Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja ogląda: Marzec 2014 (3)
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W kolejnej marcowej edycji Esensja Ogląda znajdziecie recenzję niedawnej kinowej premiery remake’u słynnego filmu Paula Verhoevena oraz z małego ekranu: niemieckiego kandydata do Oscara, pierwszego występu filmowego Jacka Reachera oraz dzieła Takashiego Miike.

Sebastian Chosiński, Ewa Drab, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Marzec 2014 (3)
[ - recenzja]

W kolejnej marcowej edycji Esensja Ogląda znajdziecie recenzję niedawnej kinowej premiery remake’u słynnego filmu Paula Verhoevena oraz z małego ekranu: niemieckiego kandydata do Oscara, pierwszego występu filmowego Jacka Reachera oraz dzieła Takashiego Miike.
Robocop
Ewa Drab [60%]
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Powroty do przeszłości rzadko kiedy się udają, a zwłaszcza wtedy, gdy oryginał ma mocną bazę fanów, którzy w nieskończoność będą porównywać pierwowzór z nową wersją, zazwyczaj nie zostawiając suchej nitki na powtórce z rozrywki. W przypadku remake′u „Robocopa” ortodoksyjni wyznawcy filmu Paula Verhoevena z 1987 roku zgrzytali zębami, że nowy film jest zbyt poważny, za mało brutalny i ogólnie zbyt i za. Patrząc jednak na „Robocopa” 2014 w oderwaniu od przeszłości, okazuje się, że Jose Padilha nakręcił solidne SF z ambicjami. Sceny akcji ograniczają się w sumie do pospiesznego finału, który, niestety, wyrywkowym charakterem psuje nieco pozytywne wrażenie budowane starannie przez twórców od samego początku. Na ekranie ewidentnie widać ingerencje producentów dotyczące tego, że film musi nadawać się dla młodszej publiczności, jak i powinien mieć więcej dynamiki i konkretniejszy finał z jasno wyznaczonym czarnym charakterem, jak na masowy blockbuster przystało. Widać też jednak reżyserskie próby stworzenia filmu rozrywkowego z głębszą historią na pierwszym planie. Stąd akcja rozwija się miarowo, bez efekciarstwa i nachalnego rozmachu, zostawiając dużo miejsca przedstawieniu postaci, zwłaszcza głównego bohatera. Padilha eksponuje również tematy typowe dla SF: gdzie ludzkość zawiedzie technologia i na czym w obliczu sztucznej inteligencji polega człowieczeństwo. „Robocop” ma również charakter polityczny i anty-amerykański, subtelnie sugerowany ironicznym ukazaniem amerykańskiej potęgi. Wiele wątków zostaje rozegranych niepewną ręką, odrobinę zbyt topornie jak na wielkie ambicje reżysera, ale wszystkie klocki układają się razem w niegłupi, zaskakująco mało spektakularye, jednak nie w znaczeniu negatywnym, blockbuster, który wydawał się od początku skazany na porażkę. Cieszy również nieopatrzona obsada, czyli Joel Kinnaman i Abbie Cornish, a także dobre występy starych wyg, to znaczy Michaela Keatona i Gary′ego Oldmana.
• • •
DVD
Barbara
Sebastian Chosiński [70%]
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Niemiecki kandydat do Oscara sprzed roku to film dobry, ale na pewno nie na tyle, aby na nagrodę tę zasłużył. Sprawiedliwie się więc stało, że jej nie otrzymał, bo wówczas wydarłby statuetkę „Miłości” Michaela Hanekego, której ta należała się dużo bardziej. Akcja rozgrywa się na początku lat 80. ubiegłego wieku w dawnej Niemieckiej Republice Demokratycznej. Tytułowa bohaterka jest lekarką; po odbyciu kary więzienia – można się domyśleć, że z przyczyn politycznych – zostaje zesłana z Berlina do szpitala w prowincjonalnym miasteczku gdzieś nad Bałtykiem. Od początku swoją nową pracę i nowe miejsce zamieszkania traktuje jako coś tymczasowego, ma bowiem kochanka w zachodniej części Niemiec, który nie tylko odwiedza ją potajemnie, ale przede wszystkim szykuje jej przerzut – oczywiście nielegalny – na Zachód. Barbara (gra ją, znana z „Kobiety w Berlinie”, Nina Hoss) trzyma się więc twardo głównie dzięki świadomości, że to nie potrwa długo. Ale życie szykuje jej niespodziankę. Z biegiem czasu rodzi się w lekarce uczucie do dyrektora szpitala, przystojnego André (w tej roli Ronald Zehrfeld); na dodatek wiąże się ona emocjonalnie z nastoletnią pacjentką, Stellą, notoryczną uciekinierką z ośrodka dla trudnej młodzieży, w której dzieci nieprzystosowane do życia w komunistycznym raju poddaje się resocjalizacji poprzez ciężką pracę fizyczną. Nietrudno chyba wpaść na to, że gdy przyjdzie Barbarze dokonać ostatecznego wyboru – pozostać niewolnikiem w nieludzkim systemie czy uciec na wolność? – nie będzie on już tak oczywisty jak na początku… Fabuła jest schematyczna, ale ratuje ją wątek związany z inwigilacją Barbary, za którą odpowiada miejscowy oficer Stasi, Klaus Schütz (Rainer Bock, którego mogli Państwo oglądać w „Bękartach wojny”, „Białej wstążce”, „Dwóch życiach”). To najciekawsza postać filmu; z jednej strony bezwzględny funkcjonariusz bezpieki, z drugiej – kochający, zrozpaczony mąż, którego żona umiera na raka. Najbardziej przerażające w obrazie Christiana Petzolda jest jednak to, że ów milicjant to jedynie wierzchołek góry lodowej, donosicielstwem zajmują się bowiem wszyscy – i sąsiadka Barbary, i André. Ten ostatni zresztą nawet tego nie ukrywa – nie dlatego, że się nie wstydzi kapownictwa, ale z tego powodu, iż uznaje to za rzecz najzupełniej naturalną i oczywistą. Takim „sympatycznym” krajem była NRD.
Jack Reacher: Jednym strzałem
Konrad Wągrowski [60%]
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Jack Reacher: Jednym strzałem” jest całkiem solidnym filmem sensacyjnym, z dobrze poprowadzoną intrygą kryminalną, w udany sposób korzystającą z pomysłów Lee Childa (i nie będąca dla słynnego powieściowego cyklu żadnym wstydem), z jednym głównym problemem. Sam Jack Reacher nie ma nic wspólnego z Jackiem Reacherem. Ten filmowy z powieściowym, oczywiście. Przykro mi, ale naprawdę bardzo jest trudno uwierzyć, że kurduplowaty Tom Cruise (metr siedemdziesiąt według imdb) ma być dwumetrowym byłym wojskowym o mrocznej naturze. Pomijam już nawet wzrost (choć zmiana boli), ale o ten mrok chodzi. Cruise jest niezły w rolach niespecjalnie skomplikowanych facetów z jakąś nutką fałszu, ale jest tak mroczny, jak Bogdan Łazuka. I przykre jest to, że przecież można było wziąć dziesiątki innych aktorów, którzy zapewniliby sukces filmu, ale nie obrażali fanów powieści Childa. „Jednym strzałem” polecić więc można przede wszystkim tym, którzy Childa nie znają, mogą liczyć na niezły kryminał. Dla innych mogę powtórzyć za rzeszami fanów: TOM CRUISE IS NOT JACK REACHER.
• • •
Kino świata
Słomiana tarcza (2013)
Sebastian Chosiński [60%]
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Był kiedyś taki film z Clintem Eastwoodem (przez niego zresztą wyreżyserowany) – chodzi konkretnie o „Wyzwanie” (1977) – w którym aktor wcielił się w policjanta, mającego za zadanie przetransportowanie z Las Vegas do Phoenix świadka koronnego. Szybko okazuje się, że rutynowa sprawa to w rzeczywistości nie lada przedsięwzięcie; skorumpowani urzędnicy państwowi i policjanci, mordercy na usługach mafii – wszyscy bowiem, jak jeden mąż, sprzysięgają się, aby niecodzienna para nie dotarła na rozprawę w sądzie. „Słomiana tarcza” autorstwa znanego z tytanicznego wręcz oddania zawodowi Takashiego Miike („Sukiyaki Django Western”, „Harakiri: Śmierć samuraja”) powiela ten schemat, choć odwraca wektory moralne. Transportowanym do Tokio z dalekiej prowincji jest Kunihide Kiyomaru (w tej roli Tatsuya Fujiwara), młody mężczyzna oskarżony o brutalny mord gwałt na dziewczynce. Dziadek ofiary, jeden z najbogatszych ludzi w Japonii, wyznaczył za jego głowę gigantyczną nagrodę – miliard jenów. Opłaca się więc zaryzykować i nawet trafić na jakiś, choćby i dłuższy, czas do więzienia, aby tylko zgarnąć taką forsę. Policja stara się oczywiście zapobiec samosądowi i wysyła po Kiyomaru świetnie wyszkolonych funkcjonariuszy, wśród których prym wiodą Atsuko Shiraiwa (gra ją Nanako Matsushima) i Kazuki Mekari (Takao Ohsawa). Mają zrobić wszystko, aby sprawiedliwości stało się zadość i zwyrodniały zbrodniarz żywy stanął przed obliczem Temidy. Co, jak się domyślamy, wcale nie będzie takie łatwe. Film ma ambicje psychologiczne (policjanci narażają się przecież dla gnojka, który i tak prawdopodobnie zostanie skazany na śmierć), ale niestety zostają one zepchnięte na znacznie dalszy plan i przyćmione niekończącymi się scenami akcji – strzelaninami i pościgami – które choć prezentują się niezwykle efektownie, to do fabuły nie wnoszą praktycznie nic. W efekcie „Słomiana tarcza” okazuje się miłym dla oka obrazem sensacyjnym, lecz z gatunku tych, które wypadną z pamięci w dzień po seansie.
koniec
19 marca 2014

