Nocne motyle: Fale i fraktaleTitia van Beugen ciężko choruje od 26. roku życia, ponadto cztery lata temu zdiagnozowano u niej raka piersi. Właśnie w tym okresie odkryła możliwości grafiki komputerowej i piękno fraktali. Dla artystki stały się one drugim, lepszym światem, ponieważ rzeczywistość obeszła się z nią bardzo brutalnie.
Paweł SaskoNocne motyle: Fale i fraktaleTitia van Beugen ciężko choruje od 26. roku życia, ponadto cztery lata temu zdiagnozowano u niej raka piersi. Właśnie w tym okresie odkryła możliwości grafiki komputerowej i piękno fraktali. Dla artystki stały się one drugim, lepszym światem, ponieważ rzeczywistość obeszła się z nią bardzo brutalnie. O najmłodszych artystach słyszy się niewiele lub wcale. Jeśli debiutant nie wsławi się zbliżeniem ze średniowiecznym krzyżem lub zbudowaniem maszyny do ćwiczenia przyrodzenia, jego nazwisko pozostanie nieznane szerszej publiczności. „Nocne motyle” to cykl, w którym przedstawiana będzie twórczość młodych i zdolnych, ale mało znanych artystów. Tytuł zaczerpnięty został z gwaszu Jerzego Tchórzewskiego, ponieważ niezwykle trafnie oddaje trudną sytuację nieznanych twórców. Titia van Beugen urodziła się w Nijmegen, w Holandii, a swoje dzieciństwo wspomina jako ciągłe bujanie w obłokach. Studiowała na Art Academy w Utrechcie i została ilustratorką. Do tego momentu jej życie toczyło się bez przeszkód. W wieku 26 lat zaszła w ciążę i – jak sama wspomina – urodziła śliczną córeczkę, jednak okres prenatalny okupiła ciężką chorobą, która przykuła ją do łóżka. Zdrowiała stopniowo, ale nadal nie mogła poruszać się o własnych siłach. W tej sytuacji mogła liczyć na wsparcie męża. W częściowym powrocie do zdrowia pomogły jej także małe dziecko oczekujące opieki i miłość do sztuki. W 1998 roku partner van Beugen kupił dla żony komputer, dzięki czemu narzędzia graficzne stały się jej stałymi towarzyszami. Wówczas artystka po raz pierwszy zetknęła się z pięknem fraktali i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kolejne załamanie w jej życiu nastąpiło w 2004 roku, kiedy wyniki badań wykazały, że van Beugen choruje na raka. Artystka wspomina, że był to jeden z trudniejszych okresów w jej życiu – pojawiły się okresowe depresje, myśli samobójcze i poczucie utraty nadziei, ale najgorsza była paraliżująca bezsilność. Rak sukcesywnie osłabiał organizm artystki i w 2006 roku doprowadził ją na skraj śmierci. Długą kurację nieoczekiwanie przerwała niespodziewana poprawa samopoczucia, jednak po wykonaniu badań okazało się, że organizm van Beugen radzi sobie podobnie jak poprzednio, czyli bardzo kiepsko. Mimo to artystka poczuła się pełna życia – rak panoszył się w jej organizmie, nieczuły na chemio- i radioterapię, a ona postanowiła opuścić szpital. Od czasu pierwszej choroby van Beugen nieprzerwanie zajmuje się pracą nad fraktalami. Matematycy wyznaczyli szereg cech, które muszą zawierać obiekty, by móc je zaliczyć do tego zbioru. W szerokim ujęciu fraktalami nazywane są obiekty samo-podobne, czyli takie, których części są podobne do całości, o kształtach zbliżonych do naturalnych. Po wynalezieniu komputerów i zastosowaniu ich do wizualizacji fraktali stały się one przedmiotem intensywnych badań (zwłaszcza ze względu na istnienie licznych odpowiedników w naturze). Szczególnymi fraktalami są: trójkąt i dywan Sierpińskiego, zbiór Julii, kostka Mengera, zbiór Cantora