Do kina marsz: Styczeń 2010Po spokojniejszym grudniu (ale z „Avatarem”) styczeń w kinach – jak zwykle – zapowiada się bardzo ciekawie. Mówiąc banalnie – znajdzie się coś zarówno dla miłośników kina rozrywkowego, jak i ambitnego. Sprawdźcie zresztą sami.
EsensjaDo kina marsz: Styczeń 2010Po spokojniejszym grudniu (ale z „Avatarem”) styczeń w kinach – jak zwykle – zapowiada się bardzo ciekawie. Mówiąc banalnie – znajdzie się coś zarówno dla miłośników kina rozrywkowego, jak i ambitnego. Sprawdźcie zresztą sami. W naszym cyklicznym zestawieniu przedstawiamy najciekawsze, naszym zdaniem, filmowe premiery nadchodzącego miesiąca. Uwaga! W wielu przypadkach nie możemy na 100% zagwarantować jakości obrazu – wspominamy o nim po prostu dlatego, że zapowiada się ciekawie, albo dlatego, że szanujący się kinoman nie powinien tego filmu nie znać, nawet jeśli z seansu wyjdzie zniesmaczony i skieruje się do kasy, by zażądać zwrotu pieniędzy za bilet. Dla jasności – od nas także nie należy się domagać tych pieniędzy. Niemniej jednak mamy nadzieję, że nasze typy będą w większości przypadków trafne, a sam cykl uznacie za pomocny przy planowaniu kinowych wizyt. A na wrażenia poseansowe zapraszamy oczywiście do serwisu Zgryźliwych Tetryków. MARSZ DO KINA: Opinie tych, którzy już widzieli sugerują, że to nie jest najlepszy film Terry’ego Gilliama – ale nam wystarczy jeśli dobije choćby do przeciętnej tego reżysera. Aktorska śmietanka (wielu pewnie pójdzie na film tylko po to, by zobaczyć ostatnią rolę Ledgera-Jokera) i wizualne szaleństwo światów pokazywanych w zwiastunie robią nadzieję. Laureat głosowania publiczności na ostatnich Nowych Horyzontach. Oddajmy głos naszej recenzentce: „McQueen odwołuje się bowiem do prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w Imperium Brytyjskim w 1981 roku. Rząd Margaret Thatcher walczył z bojownikami IRA bezpardonowymi środkami i rękami bezlitosnych strażników więziennych. Przeciwko nim staje Bobby Sands (elektryzujący Michael Fassbender) organizując za kratami strajk głodowy. „Głód” opowiadany jest w statycznych, spokojnych kadrach o niezwykłej mocy oddziaływania. Pozbawiony emocjonalnej gwałtowności sposób przedstawienia tej historii w rzeczywistości szarpie widzem na wszystkie strony jakimś dziwnym, ukrytym pod wystudiowaną powierzchnią niepokojem.” Premiera tego filmu to okazja do starcia holmesologów wszelkiej maści. Jedni będą twierdzić, że to żenujący zamach na klasykę i przenoszenie „Iron Mana” do wiktoriańskiej Anglii, drudzy wypunktują natomiast, że Holmes oprócz posiadania błyskotliwego umysłu był także znakomitym szermierzem i bokserem, co wręcz predestynuje go na bohatera współczesnego kina akcji. Jedno jest pewne: tej ostatniej nie zabraknie zwłaszcza, że film został wpisany na wstępną listę nominacji do Oscara za efekty specjalne. Pierwsza od kilku lat animacja Disneya, zrobiona klasycznie, czyli narysowana.Najsłynniejszy producent filmów rysunkowych przeprasza się z tradycją, przy okazji robiąc ostry wykrok poza nią (księżniczka Luizjany jest czarna!). Co do drugiej kwestii, nie wszystko chyba idzie po myśli pogrobowców Walta, bo film znany jest u nas, paradoskalnie, przede wszystkim dzięki protestom organizacji zrzeszających ludność afroamerykańską. Niemniej „Księżniczka i żaba” to pozycja obowiązkowa dla wszyskich fanów „Króla Lwa” i „Aladyna”, których wszak legion, i to w niektórych