kasprzyk

O historii nie zawsze ortodoksyjnie: Wielka Wojna i wojny pomniejsze, czyli… nie taki Krzyżak straszny, jak go Matejko maluje

Państwo krzyżackie w Prusach – XV w.<br/>Ilustr. Wikipedia
Państwo krzyżackie w Prusach – XV w.
Ilustr. Wikipedia
SCh: Dobrze, że zwróciłeś uwagę na sprawy narodowościowe. Krzyżacy, owszem, byli elementem obcym narodowościowo na tych terenach, ale to nie musiało wcale oznaczać, że od razu – wrogim. Wtedy każdy bił się z każdym. Mało to wojen prowadzili między sobą książęta dzielnicowi, mimo że wszyscy byli Polakami, ba! pochodzili z tego samego Piastowskiego pnia? A i tak żaden nie wahał się wyciągnąć przeciwko drugiemu miecz, spalić jego gród czy zabić go, gdy tylko otwierały się szanse na jakąś zdobycz terytorialną. Z Krzyżakami było podobnie – z jednymi zawierali sojusze, z innymi prowadzili wojny, potem sojusze odwracali, w zależności od tego, czy było to dla nich korzystne. Istny trzynastowieczny węzeł gordyjski: Krzyżacy, Prusowie, Jaćwingowie, Litwini, książęta piastowscy, książęta ruscy i na dodatek jeszcze co jakiś czas najeżdżający Polskę Tatarzy. Najlepszy współczesny specjalista od spraw międzynarodowych nie byłby chyba w stanie sobie poradzić w takiej sytuacji. Jakakolwiek próba zachowania pokoju przypominała spacer po polu minowym.
WK: Wróćmy jednak do sytuacji Zakonu w „przededniu” najbardziej nas interesującego okresu, czyli mniej więcej do połowy XIV wieku. Zostawmy na krótką chwilę bardziej niż chłodne, choć jeszcze nie tragiczne, relacje polsko-krzyżackie. Jeśli bowiem mówić o kłopotach krzyżackich ze Żmudzią, nie sposób nie wspomnieć o Litwie i jej stale rosnącym znaczeniu.
SCh: A działo się wtedy, panie, na Litwie, działo! Pierwszym poświadczonym historycznie księciem całej Litwy, który walczył w połowie XIII wieku z Krzyżakami był Mendog (litewski Mindaugas czy też, jak przechował go do naszych czasów Julek Słowacki, Mindowe). Co ciekawe, w krwawych wyprawach nad Niemen i Dźwinę Zakon wspomagany był przez… Jaćwingów i Żmudzinów, których miał de facto chrystianizować. Kiedy jednak Mendog dostrzegł, że ataków nie odeprze, poszedł na kompromis – zgodził się przyjąć chrzest w zamian za koronę ofiarowaną przez Innocentego IV. Czy do koronacji rzeczywiście doszło – nie wiemy. Historycy litewscy uważają, że tak i że miała ona miejsce w 1253 roku w Wilnie; polscy badacze twierdzą raczej, że to brednia. Sprawa cała ma zresztą drugorzędne znaczenie, ponieważ kilka lat po tym domniemanym wydarzeniu odwróciły się sojusze – Żmudzini zerwali z Zakonem, dwukrotnie dali łupnia Krzyżakom nad jeziorem Durbe i pod Lielvarde, z czego natychmiast skorzystał Mendog. Zerwał sojusz z rycerzami zakonnymi i, zapewne z uczuciem wielkiej ulgi, powrócił do wiary pogańskiej. W następnym wieku bywało w stosunkach krzyżacko-litewskich podobnie: godzili się i wojowali ze sobą na przemian. Tak było za Giedymina, Kiejstuta, Olgierda, Jagiełły i Witolda. Dojście do władzy nasz wielki król, protoplasta dynastii jagiellońskiej, zawdzięcza przecież krzyżackiej pomocy. Sam zapewne nigdy nie byłby w stanie obalić swego stryja Kiejstuta, którego później zresztą, uwięzionego w lochu, kazał zamordować. Aż dziw, że nie wydał rozkazu pozbycia się swego kuzyna Witolda, Kiejstutowego syna, który automatycznie po śmierci ojca wyrósł na przywódcę litewskiej opozycji, cieszącego się zresztą potajemnym wsparciem Krzyżaków. I bądź tu mądry!
WK: Wspominasz, co bardzo istotne, o konfliktach – nazwijmy je rodzinnymi – władców litewskich. Słusznie też stwierdzasz, że Jagielle daleko było do doskonałości. Trudno jednak mu się dziwić – rodzinkę miał bowiem niezwykle ambitną, bynajmniej niegłupią, a także wyjątkowo wredną (w matactwach co poniektórzy bili nawet na głowę Luksemburczyka). Tymczasem w Polsce dobiega kresu panowanie Kazimierza Wielkiego, dostępu do morza nie mamy, ale handlowi jakoś to nie przeszkadza. Zdarzają się incydenty celne, ekonomia jednak jest w stanie przełamać wszelkie bariery. Ważniejszym wydaje się być fakt, że Zakon nadal uważa, słusznie zresztą, za zagrożone swe południowe rubieże. A nie jest jeszcze, wbrew obiegowej opinii, dostatecznie silny, by walczyć na dwóch frontach. Z drugiej strony, chcąc poszerzyć strefę buforową pomiędzy Polską a własnymi ziemiami, daje powód do myślenia o krzyżackich zakusach do rozbicia Polski. Dawne ich rejzy na Kujawy i Wielkopolskę wydają się taki punkt widzenia potwierdzać w oczach naszych władców. Kto może bowiem być pewnym, czy chodzi bardziej o rozbicie Królestwa Polskiego, czy może faktycznie o stworzenie stricte nadbałtyckiego państwa?
