Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Oglądając muzykę: Maj – Czerwiec 2008

Esensja.pl
Esensja.pl
Od dziś krócej i treściwiej. Regularnie co miesiąc. Bo w końcu nie o czytanie, lecz oglądanie tu chodzi, toteż zachęcam – oglądajcie muzykę. Wydanie majowo – czerwcowe.

Jacek Sobczyński

Oglądając muzykę: Maj – Czerwiec 2008

Od dziś krócej i treściwiej. Regularnie co miesiąc. Bo w końcu nie o czytanie, lecz oglądanie tu chodzi, toteż zachęcam – oglądajcie muzykę. Wydanie majowo – czerwcowe.
SOKÓŁ I PONO FEAT. FRANEK KIMONO – „W AUCIE”
Wierzcie lub nie, ale to właśnie ten malowniczy, uderzający w puchara duet zgarnął pierwszą „setkę” w historii cyklu „Oglądając Muzykę”. Zaskoczenie? Tylko do momentu, aż odpalicie to kolorowe arcydzieło. Pokłony do ziemi dla scenografa za tak idealne odwzorowanie cinkciarskich lat 80. Szklanki do coli, okleina w palmy, koszulka Sokoła – absolutne mistrzostwo. Przy scenie tańca Stefana Friedmanna spadłem z krzesła. Zwróćcie uwagę na symptomatyczne dla ówczesnej epoki najazdy i odjazdy kamery. Doceńcie spektakularne, „komputerowe” przejścia. Uśmiejcie się po pachy przy tekście o Amerikano handlującym na plaży w Juracie. Szacun, szacun, szacun. Dawno nie widziałem czegoś tak bezbłędnie rasowego.
PS: Uwaga! Teledysk uzależnia. Sprawdzone na losowo wybranej grupie znajomych mających naprawdę szerokie spektrum gustów muzycznych.
Ekstrakt: 100%
JUSTICE – „STRESS”
Początek jak z „Come to Daddy” Aphex Twina. Środek to wyraźna inspiracja poszczególnymi shotami z „Nienawiści” Kassovitza, zaś końcówka podświadomie przywodzi na myśl kultowy (moim zdaniem niezasłużenie) film Remy’ego Belvaux, „Człowiek pogryzł psa”. Ale to nie dzięki czujnym zapożyczeniom nowy klip Justice narobił takiego zamieszania na światowych forach muzycznych. Przy odrobinie emoangażu to rzecz cholernie mocna i trudna w odbiorze. Niby znamy te historie, ale eksplozja przemocy wymierza nam solidnego kopniaka w potylicę, zaś postapokaliptyczna przestrzeń tylko dodaje opowiadanej historii grozy. Dresiarska horda niczym nie różni się od watahy zakażonych mutantów z „28 dni później” atakujących ludzi na wyludnionych ulicach. Tyle że w tym przypadku to nie film stał się inspiracją dla klipu. Jak podaje Onet, zabita nożem piętnastolatka jest w tym roku już trzydziestą pierwszą ofiarą młodocianych grup przestępczych w Londynie. W każdej europejskiej metropolii mieszkańcy boją się wychodzić po zmroku. Nie sądzę zatem, żeby ten teledysk był przesadzony. Nie jest ani na trochę.
Ekstrakt: 80%
UNKLE – „RESTLESS”
Wow. Chyba tak wyglądałby klip do „Another Brick in the Wall”, gdyby kręcił go zainspirowany Yattamanem Jan Lenica. Ta człekomaszyna cholernie przypomina Yattapsa, Yattakota czy inne Yattazwierzę regularnie co odcinek rozwalające w proch armię robocików wysyłanych w bój przez trójkę Drombo. Brakuje tylko świnki wchodzącej na drzewo. Pamięta ktoś, co zawsze zwykła przy tym mówić? Odpowiedzi proszę umieszczać na forum albo słać na maila niżej podpisanego, który za nic nie potrafi sobie przypomnieć.
Ekstrakt: 80%
ETNA – „NIEWOLNICA”
Revival lat 90. zatacza coraz szersze kręgi. Jeszcze nie tak dawno dziwiliśmy się z redaktorem Franczakiem, jak to się dzieje, że naród wciąż słucha (i śpiewa) pozornie wymarłych szlagwortów disco polo, a tu proszę – dzisiejszy show-business sam dostarcza nam sporo smakowitych kąsków. Perwersyjny klip bliżej nieznanej mi Etny od biedy można interpretować jako artystyczną odpowiedź na reklamówki Polonii 1 nadawane zwykle w paśmie po 23:00. No wiecie, „…jeśli chcesz, by do boju zagrała Ci trąbeczka, dzwoń do mnie – czekam, szalona Juleczka. Tylko wykręć numer: 0-700…” i tak dalej. Co prawda wiszący za artystką potężny hak uruchamia we mnie, przyszłym dyplomowanym filmoznawcy, ciąg skojarzeń popcornowo – horrorystycznych, jednak spokojnie, to nie jest kalka „Piły” czy „Hostelu”. Wyglądająca jak po zejściu z pobocza wylotowej szosy Etna śpiewa o byciu twoją (moją?) niewolnicą, ja zaś zamykam oczy i wspominam złote czasy połowy ubiegłej dekady, kiedy to wraz z kolegami z podstawówki wpadaliśmy do domu jednego z nich, by pod nieobecność rodziców zapuszczać na kaseciaku tandetne, przegrywane ojcowskie pornosy przywiezione transportem prosto z dawnego NRD. Ciekawe, czy dalej trzyma je w tym pudełku po ciastkach?
Ekstrakt: 10%
koniec
17 czerwca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
Sebastian Chosiński

11 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Subiektywna lista najlepszych teledysków 2008 roku
— Jacek Sobczyński

Wrzesień 2008
— Jacek Sobczyński

Lipiec - Sierpień 2008
— Jacek Sobczyński

marzec-kwiecień 2008
— Jacek Sobczyński

Luty 2008
— Jacek Sobczyński

Styczeń 2008
— Jacek Sobczyński

Subiektywna lista najlepszych teledysków 2007 roku
— Jacek Sobczyński

Grudzień 2007
— Jacek Sobczyński

Listopad 2007
— Jacek Sobczyński

Tegoż autora

Podsumowanie muzyczne roku 2008 (3)
— Rafał Maćkowski, Jacek Sobczyński

Prezenty świąteczne: Prezentuj, broń!
— Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Sobczyński, Mieszko B. Wandowicz

Zły i Niegłupi: Podróż sentymentalna
— Paweł Franczak, Jacek Sobczyński

Do nieba, do piekła
— Jacek Sobczyński

Między pasją a lansem - Off Festival 2008
— Jacek Sobczyński

ENH 08: Muzyka na Nowych Horyzontach
— Jacek Sobczyński

Zły i Niegłupi: Po bandzie jechać czas!
— Paweł Franczak, Jacek Sobczyński

50 najbardziej obciachowych momentów polskiego hip-hopu
— Jacek Sobczyński

40 najlepszych soundtracków wszech czasów
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Wojciech Gołąbowski, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Sobczyński, Konrad Wągrowski

Najgłupsze okładki płyt 2007
— Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Sobczyński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.