Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Nocne motyle: Futuryzm ze szczyptą koszmaru

Esensja.pl
Esensja.pl
Pedro De Kastro to portugalski artysta tworzący za pomocą chińskiego atramentu. Nałożony przez rysownika tusz przypomina drzeworyt wykonany techniką, którą stosowano powszechnie dobre 300 lat temu. Jest to niezwykle pracochłonny i długotrwały proces, zahaczający o masochizm, ale dzięki temu dzieła De Kastro są nie tylko wstrząsające, ale i estetyczne.

Paweł Sasko

Nocne motyle: Futuryzm ze szczyptą koszmaru

Pedro De Kastro to portugalski artysta tworzący za pomocą chińskiego atramentu. Nałożony przez rysownika tusz przypomina drzeworyt wykonany techniką, którą stosowano powszechnie dobre 300 lat temu. Jest to niezwykle pracochłonny i długotrwały proces, zahaczający o masochizm, ale dzięki temu dzieła De Kastro są nie tylko wstrząsające, ale i estetyczne.
O najmłodszych artystach słyszy się niewiele lub wcale. Jeśli debiutant nie wsławi się zbliżeniem ze średniowiecznym krzyżem lub zbudowaniem maszyny do ćwiczenia przyrodzenia, jego nazwisko pozostanie nieznane szerszej publiczności. „Nocne motyle” to cykl, w którym przedstawiana będzie twórczość młodych i zdolnych, ale mało znanych artystów. Tytuł zaczerpnięty został z gwaszu Jerzego Tchórzewskiego, ponieważ niezwykle trafnie oddaje trudną sytuację nieznanych twórców.
„Alfa i Omega”</br>Fot. www.pedrodekastro.com
„Alfa i Omega”
Fot. www.pedrodekastro.com
Pedro De Kastro urodził się w stolicy Portugalii, Lizbonie, w 1971 roku. W wieku 19 lat zgłosił się jako ochotnik do portugalskiego oddziału skoczków spadochronowych, co często wspomina na swojej oficjalnej stronie internetowej i blogu. Z końcem 2001 roku De Kastro opuścił Europę, przekroczył Atlantyk i trafił do São Paulo w Brazylii, gdzie mieszka do dziś.
Portugalczyk jest samoukiem – opanowania warsztatu artystycznego uczył się metodą prób i błędów. Od 1995 roku do końca wieku artysta stworzył swoje najważniejsze dzieła, które obecnie można podziwiać w jego sieciowym portfolio. De Kastro perfekcyjnie opanował technikę malowania chińskim tuszem, co zapewniło mu w 2001 roku możliwość reprezentowania Portugalii w kategorii „Rysunek” na 10. Biennale Młodych Twórców Europejskich i Środkowoeuropejskich. Chiński tusz to specyfik kupowany w kostkach, a jego przygotowanie jest niezwykle proste: wystarczy na przeznaczoną do tego płytkę nalać nieco wody i kolistymi ruchami trzeć o nią kostką tuszu, aż ciecz stanie się ciemna i kleista. Tusz wynaleziony został za czasów panowania dynastii Han, która rządziła Chinami od 206 roku p.n.e. do 220 roku n.e.; wówczas wytwarzano go z sadzy sosny lub drzewa tung. Sztukę wyrobu tuszu dopracowano do perfekcji w czasach dynastii Ming, panującej od połowy XIV do połowy XVII wieku. Wówczas wyrabiano go z tłuszczu wieprzowego, sadzy żywicy sosnowej i oleju roślinnego.
„Alfa i Omega” – detale</br>Fot. www.pedrodekastro.com
„Alfa i Omega” – detale
Fot. www.pedrodekastro.com
De Kastro korzysta z tego niezwykłego wyrobu, by tworzyć rysunki, na których ogromne osiedla rywalizują ze strzelającymi do nieba kominami i dymem czarnym jak sadza. Przykładem takiego dzieła jest „Alfa i Omega”. To hiperbola postępującej industrializacji: dwa bliźniacze budynki sapiące parą, z rurami krętymi niczym jelita. Tendencja do ulepszania, poprawiania i doskonalenia technicznych rozwiązań jest stałym trendem w rozwoju ludzkości. Artysta poprzez tytuł dzieła nawiązuje do klasycznego greckiego alfabetu i zachęca odbiorcę do zastanowienia się, co było początkiem, a co będzie końcem życia ludzi na Ziemi. Jest to również odwołanie do francuskiego filozofa i teologa Pierre′a Teilharda de Chardina, który twierdził, że rzeczywistość na charakter dynamiczny i ewoluuje od punktu Alfa do punktu Omega. Na tę pracę warto zwrócić uwagę także z powodu szczegółowości wykonania – zbliżenie pokazuje, jak za pomocą półkulistych linii artysta pracowicie oddał produkt swojej wyobraźni. Na potrzebę jednego dzieła stworzył nowe, fantastyczne uniwersum, w którym osadził dwa gigantyczne rzędy budynków.
