Kino islamskiego niepokoju [Behnam Behzadi „Naginając reguły” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Dobrze się stało, że półtora roku po polskiej premierze na Warsaw Film Festival dzieło irańskiego reżysera Behnama Behzadiego trafiło do kin. „Naginając reguły” to kameralna opowieść o amatorskiej grupie teatralnej, która wybiera się na zagraniczne występy. Wcześniej jednak musi zmierzyć się z próbą lojalności. Co bowiem można/należy zrobić, gdy ojciec jednej z aktorek nie zgadza się na jej wyjazd?
Kino islamskiego niepokoju [Behnam Behzadi „Naginając reguły” - recenzja]Dobrze się stało, że półtora roku po polskiej premierze na Warsaw Film Festival dzieło irańskiego reżysera Behnama Behzadiego trafiło do kin. „Naginając reguły” to kameralna opowieść o amatorskiej grupie teatralnej, która wybiera się na zagraniczne występy. Wcześniej jednak musi zmierzyć się z próbą lojalności. Co bowiem można/należy zrobić, gdy ojciec jednej z aktorek nie zgadza się na jej wyjazd?
Behnam Behzadi ‹Naginając reguły›Lista irańskich reżyserów filmowych, którzy zdobyli uznanie poza ojczyzną wydłuża się z każdym rokiem. To już nie tylko „starzy mistrzowie” tacy, jak Abbas Kiarostami, Bahman Ghobadi („ Czas nosorożca”, 2012), Dżafar Panahi, Majid Majidi czy Asghar Farhadi („ Przeszłość”, 2013), lecz także mniej rozpoznawalni, ale nie mniej zdolni i zdeterminowani Manijeh Hekmat („ Trzy kobiety w różnym wieku”, 2008), Nader Takmil Homayoun („ Tehroun”, 2009), Shirin Neshat („ Kobiety bez mężczyzn”, 2009), Maryam Keshavarz („ Miłość w Teheranie”, 2011), Mohammad Rasoulof („ Rękopisy nie płoną”, 2013) czy też Behnam Behzadi, autor wchodzącego właśnie do polskich kin studyjnych dramatu psychologicznego „Naginając reguły”. Obraz ten miał premierę w Iranie w marcu 2013 roku; rok później doceniony został na festiwalu w Teheranie, gdzie zdobył nagrody za najlepszy scenariusz i dźwięk (poza tym nominowany był również w kategoriach: najlepsza rola męska, najlepsza żeńska rola drugoplanowa oraz najlepsza reżyseria). Do Polski po raz pierwszy trafił jesienią 2013 roku – pokazywano go wówczas w ramach Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Niestety, na szerszą dystrybucję dzieła Behzadiego trzeba było poczekać… półtora roku. ale lepiej późno, niż wcale. Behzadi urodził się w 1976 roku w mieście Borujen w zachodniej części Iranu. Studia ukończył w Teheranie. Początkowo pracował w teatrze, zajmował się fotografią, kręcił krótkometrażowe filmy fabularne (jednym z nich był zrealizowany w 1999 roku „Talafi”). Z czasem zajął się montażem oraz pisaniem scenariuszy. W tej ostatniej roli zadebiutował jako trzydziestolatek, zapisując na swoje konto współpracę z samym Bahmanem Ghobadim nad „ Półksiężycem”. Stąd był już tylko krok do samodzielnego reżyserskiego debiutu. Doczekał się go po dwóch latach oczekiwania, a był nim dramat „Przed pogrzebem”. Później powstał jeszcze film „Żyjemy tylko dwa razy” (2009) oraz – po kilkuletniej przerwie – „Naginając reguły”, którego Behzadi był również scenarzystą i montażystą. To kameralna historia grupy teherańskich studentów, którzy w czasie wolnym od nauki „bawią” się w teatr amatorski. Z różnych powodów do niego trafili – jednych skusiła nadzieja na poznanie nowych przyjaciół; innych chęć podróżowania, a być może nawet wyjazdu zagranicznego, z którego – jak chociażby dźwiękowiec Martin (w tej roli Martin Shamoonpour, jednocześnie autor soundtracku do filmu) – niekoniecznie wróciliby do Iranu. Chyba tylko reżyser, Amir (gra go Ashkan