Nocne motyle: Kolory śmierciGrafiki komputerowe Daniele Cascone przekonują, że śmierć nie ma jednego koloru, podobnie jak żal i boleść. Przejmujące cierpienie i rozpad to jego główne sfery zainteresowań. I choć artysta początkowo błądził na granicy sztuki nijakiej i banalnej, z czasem jego prace nabrały szczególnego wyrazu.
Paweł SaskoNocne motyle: Kolory śmierciGrafiki komputerowe Daniele Cascone przekonują, że śmierć nie ma jednego koloru, podobnie jak żal i boleść. Przejmujące cierpienie i rozpad to jego główne sfery zainteresowań. I choć artysta początkowo błądził na granicy sztuki nijakiej i banalnej, z czasem jego prace nabrały szczególnego wyrazu. Daniele Cascone to Włoch urodzony w 1977 roku w Ragusa. Od młodości pociągała go sztuka, a zwłaszcza rysunek i ilustracja, którymi obecnie zajmuje się zawodowo. Artysta jest bardzo aktywny w sieci – prowadzi blog fotograficzny, na którym zamieszcza swoje prace, a także jest założycielem internetowego zinu „Brain Twisting” traktującego o różnych przejawach sztuki. Ponadto w portfolio Cascone można znaleźć informację, że artysta zajmuje się także tworzeniem profesjonalnego tła graficznego dla witryn sieciowych. Młody Włoch przyznał w jedynym z wywiadów, że grafiką cyfrową pasjonuje się od lat, lecz sam zajmuje się nią od niedawna. Wszystko zaczęło się w 2001 roku, kiedy to Cascone zaczął poznawać możliwości komputerowych programów graficznych. Artysta używa ich do dziś, obrabiając własnoręcznie wykonane zdjęcia obiektów, które go zainspirowały. W świetle tych informacji uwagę zwraca biografia Alessandra Bavariego, którego Cascone uważa za jednego ze swoich mistrzów. Ten światowej sławy twórca przeszedł od rysunku i ilustracji, przez fotografię, aż do grafiki komputerowej. Jeśli losy młodego Włocha potoczą się podobnie, jeszcze nieraz o nim usłyszymy. Tymczasem Cascone przyznaje, że w jego przypadku proces twórczy to improwizowane podążanie za inspiracją. Do skończonego dzieła wraca najwcześniej po dwóch dniach i gdy wówczas nadal sądzi, że jest gotowe, zamieszcza je w swoim sieciowym portfolio. „Metafora życia” to dzieło wykonane w manierze porzuconej przez artystę przed kilkoma laty. Do masywnego betonowego filaru plecami przytulona jest postać o kobiecych kształtach. Zarówno z jej nóg, jak i głowy wybiegają metalowe i plastikowe rury oraz kable, które zdają się przytrzymywać bohaterkę w odpowiednim miejscu filaru. Rozłożone ręce sugerują odbiorcy, że kobieta ze wszystkich sił stara się utrzymać przy gładkiej podporze. U góry pomiędzy okablowaniem dyndają pourywane damskie i męskie kończyny, co sugeruje los wszystkich, którym nie udało się utrzymać przy życiu. Ta mechaniczna wizja pokazuje, w jaki sposób ludzie uzależnieni są od dóbr, które je zabijają. Futurystyczna bohaterka zapewne otrzymuje za pośrednictwem okablowania niezbędną energię, jednak równocześnie cierpi i jest unicestwiana. Jeśli przestanie się opierać, może rychło trafić pomiędzy las zwisających kończyn. Dzieło to nie zachwyca. Problem wskazany przez artystę jest dość oczywisty, a walory estetyczne wykonania i użyte środki nie są najwyższych lotów. Warto jednak zapoznać się z tą pracą, by dostrzec w najnowszych dziełach artysty ślady niegdysiejszych zamiłowań. Również z wczesnego etapu twórczości pochodzi cykl „Siedem grzechów głównych”. Temat ten w historii sztuki pojawiał się niezwykle często. Początkowo wykorzystywany był w okresie średniowiecza, gdzie personifikacje grzechów trafiały na sklepienia i ściany w charakterze dekoracji kościelnej. Z czasem temat ten obrósł zawiłą mitologią – siedem grzechów głównych zaczęto przeciwstawiać cnotom w odwiecznej walce dobra ze złem, czemu najbardziej przysłużył się rysunek ikonograficzny i miniatury w brewiarzach. Obecnie wątek ten jest mocno wyeksploatowany. O siedmiu grzechach głównych mówi obraz Hieronima Boscha, cały cykl dzieł Pietera Bruegla Starszego (np. „Lenistwo”), piosenka Jacka Kaczmarskiego, wiersz Jana Lechonia, film Davida Finchera czy nawet japońskie anime „Fullmetal Alchemist”. Cascone podjął się próby interpretacji tego tematu w jeszcze innej stylistyce. Dzieło „Chciwość” obrazuje sytuację, w której naga kobieta wkłada głowę w ciasny czarny otwór. Rozczapierzone dłonie na murszejącym murze są wyrazem resztek nieufności i obaw. Artysta zdaje się wskazywać, że dla dóbr materialnych człowiek jest w stanie podjąć nawet najbardziej szaloną decyzję. Nietrudno w tym dziele dostrzec inspiracje twórczością Jana Saudeka. Najbardziej rozpoznawalnym motywem w jego twórczości była odrapana, obłażąca z tynku i farby ściana piwnicy, na tle której wiły się nagie ciała. Zazwyczaj jednak słynny Czech zachwycał się rozbijaniem istniejących kanonów urody, toteż pozowały mu kobiety otyłe, nierzadko kalekie i stare. W dziele „Chciwość” Cascone nawiązuje do jego prac w sposób wyraźnie przewrotny – choć bohaterką grafiki jest kobieta o nienagannej linii, jej ciału brakuje nieuchwytnej magii, którą Saudek potrafił wydobyć, fotografując niezbyt urodziwe modelki. „Siedem grzechów głównych” to cykl niezbyt oryginalny, ale ważny w perspektywie drogi, jaką przebył autor. Całkowitą odmianę stylu artysty przynosi cykl „Portrety”, a jedną z reprezentatywnych prac jest grafika „Wdowa II”. Od tego momentu Cascone zaczął włączać w obręb swoich kompozycji napisy, co wiązało się z dominującymi trendami w sztuce światowej. Podtytuł wspomnianego dzieła brzmi „Kolory śmierci w moim życiu” i znacznie dookreśla przesłanie pracy. Poprzez manipulowanie cieniami artysta sprawia, że odbiorca nie jest w stanie jednoznacznie osądzić, w którym miejscu kończą się pasma włosów, a zaczyna motyw florystyczny. Kwiaty i rośliny wydają się wydrapane lub wyrwane z płótna, co – zwłaszcza nad oczami bohaterki – symuluje istnienie żałobnego kiru. W kręgu kultury europejskiej kolorem noszonym po śmierci osoby bliskiej jest czerń, co uzasadnia jej obecność w pracy Cascone, jednakże już w Japonii żałobę oznacza kolor biały. Ta sugestywna gra z odbiorcą i długi podtytuł dzieła kierują uwagę widza na znaczenie barw w naszym życiu. Ciekawym rozwiązaniem jest także manipulowanie planami – elementy białe, wykreślone rylcem, wydają się znajdować znacznie bliżej i odbiorca odnosi wrażenie, jakby wszystko śledził przez szybę. Z cyklu „Portrety” pochodzi także niepokojące dzieło „Dotknij mego bólu”. Poprzez nieoczekiwane zestawienie dłoni z kobiecą twarzą odbiorca niemal czuje bolesny uścisk. Artysta pyta w podtytule „Jak smutny możesz być?”