Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joss Whedon
‹Avengers 3D›

WASZ EKSTRAKT:
85,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvengers 3D
Tytuł oryginalnyThe Avengers
Dystrybutor Forum Film
Data premiery11 maja 2012
ReżyseriaJoss Whedon
ZdjęciaSeamus McGarvey
Scenariusz
ObsadaSamuel L. Jackson, Chris Hemsworth, Chris Evans, Tom Hiddleston, Jeremy Renner, Robert Downey Jr., Mark Ruffalo, Scarlett Johansson, Clark Gregg, Lou Ferrigno, Stellan Skarsgård, Paul Bettany
MuzykaAlan Silvestri
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiUSA
CyklAvengers, Marvel Cinematic Universe
WWW
Gatunekakcja, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Każdy dobry serial powinien mieć przynajmniej 2783 odcinki

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
O filmowych przewagach uniwersum Marvela nad uniwersum DC, o tym, kto rządzi: Hulk czy Iron Man, o superbohaterskich ciachach i w ogóle o filmowych „Avengers” dyskutuje redakcja „Esensji”.

Esensja

Każdy dobry serial powinien mieć przynajmniej 2783 odcinki

O filmowych przewagach uniwersum Marvela nad uniwersum DC, o tym, kto rządzi: Hulk czy Iron Man, o superbohaterskich ciachach i w ogóle o filmowych „Avengers” dyskutuje redakcja „Esensji”.

