Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zack Snyder
‹300›

WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł300
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery23 marca 2007
ReżyseriaZack Snyder
ZdjęciaLarry Fong
Scenariusz
ObsadaGerard Butler, Lena Headey, Dominic West, David Wenham, Vincent Regan, Andrew Tiernan, Rodrigo Santoro, Stephen McHattie, Peter Mensah
MuzykaTyler Bates
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiUSA
Cykl300
Czas trwania91 min
WWW
Gatunekakcja, przygodowy, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Dobry i Niebrzydki: Labirynt 300 faunów w slipach

Esensja.pl
Esensja.pl
Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
« 1 2 3 4 5 »

Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Dobry i Niebrzydki: Labirynt 300 faunów w slipach

…przełamywanie lodów…
…przełamywanie lodów…
KW: Wytypowałem tych akurat gości, bo wiem o nich, że potrafią stworzyć coś należącego gatunkowo do popkultury, czując jej klimaty, ale jednocześnie oryginalnego, odmiennego, z wyraźnie naznaczonym własnym piętnem. Gwoli ścisłości – Kelly ma jeszcze „Southland Tales” na koncie, którego nie widziałem, wiem, że był zjechany przez krytykę w Cannes, ale my przecież nie jesteśmy osobami, dla których miarodajni są krytycy z Cannes, nieprawdaż?
PD: Gwoli ścisłości, to napisałem, że Kelly ma jeden udany film na koncie właśnie dlatego, że widziałem „Southland Tales”. Który jest – przy wszystkich zaletach obsadowych i zakręconych pomysłach fabularnych – tak cholernie chaotycznym miszmaszem gatunkowym, z którego w dodatku nic nie wynika, że właśnie to pozwala mi wątpić, iż Kelly poradziłby sobie ze „Strażnikami”. To w ogóle jakieś fatum z tymi drugimi filmami reżyserów młodego pokolenia – Joe Carnahan, autor świetnego „Narc”, wyskoczył nagle z idiotycznym „Asem w rękawie”, opartym zresztą na podobnym schemacie co „Southland Tales” – owszem, jest tu kilkadziesiąt gwiazd, jest dwie godziny odmóżdżającej, posttarantinowskiej rozrywki, ale gdzie Rzym, a gdzie Krym…
KW: Dla mnie osobiście „Donnie Darko” to objawienie. Bo facet bierze schemat podróży w czasie, wywraca go do góry nogami, daje materiału na niezliczone dyskusje przy piwie i jednocześnie tworzy rzecz niesamowicie sugestywną psychologicznie, przejmujący obraz wyobcowania. I to by mi właśnie do „Strażników” pasowało.
PD: A mnie niekoniecznie, bo nie wyobrażam sobie „Strażników” – przy całym poparciu dla Twego apelu o rozbudowaną psychologię – jako filmu niskobudżetowego, skonstruowanego formalnie w stylu „Donniego Darko”. Też lubię „DD”, aczkolwiek uważam go za film przeceniany – właśnie poprzez wzgląd na niedoróbki warsztatowe, dłużyzny i sceny, które śmiało mogłyby odpaść przy montażu bez straty dla całości.
KW: A ja po kilku seansach wersji rozszerzonej nadal stwierdzam, że nie wyciąłbym ani minuty… Inaczej mówiąc – dobry temat na którąś następną, tym razem mocno niszową dyskusję nam się szykuje, jak tylko dorwę „Southland Tales”… Wracając do tematu – po obejrzeniu tylko „Blade 2” miałbym del Toro za przeciętnego rzemiechę. Ale to już byłby mój problem, bo on wcześniej stworzył „Cronosa”, w którym przecież niesamowicie nowatorsko podszedł do zgranego z pozoru do cna wątku wampirycznego. Więc znany był już jako artysta (dla tych, którzy wierzą, że artyści mogą robić horrory i być artystami). Filmy Jacksona bywały przynajmniej oryginalne, a i przed „Władcą…” miał na koncie przecież też udane, uznane i ambitne „Niebiańskie istoty”. A Snyder na razie może się poszczycić jedynie dwoma dobrymi produkcjami rzemieślniczymi, z których w drugiej nie wszystko przypadło mi do gustu. Na razie, jak Han Solo, mam złe przeczucia. Ale – tak jak mówię – chciałbym się mylić.
PD: Ej, a „Władca…” i „Star Warsy” to nie są przypadkiem także „dobre produkcje rzemieślnicze”?
KW: No co Ty! To ikony!
PD: Zgoda, ale ikony kina rozrywkowego, nie artystycznego. Nie wiesz przecież, czy za parę lat historia nie dopisze do tej ikonografii również „300”.
KW: No nie wiem, choć jednak nie przypuszczam. Ale przekonamy się dopiero za jakiś czas. Natomiast skoro już jesteśmy przy del Toro – przejdźmy powoli do „Labiryntu Fauna”. Tu obaj oczekiwaliśmy fantasy i obaj ją dostaliśmy. I nie mam z tym problemu, bo to fantasy najwyższej klasy. Rany, Pale Man zasługuje na osobny film! To z wątkiem realistycznym mam problem, ale na razie nie wystawiam się na strzał – zacznij Ty i powiedz co Cię zachwyciło.
