Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 15 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Rozmowy na zadany temat: Kino superbohaterskie, „Batman Początek” i diabli wiedzą co jeszcze

Esensja.pl
Esensja.pl
Daniel Gizicki, Tomasz Kontny, Krzysztof Lipka-Chudzik
« 1 2 3 4

Daniel Gizicki, Tomasz Kontny, Krzysztof Lipka-Chudzik

Rozmowy na zadany temat: Kino superbohaterskie, „Batman Początek” i diabli wiedzą co jeszcze

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
TK: Czy coś takiego w filmie nie byłoby zbyt banalne?
KLC: Zapominamy o jednej rzeczy. Komiks jest zawsze taniej zrobić niż film. W związku z tym wydawnictwo prędzej łyknie jakiś niebanalny pomysł - to wyjdzie w jednym miesiącu, a w następnym opowie się jakąś inną historię i zobaczy się, czy sprzedaż spadnie czy nie. Natomiast w momencie, kiedy mamy zrobić film, mamy do wydania grube miliony, które mają się zwrócić. Decyduje o tym wielu ludzi, którzy bardzo długo myślą, czy taki pomysł ma szansę sprzedania się. Boję się, że gdybyśmy chcieli nakręcić niebanalny film o superbohaterach, zostalibyśmy spuszczeni z wodą przez wykładających pieniądze. Argumentacja mogłaby wyglądać tak: kochani, zanim przejdziemy do opowiadania historii niebanalnych, to cały czas musimy robić filmy po linii i na bazie. Komiksy niebanalne funkcjonują na potężnej nadbudowie, na którą składają się te wszystkie banalne do bólu wcześniejsze historie. Nie byłoby DKR, gdyby nie kilkadziesiąt lat superbohaterskich nawalanek.
TK: Sytuacja DC Comics jest szczególna, bo DC ma w sobie chociażby imprint Vertigo.
KLC: Przechodzimy do kolejnej adaptacji firmowanej przez DC, czyli "Constantine"?
TK: Jeszcze nie. Myślałem o serializacji takich komiksów, jak choćby "Y the last man". Pieniądze byłyby mniejsze, ale i publiczność, do której celowałby taki serial, byłaby inna.
KLC: Ja nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby ktoś zrobił miniserial lub film na podstawie komiksu "100 naboi". Ot, choćby odcinek "Co ma wisieć, nie utonie" podbudowany odpowiednią ścieżką dźwiękową i z konkretną obsadą. Mam zresztą swojego idealnego kandydata do roli agenta Gravesa, jest to John Spencer. Polecam zobaczyć na imdb.com - to twarz agenta Gravesa.
TK: Wróćmy do "Constantine′a". To film schrzaniony.
KLC: W ostatnim okresie mamy do czynienia z trzema uderzeniami DC Comics na rynek filmowy.
TK: I dwa są trafione. Na pewno trafiony jest "Batman - Początek" i poniekąd "Constantine", acz niekoniecznie dla mnie.
Hush #1
Hush #1
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
KLC: Zaczęło się od totalnej klapy "Kobiety-Kota". Porażka. Uderzenie numer dwa to właśnie nasz ulubiony "Hellblazer" przemianowany na "Constantine". Podejrzewam, że to jest mniej więcej tak, jak z filmem "Liga Niezwykłych Dżentelmenów". Komentarze dzielą się na dwie grupy. Pierwsza - nie czytałem komiksu i w związku z tym nic mi nie przeszkadza, niezły film, dobrze się oglądało, momentami się pośmiałem, momentami się przestraszyłem i było ok. Komentarz numer dwa - czytałem komiks i jakbym dorwał ich wszystkich, jakbym im wyrwał... Rzeczywiście, zarówno "Kobieta-Kot" jak "Constantine" mają to do siebie, że śladowo zachowują zgodność z oryginałem. Chociaż jeśli chodzi o postać Hellblazera, to przyznaję, że byłem bardzo źle nastawiony do tego filmu, kiedy usłyszałem, że główną rolę ma zagrać Keanu "Drewniana Twarz" Reeves,
TK: ...brunet...
KLC: ...i Amerykanin. No i tak naprawdę nie widzę w filmowym Constantine tego zimnego sukinsyna, który mi się tak podobał w komiksie.
TK: Ja chyba przyuważyłem go w filmie dwa razy.
KLC: Tego typu antybohater nie nadaje się na wzór dla młodzieży. A Rachel Weisz z "Constantine" to ten sam typ postaci, co Katie Holmes w "Batman Początek". Fajna dzidzia na okładki miesięczników filmowych i wszystko.
TK: A tak kończąc wątek "Batman - Początek", to na dobrą sprawę mało w nim smaczków, przynajmniej w porównaniu z takim "Spider-Manem 2".
KLC: Jeżeli o mnie chodzi, to wielką przyjemność sprawiało mi wyłapywanie rozmaitych podobieństw do "Roku pierwszego". Mimo że Nolan twierdzi, że to nie jest "Rok pierwszy" i w ogóle nic z tych rzeczy. Jednak jest w tej opowieści bardzo dużo sygnałów świadczących o tym, że panowie reżyser i scenarzysta ten komiks czytali.
DG: Bardzo wnikliwie.
KLC: Jest i powrót z włóczęgi, jest przyjaźń z komisarzem Gordonem, jest postać Flassa, jest komisarz Loeb...
DG: Jest rozgrywka z mafią i są nietoperze.
KLC: Przywoływacz nietoperzy z buta i oczywiście zakończenie z Jokerem, które według niektórych krytyków z "Gazety Wyborczej" świadczy o tym, że jest to nawiązanie do Tima Burtona. Problemem "Batman - Początek" jest to, że jest za bardzo skoncentrowany na postaci Batmana. Natomiast o jego przeciwnikach, np. Strachu na Wróble, praktycznie niczego nie można się dowiedzieć. Poza tym, że jest to obłędnie piękny aktor, który zakłada worek po kartoflach na głowę i coś tam ludziom aplikuje.
DG: Tu się wtrącę. On nie jest obłędnie piękny w stylu bożyszczów takich, jak Ben Affleck, ale ma w sobie coś niepokojącego, psychotycznego.
KLC: Kandydował do roli Batmana i przepadł, ale spodobał się reżyserowi na tyle, że postanowił go obsadzić w roli Stracha.
DG: Nowy wątek. Premiera "Batman - Początek" zbiegła się u nas z premierą pewnego wręcz owianego mitem komiksu...
KLC: Jezu, mówisz o komiksie "Cicho Sza"?
DG: Tak, mówię o komiksie "Hush". Chcielibyśmy o nim troszkę napomknąć. Ja wobec niego mam bardzo mieszane uczucia. Gdy kilka lat temu wyszabrowałem go od mojej kuzynki ze Szwecji, to wgniótł mnie w fotel, bo nie znałem zbyt dobrze języka angielskiego.
KLC: Świeże spojrzenie nieobciążone znajomością tematu!
DG: Wtedy byłem młody i głupi. Teraz przeczytałem to ponownie i jest to jeden wielki bełkot po prostu...
KLC: Brawo. To typowa saga "z dużej chmury mały deszcz". Nie ma się absolutnie czym ekscytować. Kolejne podejście wydawnictwa DC na zasadzie "pokażemy wam sagę o Batmanie, jakiej jeszcze nie widzieliście". Tymczasem to zwyczajna superbohaterska nawalanka tłuczona w komiksach od lat. Jeph Loeb jako scenarzysta ma dla mnie jedną zasadniczą wadę. Przede wszystkim, jeśli chodzi o Batmana, w historyjkach typu "Long Halloween" czy "Hush" wpuszcza na scenę zupełnie niepotrzebnie całe mnóstwo pobocznych postaci, które kompletnie nie popychają akcji do przodu a rozdymają tylko objętość. To ćwiczenie na zasadzie "ile postaci ze świata Batmana uda mi się wrzucić do jednej historii".
TK: Może Loeb znalazł idealną metodę na pisanie scenariuszy. Kończąc, spróbujmy krótko polecić kilka najlepszych historii z Batmanem.
DG: Dla mnie w czołówce jest "Rok pierwszy", który mimo wieku wcale się nie zestarzał, w przeciwieństwie do takiego "DKR", który mnie znudził. Drugą historią jest szorciak z albumu "Batman Black & White" autorstwa Paula Pope′a - "Złamany nos". Najlepszy polski Batman to jednak historia Teda Mckeevera "Machiny". No i oczywiście "Zabójczy żart" Alana Moore′a. Zostaje jeszcze "Sanctum"...
KLC: Czyli pierwsza historia Mignoli z Hellboyem, ale bez Hellboya, do czego Mignola sam się przyznaje we wstępie do albumu "Art Of Hellboy". Tak w ogóle jeszcze wracając do filmu "Batman - Początek". Zauważyliście, że bohaterka grana przez Katie Holmes dowiaduje się, kim jest Bruce Wayne, a jednak z nim zostaje? Batman jest przecież skazany na samotność.
TK: Ciekawe, na ile odcinków podpisała kontrakt i czy ją jeszcze zobaczymy.
DG: Może ją po prostu strasznie kręci facet przebierający się w fatałaszki. Acz ja bym się bardzo cieszył, gdyby w kolejnym filmie okazało się, że Holmes odeszła i mamy nową cizię.
KLC: Podobnie jak było w "Powrocie Batmana" i...
koniec
« 1 2 3 4
20 października 2005
…kto dotarł do tego punktu naszej rozmowy niech wie, że ciągnęła się ona jeszcze dosyć długo, a powyższy skrypt został drastycznie pocięty dla dobra Czytelników. Jeśli dostaniemy maile z prośbami o pełną wersję, to oczywiście z pełnym poświęceniem przepiszemy resztę nagrania. Tymczasem jednak krótko polecamy komiksy: Kolec – „Transmetropolitan”, „100 naboi”, „Invisibles” (jak już się rozkręcą), „Kingdome Come” (ale nie w polskiej cenie); Daniel – „Blankets”, „I never liked you"; Tomek – prócz wymienionych – „Y the last man”. Od sequela „Batmana” oczekujemy większej ilości efektów specjalnych i nowoczesnego Jokera zagranego przez Dawida Bowie albo Tima Rotha. Nie obrazilibyśmy się też za „Batmana” w reżyserii takiego Guya Ritchie czy innego niezależnego reżysera. Dziękujemy i polecamy się na przyszłość. Idziemy coś zjeść.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Rozmowy na zadany temat – Sin City
— Daniel Gizicki, Tomasz Kontny, Jarek Obważanek

Katalizator światopoglądu
— Daniel Gizicki, Tomasz Gut, Tomasz Kontny

Tegoż twórcy

Złote dziecko komiksu i jego mutanci
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Krótko o filmach: Porozmawiajmy z innym mną
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Batman cartoonowy
— Marcin Knyszyński

Kobiety Dzikiego Zachodu
— Maciej Jasiński

Po rewolucji
— Marcin Knyszyński

Chaos kontrolowany
— Marcin Knyszyński

Batman metalem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pięć minut
— Marcin Knyszyński

Dobry, zły i łamliwy
— Konrad Wągrowski

Krótko o filmach: Iniemamocni 2
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tegoż autora

Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski

Na marginesie scenariusza #1
— Daniel Gizicki

Mała Esensja: Na spotkanie z przygodą
— Daniel Gizicki

Mała Esensja: Przeplatające się światy
— Daniel Gizicki

Na północy krew z rozbitych czaszek bucha
— Daniel Gizicki

Letnie dni
— Daniel Gizicki

Narkotyki i poszukiwania
— Daniel Gizicki

Wspaniały komiks!
— Daniel Gizicki

Młodociani turpiści?
— Daniel Gizicki

Czy na sali jest korekta?
— Daniel Gizicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.