i zbiór Mendelbrota, smok Heighwaya, a także płonący statek. Artystka przyznaje, że nie zna matematycznych formuł, które stoją za nimi, i do pracy używa darmowego programu Fractal Explorer. Olga i Artur Sirotinsky stworzyli tę aplikację dla wszystkich, którzy chcą tworzyć fraktale, jednak z matematyką są zupełnie na bakier. Tym sposobem van Beugen, nie posiadając odpowiedniej wiedzy, opanowała to graficzne narzędzie. Historia sztuki pokazuje, że obecnie stopniowo zmniejsza się rola warsztatu i umiejętności czysto technicznych, a wzrasta wartość wyobraźni. To od kreatywności, a nie możliwości rzemieślniczych zaczyna zależeć wygląd dzieł sztuki. Prawidło to doskonale pasuje do twórczości van Beugen. Jedną z najważniejszych grafik jej autorstwa jest „Zdiagnozowany rak” – dzieło bardzo osobiste, koncentrujące się na wewnętrznych przeżyciach artystki. Holenderka pracuje nad fraktalami, ponieważ twierdzi, że w takim przekazie graficznym nic się nie zagubi. Przesłanie słowne według niej zawsze jest ułomne, ponieważ wyrazy dla różnych odbiorców mają różne znaczenia i mogą zostać źle zrozumiane, zwłaszcza podczas tłumaczenia, a obraz każdy widzi w ten sam sposób. W świetle tej wypowiedzi wspomniana grafika ma szczególnie sugestywne przesłanie. Czarne wykrzywione plamy o licznych ostrych kantach wydają się wżerać w kolorową tkankę grafiki. W ten sposób van Beugen obrazuje proces chorobowy, a znaczenia nadaje za pomocą odpowiedniego użycia barw. W swoim sieciowym portfolio Holenderka podzieliła fraktale tematycznie, a dużą grupę z nich stanowią grafiki będące oczywistą apoteozą natury. Śmiertelna choroba, jaka spadła na artystkę, myśli samobójcze, depresja i ogólne poczucie beznadziei spowodowały, że zaczęła ona poszukiwać przyczyny swojego cierpienia. W taki sposób zbliżyła się do Boga, a jej prace nieoczekiwanie zaczęły głosić piękno życia i świata. Szczególnie często artystka wykorzystuje motywy florystyczne, które w postaci fraktali wyglądają po prostu zachwycająco. „Kwiaty jesienią” to stonowana delikatna kompozycja, która kolorystyką wydaje się przypominać dawny rysunek japoński. Ilustratorka za pomocą odpowiednich barw wyeksponowała te fragmenty fraktala, które przez obserwatora odbierane są jako kształty kwiatów. „Wiosenny ogród” natomiast atakuje odbiorcę feerią barw i wywołuje skojarzenia z rajskimi roślinami. Artystka nie stara się nakładać kolorów w taki sposób, by fraktal naśladował rzeczywistość – eksponuje jedynie te elementy, które obserwator, bazując na swoich doświadczeniach, może odczytać jako kształty florystyczne. Ta umowność jest jedną z najważniejszych cech jej twórczości. Fraktal to obiekt, który powstaje w wyniku przekształceń matematycznych, i trzeba wielkiej biegłości, by upodobnił się do kształtów przedmiotów realnie istniejących. Równie często co rośliny na grafikach van Beugen pojawia się temat światła. Przykładem takiego dzieła może być grafika „Słońce w ogrodzie”. Wyraźnie widać, że Holenderka nie boi się używać mocnych barw i kontrastować ich ze sobą. Fraktal ten niemal w całości pokryty jest odcieniami żółci, jednakże paradoksalnie najważniejsza rolę gra tu fiolet. Dopiero w zestawieniu z nim kolor światła słonecznego zaczyna być odczuwalny jako ciepły, niemal gorący. Artystka postąpiła podobnie w grafice „Słoneczny rozbłysk”, na której żółć stoi w opozycji do czerwieni. Widać tu szczególnie dobrze rolę elementów powtarzalnych, które układają się na kształt żył, sznurów lub korzeni. Tym sposobem powstała surrealistyczna sceneria. Równie dobrze prezentuje się grafika „Woda”, w której van Beugen użyła fraktala do sporządzenia fal miotanych wiatrami. Chłodna błękitna barwa w połączeniu z bielą sprawia wrażenie zimna i obcości. Do tej grafiki pasuje doskonale inne dzieło Holenderki o tytule „Łabędź”. W swoim sieciowym portfolio autorka ma prace, które obrazują rajskie ptaki lub inne zwierzęta o fantastycznym pochodzeniu. Tym razem równolegle ułożone linie fraktala posłużyły do oddania warstw piór ptaka. Zachwyt wywołuje zwłaszcza ciekawe wykończenie głowy, na której wykwitły powtarzalne elementy. Chłodne barwy, a przede wszystkim niebieskie tło powodują, że odbiorca zobrazowane zwierzę widzi jakby na powierzchni wzburzonej wody, znanej z poprzedniego dzieła. Z powrotem do sfery uczuć autorki zabiera nas praca „Wewnętrzny świat”, wykonana w odcieniach metalicznej czerwieni. Fraktal posłużył van Beugen do wizualizacji swoich odczuć, które w tym ujęciu przypominają chaos. Skręcone żyły wydają się roztrącać płynną metaliczną materię, a mimo to można dojrzeć znamiona porządku w tym bałaganie. Spiralne elementy to zapewne najważniejsze motywy, które kierują działaniem autorki. Być może największe smutki lub największe radości, a całe otoczenie wydaje się dla nich jedynie mało istotnym tłem. Swoistą ciekawostką w portfolio artystki jest praca „Biżuteria”, na której w sześciu kadrach przedstawione zostały fantastyczne wytwory kowalstwa artystycznego. Odpowiednio przygotowane fraktale posłużyły jako fundament do stworzenia zestawu brosz, pierścieni i kolczyków. Holenderka zadbała o spójność biżuterii poprzez odpowiednie użycie kolorów – oddała tym samym wszelkie wypukłości kamieni (przypominających opale) i skrzenie srebra. W swoim sieciowym portfolio van Beugen ma także cykl prac, które zostały pomyślane jako ilustracje do Księgi Rodzaju. Holenderka przedstawia tam za pomocą fraktali wizję stworzenia świata przez Boga. Jest to wyraz głębokiej religijności, w której znalazła otuchę, gdy spadły na nią liczne choroby. Niewielu miałoby dość sił, by otrząsnąć się z tak wielu nieszczęść i stworzyć tyle interesujących dzieł. A artystka zdaje sobie sprawę, że pozostało jej niewiele czasu, i stara się wykorzystać go jak najlepiej. 16 września 2008 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Turbo Budda i nowy wspaniały świat
— Róża Jachyra
Rysunek herbatą
— Paweł Sasko
Futuryzm ze szczyptą koszmaru
— Paweł Sasko
Dziewczynka bez zęba na przedzie
— Paweł Sasko
Pouczająca lekcja anatomii
— Paweł Sasko
Dziewczyny jak maliny
— Paweł Sasko
Dziewczyna z rybą
— Paweł Sasko
Zegar z dentystycznym wiertłem
— Paweł Sasko
Erupcja erotyki
— Paweł Sasko
Akwarelistka sięga po suszarkę
— Paweł Sasko
Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko
Końskie mordy
— Paweł Sasko
Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko
Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski
Coś na spanie
— Paweł Sasko
Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko
Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko
Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko
Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko
Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko
zajebiste te fraktale