WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
30 muzycznych inspiracji prozą TolkienaPiotr ‘Pi’ Gołębiewski30 muzycznych inspiracji prozą TolkienaTrudno powiedzieć, czemu polscy twórcy bardziej interesują się mrocznymi siłami Mordoru, a nie miłymi hobbitami, ale to o nich najchętniej śpiewają nasi wykonawcy. Na przykład Artrosis oddał muzyczny hołd Nazgulom (w utworze „Nazgul”) i monumentalnej Górze Przeznaczenia (oczywiście w „Górze Przeznaczenia”). Oba kawałki pochodzą z debiutu formacji „Ukryty wymiar” (1997), który był wielokrotnie przez zespół odświeżany. Po polsku w 2001 roku pod czujnym okiem producenta Marcina Borsa, a także miał swoje angielskojęzyczne odsłony w 1998, gdzie najpierw na EP znalazło się sześć pozycji, a następnie całość. Oba wydawnictwa nosiły ten sam tytuł – „Hidden Dimension”. Może „Fly By Night” i „Caress of Steel” (oba z 1975 roku) nie należą do najlepszych albumów w dyskografii Rush, ale to właśnie na nich znalazły się interesujące nas odniesienia do Tolkiena. Na pierwszej płycie mamy utwór „Rivendell”, którego tytuł w zasadzie mówi już wszystko, a na drugiej „The Necromancer”. Powszechnie uważa się, że tytułowym Necromancerem jest Sauron, a wspomniani w tekście trzej podróżnicy to Frodo, Sam i Gollum. Aby wszystko było jasne, dodajmy, że ostatnia, trzecia część suity ma podtytuł „Return of the Prince”. Zastąpmy księcia królem i wszystko będzie jasne. Album „Mirage” z 1974 roku jest jednym z najlepszych i najbardziej znanych w twórczości zespołu Camel. Składa się na niego tylko 5 utworów, a to dlatego, że dwa z nich to długie, epickie suity. Nas interesuje „Nimrodel / The Procession / The White Rider”, czyli monumentalne, ponad dziewięciominutowe dzieło, będące oczywistym nawiązaniem do „Władcy…”. Czasem nawiązania do twórczości Tolkiena są tak… hm… bezpośrednie, że Sauron się chowa. Tego typu działalność preferują punkowcy z Turbonegro, którzy na krążku „Ass Cobra” (1996) umieścili kawałek o wdzięcznej nazwie „Hobbit Motherfuckers”. Jeśli do tego doda się, że w refrenie Hank Von Helvete skanduje, że „ma ich dość”, wiadomo już, że raczej nie jest stałym bywalcem konwentów fantasy. Z zespołem The Smoke jest taki problem, że w latach 60. były dwie formacje o tej nazwie. Nas jednak interesuje ta, która na płycie „The Smoke” (1968) umieściła utwór „The Hobbit Symphony”. Może z tą symfonią to przesadzili, bo to jedynie niecałe 4 minuty, ale wystarczy, by znaleźć się na naszej liście. W wypadku tej formacji nie trzeba chyba wyjaśniać, na czym polegają powiązania z twórczością Mistrza. Powstała w 2004 roku na tolkienowskiej imprezie Tolk Folk odbywającej się w Bielawie (znana jest też pod skrótową nazwą DTH). W 2008 roku ukazała się jej pierwsza i na razie ostatnia płyta „Księga zaginionych pieśni” (wśród utworów takie perełki jak: „Boromir Blues” i „Stopy Hobbita”). Warto dodać, że Drużyna zagrała w tym roku na folkowej scenie Przystanku Woodstock. O tematykę związaną z dziełami Tolkiena otarł się również Led Zeppelin. Najwidoczniejszymi tego przykładami są utwory takie jak: „Ramble On” z „II” (1969), gdzie w tekście pojawia się Mordor oraz postać Golluma, „The Battle of Evermore” i „Misty Mountain Hop”, oba pochodzące ze słynnej „IV” (1971). To są oczywiste przypadki, ale co bardziej gorliwi interpretatorzy doszukują się również tolkienistycznych motywów w innych wielkich dziełach legendy – „Stairway to Heaven”, „No Quarter” i „Bron-Y-Aur Stomp”. Mostly Autumn już na pierwszych płytach przejawiali fascynację dziełami Tolkiena. Z początku nieśmiało, jedynie w pojedynczych utworach, jak „Out of the Inn” z „For All We Shared” (1998) i „Helm’s Deep” z „The Last Bright Light” (2001), by wreszcie nagrać całą płytę poświęconą Trylogii – „Music Inspired by the Lord of the Rings”. Album ukazał się w 2001 roku i znalazły się na nim wyżej wspomniane kompozycje. Prężnie rozwijająca się polska grupa Witchking również ma na koncie romans z twórczością Tolkiena (nie licząc nazwy). Jej debiutancki krążek, zatytułowany po prostu „Witchking” (2007), jest w całości poświęcony wydarzeniom znanym z „Władcy Pierścieni”. A co, Polacy nie gęsi i swoich tolkienistów mają! Wśród zespołów, które otwarcie przyznają się do fascynacji dziełami Tolkiena, jest niemiecki Blind Guardian, jeden z czołowych przedstawicieli speed i power metalu. Prawie na każdej jego płycie można znaleźć fragment, w którym pojawiają się postaci z „Władcy pierścieni”. Te najbardziej znane to „By the Gates of Moria”, „Majesty” i „Gandalf’s Rebirth” z debiutanckiego krążka „Battalions of Fear” (1988), „The Bard’s Song – In the Forest” i „The Bard’s Song – The Hobbit” z „Somewhere Far Beyond” (1992), „Imagination from the Other Side” z identycznie zatytułowanej płyty (1995), a także niemal hymn tolkienistów „Lord of the Rings” z albumu „Tales from the Twilight World” (1990). Natomiast w 1998 roku zespół zrealizował swój najambitniejszy projekt – „Nightfall in Middle-Earth”, w całości oparty na „Silmarillionie”. |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Grom z jasnego nieba, czyli 10 lat filmowego „Władcy pierścieni”
— Esensja
Władca Pierś Ceni, czyli edycja specjalna alternatywnych ekranizacji
— Michał Chaciński
Arwena w kąpieli i inne głupie podpisy do „Władcy pierścieni”
— Esensja
Diabeł z jasełek pokazuje rogi
— Jacek Walewski
Underground from Poland: „Budzy” i jego żołnierze
— Sebastian Chosiński
Odrodzenie po holendersku
— Dawid Josz
Esensja słucha: Listopad 2012 (2)
— Dawid Josz, Mateusz Kowalski, Michał Perzyna, Przemysław Pietruszewski
Nakręcane anioły
— Iwona Michałowska
Wyobraźniewo
— Marcin T.P. Łuczyński
Spacer esplanadą wyobraźni
— Wojciech Gaczorek
Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kontrolowane szaleństwo
— Jakub Stępień
Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Hej, Ahmet! Udało im się!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
@abn
Polecam zapoznanie się z kontynuacją zestawienia:
http://esensja.stopklatka.pl/muzyka/publicystyka/tekst.html?id=17637