„Harfa”</br>Fot. www.pedrodekastro.com
„Harfa”
Fot. www.pedrodekastro.com
Pedantyzm Portugalczyka widać jeszcze dokładniej w dziele „Harfa” – przedstawił je w kilku zbliżeniach na swoim blogu. Dla uzyskania idealnego efektu rysownik wydaje się cyzelować swoje prace aż osiągnie idealny efekt, a nakładanie pojedynczych linii tuszu przypomina pracę nad drzeworytem dobre 300 lat temu. Niegdyś rzemieślnik za pomocą specjalnych narzędzi wycinał tło rysunku na desce, a wszystkie wypukłe miejsca po pokryciu farbą drukarską i odciśnięciu na papierze drukowały kontury. Każda z prac De Kastro w dużym powiększeniu wygląda właśnie jak świeża odbitka drzeworytu na papierze.
Portugalczyk na swoich rysunkach dokonuje zderzenia ikon kultury masowej ze swoimi wyobrażeniami, które stoją na pograniczu koszmaru i nuklearnych rojeń na temat zagrożeń ludzkości w trzecim tysiącleciu. W pracach De Kastro pojawiają się tak znane budowle, jak liczący 319 metrów, niezwykle charakterystyczny Chrysler Building z Nowego Jorku czy most Golden Gate nad cieśniną o tej samej nazwie, łączący San Francisco z hrabstwem Marin.
„Demencja”</br>Fot. www.pedrodekastro.com
„Demencja”
Fot. www.pedrodekastro.com
Przykładem ciekawej trawestacji architektury jest rysunek o tytule „Demencja”. Widnieje na nim prawdopodobnie Łuk Triumfalny, stojący na placu Charles′a de Gaulle′a w Paryżu, na zachodnim skraju Pól Elizejskich. Artysta nadał mu postapokaliptyczną formę i otoczył naroślą przypominającą fantastyczne miasto, które wydaje się zawieszone nad piekielną otchłanią. De Kastro użył tak skondensowanego symbolu, jakim jest Łuk Triumfalny (w którym skupiony jest znaczny fragment historii Francji), by pokazać, że wszystko, co ludzkość wypracowała przez wieki – wolność, równość i braterstwo – może zostać zaprzepaszczone. Sam tytuł dzieła odsyła odbiorcę do demencji, czyli otępienia umysłowego, które może się pojawić na skutek uszkodzenia mózgu lub nieprawidłowo postępujących procesów starzenia. W ujęciu De Kastro jest to utrata pamięci, o czym świadczą wyblakłe, pozbawione wypełnienia kontury, majaczące tuż za zdeformowany Łukiem Triumfalnym. Artysta przestrzega przed przekreślaniem wartości (które symbolizuje Łuk Triumfalny), ponieważ to, co ludzkości uda się zyskać w ten sposób, i tak będzie miałkie i niewarte zapamiętania (jak fantastyczne miasto), aż w końcu ulegnie zatarciu.
„Feniks”</br>Fot. www.pedrodekastro.com
„Feniks”
Fot. www.pedrodekastro.com
De Kastro za pomocą rysunków eksploruje swoją wyobraźnię, dzięki której widzi świat wypalony przez wojny i broń masowego rażenia. Artysta na swojej stronie internetowej wspomina piekielne koszmary, trapiące go w czasach dziecięcych: widział w nich rodzinne miasto, Lizbonę, jako miasto cieni u krańca czasów, w obliczu nadchodzącej apokalipsy. Te wizje niezwykle mocno wpłynęły późniejszą twórczość Portugalczyka i według jego słów trwają po dziś dzień, ale dotyczą różnych stolic z całego świata. De Kastro przyznaje, że dla niego są to najsilniejsze katalizatory twórczości i stanowią niezastąpioną inspirację.
Taki oniryczny charakter ma dzieło „Feniks” – połączenie wątków apokaliptycznych i futurystycznych z mitologią. Ognisty ptak jest symbolem wiecznego odradzania się życia, a czasami utożsamiany był ze świętą egipską czaplą. Tymczasem na rysunku Portugalczyka widzimy wypaloną ziemię, mnóstwo metalowych dźwigów (przypominających właśnie czaple) i ogromną, futurystyczną konstrukcję z metalowymi kołami wyciągarek i porwanymi linami. Praca ta przedstawia więc maszyny pracujące nad odbudową infrastruktury Ziemi, zniszczonej prawdopodobnie w efekcie nuklearnej katastrofy. To dzieło, podobnie jak większość rysunków artysty, jest niezwykle ponure – nie tylko ze względu na zastosowaną technikę artystyczną, ale kompozycję i przesłanie.
„Szaleniec”</br>Fot. www.pedrodekastro.com
„Szaleniec”
