WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
Porażki i sukcesy 2013, czyli filmowe podsumowanie rokuKarolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski
Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad WągrowskiPorażki i sukcesy 2013, czyli filmowe podsumowanie roku
Wyszukaj / Kup Ewa Drab Wbrew pozorom ważny temat nie sprawia, że film jest samograjem, a krytycy od razu się zachwycają. Stanowił raczej wielkie niebezpieczeństwo, bo w niewprawnych rękach „Polowanie” mogło okazać się pseudofilozoficznym niewypałem. Powiedziałabym zatem, że to film ryzykowny, jak i – przede wszystkim – przekonujący. A to dzięki Madsowi Mikkelsenowi, aktorowi oszczędnemu w ekspresji, ale przykuwającego do ekranu. Karolina Ćwiek-Rogalska Zgadzam się z Ewą, doceniłabym jednak nie tylko Mikkelsena, ale i całą obsadę, a także bardzo sprytnie napisany scenariusz i doskonałą scenografię oraz zdjęcia. Ale jeśli chodzi o „ważność” i „dobroć” filmu, to wydaje mi się, że temat poruszany przez „Polowanie” wszedł na usta wszystkich nieco później, bo pojawił się nie tylko w wielu innych produkcjach – wspomnę o telewizyjnym, również znakomitym, „Broadchurch” – ale i w związku z naszym, nazwijmy to, życiem polityczno-społecznym. Przez co teraz, pod koniec roku, możemy nieco inaczej patrzeć na samo „Polowanie”. Ale w chwili, kiedy film wchodził na nasze ekrany, ja przynajmniej nie odczuwałam jeszcze pewnego zmęczenia samym tematem. Grzegorz Fortuna Nie przepadam za określaniem filmów mianem „ważnych”, bo zawsze wydaje mi się, że to niepotrzebnie spłyca dany tytuł do czysto społecznego wymiaru. „Polowanie” jest po prostu szalenie dobre, spójne, napisane z mistrzowską precyzją. No i to bardzo celna analiza pewnego społecznego mechanizmu, który każe ludziom łapać za widły nawet wtedy, gdy nie wiedzą, czy mają rację. Część widzów miała do Vinterberga pretensje, że od pierwszej do ostatniej sceny nie ma w filmie żadnych wątpliwości co do tego, czy bohater Mikkelsena jest winny, ale wydaje mi się, że to był celny reżyserski wybór. Dzięki temu widz może się skupić na czym innym, a Vinterberg świetnie rozkłada fabularne akcenty.
Wyszukaj / Kup Piotr Dobry Tylko (i aż) dobra rozrywka. Nawet jak na Hollywood, za dużo tu kontrastów, a za mało niuansów. Howard zrobił z Laudy i Hunta Flipa i Flapa, wszystkie ich cechy muszą być przeciwstawne i skrajnie uwypuklone. Jeśli Hunt jest playboyem, to od pierwszej sceny każda jedna pielęgniarka czy recepcjonistka się na niego rzuca; jeśli Lauda jest perfekcjonistą, to sam musi sobie przerabiać samochody na szybsze, niczym Q z „Bonda”. Realizm jest tu zresztą właśnie na poziomie filmów o 007, co może nieco razić w produkcji, bądź co bądź, quasi-biograficznej. Poza tym to oczywiście pierwszorzędnie zrealizowane i zagrane kino rozrywkowe, co u Howarda nie jest niespodzianką. Bawiłem się dobrze, po prostu bym nie przeceniał. Ewa Drab Po przygodach z Brownem niewiele się po Howardzie spodziewałam, ale „Wyścig” mile mnie zaskoczył. To wszystko prawda, że są w tym filmie typowe hollywoodzkie kontrasty, a nawet całe sceny, ale wydaje mi się, że właśnie na tym polega jego siła przekonywania. Hollywoodzki charakter można wziąć za wadę i zaletę, ja uważam za zaletę, bo stęskniłam się nieco za tradycyjnym Hollywood, bez kombinowania. Piotr Dobry Ale mi nie przeszkadza „charakter” tego filmu. Gdzieś