Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Nocne motyle: Gnijąca panna moda

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie każdemu podoba się twórczość Jinyoung Shin, bo jest specyficzna i ponura. Trupy w miłosnym uścisku, szkielety grające na instrumentach, bohaterowie w gnijących łachach, rozkład i śmierć. Miłośnicy Tima Burtona na pewno będą zachwyceni. A jeśli ktoś woli grzeczną twórczość, nie powinien czytać tego artykułu.

Paweł Sasko

Nocne motyle: Gnijąca panna moda

Nie każdemu podoba się twórczość Jinyoung Shin, bo jest specyficzna i ponura. Trupy w miłosnym uścisku, szkielety grające na instrumentach, bohaterowie w gnijących łachach, rozkład i śmierć. Miłośnicy Tima Burtona na pewno będą zachwyceni. A jeśli ktoś woli grzeczną twórczość, nie powinien czytać tego artykułu.
„Kopciuszek”</br> Fot. www.dadaly.net
„Kopciuszek”
Fot. www.dadaly.net
Na świat przyszła niedawno, bo w 1982 roku, w Korei. Tam spędziła pierwsze siedem lat życia, po czym przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych i obecnie mieszka w Nowym Jorku. Ukończyła informatykę na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa w Marylandzie, jednak po obronie pracy dyplomowej zapragnęła studiować sztukę komputerową w Szkole Sztuk Wizualnych w Nowym Jorku. Mimo że Jinyoung Shin edukację kończy dopiero za rok, już teraz może się poszczycić znacznymi osiągnięciami. Największym z nich był udział w międzynarodowej wystawie „ROJO®out exhibition”, na któej 15 artystów na 43 ogromnych billboardach prezentowało swoje prace w przestrzeni miejskiej. Każda z plansz miała kształt prostokąta o bokach długości trzech i ośmiu metrów, a wystawiano je w Barcelonie. Od strony technicznej obrazy Shin to synteza elementów analogowych i cyfrowych. Szkice jej dzieł powstają przy użyciu ołówka automatycznego, który jest w stanie oddać nawet najdrobniejsze ruchy ręki. Następnie artystka nasyca swoje prace kolorem za pomocą komputerowych narzędzi graficznych.
„Mała syrenka”</br> Fot. www.dadaly.net
„Mała syrenka”
Fot. www.dadaly.net
Główną cechą twórczości Shin są nawiązania do tradycyjnego koreańskiego rysunku, które uznać można za kluczowy element każdej jej pracy. Mimo że od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, nie neguje swojej przeszłości i stara się czerpać z dziedzictwa, którego wielu artystów nie docenia. Prace Koreanki należą do głównego nurtu rysunku mangowego, a ten ze sztuką wysoką kojarzony jest nieczęsto. Shin cieszy się jednak rosnącą popularnością i za jej sprawą manga wraca do łask krytyków głównonurtowego malarstwa.
„Słowik”</br> Fot. www.dadaly.net
„Słowik”
Fot. www.dadaly.net
Jednym z tematów przedstawianych przez artystkę na wielu płótnach jest bajka, a jednym z takich dzieł – „Kopciuszek”. Obraz ilustruje jedną ze scen tej opowieści, a odbiorcę uderza zwłaszcza nietypowe ujęcie postaci. Przywodzi to na myśl figurację mangową, która w interpretacji artystki zyskała nowy wymiar. Shin uzyskała tak niezwykły efekt dzięki manipulacji planami – to, co dla odbiorcy winno być niewidoczne, jest łatwo dostępne. Zasłonięte kończyny oraz elementy ubioru ukazane zostały za pomocą solidnego konturu, jednak jedynie części postaci usytuowane najbliżej oglądającego zostały wypełnione kolorem. Sposób ujęcia postaci przywodzi na myśl szkielet – bohaterowie to podobne do trupów zagłodzone istoty wtulone w siebie w miłosnym uniesieniu. Rozciągnięte kończyny i kościste dłonie to elementy, które regularnie pojawiają się na obrazach Shin. Uderza także oszczędna turpistyczna kolorystyka, przez co radosne spotkanie księcia i Kopciuszka przypomina pogrzebową etiudę. Odziani w potargane, szare i jakby gnijące szmaty wyglądają jak świeżo wydłubani z trumien. Charakterystyczny i znaczący jest także sposób ukazania klatek piersiowych bohaterów, gdzie żebra sprowadzone zostały do głębokich bruzd na suchych korpusach. Taka figuracja jest sugestywnie ironiczna, ale i wstrząsająca – obok pałacu przytulają się odziane zwłoki. Zarysowany w tle owalny kształt przypomina księżyc, a samo kadrowanie – romantyczne portrety kochanków, którzy podczas pocałunku zatracają się w sobie. Taki skrót i uproszczenie to jawne szyderstwo z niegdysiejszych emocjonalnych przedstawień miłości, gdy wszystko działo się w promieniach zachodzącego słońca lub na tle księżyca. Artystka zdaje się twierdzić, że sytuacje znane z bajek to jedynie relikty przeszłości, teraz kwalifikowane najwyżej do kręgu twórczości pogrzebowej.
„Rekwiem”</br> Fot. www.dadaly.net
„Rekwiem”
Fot. www.dadaly.net
Znacznie mocniej przesłanie to zarysowuje się na obrazie „Mała syrenka”. Gładki absztyfikant straszy rzędem żeber, a poskręcane dłonie i palce kochanki dotykają jego obnażonych kości. Mangowe oczy postaci wyglądają jak opuchnięte, a na policzkach bohaterów skrzą się łzy. W kontekście pokazanym na obrazie wyglądają one jak kpina, a nie współczucie. Łzy niosą się razem z niebieską wodą, ukazaną przez artystkę jako chaos geometrycznych kształtów. Gdy promienie światła przecinają tafle wody, wywołują na niej refleksy, które Shin postrzega właśnie w taki figuratywny sposób. Gdzieś w tle widać podwodne królestwo syrenki.
Nie sposób także nie wspomnieć o obrazie „Słowik”, który przenosi nas z kręgu bajkowego w obręb dzieł związanych z muzyką. Jest to wyraźne nawiązanie do piety, czyli dzieła sztuki przedstawiającego Maryję z martwym Chrystusem na kolanach. Taki układ ciał to motyw w historii sztuki znany doskonale – pojawia się w niejednym klasycznym dziele. Dość wspomnieć „Pietę watykańską” Michała Anioła, „Pietę” Rogera van der Weydena, ikonę „Nie rozpaczaj po Mnie Matko” i współczesne fotografie Grzegorza Podgórskiego. Wykorzystując centralne umieszczenie postaci tuż pod maleńkim wizerunkiem kościoła, Shin utwierdza odbiorcę, że kontekst pracy jest typowo religijny. Na wątek muzyczny tego dzieła zwraca uwagę tytuł obrazu i pionowe oraz poziome pięciolinie. Bajkowy słowik to ptak o niezwykłym głosie, którego śpiewu słuchał umierający cesarz. Poprzez odwołanie do piety odbiorca nie ma wątpliwości, że słowik żegna Chrystusa opuszczającego ten świat. Nuty i klucze wiolinowe to stałe elementy, które autorka chętnie wplata w swoje dzieła. W ten sposób widz przypomina sobie zapamiętane niegdyś ćwierkanie ptaków, a odbiór płótna staje się pełniejszy. Próby łączenia warstwy wizualnej i dźwiękowej to w sztuce żadne novum, jednak dzięki temu twórczość Shin zyskuje dodatkowy sens.
„Gitary II”</br> Fot. www.dadaly.net
„Gitary II”
Fot. www.dadaly.net
Znacznie dalej posunięte próby zobrazowania utworów muzycznych zawarte zostały przez artystkę w dziele „Rekwiem”. Cała warstwa wizualna, dobrze już znana odbiorcy, podporządkowana została próbie przekazania głębi utworu muzycznego o specyficznych cechach. Jak wiadomo, rekwiem to kompozycja mszalna przeznaczona do wykonywania podczas pogrzebów, która z czasem usamodzielniła się i weszła na stałe do repertuaru koncertowego. Każde rekwiem składa się z dziewięciu stałych części, przez co jest kompozycją dość wymagającą. Shin nasyciła obraz „Rekwiem” cechami konstytutywnymi japońskiego i koreańskiego rysunku – okrągły kształt w tle to odbicie słońca lub księżyca, które znika gdzieś za horyzontem. Rozpoznawalna jest także maniera linearnego, niemal secesyjnego odwzorowania zmarszczonej wody. Bohater obrazu wchłania oniryczną, zwiewną, a zarazem mroczną istotę, którą trzyma za rękę. Najpewniej to niedawno utracona ukochana, a rekwiem to złożone jej podziękowanie i hołd.