Joss Whedon
‹Avengers 3D›

WASZ EKSTRAKT:
85,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvengers 3D
Tytuł oryginalnyThe Avengers
Dystrybutor Forum Film
Data premiery11 maja 2012
ReżyseriaJoss Whedon
ZdjęciaSeamus McGarvey
Scenariusz
ObsadaSamuel L. Jackson, Chris Hemsworth, Chris Evans, Tom Hiddleston, Jeremy Renner, Robert Downey Jr., Mark Ruffalo, Scarlett Johansson, Clark Gregg, Lou Ferrigno, Stellan Skarsgård, Paul Bettany
MuzykaAlan Silvestri
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiUSA
CyklAvengers, Marvel Cinematic Universe
WWW
Gatunekakcja, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: Do tej pory w świecie ekranizacji komiksowych niekwestionowana była przewaga DC Comics nad Marvelem. Kolejne „Batmany” czy „Supermany” sprawiały wrażenie projektów o dużo większej sile rażenia niż nawet najbardziej zacne ekranizacje Marvelowskie. Nawet po pozytywnych opiniach na temat „Irona Mana” czy „Kapitana Ameryki” i umiarkowanie pozytywnych o „Thorze” czy „Hulku” traktowane były jak nieco niższa klasa. Tymczasem połączenie sił i wielkie wejście „Avengersów” wygląda na ewidentny awans do pierwszej ligi. I nawet wygląda na to, że w walce o tytuł blockbustera roku pozycja trzeciego „Batmana” została mocno zagrożona. Zgadzacie się z tym stwierdzeniem? Skąd wziął się aż taki sukces „Mścicieli"?
Sebastian Chosiński: Nie odkryję Ameryki ani żadnego innego kontynentu, jeśli stwierdzę, że to między innymi efekt dodawania. Jeśli bowiem do Kapitana Ameryki dodamy Hulka, do nich Iron Mana, a potem jeszcze Thora, Czarną Wdowę, Hawkeye′a i tego nieszczęsnego Lokiego, to wyjdzie nam, że w takim zestawie superbohaterskim powinien tkwić większy potencjał niż w każdym z bohaterów osobno. I nawet jeśli któraś z postaci w filmie by nie zatrybiła (Thor wypadł dość bezbarwnie), to i tak była duża szansa, że pozostałe przykują uwagę widza i pociągną całość. Poza tym ta różnorodność pozwoliła Whedonowi na zaprezentowanie interesujących relacji interpersonalnych, co było głównym źródłem gagów i żartów słownych.
Michał Kubalski: Poza tym umożliwiła rozpoczęcie filmu od dużego bum, bez budowania tła i historii poszczególnych bohaterów – to zostało już zrobione w poprzednich, jednobohaterskich ekranizacjach. Nic dziwnego, że w „Avengersach” nową historią z przeszłości jest jedynie opowieść o Hawkeye′u i jego relacji z Czarną Wdową – jedynie ci Mściciele nie mieli swojego oddzielnego filmu. Whedon mógł skupić się na „teraźniejszości” i problemach budowania ekipy ze zbiorowiska silnych osobowości. Nawet samo zagrożenie nie wydaje się tak ważne, jak właśnie tarcia i gierki interpersonalne pomiędzy Iron Manem, Hulkiem, Thorem i Kapitanem. A rozgrywka odbywa się tak naprawdę między skłócającym wszystkich Lokim a Nickiem Furym. I to też jest ciekawe.
Jakub Gałka: Oczywiście Michał ma rację, że formuła kinowego quasiserialu umożliwia dowolniejsze konstruowanie fabuły, a więc w tym wypadku opuszczanie klasycznego wstępu (co zresztą jest bronią obosieczną, bo przynajmniej częściowo odcina widzów nie znających poprzednich filmów – ostatecznie jednak w przypadku „Avengers” okazało się to mieć marginalne znaczenie). Nie przeceniałbym jednak prostego sumowania „fajności” bohaterów, bo przeładowanie ekranu osobowościami – postaci czy aktorów – często może dać skutki odwrotne od zamierzonych, czego przykłady zresztą w kinie widzieliśmy niejednokrotnie. Whedonowi po prostu udało się nad tym zapanować, co – powtórzę po raz kolejny – wcale nie było takie oczywiste.
Piotr „Pi” Gołębiewski: Zgadzam się z Jakubem. Mocną siłą filmu nie jest kolaż fajnych postaci, tylko umiejętne dozowanie tej fajności. Według mnie na tym poległ „Spider-Man 3”, że zamiast skupić się na jednym wątku, scenarzyści chcieli napakować fabułę jak największą liczbą patentów znanych z komiksów. W końcu Green Goblin, Sandman i przede wszystkim Venom to barwne postacie, ale żadnej nie dano się wykazać. Podobnie było z „Daredevilem” i tragicznym wstępem Elektry, której w bardziej bezbarwny sposób już się chyba pokazać nie dało. W „Avengerach” natomiast wszystko zostało podane w odpowiednich proporcjach, tak, że żadna postać nie została wywyższona kosztem innej (nawet Thor, choć Sebastian się z tym nie zgodzi).
Artur Chruściel: Tylko dla dobra dyskusji udam, że uwierzyłem w prowokacyjne zagajenie Konrada, bo zgodzić się mogę jedynie w kwestii blockbustera. Istotnie, może się zdarzyć, że furmanka pieniędzy zarobionych przez „Avengers” będzie większa niż to, co przyniesie producentom nowy „Batman”. Ale wniosków o jakichkolwiek pozafinansowych przewagach jednego uniwersum na drugim wyciągać z tego nie sposób.
