Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Terje Rypdal, The Chasers
‹Blue›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBlue
Wykonawca / KompozytorTerje Rypdal, The Chasers
Data wydania1987
Wydawca ECM Records
NośnikWinyl
Czas trwania35:56
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Terje Rypdal, Bjørn Kjellemyr, Audun Kleive
Utwory
Winyl1
1) The Curse01:27
2) Kompet går06:53
3) I Disremember Quite Well05:06
4) Og hva synes vi om det05:54
5) Last Nite03:31
6) Blue05:44
7) Tanga04:19
8) Om bare03:04
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Subtelny ornament krewnego z prowincji

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj drugi album Terjego Rypdala nagrany w ramach projektu The Chasers.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Subtelny ornament krewnego z prowincji

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj drugi album Terjego Rypdala nagrany w ramach projektu The Chasers.

Terje Rypdal, The Chasers
‹Blue›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBlue
Wykonawca / KompozytorTerje Rypdal, The Chasers
Data wydania1987
Wydawca ECM Records
NośnikWinyl
Czas trwania35:56
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Terje Rypdal, Bjørn Kjellemyr, Audun Kleive
Utwory
Winyl1
1) The Curse01:27
2) Kompet går06:53
3) I Disremember Quite Well05:06
4) Og hva synes vi om det05:54
5) Last Nite03:31
6) Blue05:44
7) Tanga04:19
8) Om bare03:04
Wyszukaj / Kup
Wydany w połowie lat 80. ubiegłego wieku przez monachijską wytwórnię ECM Records longplay „Chaser” otworzył nowy rozdział w artystycznej biografii Terjego Rypdala. Zadebiutował nim bowiem nowy zespół norweskiego gitarzysty, który z czasem od tytułu płyty nazwany został… The Chasers. Obok Terjego w jego składzie znalazło się dwóch znacznie od niego młodszych i mniej doświadczonych muzyków: (kontra)basista Bjørn Kjellemyr oraz perkusista Audun Kleive. Debiut skandynawskiego tria wypadł na tyle okazale, że Rypdal postanowił ochoczo kontynuować tę przygodę. Więcej nawet! Co mu się nie zdarzyło od projektu o nazwie Min Bul, czyli od piętnastu lat, uznał kolegów za pełnoprawnych członków zespołu. Aczkolwiek na okładce płyty pojawiła się mimo wszystko adnotacja: „Terje Rypdal & The Chasers”. Cóż, o tym zdecydowały przede wszystkim względy komercyjne.
Materiał na drugi album tria został zarejestrowany dokładnie półtora roku po nagraniu pierwszego, to jest w listopadzie 1986. Miejsce pracy wybrano to samo (Terje przyzwyczajał się i do ludzi, i do miejsc), czyli studio Rainbow w Oslo. Na publikację krążek „Blue” (co od razu tłumaczy odcień okładki) musiał jednak poczekać do 1987 roku. Wypełniło go osiem kompozycji, spośród których sześć wyszło w stu procentach spod ręki Rypdala, a dwie („Kompet går” i „Og hva synes vi om det”) były dziełem zespołowym, opartym na improwizacjach całego tria. Całość okazała się też o dziewięć minut krótsza od „Chaser”, a na dodatek zabrakło na „Blue” utworów pokroju fenomenalnego „Ambiguity” czy niewiele mu ustępującego „Once Upon a Time”. Dlatego ogólna ocena tego wydawnictwa musi być niższa. Co oczywiście nie oznacza wcale, że nie zasługuje ono na uwagę. Owszem, zasługuje, chociaż jestem pewien, że poznawszy już cały dorobek The Chasers, to akurat do tego longplaya będziecie mimo wszystko wracać znacznie rzadziej niż na przykład do „Chaser”.
Album otwiera miniaturowy „The Curse”. I choć trwa on niespełna dwie minuty, to całkiem nieźle definiuje całą zawartość „Blue”. To mocno stonowany jazz-rock z powłóczystymi partiami gitar na planie pierwszym i syntezatorami w tle (na tych drugich też zresztą gra Rypdal). Kjellemyr i Kleive dopasowują się zaś do konceptu lidera i grają nie mniej subtelnie niż on sam. Tylko od czasu do czasu pozwalają sobie na odstępstwo od reguły. Jak chociażby we wspomnianym już „Kompet går”, który zaczyna się od sekcji rytmicznej, w której główną rolę gra klangujący bas. Nieco zaskakująco brzmią również w tym numerze klawisze, którym bliżej jest do ówczesnych standardów synthpopowych niż do klasycznego fusion. Nie oznacza to jednak, że Terje nagle zapragnął pójść drogą wytyczoną przez Eurythmics czy Yazoo, lecz na pewno posłał w ten sposób uśmiech w stronę wielbicieli tych brytyjskich formacji. Pozostając przy tym sobą, o czym dobitnie świadczy kapitalna zadziorna solówka gitarowa.
W trzecim w kolejności „I Disremember Quite Well” po tych eksperymentach (wiem, to zdecydowanie za mocno powiedziane) nie ma już śladu. Jest za to nadzwyczajna poetyckość i zwiewność podkreślana przez liryczne brzmienie kontrabasu. W drugiej części kompozycji trio zwalnia tempo do granic możliwości, co lider wykorzystuje do wybicia się na plan pierwszy i zagrania kolejnej, mimo swej powłóczystości zaskakująco ostrej i kontrastującej z podkładem rytmicznym, solówki. Nie mniej wyciszony jest zespół w „Og hva synes vi om det”, w którym na plan pierwszy wybija się improwizacja Kleivego (dochodzą tu również delikatnie potraktowane perkusjonalia). Terje z kolei ogranicza się jedynie do generowania syntezatorowego szumu w dalekim tle. Jest, a jakby go wcale nie było. Trochę jak rodzic, który z bezpiecznej odległości przygląda się temu, jak bawią się (i czy na pewno grzecznie) jego czasami jeszcze niesforne dzieci.
Kolejnym zaskoczeniem dla starych fanów Rypdala może być otwierający stronę B „Last Nite”. A to za sprawą wygenerowanego syntetycznie rytmu. Jeżeli jednak przejdziemy nad tym do porządku dziennego, szybko przekonamy się, jak piękną gitarową opowieść snuje w tym utworze Norweg. Dla niej warto na tych kilka minut zacisnąć zęby, zwłaszcza że z czasem pojawiają się też na drugim planie coraz bardziej niepokojące brzmienia klawiszy, które odpowiednio budują nastrój. Tytułowy „Blue” to najbardziej klimatyczny numer w tej części płyty. Mimo że zaczyna się leniwie, z każdą kolejną minutą zyskuje, w czym największa jest zasługa Terjego obudowującego swoją narrację pięknymi ornamentami gitarowymi. Poetyckości nie brakuje też kompozycji zatytułowanej „Tanga”, której dla wielbicieli innego niż fusion gatunku może wydać się przyjaźniejsza głównie za sprawą „ciepłego” brzmienia kontrabasu. I jest jeszcze wieńczący całość, oparty na gitarowo-syntezatorowym dialogu (specyficznym o tyle, że oba instrumenty nie zostały w nim równouprawnione) „Om bare”.
W porównaniu z „Chaser” drugi album tria przypomina trochę ubogiego krewnego, który przyjechał w odwiedziny do stolicy z prowincji. Wyszykował się jak należy, wyjął z szafy najlepsze rzeczy, wypastował buty, zadbał o modną fryzurę, ale… nie ma, niestety, tego wielkomiejskiego sznytu.
koniec
13 sierpnia 2022
Skład:
Terje Rypdal – gitara elektryczna, syntezatory, muzyka (1-8)
Bjørn Kjellemyr – kontrabas, gitara basowa, muzyka (2,4)
Audun Kleive – perkusja, instrumenty perkusyjne, muzyka (2,4)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Praga pachnąca kanadyjską żywicą
— Sebastian Chosiński

Znad Rubikonu do Aszchabadu
— Sebastian Chosiński

Gustav, Praga, Brno i Jerzy
— Sebastian Chosiński

Jazzowa „missa solemnis”
— Sebastian Chosiński

Prośba o zmiłowanie
— Sebastian Chosiński

Strzeż się jazzowej policji!
— Sebastian Chosiński

Fusion w wersji nordic
— Sebastian Chosiński

Van Gogh, słoneczniki i dyskotekowy funk
— Sebastian Chosiński

Surrealizm podlany rockiem, bluesem i jazzem
— Sebastian Chosiński

W cieniu tragedii
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Tu miejsce na labirynt…: W konspiracji z Terjem
— Sebastian Chosiński

Esensja słucha: Październik 2011
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Bartosz Makświej, Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.