Komentarze

19 III 2014   16:44:10

"jest tak mroczny, jak Bogdan Łazuka"

Ktoś tu chyba "Zakładnika" nie oglądał. ;)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja ogląda: Maj 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski

13. T-Mobile Nowe Horyzonty: Relacja trzecia
— Kamil Witek

Tom Niedosięgacz
— Marcin T.P. Łuczyński

Z tego cyklu

Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Luty 2018 (2)
— Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Luty 2018 (1)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Styczeń 2018 (1)
— Jarosław Loretz

Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski

Grudzień 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Grudzień 2017 (2)
— Sebastian Chosiński

Grudzień 2017 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Listopad 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Kamil Witek

Tegoż twórcy

Pościg z drągiem za pociągiem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Powrót do punktu wyjścia
— Sebastian Chosiński

Krótko o filmach: Mission: Impossible - Fallout
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zabili go, uciekł i skopał im tyłki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

She-Phoenix
— Sebastian Chosiński

Co nam w kinie gra: Feniks
— Marta Bałaga

San Sebastian 2014: Powstanie z martwych
— Marta Bałaga

Tom Niedosięgacz
— Marcin T.P. Łuczyński

Krwawy sen Brazylii
— Łukasz Gręda

Czy roboty śnią o elektrycznym sushi?
— Mateusz Kowalski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.