Jakub Gałka: Ja dla odmiany dla dobra dyskusji udam, że uwierzyłem w prowokacyjne stwierdzenie Konrada, że „Superman” był w jakikolwiek sposób filmem lepszym od dowolnej (prawie) ekranizacji Marvelowskiej. Większym projektem – w sensie budżetu – może i tak, ale w żaden sposób nie przełożyło się to na obecność uniwersum DC w świadomości kinomanów. Marvel zrobił ekranizacji dziesiątki i właściwie każda była w miarę udana. DC tylko Batmanem stał (Burton i lata 90.) i stoi do dziś.
Konrad Wągrowski: Oj, za młody jesteś (hehe, mój ulubiony argument), żeby pamiętać stare „Supermany” Donnera i Lestera. Może niekoniecznie pamiętać filmy (bo to nietrudne – często są powtarzane w telewizji), ale ich rozgłos. Wówczas były to z pewnością najbardziej wystawne, efektowne i wpływowe ekranizacje komiksów w dziejach kina. Przez wiele, wiele lat nikt nie mógł z nimi rywalizować. Co do „Superman Returns” Singera oczywiście się zgadzam – to wyjątkowo nieudana i przeprowadzona bez pomysłu próba reaktywacji bohatera, która nie może z niczym konkurować.
Jakub Gałka: OK, myślałem, że mówimy o czasach współczesnych, a nie o prehistorii.
Sebastian Chosiński: Konrad mówi o współczesności! Historią są aktorskie filmy o Batmanie z lat 60., a prehistorią – te z 40.
Jakub Gałka: Patrząc w ten sposób, trzeba by się zastanawiać, czy bardziej popularne były kinowe seriale z Batmanem, czy z Kapitanem Ameryką… Oczywiście żartuję, ale chodzi mi o to, że współczesny widz, który, przyjmijmy, w czasach „Supermana” Donnera był co najwyżej dzieckiem (wiem, że trąci to „Ucieczką Logana"…), nie jest w stanie odnieść się do popularności tamtych filmów, a nawet batmanomania (która – wydaje mi się, bo pamiętam też słabo – dotarła już do Polski choćby dzięki zmianom politycznym i otwarciu na Zachód), to dziś już tak naprawdę tylko telewizyjne powtórki w paśmie popołudniowym. I owszem – w sensie ogólnopopkulturowym nawet sukces „Avengersów” nie jest w stanie przebić rozpoznawalności Batmana i Supermana, których zna chyba każdy pod każdą długością i szerokością geograficzną. Ale czysto filmowo, dzisiaj (a nawet wczoraj – czyli powiedzmy od początku XXI wieku) wydaje mi się, że na hasło „film o superbohaterach” przed oczami pojawiają się jednak filmy Marvela.
Piotr „Pi” Gołębiewski: Wydaje mi się, że „Batman” miał po prostu szczęście, że zabrał się za niego Burton, który czuł mroczą atmosferę komiksu. Gdyby był to ktoś inny, być może powstałby koszmarek na miarę „Batmana & Robina”. Kolejne ekranizacje komiksów pokazują, że tak dobry film o bohaterze w trykocie jest raczej wyjątkiem, niż regułą. Dopiero z czasem w Hollywood zadali sobie sprawę z tego, że nie wystarczy władować masę efektów specjalnych i ubrać znanego aktora w strój superbohatera, aby odnieść sukces. Potrzebny jest również dobry scenariusz, najlepiej trzymający się realiów znanych z komiksu. Największe gnioty, to te, które odbiegały klimatem od pierwowzorów: „Daredevil” (maksymalne spłycenie postaci), „Elektra” (z komiksem łączy ją tylko tytuł), „Spawn” (z horroru zrobiono bajkę dla dzieci), „Punisher” (w sumie nie dziwię się, że Travolta kazał zabić rodzinę Castle’a, a chyba nie o to chodziło). Przykłady można mnożyć. Na szczęście teraz się to zmienia i poza tytułami wymienionymi już w dyskusji, dorzucę jeszcze dwa, według mnie bardzo niedocenione: „X-men 2”, który uważam za najlepszą część serii i „Punisher: War Zone”, który nie wiedzieć czemu nie doczekał się u nas kinowej premiery.
Artur Chruściel: Całą okołoavengersową serię Marvela bardzo lubię (ze wskazaniem na pierwszego „Iron Mana”), ale nie tam bije serce trwającej (a może gasnącej) rewolucji w ekranizacjach komiksów. To estetyczne przełomy „Sin City” i „300”, artystyczna klasa „Strażników” i wyłamujące się z gatunkowych konwencji „Batmany” Nolana tworzyły różnicę w komiksowym kinie. Z całego Marvela poziomem do tych filmów zbliża się bodaj tylko „X-Men: First Class”, bardzo do „Strażników” podobny, ale jednak słabszy.
Na tym tle jedynym (choć niemałym) osiągnięciem Marvelowskiego serialu jest pokazanie, że „mainstreamowe” ekranizacje komiksów również mogą być solidnym rozrywkowym kinem. Wcześniej zbyt często bywały one celuloidowym odpowiednikiem książek marki „Star Wars” i tym podobnych skoków na kasę.
Kamil Witek: Ja w ogólę się nie zgodzę z otwierającym twierdzeniem o przewadze DC Comics. Co najmniej od kilkunastu lat prowadzenie, i to o kilka długości, jest po stronie Marvela. DC w nowej erze superbohaterskich ekranizacji zalicza prócz Nolanowskich Batmanów same spektakularne finansowo-artystyczne wpadki. Przypomnijmy sobie „Kobietę-Kota”, „Zieloną Latarnię” i odświeżonego nowego „Supermana”. Prócz tego nie ma kompletnie nic. Marvel natomiast może pochwalić się całą gamą filmów dobrych lub co najmniej przyzwoitych: „X-Men” (aż pięć dobrych odsłon), „Iron Man”, „Hulk”, „Thor”, nawet „Spider-Man”… długo by wymieniać.
1 2 3 »

Komentarze

15 VI 2012   01:17:45

Heh, widać rozbieżność gustów. Ja uważam, że pierwszy Punisher to majstersztyk, a drugi to kompletny gniot, a z kolei Daredevila mógłbym porównać do Watchmen, ale co ja tam wiem ;).

Co do Spidermana i Marvela to problem polega na tym, że w zasadzie to nie jest już bohater Marvelowski, bo prawa do niego należą do Sony. I chyba tyle w temacie.

3D w Imaxie prezentowało się naprawdę dobrze, cinema-city czy nawet multikino to bida z nędzą w porównaniu z technologia Imax.

15 VI 2012   11:14:03

Ja "Daredevila" oglądałam daaawno temu i wtedy mi się podobał. Choć nie wracałam też do tego filmu, więc nie mogę zweryfikować (onegdaj podobał mi się także "Nieśmiertelny II", po tym, jak na Esensji zaliczono go do jednego z najgorszych sequeli postanowiłam go sobie odświeżyć i to nie był dobry pomysł).

Co do Elektry to był jeszcze film tylko o niej - wszyscy moi znajomi, którzy go widzieli mówili, że jest fatalny, gorszy od "Catwoman" z Berry. Sama go nie widziałam.

Nie chciałam się włączać do dyskusji, bo nie miałabym zbyt wiele ciekawego do powiedzenia, ale tu pozwolę sobie westchnąć głęboko na temat urody Chrisa Hemswortha. To dobrze, że twórcy filmu myślą też o kobietach ;P
A jakie Thor miał spektakularne wejście... Choć i tak w kwestii wejść najlepiej zapamiętałam scenkę, w której Bruce Banner przyjeżdża na skuterku do zdemolowanego miasta.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja

50 najlepszych filmów superbohaterskich
— Esensja

Porażki i sukcesy A.D. 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

30 najlepszych filmów 2012 roku
— Esensja

Najlepsze filmy na prezent
— Esensja

Esensja ogląda: Wrzesień 2012 (DVD)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Karolina Ćwiek-Rogalska, Anna Kańtoch, Mateusz Kowalski, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

„Nietykalni” najlepszym filmem II kwartału 2012
— Esensja

W kupie siła!
— Jakub Gałka

A my mamy Hulka!
— Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Bohaterowie są zmęczeni, sfrustrowani i na granicy załamania nerwowego
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja ogląda: Maj 2015 (2)
— Jarosław Loretz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka

Esensja ogląda: Wrzesień 2012 (DVD)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Karolina Ćwiek-Rogalska, Anna Kańtoch, Mateusz Kowalski, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.