W kręgu dzieł muzycznych pozostaje także praca „Gitary II” – niezwykle pieczołowite linearne przedstawienie trzech muzykujących kobiet. Jest to jedno z niewielu dzieł, które nie zostało wypełnione kolorem, o czym czytelnik może się przekonać, przeglądając frapujące sieciowe portfolio artystki. Zobrazowane jednostki są zaplątane w kable i zakleszczone między gitarami, lecz wcale nie wydają się cierpieć. Pozorne więzienie, w którym się znalazły, niesie zadowolenie i spokój. Trupia, funeralna figuracja postaci z nadnaturalnie długimi kończynami i wysuszonymi ciałami jest tu doskonale widoczna.
„Pianino”</br> Fot. www.dadaly.net
„Pianino”
Fot. www.dadaly.net
Warto wspomnieć także o doskonale ekspresyjnym dziele „Pianino”, na którym biegające po klawiszach palce muzyka wprawiają w drganie całe otoczenie. Wszystkie elementy wydają się trząść i pulsować, a pod wpływem talentu pochylonej nad pianinem osoby przekształcać w nowe cząstki rzeczywistości. Od nut i kluczy wiolinowych nie może go oderwać nawet przewrócony kieliszek wina i zakwitły nieoczekiwanie kwiat. Mimo że Shin wciąż porusza się w kręgu rozkładu i śmierci, odbiorca czuje wielką sympatię do grającego na pianinie bohatera.
Prace artystki zdradzają nie tylko znaczne wpływy rysunku japońskiego i koreańskiego, ale także liczne inspiracje filmami Tima Burtona. On także lubi blade postaci o długich kończynach i cerze cienkiej jak papier. Wspomniany reżyser posługuje się cieniem dla stworzenia klimatu zagrożenia, a często w kadrze goszczą u niego czarno-białe pasy i spiralnie zakręcone ślimacznice. Dokonania Burtona zapoczątkowały w sztuce nową estetykę, lecz nie każdy jest w stanie ją rozwijać. Shin udaje się to znakomicie – wzbogaca ją, opracowuje, poszerza i odświeża, toteż z pewnością nie jest to mało znaczący etap w jej twórczości podyktowany jedynie modą. Internetowe portfolio artystki umożliwia także przyjrzenie się starszym pracom Koreanki – jak na dłoni widać tam ewolucję warsztatu Shin w kierunku obecnej stylistyki. Ostatnie dzieła są najdojrzalsze i ta tendencja jest bardzo obiecująca.
koniec
14 kwietnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Z tego cyklu

Turbo Budda i nowy wspaniały świat
— Róża Jachyra

Rysunek herbatą
— Paweł Sasko

Futuryzm ze szczyptą koszmaru
— Paweł Sasko

Dziewczynka bez zęba na przedzie
— Paweł Sasko

Pouczająca lekcja anatomii
— Paweł Sasko

Dziewczyny jak maliny
— Paweł Sasko

Fale i fraktale
— Paweł Sasko

Dziewczyna z rybą
— Paweł Sasko

Zegar z dentystycznym wiertłem
— Paweł Sasko

Erupcja erotyki
— Paweł Sasko

Tegoż autora

Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko

Końskie mordy
— Paweł Sasko

Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko

Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski

Coś na spanie
— Paweł Sasko

Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko

Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko

Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko

Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko

Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.