Nocne motyle: Futuryzm ze szczyptą koszmaruPedro De Kastro to portugalski artysta tworzący za pomocą chińskiego atramentu. Nałożony przez rysownika tusz przypomina drzeworyt wykonany techniką, którą stosowano powszechnie dobre 300 lat temu. Jest to niezwykle pracochłonny i długotrwały proces, zahaczający o masochizm, ale dzięki temu dzieła De Kastro są nie tylko wstrząsające, ale i estetyczne.
Paweł SaskoNocne motyle: Futuryzm ze szczyptą koszmaruPedro De Kastro to portugalski artysta tworzący za pomocą chińskiego atramentu. Nałożony przez rysownika tusz przypomina drzeworyt wykonany techniką, którą stosowano powszechnie dobre 300 lat temu. Jest to niezwykle pracochłonny i długotrwały proces, zahaczający o masochizm, ale dzięki temu dzieła De Kastro są nie tylko wstrząsające, ale i estetyczne. O najmłodszych artystach słyszy się niewiele lub wcale. Jeśli debiutant nie wsławi się zbliżeniem ze średniowiecznym krzyżem lub zbudowaniem maszyny do ćwiczenia przyrodzenia, jego nazwisko pozostanie nieznane szerszej publiczności. „Nocne motyle” to cykl, w którym przedstawiana będzie twórczość młodych i zdolnych, ale mało znanych artystów. Tytuł zaczerpnięty został z gwaszu Jerzego Tchórzewskiego, ponieważ niezwykle trafnie oddaje trudną sytuację nieznanych twórców. Pedro De Kastro urodził się w stolicy Portugalii, Lizbonie, w 1971 roku. W wieku 19 lat zgłosił się jako ochotnik do portugalskiego oddziału skoczków spadochronowych, co często wspomina na swojej oficjalnej stronie internetowej i blogu. Z końcem 2001 roku De Kastro opuścił Europę, przekroczył Atlantyk i trafił do São Paulo w Brazylii, gdzie mieszka do dziś. Portugalczyk jest samoukiem – opanowania warsztatu artystycznego uczył się metodą prób i błędów. Od 1995 roku do końca wieku artysta stworzył swoje najważniejsze dzieła, które obecnie można podziwiać w jego sieciowym portfolio. De Kastro perfekcyjnie opanował technikę malowania chińskim tuszem, co zapewniło mu w 2001 roku możliwość reprezentowania Portugalii w kategorii „Rysunek” na 10. Biennale Młodych Twórców Europejskich i Środkowoeuropejskich. Chiński tusz to specyfik kupowany w kostkach, a jego przygotowanie jest niezwykle proste: wystarczy na przeznaczoną do tego płytkę nalać nieco wody i kolistymi ruchami trzeć o nią kostką tuszu, aż ciecz stanie się ciemna i kleista. Tusz wynaleziony został za czasów panowania dynastii Han, która rządziła Chinami od 206 roku p.n.e. do 220 roku n.e.; wówczas wytwarzano go z sadzy sosny lub drzewa tung. Sztukę wyrobu tuszu dopracowano do perfekcji w czasach dynastii Ming, panującej od połowy XIV do połowy XVII wieku. Wówczas wyrabiano go z tłuszczu wieprzowego, sadzy żywicy sosnowej i oleju roślinnego. De Kastro korzysta z tego niezwykłego wyrobu, by tworzyć rysunki, na których ogromne osiedla rywalizują ze strzelającymi do nieba kominami i dymem czarnym jak sadza. Przykładem takiego dzieła jest „Alfa i Omega”. To hiperbola postępującej industrializacji: dwa bliźniacze budynki sapiące parą, z rurami krętymi niczym jelita. Tendencja do ulepszania, poprawiania i doskonalenia technicznych rozwiązań jest stałym trendem w rozwoju ludzkości. Artysta poprzez tytuł dzieła nawiązuje do klasycznego greckiego alfabetu i zachęca odbiorcę do zastanowienia się, co było początkiem, a co będzie końcem życia ludzi na Ziemi. Jest to również odwołanie do francuskiego filozofa i teologa Pierre′a Teilharda de Chardina, który twierdził, że rzeczywistość na charakter dynamiczny i ewoluuje od punktu Alfa do punktu Omega. Na tę pracę warto zwrócić uwagę także z powodu szczegółowości wykonania – zbliżenie pokazuje, jak za pomocą półkulistych linii artysta pracowicie oddał produkt