SCh: Zagrożenie to stawało się coraz bardziej konkretne. W 1392 roku, a więc za rządów młodziutkiej Jadwigi, kiedy dopiero kształtowała się myśl o unii polsko-litewskiej, książę piastowski Władysław Opolczyk wysunął koncepcję rozbioru Polski. Zgodnie z tą koncepcją Zakon miał zająć właśnie część Wielkopolski i Kujaw oraz całe Mazowsze, reszta ziem polskich miała przypaść w udziale królowi Zygmuntowi Luksemburskiemu. Można się zastanowić, jak takie zamierzenie przyjęto w Polsce… Ale na pewno ktoś z możnych rzucił hasło: Niemcy szykują się na Polskę! Na szczęście wówczas do niczego nie doszło, a dywersja Opolczyka została ukarana: pozbawiono go ziem, które posiadał w granicach Królestwa Polskiego, a jego dzielnicę karnie najechano i spustoszono. Tylko przyklasnąć!
WK: Jakkolwiek by nie było, Polska postanowiła wtedy zaszachować Zakon. Na tron polski wstępuje Jagiełło. I wtedy zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Sens unii polsko-litewskiej jest dla Krzyżaków oczywisty – oto pod jednym sztandarem mamy zagrożenie i z południa, i ze wschodu! Takie sytuacje nigdy nie kończą się dobrze dla otoczonego. Działania Jagiełły, teraz króla polskiego, tak naprawdę jednak nadal Litwina, zdają się to potwierdzać. Broni litewskiej Żmudzi na wszelkie sposoby – prócz, na razie, otwartego konfliktu. Z Polską za plecami zdobycie Żmudzi może mieć dla Krzyżaków opłakane skutki. Nie ma wyjścia – należy złamać Polskę, nim pójdziemy na północny wschód, w stronę Inflant. Brakuje jeszcze tylko casus belli, a ten, biorąc pod uwagę silne związki Polski z papiestwem, musi być naprawdę mocny, by uniknąć dyplomatycznej izolacji Zakonu na arenie europejskiej.
SCh: Moim zdaniem w ogóle nie musieli go szukać. Powód widoczny był jak na dłoni. Zobaczmy, jak wyglądało to oficjalnie. Krzyżacy starali się za wszelką cenę przekonać opinię europejską – w tym także samego papieża – że chrzest Litwy, przyjęty przez to państwo po koronacji Jogajły na króla Polski, to jedynie pozór, a Litwa pozostała pogańska. Nie wydaje się, aby było to szczególnie trudne do udowodnienia. Oczywiście, nie podejrzewam, aby Jagiełło potajemnie modlił się do swoich pogańskich bożków, ale większość Litwinów pewnie jeszcze długo to czyniła. Za bezczelność krzyżacką można natomiast uznać fakt, że to oni wciąż pretendowali do przeprowadzenia akcji chrystianizacyjnej na Litwie. Tym samym sugerowali przecież, że polski kościół i możnowładcy albo nie są tym zainteresowani, albo nie mają takich możliwości z racji ograniczonych sił. Kiedy Krzyżacy przekonali się wreszcie, że na tym wózku zbyt daleko nie zajadą, zaczęli wbijać klin między kuzynów – Jagiełłę i Witolda. Ten drugi, odpowiednio szczuty, postanowił więc pomścić śmierć ojca i przejąć władzę na Litwie – oczywiście z krzyżacką pomocą. Walki między potomkami Giedymina trwały nieprzerwanie do 1392 roku, a Zakon ściągał podówczas na Litwę, podobnie jak to miało później miejsce pod Grunwaldem – i jak to opisał z lekką przesadą Jan Długosz – „kwiat rycerstwa europejskiego”. Mimo wszystko jednak trzeba powiedzieć, że wśród rycerzy szturmujących w 1390 roku obsadzone przez wojska wierne Jagielle Wilno był przyszły król Anglii Henryk IV, wtedy jeszcze noszący tytuł księcia Derby.
WK: Zgodzę się – wspomniany powód do wojny już był, i to wygodny dla obu stron, choć, oczywiście, zupełnie różnych argumentów każda ze stron używała. Teraz chodziło tylko o to, kto komu pierwszy rzuci przysłowiową rękawicę, czyli po prostu o prestiż zaatakowanego. Ani Jagiełło, ani Jungingen nie mogli już dłużej przeciągać dyplomatycznej gry – po prostu sytuacja dojrzała do otwartego konfliktu zbrojnego i tylko tym sposobem można było rozładować napięcie. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to cokolwiek dziwnie, tak jednak należy na to patrzeć. Ciągnięcie układów musiałoby się skończyć dyplomatyczną i stuprocentową klęską jednej ze stron i ogromnym spadkiem znaczenia na arenie międzynarodowej. Rozprawa zbrojna natomiast dawała tak Zakonowi, jak i Polsce pewne szanse. Po obu stronach zapewne pomyślano wtedy: „Dość! Tak dłużej być nie może!”. Zakon co prawda grał jeszcze na zwłokę, a Jagielle brakowało czasu ze względu na stanowisko gorącogłowego i nad miarę ambitnego Witolda. W oczach Witolda sprawa Żmudzi była sprawą pierwszej wagi (choć znów o charakterze prestiżowym), a jego wcześniejsze sojusze z Krzyżakami nie pozwalały Jagielle na zbytnie opóźnianie bitwy. Z wielkim księciem nigdy bowiem nic do końca nie było pewne.
« 1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.