jednak leżą granice bajkowości, jeśli kręci się film udający biograficzny. Kiedy twórcy „Kamerdynera” postanowili podkoloryzować fakty z życia realnego bohatera, zmienili mu nazwisko i wyraźnie zaznaczyli, że film tylko luźno oparli na autentycznych wydarzeniach. Skoro więc w „Wyścigu” mamy Laudę i Hunta pod własnymi nazwiskami, mam chyba prawo wymagać nieco wiarygodniejszych portretów psychologicznych niż w „Kopciuszku”. Sceny jak z „Kopciuszka”, gdy na przykład Hunt wyskakuje z tekstem do pięknej nieznajomej, że „ożeni się z pierwszą ślicznotką, jaką napotka”, a w następnym ujęciu wybiegają z kościoła, też mi nie pomagają uwierzyć w tych bohaterów. Jakub Gałka Oj tam, czepiasz się cięcia montażowego na miarę „Odysei kosmicznej” – po prostu Howard wszystko to, co pomiędzy pierwszym spotkaniem a ślubem pozostawił w domyśle. A mówiąc już serio: też się na „Wyścigu” bardzo dobrze bawiłem, sprawiało mi przyjemność oglądanie stereotypowych bohaterów pokazywanych za pomocą niezbyt wyszukanych skrótów myślowych i skojarzeń – po prostu było to znakomicie nakręcone i zagrane. Ale po seansie przyszła refleksja: czym tu się właściwie podniecać. I kolejna po czytaniu – choćby ogólnikowym w wikipedii – historii Laudy i Hunta nad dowolnością interpretacyjną filmowców. I tu zgadzam się z Piotrem, że ten znakomity film o kierowcach rajdowych powinien mieć za bohaterów fikcyjnych Mietka i Zbycha, a nie Nikiego i Jamesa. Tylko ile mniej osób poszłoby wtedy do kin? Ewa Drab W sedno trafiłeś – opieranie się o prawdziwe życiorysy zawsze było wabikiem dla publiczności, bo ociera się o zaglądanie celebrytom do życia prywatnego, a to przecież ulubiona rozrywka mas. My tu jednak gadu-gadu o biografii, podejściu hollywoodzkim, montażu, itp., a przecież „Wyścig” to w dużej mierze świetnie sfilmowane ujęcia wyścigów Formuły 1. I chyba dla tych fragmentów wybacza się wiele w kategoriach dramatu/biografii. TOP 10 Piotra Dobrego:
Science Fiction
Wyszukaj / Kup Jakub Gałka A może to po prostu kwestia zbyt wysokich oczekiwań. Mam wrażenie, że trochę za bardzo uwierzyliśmy, że magia nazwiska (Blomkamp, Abrams, Del Toro), kultowość serii („Star Trek”), wysoki poziom pierwowzoru („Gra Endera”), dobra passa podgatunku („Superman”) albo jakiekolwiek inne przesłanki mogą oznaczać znakomity film sf przygotowany przez Hollywood w formie wysokobudżetowego blockbustera. Nie oszukujmy się, to tak nie działa. Naprawdę było dużo bardziej prawdopodobne, że z filmów kosztujących setki milionów dolarów, w których kasa idzie głównie na gaże dla znanych nazwisk i efekty specjalne, wyjdzie głupawa papka, a nie arcydzieła gatunku. Film o wielkich naparzających się robotach? No plis… Ale chcieliśmy wierzyć. A sam wysyp takich filmów dziwić nie powinien – po znakomitych filmach i świetnym okresie (np: 2009 – „Avatar”, „Moon”, „Dystrykt 9”, „Star Trek”) musieli przyjść naśladowcy, którzy będą odcinać kupony od popularności gatunku. Ewa Drab Moment! To wreszcie filmy są kiepskie czy nasze oczekiwania wygórowane? Nie miałam oczekiwań z księżyca wobec „Star Treka” i „Człowieka ze stali” i śmiało mogę powiedzieć, że to solidne widowiska w swojej kategorii, które z przyjemnością mi się oglądało. Myślę także, że wielu by się kłóciło, czy przykładowo „Avatar” jest dużo lepszy od któregokolwiek z wymienionych wyżej filmów, czy i wówczas nie działała magia