. W dziele tym obecne są wszystkie środki wyrazu właściwe dla całego cyklu, jednak znacznie bardziej niż w poprzedniej grafice widać tu niebagatelną rolę, jaką odgrywa światło. Cascone przyznaje, że darzy wielkim szacunkiem Caravaggia, którego radykalny naturalizm i zbliżenie obserwacji do rzeczywistości nietrudno dostrzec w pracach młodego Włocha. Caravaggio uważany jest przez krytyków sztuki za mistrza chiaroscuro, czyli światłocienia. Technika ta polega na uwydatnieniu kontrastu światła i cienia, co można bez trudu dostrzec w dziele „Dotknij mego bólu”. To właśnie światło oddaje bruzdy w skórze, ciemną oprawę oczu bohaterki i potęguje efekt zderzenia czerni otoczenia z mleczną skórą kobiety. Odbiorca bez trudu dostrzega, że cykl „Portrety” jest znacznie dojrzalszy niż poprzednie dzieła Cascone – zachwyca sposób użycia koloru, ujęcie postaci oraz układ planów. W roku 2004 twórczość Włocha weszła w nową fazę, kiedy to ostatecznie ukształtował się jego styl. Zapoczątkowała to seria grafik „Hidden Sex Pieces”. Jedną z ciekawszych prac jest dzieło „Pozwólcie mi marzyć”. Widzimy kobiecą postać o cerze koloru kredy, której głowę obklejono pasmami pakunkowego papieru. Widnieją na nim słowa: „Wróćcie mi moje marzenia”. Przesłanie dzieła jest dość oczywiste, a użyte środki wyrazu wynikają z doświadczeń artysty. Z poprzednich prac zachowany został ogromny kontrast pomiędzy barwą tła a postacią. Pojawiły się także niewielkie deformacje sylwetki bohaterki oraz jej twarzy, co we wcześniejszych latach pracy Cascone dokonywał jedynie za pomocą odpowiedniego nasilenia oświetlenia. W dziele tym, tak jak i w całym cyklu, uderzają wpływy twórczości brytyjskiego grafika i fotografa Dave′a McKeana. W Polsce z jego pracami czytelnicy mogli zetknąć się przy okazji lektury książek Neila Gaimana – „Wilki mieszkają w ścianach” i „Koraliny”, do których wykonał ilustracje. U obu artystów zbliżony jest sposób ukazywania postaci, tła i sytuacji poprzez uproszczenie, metaforę i stosowanie bladych barw. U każdego ważną rolę odgrywa także niedopowiedzenie, które wymusza na odbiorcy intelektualną pracę w celu dopełnienia kompozycji. Ostatnie dokonania Cascone pozwalają sądzić, że dobrze mu zrobiło poszukiwanie i błądzenie, gdy jeszcze raczkował jako artysta. Uprawia on twórczość pełną nawiązań, czerpie co najlepsze od innych, przetwarza i przeinacza. A ostatnie dzieła Włocha zmierzają w kierunku, skąd tylko krok do dzieł doskonałych lub szalonych. 14 czerwca 2008 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Turbo Budda i nowy wspaniały świat
— Róża Jachyra
Rysunek herbatą
— Paweł Sasko
Futuryzm ze szczyptą koszmaru
— Paweł Sasko
Dziewczynka bez zęba na przedzie
— Paweł Sasko
Pouczająca lekcja anatomii
— Paweł Sasko
Dziewczyny jak maliny
— Paweł Sasko
Fale i fraktale
— Paweł Sasko
Dziewczyna z rybą
— Paweł Sasko
Zegar z dentystycznym wiertłem
— Paweł Sasko
Erupcja erotyki
— Paweł Sasko
Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko
Końskie mordy
— Paweł Sasko
Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko
Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski
Coś na spanie
— Paweł Sasko
Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko
Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko
Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko
Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko
Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko