Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Peter Jackson
‹Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia›

WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWładca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
Tytuł oryginalnyLord of the Rings: The Fellowship of the Ring
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery15 lutego 2002
ReżyseriaPeter Jackson
ZdjęciaAndrew Lesnie
Scenariusz
ObsadaViggo Mortensen, Ian McKellen, Elijah Wood, Sean Astin, Orlando Bloom, John Rhys-Davies, Dominic Monaghan, Billy Boyd, Liv Tyler, Hugo Weaving, Sean Bean, Cate Blanchett, Christopher Lee, Ian Holm
MuzykaHoward Shore
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiUSA
CyklWładca pierścieni
Czas trwania178 min
WWW
Gatunekfantasy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Oni nie rozgrywali meczów szachowych, tylko walczyli, żeby toporem obciąć drugiemu głowę.

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3

Esensja

Oni nie rozgrywali meczów szachowych, tylko walczyli, żeby toporem obciąć drugiemu głowę.

ER: Problem ekranizacji zmienia się z części na część. Najwięcej Jacksona w Tolkienie jest w części pierwszej, najmniej - w trzeciej. Co do "Drużyny Pierścienia" - swego czasu długo rozpisywałem się na temat różnic w postrzeganiu Śródziemia wg Tolkiena i wg Jacksona, ni będę więc zajmował ekranu. W "Dwóch wieżach" dużą zmiana był wątek miłosnego trójkąta Arwena - Aragorn - Eowina. W części trzeciej też dokonano zmian, jednak żadna z nich tak naprawdę nie powodowała znaczących rozbieżności między książką a filmem. A szkoda. Bo w zasadzie wszystkie dokonane przez Jacksona zmiany wychodziły Tolkienowi na dobre, rozwijały jego zamysły, względnie inteligentnie z nimi dyskutowały.
KW: I tu się z tobą zgodzę – jako czytelnik znający książkę na pamięć (przynajmniej kiedyś, gdy byłem młodszy), od filmu właśnie oczekiwałem czegoś zupełnie nowego – i z radością chłonąłem każdą zmianę, którą wprowadził Jackson, zwłaszcza, że były to zmiany sensowne i ciekawe. Dlatego też może zaskoczył mnie (tym, że mnie nie zaskoczył) „Powrót Króla” – który w najmniejszym stopniu odszedł od Tolkiena i generalnie pokazał to, co znaliśmy już z książki. I można było wykazać czasami odrobinę więcej odwagi – ale wtedy szum podnieśliby tolkieniści, którzy nie mogą znieść usunięcia Imrahila, czy też faktu, że hobbici najwyraźniej palą ziele z czwartej Ćwiartki, a powinni z Drugiej. Czy coś w tym stylu.
AKTORZY
KW: Czas na ekipę. Zawsze w przypadku ekranizacji kultowych dzieł pojawia się burzliwa dyskusja nad sensownością doboru aktorów do kluczowych ról. W tym przypadku chyba jednak zaszła niespotykana okoliczność – ekipa prawie w całości jest doskonale wybrana, a niektóre postaci – jak Gandalf Iana MacKellena, Aragorn Viggo Mortensena, Legolas Orlando Blooma, to już nawet nie strzały w dziesiątkę – to dwunastki na dziesięciostopniowej skali. Zgodzicie się ze mną?
PP: Jak się kontestowało PO w liceum, to się człowiekowi zwidują dziesięciopolowe tarcze strzelnicze. Tymczasem tarcze, do których za szczenięcych lat strzelałem z KBKS miały właśnie kręgów dwanaście. I owszem, trzej wymienieni powyżej aktorzy, a i Elronda Smitha, Lawrence’a Makoare i właściwie dowódcę orków z Pelennoru też bym do tego dodał, zostali obsadzeni może nawet w okolicy takiej dwunastki. Co do Legolasa, uważam nawet, że jest on najlepszą laską w całym filmie, przynajmniej do czasu pojawienia się Eowiny. Niestety bowiem, role kobiece są w większości, co mówię od samego początku, obsadzone marnie. Zwłaszcza strasząca buźką swojego tatusia wielka i ciężka Liv Tyler, jako elfka nie sprawdza się zupełnie.
TK: Ale Cate Blanchett, jak zwykle, była świetna. Zresztą pozostałym dwóm znaczącym rolom kobiecym (Arwena i Eowina) też nie mam nic do zarzucenia. Obsada ogólnie wydaje mi się dobrze dobrana, chociaż nikt jakiejś wielkiej kreacji aktorskiej tu nie stworzył. To kolejny dobry wybór Jacksona, aby obsadzić mało znane twarze. Dobry dla widzów, dla aktorów pewnie mniej – niełatwo będzie im się uwolnić od granych w trylogii postaci.