nazwisk, itp. Chyba najlepszym tropem byłoby powiedzieć raczej, że to gatunek, który budzi największe kontrowersje. Karolina Ćwiek-Rogalska I największe kontrowersje, i coraz większe oczekiwania – chyba jedno i drugie. Mamy coraz bardziej zaawansowane techniki przedstawiania tego, co sobie wymyślimy, na ekranie, więc coraz większą wagę przywiązujemy do wizualnych fajerwerków. Zgadzam się z Jakubem, że trudno dopatrzeć się w tegorocznych wielkich filmach dobrego scenariusza (ale stanę trochę w kontrze jeśli chodzi o „Pacific Rim” – to, że opowiada o wielkich naparzających się z kosmitami robotach nie oznacza z góry, że jest kiepski, zabrakło raczej dobrze napisanych postaci, bo o tym, że taki pomysł może być ciekawy, świadczy choćby, bardzo podobny w idei „Neon Genesis Evangelion” Gainaxu). Choćby dziwne względem Supermana i jego interakcji z Zodem zagrania autorów „Człowieka ze stali”. |
"Dupa mnie jakoś mocno nie bolała w kinie". O RLY? Mogłam żyć bez takiej informacji. Tekst o kulturze, a tu nagle - TRACH! - zdanie jak spod budki z piwem. Po co tak?
W kręgu miłości
Płakałem
W Django znowu byłem siedmiolatkiem siedzącym pod drzwiami i oglądającym bez tchu (żeby starzy nie zajarzyli) Bonanzę i inne takie :D
Najlepsza scena - pożegnaj panią Candy... i faktycznie znikła...
Śmierć może być tak ciężka jak w kręgu i tak lekka jak w Candylandzie.
Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.
więcej »Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych westernów XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów science fiction XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja
Prezenty świąteczne 2015: Film
— Esensja
Esensja ogląda: Maj 2015 (3)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak
Oscary 2015: Rozdanie najgorsze i rozdanie ekscytujące. O nominacjach oscarowych dyskutuje Esensja
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Jarosław Robak
10 największych rozczarowań muzycznych 2013 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Najbardziej seksowni 2013
— Esensja
50 najgorszych okładek płyt 2013 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Najlepsze książki 2013 roku
— Esensja
Najseksowniejsi aktorzy 2013 r.
— Esensja
50 najlepszych płyt 2013 roku
— Esensja
Najseksowniejsze aktorki 2013 r.
— Esensja
50 najlepszych filmów 2013 roku
— Esensja
Wybieramy komiks roku 2013 – nominacje
— Esensja
Nominacje do książki roku 2013
— Esensja
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Suplement filmowy 2019
— Adam Lewandowski, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Nie ma tej mocy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Miłość, szmaragd i renifer
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Wojna, która zakończy wszystkie wojny
— Konrad Wągrowski
Szalone lata 60.
— Piotr Nyga
Skazani na śmierć
— Sebastian Chosiński
Krótko o filmach: Han Solo
— Marcin Osuch
Miłość zimna jak rozpalone żelazo
— Sebastian Chosiński
Krótko o filmach: Han Solo
— Sebastian Chosiński
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
filmy przez Was wymienione rzeczywiście są ok,
"Ida" przeestetyzowana strasznie - wykalkulowana na festiwale i kolejny obraz z cyklu "fałszywe arcydzieło" - grafomania ma się dobrze (choć Kulesza świetna)
Ten rok był dobry dla polskiego kina, choć nie było rewelacji tak jak zdarzało się w latach wcześniejszych