swojej wyobraźni. Na potrzebę jednego dzieła stworzył nowe, fantastyczne uniwersum, w którym osadził dwa gigantyczne rzędy budynków. Pedantyzm Portugalczyka widać jeszcze dokładniej w dziele „Harfa” – przedstawił je w kilku zbliżeniach na swoim blogu. Dla uzyskania idealnego efektu rysownik wydaje się cyzelować swoje prace aż osiągnie idealny efekt, a nakładanie pojedynczych linii tuszu przypomina pracę nad drzeworytem dobre 300 lat temu. Niegdyś rzemieślnik za pomocą specjalnych narzędzi wycinał tło rysunku na desce, a wszystkie wypukłe miejsca po pokryciu farbą drukarską i odciśnięciu na papierze drukowały kontury. Każda z prac De Kastro w dużym powiększeniu wygląda właśnie jak świeża odbitka drzeworytu na papierze. Portugalczyk na swoich rysunkach dokonuje zderzenia ikon kultury masowej ze swoimi wyobrażeniami, które stoją na pograniczu koszmaru i nuklearnych rojeń na temat zagrożeń ludzkości w trzecim tysiącleciu. W pracach De Kastro pojawiają się tak znane budowle, jak liczący 319 metrów, niezwykle charakterystyczny Chrysler Building z Nowego Jorku czy most Golden Gate nad cieśniną o tej samej nazwie, łączący San Francisco z hrabstwem Marin. Przykładem ciekawej trawestacji architektury jest rysunek o tytule „Demencja”. Widnieje na nim prawdopodobnie Łuk Triumfalny, stojący na placu Charles′a de Gaulle′a w Paryżu, na zachodnim skraju Pól Elizejskich. Artysta nadał mu postapokaliptyczną formę i otoczył naroślą przypominającą fantastyczne miasto, które wydaje się zawieszone nad piekielną otchłanią. De Kastro użył tak skondensowanego symbolu, jakim jest Łuk Triumfalny (w którym skupiony jest znaczny fragment historii Francji), by pokazać, że wszystko, co ludzkość wypracowała przez wieki – wolność, równość i braterstwo – może zostać zaprzepaszczone. Sam tytuł dzieła odsyła odbiorcę do demencji, czyli otępienia umysłowego, które może się pojawić na skutek uszkodzenia mózgu lub nieprawidłowo postępujących procesów starzenia. W ujęciu De Kastro jest to utrata pamięci, o czym świadczą wyblakłe, pozbawione wypełnienia kontury, majaczące tuż za zdeformowany Łukiem Triumfalnym. Artysta przestrzega przed przekreślaniem wartości (które symbolizuje Łuk Triumfalny), ponieważ to, co ludzkości uda się zyskać w ten sposób, i tak będzie miałkie i niewarte zapamiętania (jak fantastyczne miasto), aż w końcu ulegnie zatarciu. De Kastro za pomocą rysunków eksploruje swoją wyobraźnię, dzięki której widzi świat wypalony przez wojny i broń masowego rażenia. Artysta na swojej stronie internetowej wspomina piekielne koszmary, trapiące go w czasach dziecięcych: widział w nich rodzinne miasto, Lizbonę, jako miasto cieni u krańca czasów, w obliczu nadchodzącej apokalipsy. Te wizje niezwykle mocno wpłynęły późniejszą twórczość Portugalczyka i według jego słów trwają po dziś dzień, ale dotyczą różnych stolic z całego świata. De Kastro przyznaje, że dla niego są to najsilniejsze katalizatory twórczości i stanowią niezastąpioną inspirację. Taki oniryczny charakter ma dzieło „Feniks” – połączenie wątków apokaliptycznych i futurystycznych z mitologią. Ognisty ptak jest symbolem wiecznego odradzania się życia, a czasami utożsamiany był ze świętą egipską czaplą. Tymczasem na rysunku Portugalczyka widzimy wypaloną ziemię, mnóstwo metalowych dźwigów (przypominających właśnie czaple) i ogromną, futurystyczną konstrukcję z metalowymi kołami wyciągarek i porwanymi linami. Praca ta przedstawia więc maszyny pracujące nad odbudową infrastruktury Ziemi, zniszczonej prawdopodobnie w efekcie nuklearnej katastrofy. To dzieło, podobnie jak większość rysunków artysty, jest niezwykle ponure – nie tylko ze względu na zastosowaną technikę artystyczną, ale kompozycję i przesłanie. Podobnie mało optymistyczna jest praca „Harfa”, wprost odwołująca się do stylistyki postapokaliptycznej. Ten szarpany instrument strunowy jest jednym z najstarszych instrumentów muzycznych, a w dziele Portugalczyka jego ramę stanowią gnaty przerośniętego stworzenia. Demoniczny wygląd instrumentu potęgują ludzkie zwłoki zwisające na poszczególnych strunach. Za pomocą tego zabiegu rysownik dokonuje zaskakującego uogólnienia: mimo że poszczególne jednostki żyły inaczej (bo inny jest dźwięk każdej struny), jednakowo dosięgła ich śmierć. De Kastro podkreśla zatem, że wszyscy, niezależnie od stanu ciała, umysłu i posiadania, zmierzamy ku zagładzie. Trzeba jednak pamiętać, że ludzie ci przenieśli się na drugi świat, wieszając się. W ten oto sposób Portugalczyk podkreśla, że ludzkość, igrając z wojną i energią jądrową, własnoręcznie kręci sznur na własny kark. Największą bolączką współczesnego człowieka, według De Kastro, jest obojętność, która jest częścią ludzkiej natury. Homo sapiens nie lubią obciążać się świadomością, że rujnują swoją planetę, a podstawowym zagrożeniem w naszych czasach jest efekt cieplarniany i wojna światowa przy użyciu arsenału nuklearnego. Już skonstruowane pociski oczekują na odpalenie i posiadają je wszystkie państwa z Klubu Atomowego, przez co zniszczenie wisi nad ludzkością niczym miecz Damoklesa. Dwie prace z portfolio Portugalczyka pokazują sam środek tego koszmaru: „Szaleniec” i „Ogień”. Na każdej z nich odbiorca widzi pociągi wiozące narzędzia śmierci. W pierwszym przypadku są to podłużne rakiety, a w drugim pojemniki z materiałami radioaktywnymi, jednak za każdym razem uniwersa wykreowane przez artystę są przerażające, ponure, pełne śmierci i nie nadają się do życia. Na twórczość De Kastro wpłynęła także przeprowadzka do São Paulo w Brazylii, które należy do czwartego na świecie (pod względem wielkości) megalopolis, gdzie zamieszkuje niemal 35 milionów ludzi. Portugalczyk twierdzi, że chaos tej aglomeracji odpowiada w skali makro chaosowi całego świata – tak wielkie zbiorowisko ludzkie odbiera jak fragment rzeczywistości z przyszłości przeniesiony do współczesności, co bardzo go satysfakcjonuje. Galimatias dróg i las drapaczy chmur znalazł odbicie w jego twórczości. Jest to szczególnie widoczne w dziele „Stolica”, na którym widać gęsto rozmieszczone budynki oplecione rurami. Prace młodego Portugalczyka niezwykle mocno przemawiają do wyobraźni – plątanina rur, kominy plujące atramentowym dymem, prawdziwy las drapaczy chmur i materiały nuklearne to mieszanka, która może prawdziwie przerazić. Dzięki precyzyjnemu cyzelowaniu wszystkich szczegółów De Kastro kreuje wiarygodne uniwersa i skutecznie zachęca do refleksji. 8 stycznia 2009 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Turbo Budda i nowy wspaniały świat
— Róża Jachyra
Rysunek herbatą
— Paweł Sasko
Dziewczynka bez zęba na przedzie
— Paweł Sasko
Pouczająca lekcja anatomii
— Paweł Sasko
Dziewczyny jak maliny
— Paweł Sasko
Fale i fraktale
— Paweł Sasko
Dziewczyna z rybą
— Paweł Sasko
Zegar z dentystycznym wiertłem
— Paweł Sasko
Erupcja erotyki
— Paweł Sasko
Akwarelistka sięga po suszarkę
— Paweł Sasko
Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko
Końskie mordy
— Paweł Sasko
Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko
Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski
Coś na spanie
— Paweł Sasko
Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko
Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko
Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko
Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko
Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko