Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

The New Jazz Orchestra
‹Western Reunion London 1965›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWestern Reunion London 1965
Wykonawca / KompozytorThe New Jazz Orchestra
Data wydania1965
Wydawca Decca
NośnikWinyl
Czas trwania45:00
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Lionel Grigson, Mike Barrett, Mick Palmer, Peter Harvey, Paul Rutherford, John Mumford, Mike Phillipson, Bob Leaper, Tony Dudley, Trevor Watts, Sebastian Freudenberg, Tom Harris, Tony Reeves, Les Carter, Dick Hart, Dave Gelly, Barbara Thompson, Neil Ardley, Ian Carr, Jon Hiseman
Utwory
Winyl1
1) Applause00:10
2) Big „P”03:48
3) Shades of Blue05:53
4) So What06:13
5) If You Could See Me Now05:10
6) Tiny’s Blues04:32
7) Milestone03:26
8) Django09:20
9) Maria02:57
10) Western Reunion04:43
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Orkiestry dęte mają w sobie moc!

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj płytowy debiut The New Jazz Orchestra Neila Ardleya.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Orkiestry dęte mają w sobie moc!

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj płytowy debiut The New Jazz Orchestra Neila Ardleya.

The New Jazz Orchestra
‹Western Reunion London 1965›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWestern Reunion London 1965
Wykonawca / KompozytorThe New Jazz Orchestra
Data wydania1965
Wydawca Decca
NośnikWinyl
Czas trwania45:00
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Lionel Grigson, Mike Barrett, Mick Palmer, Peter Harvey, Paul Rutherford, John Mumford, Mike Phillipson, Bob Leaper, Tony Dudley, Trevor Watts, Sebastian Freudenberg, Tom Harris, Tony Reeves, Les Carter, Dick Hart, Dave Gelly, Barbara Thompson, Neil Ardley, Ian Carr, Jon Hiseman
Utwory
Winyl1
1) Applause00:10
2) Big „P”03:48
3) Shades of Blue05:53
4) So What06:13
5) If You Could See Me Now05:10
6) Tiny’s Blues04:32
7) Milestone03:26
8) Django09:20
9) Maria02:57
10) Western Reunion04:43
Wyszukaj / Kup
Przed paroma dniami polecałem czytelnikom „Esensji” debiutancką płytę polsko-amerykańskiego Kwartetu Borysa Janczarskiego, nie bez powodu zatytułowaną „Time Remembered” (2023). Znalazło się na niej osiem evergreenów jazzowych, spośród których najstarszy powstał w 1932, a najmłodszy – w 1962 roku. Pomysł, na jaki wpadł polski saksofonista, wcale jednak nie jest nowy. Podobny koncept na rozpoczęcie profesjonalnej kariery miał przed sześcioma dekadami brytyjski pianista i kompozytor Neil Ardley (1937-2004), który doszedł do wniosku, że najłatwiej będzie przebić się jego The New Jazz Orchestra, jeżeli sięgnie – oprócz dwóch własnych kompozycji („Shades of Blue” i „Django”) – po znane już tematy jazzowe. Dzisiaj praktycznie każdy z nich to standard, wtedy wciąż jeszcze musiały pracować na swój późniejszy status.
Prowadzona przez Neila Ardleya The New Jazz Orchestra istniała tylko przez siedem lat (1964-1971), nagrywając w tym czasie zaledwie dwa longplaye: „Western Reunion London 1965” (1965) i „Le Déjeuner sur l’Herbe” (1969). Dopiero po kilku dekadach jej dyskografia wzbogaciła się o kolejne – tym razem zawierające archiwalia – wydawnictwa, jak „Camden ’70” (2008), „On The Radio: BBC Sessions 1971” (2017) oraz „Jazz Calendar: Olympic Studios ’66” (2020). „Śmierć” Orkiestry spowodowana była przede wszystkim odchodzeniem Ardleya od klasycznego jazzu ku tak zwanemu „trzeciemu nurtowi”, co udokumentowały między innymi płyty „Greek Variations & Other Aegean Exercices” (1970) i „A Symphony of Amaranths” (1972). Dzisiaj jednak zajmę się debiutem tego fascynującego big bandu.
Album „Western Reunion London 1965” zawiera koncert, jaki zespół zagrał w niedzielny wieczór 14 marca 1965 roku w studiu wytwórni Decca w londyńskim West Hampstead. Wliczając w to lidera, który tym razem ograniczył się jedynie do roli dyrygenta, The New Jazz Orchestra wyszła na scenę w składzie dwudziestoosobowym, w którym znalazły się takie przyszłe tuzy jazzu i rocka, jak Barbara Thompson (saksofon altowy), Ian Carr (trąbka, skrzydłówka) czy Jon Hiseman (perkusja). Uwagę z miejsca przykuwa też fakt, że sekcja dęta liczyła aż piętnaścioro instrumentalistów; do tego doliczyć należy dwóch pianistów (Mike’a Barretta i Lionela Grigsona, który zagrał jednak tylko w jednym utworze – „If You Could See Me Now”) oraz kontrabasistę (Tony Reeves) i bębniarza (wspomniany już Hiseman).
Ardley postanowił zacząć występ utworem „Big P”, który pięć lat wcześniej ukazał się na longplayu „Really Big!” amerykańskiej The Jimmy Heath Orchestra. I jest to bardzo mocne otwarcie, znaczone szybkim marszem sekcji rytmicznej i energetycznymi dęciakami. Dzieje się w tym numerze sporo; dość powiedzieć, że w ciągu niespełna czterech minut pojawiają się aż trzy solówki: Trevora Wattsa na saksofonie altowym, Iana Carra na trąbce oraz – w finale – Dave’a Gelly’ego na saksofonie tenorowym. Nic więc dziwnego, że po takiej introdukcji zebrana w studiu publika nagrodziła Orkiestrę rzęsistymi oklaskami. Ośmielony tym faktem, Ardley zarządził teraz sięgnięcie po „Shades of Blue” – własną kompozycję, parę miesięcy wcześniej podarowaną w prezencie Kwintetowi Dona Rendella i Iana Carra, który opublikował ją na swoim płytowym debiucie (nagranym w październiku 1964, ale wydanym już w 1965 roku). W now(sz)ej wersji to utwór równie fascynujący, z przepięknymi powłóczystymi dęciakami i elegijnie brzmiącą trąbką Carra.
„So What” – ten tytuł, bez wątpienia, zna każdy wielbiciel Milesa Davisa. Wprawdzie w połowie lat 60. wydana w 1959 roku jego płyta „Kind of Blue” nie miała jeszcze, jak dzisiaj, statusu kultowej, to jednak cieszyła się już sporym powodzeniem, w efekcie czego inni jazzmani chętnie sięgali po jej zawartość. Ardley postanowił rozpocząć ten utwór od mocnego pochodu kontrabasu Tony’ego Reevesa i punktowych, nasilających się „uderzeń” instrumentów dętych, z których wybija się z czasem solowy popis Toma Harrisa na saksofonie tenorowym, płynnie z kolei przechodzący w solówkę Iana Carra na trąbce. I tak aż do przesilenia, po którym na placu boju pozostaje osamotniony Reeves; niebawem dostaje on jednak wsparcie Hisemana i pianisty Mike’a Barretta. Na zakończenie powraca natomiast grająca unisono cała sekcja dęta.
„If You Could See Me Now” to prawdziwa – nawet jak na 1965 rok – staroć. Tadd Dameron skomponował ten utwór niemal dwie dekady wcześniej z myślą o wokalistce Sarah Vaughan. Później był on wielokrotnie nagrywany przez innych wykonawców. Wersja The New Jazz Orchestra obywa się bez śpiewu, ale ten piosenkowy fundament i tak słychać bardzo wyraźnie. Jest przede wszystkim romantycznie i swingowo, a momentami wręcz kołysankowo. Z mniej więcej tego samego okresu pochodzi „Tiny’s Blues” Tiny’ego Kahna, po raz pierwszy nagrany przez orkiestrę Chubby’ego Jacksona (prawdopodobnie w 1948 albo 1949 roku). Po nastrojowym „If You Could See Me Now” tu mamy mocny bop, zagrany w szybkim tempie i po raz kolejny okraszony kapitalnymi solówkami – Gelly’ego na saksofonie tenorowym oraz Johna Mumforda na puzonie. Co ciekawe, po raz pierwszy (i w zasadzie ostatni) szansę na poważniejsze zaistnienie otrzymuje również pianista.
Drugą stronę wydanego przez wytwórnię Decca longplaya otwiera kolejna kompozycja Milesa Davisa – tym razem jest to „Milestone” (taki wpisano tytuł) z albumu „Milestones” (1958). To powrót do bardzo energetycznego bebopu z kapitalnymi popisami solistów. Saksofonista altowy Trevor Watts „wcielił” się tutaj w Cannonballa Adderleya, trębacz Tony Dudley wziął na siebie rolę graną przez Davisa, natomiast saksofoniście tenorowemu Tomowi Harrisowi przypadło w udziale zmierzenie się z samym Johnem Coltrane’em. Jeżeli znacie oryginał, dodajcie do niego jeszcze tło złożone z potężnej sekcji dętej i będziecie wiedzieli, czego spodziewać się po The New Jazz Orchestra. „Django” to drugie (i ostatnie) dzieło własne Neila Ardleya. Kilkuczęściowe, rozbudowane do ponad dziewięciu minut było zapowiedzią późniejszych ciągotek autora do suit. W nim także, co oczywiste, dominują dęciaki, a na niezależność wybijają się głównie Carr i Gelly.
Biorąc pod uwagę, jak różnorodny repertuar wybrał Ardley na koncert w West Hampstead, można by się spodziewać wszystkiego. A jednak wybór „Marii” – kompozycji Leonarda Bernsteina z musicalu „West Side Story” (1957) nieco zaskakuje. Widocznie jednak Brytyjczykowi potrzebny był – tuż przed finałem – nieśpieszny i melodyjny numer, który zapewniał jego muzykom chwilę oddechu. Na zakończenie rozbrzmiewa tytułowy „Western Reunion”, który lider Orkiestry pożyczył od amerykańskiego saksofonisty Gerry’ego Mulligana. Po raz pierwszy pojawił się on na jego albumie „California Concerts” (1955). Dużo w nim optymizmu i radości grania z potężnym – poprzedzonym solówkami Gelly’ego (saksofon tenorowy) i Mumforda (puzon) – crescendo w finale. Nie da się ukryć, że Neil Ardley bardzo mocno zaakcentował swoje wejście na brytyjską scenę jazzową. I przez kolejne lata będzie nadawał jej ton.
koniec
23 grudnia 2023
Skład:
Neil Ardley – dyrygent, lider
Dave Gelly – saksofon tenorowy
Tom Harris – saksofon tenorowy
Barbara Thompson – saksofon altowy
Sebastian Freudenberg – saksofon barytonowy
Trevor Watts – saksofon altowy, flet
Ian Carr – trąbka, skrzydłówka
Tony Dudley – trąbka
Bob Leaper – trąbka
Mike Phillipson – trąbka
Les Carter – flet, flet altowy
John Mumford – puzon
Paul Rutherford – puzon
Peter Harvey – puzon basowy
Mick Palmer – róg
Dick Hart – tuba
Mike Barrett – fortepian (1-4,6-10)
Lionel Grigson – fortepian (5)
Tony Reeves – kontrabas
Jon Hiseman – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.