ASz: 99% aktorów dobranych jest rewelacyjnie, moimi faworytami są Sam, Bilbo, Frodo, Boromir, Gandalf i Aragorn. Natomiast jedną wielką pomyłką są elfy, zwane na niektórych forach dyskusyjnych lolfami. Mówi się potocznie (przynajmniej w światku fantastycznym) o “elfiej urodzie”, która w skrócie charakteryzuje się delikatnymi, może nieco ostrymi rysami twarzy, dużymi oczami i szczupłym podbródkiem. Szczupłym! W filmie tymczasem dostajemy komando aryjskich wojowników o kwadratowych szczękach. Że o rozjaśnionych włosach nie pasujących do koloru brwi już nie wspomnę.
KW: Fakt, coś w tym jest. Ale Hugo Weaving jako Elrond to absolutnie zaskakujący wybór doskonały („Welcome back Mr. Aragorn. We missed you.”).
EKIPA
KW: Czas ocenić resztę ekipy filmowej – zaczynając oczywiście od reżyserii Petera Jacksona. Ale nie zapomnijmy tez o muzyce Howarda Shore’a, zdjęciach Andrew Lesniego, scenografię, kostiumy, efekty specjalne...
TK: Zacznę od tych ostatnich. Zadziwiło mnie trochę to, że przy tak ogromnym budżecie wkradło się kilka bubli. Zastępowanie aktorów ich komputerowymi dublerami wypada słabo. Szczególnego pecha miał w tym względzie Legolas – w pierwszej części wskakiwał na jaskiniowego trolla, w drugiej na biegnącego konia, w trzeciej wyczyniał harce na olifancie. Wszystkie te popisy wypadają bardzo nienaturalnie, podobnie jak kilka innych bliskich interakcji aktorów z animkami. Pewnie zabrakło czasu, bo nie chce mi się wierzyć, patrząc na perfekcyjnego Golluma, aby był to brak możliwości czy umiejętności. Rzuciło mi się też w oczy, że kilka razy aktorzy słabiutko zostali nałożeni na tło.
MCh: Ten problem prześladował trylogię od pierwszego filmu. Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że w kolejnych będzie z tym lepiej, ale nie było. W ostatnim filmie nawet w podsumowaniu – czyli w scenach bardzo statycznych, bez zmian oświetlenia - wiele razy widać, że postacie hobbitów powklejano po prostu między ludzi. Faktycznie dziwne, że przy takim rozmachu przedsięwzięcia jest to aż tak widoczne. Może to znak, że dzisiaj po prostu nie da się na taką skalę zrobić efektów idealnie imitujących rzeczywistość.
TK: Howard Shore napisał świetną, mroczną symfonię. Jego tematy nie są tak wyraziste jak u Williamsa czy Zimmera, ale wpisuje się to w panującą ostatnio w Hollywood tendencję – muzyka nie zaczyna przez to dominować nad obrazem. Szkoda, że ilustracja muzyczna ostatnich dwóch części tak mocno bazuje na tej do "Drużyny Pierścienia" i nowe tematy pojawiają się sporadycznie. Wydaje mi się, że dwa Oscary za to samo dzieło są lekko przesadzone, jeden by wystarczył.
Oczywiście słowa uznania należą się także całej reszcie ekipy, że zdołali zapanować nad tak gigantycznym przedsięwzięciem.
MCh: Nie zgodziłbym się chyba, że muzyka nie dominuje tu nad obrazem. Dla moich uszu dominuje, ale właśnie o to miało chodzić. Dzięki temu efekt jest raczej operowy, a nie filmowy i w kontekście fantastycznej historii o innym świecie pasuje to doskonale. Moje ulubiony operowy moment trylogii: początek „Dwóch wież”, z Gandalfem spadającym w przepaść z Balrogiem. Muzyka robi z tej sceny rzecz niepowtarzalną.
KW: Mi zawsze dreszcz po plecach szedł, gdy wchodził temat przewodni Rohanu...
PP: Na muzykę filmowa jestem mało czuły, acz przyznam, że orki biegnące w stronę Amon Hen przy wtórze Rammsteinu są rzeczywiście świetne. Podobnie podłożone pod ucieczkę przed Balrogiem “Nas nie dogoniat” Tatu i jakaś ich druga piosneczka towarzysząca bijatyce czarodziejów, bardzo zyskującej w takiej wersji. Również “You’re in the army now” w połączeniu ze scenami zbrojenia się Helmowego Jaru i kozacka piosenka Sektora Gaza doskonale się komponują z Rohanem.

