Słowackie „psy” na tropie [Michal Kollar „Czerwony Kapitan” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Powierzenie Maciejowi Stuhrowi głównej roli w ekranizacji „Czerwonego kapitana” na pewno należy traktować w kategoriach szczególnego uznania dla polskiego aktora. Wszak film jest ekranizacją bestsellerowej słowackiej powieści kryminalnej Dominika Dána i powstał przede wszystkim za pieniądze naszych południowych sąsiadów. Wielu Słowaków i Czechów spodziewało się więc zapewne, że w postać Richarda Krauza wcieli się właśnie ich rodak…
Słowackie „psy” na tropie [Michal Kollar „Czerwony Kapitan” - recenzja]Powierzenie Maciejowi Stuhrowi głównej roli w ekranizacji „Czerwonego kapitana” na pewno należy traktować w kategoriach szczególnego uznania dla polskiego aktora. Wszak film jest ekranizacją bestsellerowej słowackiej powieści kryminalnej Dominika Dána i powstał przede wszystkim za pieniądze naszych południowych sąsiadów. Wielu Słowaków i Czechów spodziewało się więc zapewne, że w postać Richarda Krauza wcieli się właśnie ich rodak…
Michal Kollar ‹Czerwony Kapitan›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Czerwony Kapitan | Tytuł oryginalny | Rudý kapitán | Dystrybutor | Kino Świat | Data premiery | 8 grudnia 2016 | Reżyseria | Michal Kollar | Scenariusz | Dominik Dán, Michal Kollar, Miro Sifra | Obsada | Ladislav Chudík, Martin Finger, Marián Geisberg, Oldrich Kaiser, Helena Krajciová, Zuzana Krónerová, Mário Kubec, Ondrej Malý | Rok produkcji | 2016 | Kraj produkcji | Czechy, Polska, Słowacja | Czas trwania | 106 min | Gatunek | thriller | EAN | 5906190325037 | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Książki Dominika Dána – to pseudonim słowackiego pisarza i, jak twierdzi jego wydawca, jednocześnie oficera policji – cieszą się u naszych wschodnich sąsiadów olbrzymią popularnością. Ich bohaterem jest detektyw Richard Krauz. Jak dotąd, od 2005 roku ukazały się dwadzieścia trzy powieści, których akcja rozpięta jest pomiędzy marcem 1988 a marcem 2009 roku. „Czerwony kapitan” (2007) ukazał się jako szósta część serii, ale po ich chronologicznym uszeregowaniu znajduje się obecnie na pozycji siódmej (choć za rok, dwa może się to zmienić). Była to również pierwsza książka Dána przetłumaczona na język polski (kolejne to: „Noc ciemnych kłamstw”, „Zapisane na skórze” oraz „Grzech nasz codzienny”). Nie bez powodu. Wszak to właśnie ona została w ubiegłym roku zekranizowana, a trudu tego podjął się wcześniej zajmujący się głównie produkcją filmową Michal Kollar. Do ekranizacji „Czerwonego kapitana” dorzucili się jeszcze Czesi i Polacy. I to także ma swoje usprawiedliwienie. Główną rolę – porucznika Krauza – reżyser powierzył bowiem Maciejowi Stuhrowi, który już dekadę wcześniej, grając w „Glinie” Władysława Pasikowskiego, dowiódł, że kino kryminalne jest mu, wbrew emploi, bardzo bliskie. „Czerwony kapitan” pod pewnymi względami przypomina zresztą inny obraz Pasikowskiego – kultowe „Psy” (1992). W obu filmach akcja zostaje umieszczona w okresie transformacji ustrojowej, kiedy komunizm wprawdzie już upadł, ale służby specjalne i porządkowe wciąż jeszcze w dużej mierze opanowane są przez ludzi poprzedniego systemu (co z kolei nasuwa skojarzenia z hiszpańskim thrillerem „ Stare grzechy mają długie cienie”). W pewnym sensie takim człowiekiem jest też Krauz, który służbę w milicji rozpoczął w 1985 roku; trzy lata później trafił do wydziału zabójstw, w którym jego mentorem jest dużo od niego starszy Edo Burger (Marián Geišberg, znany z „ Muzyki”). Krauz jest świetnym gliniarzem, właśnie udało mu się pojmać groźnego seryjnego zabójcę. Należy mu się za to urlop, ale nic z tego – w jego ręce zostaje oddana kolejna sprawa. Strasznie tajemnicza. W czasie prac przy budowie wieżowca dochodzi do awarii sieci kanalizacyjnej; próbując odnaleźć uszkodzenie, na pobliskim cmentarzu robotnicy wykopują bezimienny szkielet. W czaszkę wbity jest gwóźdź, a pod paznokciami stóp patolog znajduje resztki igieł. W archiwum udaje się ustalić, że nieboszczyk był kościelnym. Dlaczego jednak pochowany został już w dniu swojej śmierci, na dodatek na cmentarzu nieczynnym od kilku lat? Komu tak bardzo się spieszyło? Krauz nie ma wątpliwości, że to musiała być sprawka StB (Státní bezpečnost), czyli czechosłowackiego odpowiednika polskiej Służby Bezpieczeństwa. Wraz z Burgerem Krauz próbuje odkryć prawdę. Pomaga mu w tym, choć jego intencje pozostają niejasne aż do finału całej historii, były esbek, teraz przydzielony do wydziału zabójstw, Ivan Canis (Martin Finger). Ivan kontaktuje Richarda ze swoim dawnym kompanem Raninecem (Michal Suchánek), funkcjonariuszem odpowiedzialnym za inwigilację Kościoła. Z czasem tropy prowadzą do złowrogiego Czerwonego Kapitana (Vlastimil Miloucký – vide „ Ciemnoniebieski świat”, „Obsługiwałem angielskiego króla”), człowieka, który budził grozę nawet wśród swoich. Trup ściele się gęsto, a Kollar – w ślad za Dánem – nie stroni od makabry. Kilka scen może dosłownie przyprawić o mdłości. Nie brakuje też wulgaryzmów. Pod tym względem film Słowaka przebija nawet „Psy”. Fabuła jest zaś odpowiednio skomplikowana i dzięki temu trzymająca w napięciu do ostatnich minut. Podobno Dominik Dán akcję wszystkich swoich powieści opiera na faktach, które poznał, służąc w policji. Jeżeli tak jest naprawdę, trzeba przyznać, że wciąż jeszcze żyjemy w wielkiej nieświadomości co do brutalnych rozgrywek, do jakich dochodziło na najwyższych szczeblach władzy krótko po upadku komunizmu. Co gorsza, fakt, że od opisywanych w książce i filmie wydarzeń minęło już ćwierć wieku, wcale nie uspokaja. Za jedną rzecz wydawcy płyty DVD należy się jednak nagana – za pomysł dystrybuowania filmu w wersji dubbingowanej. Maciej Stuhr podkładający głos pod Macieja Stuhra wypada bowiem niezwykle irytująco.
|
To raczej streszczenie niż recenzja...