Fot. www.pedrodekastro.com
Podobnie mało optymistyczna jest praca „Harfa”, wprost odwołująca się do stylistyki postapokaliptycznej. Ten szarpany instrument strunowy jest jednym z najstarszych instrumentów muzycznych, a w dziele Portugalczyka jego ramę stanowią gnaty przerośniętego stworzenia. Demoniczny wygląd instrumentu potęgują ludzkie zwłoki zwisające na poszczególnych strunach. Za pomocą tego zabiegu rysownik dokonuje zaskakującego uogólnienia: mimo że poszczególne jednostki żyły inaczej (bo inny jest dźwięk każdej struny), jednakowo dosięgła ich śmierć. De Kastro podkreśla zatem, że wszyscy, niezależnie od stanu ciała, umysłu i posiadania, zmierzamy ku zagładzie. Trzeba jednak pamiętać, że ludzie ci przenieśli się na drugi świat, wieszając się. W ten oto sposób Portugalczyk podkreśla, że ludzkość, igrając z wojną i energią jądrową, własnoręcznie kręci sznur na własny kark.
„Ogień”</br>Fot. www.pedrodekastro.com
„Ogień”
Fot. www.pedrodekastro.com
Największą bolączką współczesnego człowieka, według De Kastro, jest obojętność, która jest częścią ludzkiej natury. Homo sapiens nie lubią obciążać się świadomością, że rujnują swoją planetę, a podstawowym zagrożeniem w naszych czasach jest efekt cieplarniany i wojna światowa przy użyciu arsenału nuklearnego. Już skonstruowane pociski oczekują na odpalenie i posiadają je wszystkie państwa z Klubu Atomowego, przez co zniszczenie wisi nad ludzkością niczym miecz Damoklesa. Dwie prace z portfolio Portugalczyka pokazują sam środek tego koszmaru: „Szaleniec” i „Ogień”. Na każdej z nich odbiorca widzi pociągi wiozące narzędzia śmierci. W pierwszym przypadku są to podłużne rakiety, a w drugim pojemniki z materiałami radioaktywnymi, jednak za każdym razem uniwersa wykreowane przez artystę są przerażające, ponure, pełne śmierci i nie nadają się do życia.
„Stolica”</br>Fot. www.pedrodekastro.com
„Stolica”
Fot. www.pedrodekastro.com
Na twórczość De Kastro wpłynęła także przeprowadzka do São Paulo w Brazylii, które należy do czwartego na świecie (pod względem wielkości) megalopolis, gdzie zamieszkuje niemal 35 milionów ludzi. Portugalczyk twierdzi, że chaos tej aglomeracji odpowiada w skali makro chaosowi całego świata – tak wielkie zbiorowisko ludzkie odbiera jak fragment rzeczywistości z przyszłości przeniesiony do współczesności, co bardzo go satysfakcjonuje. Galimatias dróg i las drapaczy chmur znalazł odbicie w jego twórczości. Jest to szczególnie widoczne w dziele „Stolica”, na którym widać gęsto rozmieszczone budynki oplecione rurami.
Prace młodego Portugalczyka niezwykle mocno przemawiają do wyobraźni – plątanina rur, kominy plujące atramentowym dymem, prawdziwy las drapaczy chmur i materiały nuklearne to mieszanka, która może prawdziwie przerazić. Dzięki precyzyjnemu cyzelowaniu wszystkich szczegółów De Kastro kreuje wiarygodne uniwersa i skutecznie zachęca do refleksji.
koniec
8 stycznia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Z tego cyklu

Turbo Budda i nowy wspaniały świat
— Róża Jachyra

Rysunek herbatą
— Paweł Sasko

Dziewczynka bez zęba na przedzie
— Paweł Sasko

Pouczająca lekcja anatomii
— Paweł Sasko

Dziewczyny jak maliny
— Paweł Sasko

Fale i fraktale
— Paweł Sasko

Dziewczyna z rybą
— Paweł Sasko

Zegar z dentystycznym wiertłem
— Paweł Sasko

Erupcja erotyki
— Paweł Sasko

Akwarelistka sięga po suszarkę
— Paweł Sasko

Tegoż autora

Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko

Końskie mordy
— Paweł Sasko

Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko

Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski

Coś na spanie
— Paweł Sasko

Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko

Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko

Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko

Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko

Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko

Wkrótce

zobacz na mapie »

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.