Peter Jackson
‹Władca Pierścieni: Powrót Króla›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWładca Pierścieni: Powrót Króla
Tytuł oryginalnyLord of the Rings: Return of the King
Dystrybutor Warner Bros, Warner Home Video
Data premiery1 stycznia 2004
ReżyseriaPeter Jackson
ZdjęciaAndrew Lesnie
Scenariusz
ObsadaViggo Mortensen, Ian McKellen, Elijah Wood, Sean Astin, Orlando Bloom, John Rhys-Davies, Dominic Monaghan, Billy Boyd, Liv Tyler, Hugo Weaving, Cate Blanchett, Miranda Otto, Bernard Hill
MuzykaHoward Shore
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiUSA
CyklWładca pierścieni
Czas trwania200 min
ParametryDźwięk: DTS ES 6.1 - angielski, Dolby Digital EX 5.1 - angielski, polski lektor; Format: szerokoekranowy 16:9, 2.35:1
WWW
Gatunekfantasy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Co do scenografii, to cierpi ona, jak już mówiłem, na gigantyzm, poniekąd zresztą wynikający z pomysłów Tolkiena, co ją trochę usprawiedliwia. To samo dokładnie można powiedzieć o efektach specjalnych: jest dużo, głośno, szybko i pompatycznie. Natomiast istotnie, kostiumy są dobre, może poza co chuderlawszymi orkami, których jednak równoważą rzeczywiście groźnie wyglądający dowódcy.
PODSUMOWANIE
KW: Aby jakoś naszą dyskusję podsumować zadam pytanie – jak sądzicie, jak dzieło Petera Jacksona wpłynie na całą kinematografię?
PP: Nijak, a jak by miało wpłynąć? Film jak film. Nic szczególnie nowatorskiego ani głębokiego w nim nie zobaczyliśmy. Może gdybyśmy byli Amerykanami, to coś by się dało z nami ugrać na samych rozmiarach, w końcu oni też mieli wielkie dwie wieże. No ale już ich nie mają, świat się jakoś, na dobrą sprawę, nie zmienił, a jak wiadomo, nie tyle rozmiar się liczy, co technika.
MCh: Oj, mam wrażenie, że tak jak komputerowe efekty w trylogii Tolkiena nie do końca zdały egzamin, tak też nie do końca zdało egzamin wklejenie do naszej dyskusji komputerowej symulacji niezadowolonego Pawła. Do następnego razu musimy popracować nad enginem, bo ten nie daje rady spojrzeć dalej niż koniec własnego kodu...
KW: Zaiste, karkołomne jest stwierdzenie, że nijak na kinematografię nie wpłyną filmy, które zdominowały na 3 lata rynek i zarobiły kilkaset milionów dolarów...
TK: Z pewnością przybędzie nam obrazów fantasy. Problem polega na tym, że Jackson sfilmował jedyne dzieło tego gatunku, które jest powszechnie rozpoznawane także przez osoby nieinteresujące się fantastyką. Producenci nie zaryzykują chyba z inwestycją kolejnych trzystu milionów dolarów w ekranizację cyklu jakiegoś mało znanego autora. Powstawać będą więc prawdopodobnie pojedyncze filmy.
Inna tendencja zapoczątkowana przez film Jacksona, czego efekty już oglądamy, to realizacja kilku ciągów dalszych jednocześnie - zmniejsza to koszty produkcji, choć i ryzyko porażki jest większe.
A poza tym dzieło Jacksona stanie się tym w filmie fantasy, czym Tolkiena w literaturze. Wzorem, z którym każdy kolejny film będzie porównywany.
ASz: Na całą kinematografię może nie, wydaje mi się jednak, że wpłynie na kino fantastyczne: twórcy chętniej będą sięgać po ekranizacje, ujrzawszy, że można z sukcesem sfilmować powieść, która przez dziesiątki lat uchodziła za całkowicie niefilmowalną. Mamy już “Solaris” (mniejsza z tym, na ile to się liczy jako ekranizacja), obiło mi się też coś o uszy o “Grze Endera” i “Czarnoksiężniku z Archipelagu”. Mam nadzieję, że te filmy będą równie udane, co trylogia Jacksona.