przypadkach wsparty potomstwem, dla którego film może okazać się idealny. Musical oparty na „Osiem i pół” Frederico Felliniego. Brzmi to jak żart z komedii o pazernych producentach. Zanim jednak pokręcimy głową z politowaniem, warto rzucić okiem na listę płac. Daniel Day-Lewis jako włoski reżyser zmagający się z kryzysem twórczym. Marion Cotillard w roli żony. W rolach muz, kochanek i marzeń reżysera: Penelope Cruz, Nicole Kidman, Kate Hudson, Stacy Ferguson, Martina Stella. Przede wszystkim zaś Sophia Loren i Judi Dench. Za kamerą stoi reżyser „Chicago”, Rob Marshall, zaś scenariusz współtworzył zmarły w zeszłym roku Anthony Minghella. Kto wie, może to nie taki zły pomysł… To chyba pierwszy film tego doświadczonego japońskiego reżysera, mający oficjalną dystrybucję w Polsce. Na ekrany u nas wchodzi, nawiasem mówiąc, ze sporym opóźnieniem, bo niemal półtorarocznym. Ten zdobywca Oscara za 2009 rok dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego opowiada historię młodego wiolonczelisty, który traci pracę w filharmonii i z braku lepszych perspektyw zatrudnia się w domu pogrzebowym w rodzinnym miasteczku jako osoba, która składa ciało zmarłego do trumny. Możemy zapewne się spodziewać ciepłego komediodramatu o powrocie do domu, odnajdywaniu na nowo sensu życia i godzenia się z nim. Dla fanów „Powrotu do Garden State”. Najnowszy film Jacquesa Audiarda, znanego u nas dzięki „W rytmie serca” z Romainem Durisem. Historia drobnego złodziejaszka, analfabety pochodzenia marokańskiego, który podczas pobytu w więzieniu uczy się jedynego fachu, jakiego w takim miejscu można się nauczyć. Po odbyciu kary staje się groźnym przestępcą. O filmie mówi się, że zwraca uwagę dbałością o autentyzm. Pod Paryżem kosztem dwóch i pół miliona euro wybudowano wierną kopię przeciętnego francuskiego zakładu penitencjarnego. Część aktorów to autentyczni dawni więźniowie. Film spotkał się z dobrym przyjęciem w Cannes, teraz o jego wartości możemy przekonać się my. Postapokaliptyczna Ameryka. Samotny wędrowiec Denzel Washington posiada księgę, która jest kluczem do ocalenia ludzkości. Za wszelką cenę usiłuje mu ją odebrać Gary Oldman. Już słyszę to zbiorowe „Fuck yeah!”, rozlegające się tu i ówdzie. Znakomite nastroje może trochę przygasić informacja, że reżyserami filmu są bracia Albert i Allen Hughes. Nawet, jeśli nie będzie to „Mad Max”, to powinno przebić niesławnego „Wysłannika przyszłości” (czyli „Postmana”). Nawiasem mówiąc, film jest kolejnym przyczynkiem do dyskusji na temat dziwnych polskich tłumaczeń (wszak w oryginale występuje jako „Book of Eli”). ![]() 31 grudnia 2009 |
"Księga ocalenia" nie znaczy zupełnie nic. Równie dobrze mógłby to być film o bohaterskim niemieckim fabrykancie, który ratuje Żydów. "Księga Eli" niesie skojarzenia z Biblią.
Na ile wyrabiajacy garnki Zydzi maja sie do ksiazek dociekal nie bede. Natomiast w filmie, w ktorym wedlug zapowiedzi Macguffinem jest ksiazka, majaca w dodatku przyczynic sie do ocalenia ludzkosci, tytul "Ksiega ocalenia" wydaje mi sie nader zgrabnie skleconym (nie sadze, aby bylo to dzielo tlumacza).
Co zas do Eli, nie wiem doprawdy, czy skojarzenia statystycznego widza po przeczytaniu w repertuarze, ze graja "Ksiege Eli" bylyby biblijnej proweniencji. Przystalbym na Eloi, ale czy wtedy typowy ogladacz postapokaliptycznej rozpierduchy nie wynioslby z tytulu jeszcze mniej niz "zupelnie nic"?
Nieczęsto widzowie w latach 50. i 60. ubiegłego wieku mieli okazję oglądać Zbigniewa Cybulskiego w przedstawieniach teatralnych. Każda taka rola zasługuje więc na uwagę. Wyreżyserowany przez Jerzego Gruzę „Sammy” to monodram autorstwa Brytyjczyka Kena Hughesa, w którym aktor znany przede wszystkim z „Popiołu i diamentu” wciela się w drobnego kombinatora próbującego zebrać pieniądze na spłatę długu.
więcej »Z okazji zbliżających się Świąt proponuję rzut oka na franczyzę okołofilmową sprzed 30 lat.
więcej »Chociaż o brytyjskim dramatopisarzu i prozaiku Patricku Hamiltonie dzisiaj już mało kto pamięta, wielbiciele klasycznych thrillerów psychologicznych sprzed dekad powinni kojarzyć przynajmniej dwie z jego sztuk, które dotarły do Hollywoodu – „Gasnący płomień” oraz „Sznur”. Ta pierwsza doczekała się także inscenizacji w ramach Teatru Sensacji „Kobra”, a reżysersko odpowiadał za to… Andrzej Łapicki.
więcej »Franczyza lat 80.
— Jarosław Loretz
Dysonans motoryzacyjny
— Jarosław Loretz
Obrandowani
— Jarosław Loretz
Na wywczasie
— Jarosław Loretz
W kupie raźniej
— Jarosław Loretz
Proszę szanownej wycieczki
— Jarosław Loretz
Och jej, ja tu faktycznie mam tatuaż
— Jarosław Loretz
Proszę oddać mi kapelusz. W środku tkwi połowa mojego czerepu
— Jarosław Loretz
Superman z napędem kobiecym
— Jarosław Loretz
Warzywny dramat
— Jarosław Loretz
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja
Weekendowa Bezsensja: 10 jeszcze bardziej twardzielskich wcieleń Denzela Washingtona
— Jakub Gałka
„The Social Network” najlepszym filmem roku według Stopklatki i Esensji
— Esensja
„Kick-Ass” najlepszym filmem II kwartału w polskich kinach
— Esensja
Oto słowo Boże
— Kamil Witek
SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (15)
— Jakub Gałka
Do kina marsz: Maj 2010
— Esensja
„Autor widmo” najlepszym filmem I kwartału 2010 w polskich kinach według Stopklatki i Esensji
— Esensja
SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (12)
— Jakub Gałka
Marzec 2020
— Esensja
Luty 2020
— Esensja
Styczeń 2020
— Esensja
Grudzień 2019
— Esensja
Listopad 2019
— Esensja
Październik 2019
— Esensja
Wrzesień 2019
— Esensja
Sierpień 2019
— Esensja
Lipiec 2019
— Esensja
Maj 2019
— Esensja
Pościgi, wybuchy, cięte dialogi
— Konrad Wągrowski
Co cechuje dżentelmena?
— Konrad Wągrowski
Suplement filmowy 2019
— Adam Lewandowski, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Egzystencjalizm rewolwerowców
— Konrad Wągrowski
Wiatraki pokonane!
— Kamil Witek
Esensja ogląda: Czerwiec 2017 (3)
— Kamil Witek
O półbogu, który chciał mieć szacun na dzielni
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Esensja ogląda: Marzec 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Co nam w kinie gra: Imigranci
— Marta Bałaga, Sebastian Chosiński
Szpiedzy, szpiedzy wszędzie
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zmarł Leonard Pietraszak
— Esensja
50 najlepszych filmów 2019 roku
— Esensja
Oscary 2019: Ranking filmów Oscarowych
— Esensja
50 najlepszych filmów 2018 roku
— Esensja
Prezenty świąteczne 2018: Najlepsze książki pod choinkę
— Esensja
20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów dokumentalnych XXI wieku
— Esensja
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja
W odniesieniu do dyskusji na temat dziwnych polskich tlumaczen: czy autor wyobraza sobie polskie tlumaczenie bardziej jako 'Ksiega Eli', czy moze po prostu gornolotnie 'Ksiega'? Podyskutujmy.