Khatibi), i jego asystentka, Parisa (Baharan BaniAhmadi), kierują się prawdziwą miłością do sztuki i nie oczekują nic ponad to, że ich praca zostanie doceniona przez widzów. Co oczywiście nie znaczy, że pozostali nie przykładają się do prób. Główną postacią dzieła Behzadiego jest jednak Shahrzad (debiutująca na ekranie Neda Jebraeili) – mimo młodego wieku, będąca już dziewczyną po przejściach. Po śmierci matki mieszka jedynie z ojcem (Amir Jafari, znany również z dramatu „13 (Sizdah)”, pokazywanego na ubiegłorocznym festiwalu w Warszawie); porzucona przez chłopaka próbowała jakiś czas temu popełnić samobójstwo, teraz natomiast dochodzi do siebie, a występ w spektaklu Amira traktuje jak formę terapii. Wiadomość o wyjeździe na zagraniczny festiwal traktuje jak wybawienie od problemów, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Niestety, przeciwny tej eskapadzie (nie dowiadujemy się nawet do jakiego kraju, ale z punktu widzenia fabuły nie jest to aż tak istotne) jest jej ojciec, który w nocy, sądząc, że Shahrzad śpi, wyjmuje z jej plecaka paszport. Następnego dnia dziewczyna stara się odzyskać dokument – najpierw po dobroci, rozmawiając z ojcem, a kiedy to nie przynosi skutku, wykradając go z domu. Ten krok wywołuje efekt domina, który ostatecznie stawia pod znakiem zapytania wyjazd całej ekipy. Ale znacznie ważniejsze są przyjmowane przez poszczególnych członków zespołu postawy, gdy okazuje się, że ojciec Shahrzad zamierza zawiadomić o zaistniałej sytuacji – czytaj: ucieczce i nieposłuszeństwie córki – odpowiednie służby. Należy je oczywiście odczytywać w sferze symbolicznej jako określenie stosunku do panującego w kraju ustroju. Ustroju, który kierując się względami religijnymi (nie zapominajmy, że pełna nazwa kraju to Islamska Republika Iranu) i politycznymi (film powstał w okresie prezydentury konserwatysty Mahmuda Ahmadineżada), ogranicza prawa człowieka, a nade wszystko kobiet. Biorąc pod uwagę panujące w Iranie prawo i obyczaje, ucieczka Shahrzad jest przejawem nad wyraz śmiałego buntu, bezprecedensową próbą wyrwania się z narzuconych odgórnie więzów. A stosunek do czynu dziewczyny w dużej mierze określa lojalność wobec systemu. Oglądając „Naginając reguły” nie sposób nie przywołać w pamięci „ Aktorów prowincjonalnych” (1978) – jedno ze sztandarowych dzieł polskiego kina moralnego niepokoju. I wcale nie dlatego, że irański twórca w jakiś szczególny sposób inspirował się obrazem Agnieszki Holland, ale z powodu wyboru jako dramatis personae tej samej grupy zawodowej (nie ma tu większego znaczenia fakt, że u Behzadiego mamy do czynienia z amatorami). Stając w obliczu problemu natury moralnej, który może jednak dla każdego z osobna nieść ze sobą daleko idące konsekwencje również na innych płaszczyznach, bohaterowie muszą podjąć zapewne najważniejszą w swoim dotychczasowym życiu decyzję. I odpowiedzieć na pytanie: Czym są przyjaźń, uczciwość, wspólny los? A co za tym idzie: Jak daleko możemy posunąć się, realizując własne plany i marzenia? Czy da się zbudować szczęście na zdradzie i nielojalności? Ojca Shahrzad reżyser uczynił swoistym symbolem opresji, ale – by obraz nie był do końca czarno-biały – i jemu przypisał pewne racje. Jest w końcu odpowiedzialny za losy córki. Stara się ją uchronić przed kolejnym życiowym i osobistym niepowodzeniem, by w ten sposób odpokutować to, że poprzednim razem zabrakło go, gdy dziewczyna targnęła się na swoje życie. Inna sprawa, że to ten rodzaj miłości rodzicielskiej, który może doprowadzić do zagłaskania na śmierć…
|