MCh: Nie wiedzieć, że Jackson już wpłynął na to co dzieje się w Hollywood oznaczałoby chyba nie patrzeć w ogóle. Po pierwsze, zaraz po pierwszym filmie i po pierwszym Harry Potterze w całym Hollywood wybuchł popłoch i wytwórnie na gwałt szukały praw do podobnych filmów. Sprzedały się m.in. „Mroczne materie” Philipa Pullmana, „Opowieści z Narni” Lewisa, „Artemis Fowl” Colfera, „Ziemiomorze” Le Guin i garść pomniejszych rzeczy fantasy dla młodszych, średnich i starszych. Wiadomo, że dzięki „Władcy” inaczej podchodzi się dzisiaj do kilku rzeczy. Po pierwsze, do produkcji filmów – kilka pozycji w serii nakręconych jednocześnie pozwala zmniejszyć koszty, mimo że początkowa inwestycja jest większa niż przy pojedynczym filmie. Po drugie, do marketingu filmów – kilka pozycji nakręconych jednocześnie pozwala skrócić czas między poszczególnymi częściami, a to daje niespotykane wcześniej możliwości marketingowe. Przy „Władcy” mieliśmy do czynienia w sumie z trzyletnią akcją marketingową trwającą prawie bez przerwy, bo wychodził film, zanim schodził z ekranów było o nim głośno z okazji nagród, ledwo schodził z ekranów, na DVD wychodziła wersja podstawowa, ledwo o niej ucichło, wychodziła wersja rozszerzona, która z kolei stawała się początkiem akcji marketingowej towarzyszącej wprowadzaniu do kin kolejnego filmu. Że nie wspomnę o książkach, grach komputerowych, programach telewizyjnych itd. To gwarantuje mnóstwo darmowej reklamy w prasie (recenzje, informacje) obok standardowych inwestycji marketingowych ze strony producentów. Mówiąc najkrócej, po „Władcy” marketingowy krajobraz Hollywood wygląda zupełnie inaczej niż przed. A do tego trylogia stała się bezprecedensowym wydarzeniem gatunkowym – pierwszym filmem fantasy, który zdobył Oscary – i to w jakim stylu! To wszystko radykalnie zmienia podejście do gatunku, do produkcji filmów, do metod ich sprzedaży. Zmienia też podejście do samego fantasy jako gatunku gorszego niż inne. A już zupełnie na marginesie – „Władca” wpłynął też na od lat rozwijającą się koncepcję hollywoodzkiego reżysera jako supergwiazdy. Jackson jest pierwszym reżyserem w historii, którego gaża przewyższa gaże jego aktorów i sięga gaży aktorskich supergwiazd. To może w bardzo ciekawy sposób zmienić zakulisowe rozgrywki w Hollywood, budżety filmów, sposób reklamowania filmów itd.
KW: Ufff – cieszę się, że dzięki powyższej wypowiedzi chociaż udało się jakoś sensownie podsumować naszą nieskładną dyskusję... Myślałem, że dwumiesięczny dystans pozwoli na jakąś spójną, genaralizującą rozmowę – ale się myliłem. Nic to, zaczekamy na wydanie rozszerzone DVD i może wtedy spróbujemy jeszcze raz. Istnieje nadzieja, że wersja specjalna naszej dyskusji nie będzie już tak chaotyczna...
koniec
« 1 2 3
16 marca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wojna, która zakończy wszystkie wojny
— Konrad Wągrowski

Karuzela wrażeń
— Gabriel Krawczyk

Jak dobrze wyglądać na łosiu, czyli bitwa w Śródziemiu
— Anna Kańtoch

Esensja ogląda: Styczeń 2014 (3)
— Krystian Fred, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Grudzień 2013 (6)
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Śródziemski rollercoaster
— Gabriel Krawczyk

Przygoda trwa
— Anna Kańtoch

Esensja ogląda: Kwiecień 2013
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Tomasz Kujawski, Małgorzata Steciak, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Styczeń 2013 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Piotr Dobry, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Udana podróż
— Tomasz Markiewka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.