PD: Powiem krótko – wszystko. Od lat nie widziałem tak pięknej baśni, zarówno w warstwie wizualnej, jak i fabularnej. Jedyny zgrzyt, jaki nie pozwala mi uznać tego filmu za skończone arcydzieło, to błąd konstrukcyjny już na etapie pisania scenariusza – gdyby del Toro poprowadził tę historię wyłącznie z punktu widzenia dziewczynki, wtedy niektórzy marudni krytycy nie mieliby prawa się czepiać, że wizja świata rzeczywistego jest tu naiwna i jednoznaczna. Mnie to oczywiście wcale nie przeszkadzało w zachłystywaniu się magią tej opowieści, no, ale ja nie jestem statystycznym krytykiem i percepcja rozumowa wciąż – i mam nadzieję, że tak mi już zostanie na zawsze – nie jest dla mnie w kinie najważniejsza.
KW: To fakt, koncepcja, że „Labirynt Fauna” to film ukazujący świat z punktu widzenia Ofelii, obronić się nie da – za dużo widać w nim rzeczy, o których dziewczynka nie może mieć pojęcia. I właśnie dla mnie zgrzytem jest tu ów wątek realistyczny. I niespecjalnie oczywiście obchodzi mnie tu „prawda historyczna” (tutaj w kontekście anielskiego przedstawienia komunistów) – bo to święte prawo reżysera, aby pokazywać rzeczy tak, jak na to ma ochotę – ale pewne przerysowanie i groteskowość świata Złego Ojczyma. Kapitan Vidal to wcielenie zła. Facet, który najprawdopodobniej po nocach morduje świnki morskie, a za dnia przypieka na rożnie komunistów. Krótko mówiąc – karykatura. Karykaturalne zło też może być intrygujące, że wspomnę jedynie Nicholsonowego Jokera, ale tu z pewnością Sergi Lopezowi zabrakło talentu, aby jakoś tę postać uwiarygodnić. Cała reszta świata realnego też jakaś mało wyszukana – czarno-biały podział, przy którym wizja świata, jaką prezentują posłowie LPR, jawi się jako pełna odcieni szarości… Trochę brak dobrego pomysłu na całą intrygę.
PD: Naprawdę bardziej Cię zaintrygował Joker niż Vidal? Ja mam odwrotnie. Tacy ludzie jak Vidal przecież chodzili i chodzą po świecie, zaś takich błaznów jak Nicholsonowy Joker można spotkać co najwyżej w cyrku.
KW: Skąd wiesz? Bo dla mnie właśnie Vidal jest postacią nieprawdziwą, groteskową, karykaturalną. Zło nie jest tak banalne. Przecież nawet oprawcy z Oświęcimia bywali czułymi mężami i ojcami w życiu prywatnym. A Vidal od maleńkości wyrywał zapewne muchom skrzydełka.
PD: No, ale Ty właśnie ciągle rzucasz argumentami typu „zapewne”, „najprawdopodobniej”. A coś konkretnie z filmu? Vidal przynajmniej obłąkańczo pragnął mieć potomka rodzaju męskiego – nie on jeden w historii filmu, literatury i historii w ogóle. A Joker? Jakieś cele poza władzą nad Batmanem/Gotham/światem?
KW: Joker to przede wszystkim zło w bardzo dowcipnej postaci. A więc zło inteligentne, a co za tym idzie – nie jednowymiarowe. Cele nie są już dla mnie istotne.
…następnego ranka.
…następnego ranka.
PD: E tam. Joker (w interpretacji Nicholsona) to prosty błazen. Zło w bardzo dowcipnej postaci to Dr Evil z „Austina Powersa”. Abstrahując już od tego, że nie jestem pewien, czy czarno-biały podział bohaterów w baśniach trzeba zapisywać in minus, to może jestem dziwny, ale mnie właśnie postać Vidala nie wydała się przesadnie groteskowa. Trochę na pewno, ale to się wpisuje w szaleństwo tej postaci. A poza tym dlaczego demoniczny Vidal Ci przeszkadza, a anielscy komuniści już nie? Powinieneś chyba albo zżymać się na obie wizje, albo na żadną.
KW: Może nieprecyzyjnie się wyraziłem. Wiele słyszałem głosów: „»Labirynt Fauna« to kicha, bo zakłamuje historię, pokazując wspaniałych i szlachetnych komunistów, choć powszechnie wiadomo, że w czasie wojny hiszpańskiej obie strony dopuszczały się potworności”. Szczerze powiedziawszy, zupełnie mnie to nie obchodzi. Nie mam zamiaru się uczyć od Fauna historii. Natomiast jako postacie papierowe na pewno komuniści nie należą do najciekawszych, podobnie jak Vidal, tyle że tego ostatniego jest więcej, dlatego go akcentuję.
PD: Że postać drugoplanowa pojawia się na ekranie częściej niż trzecio- i piątoplanowe, to doprawdy dziwne…
KW: Nie bardzo wiem, co właściwie chciałeś przez to powiedzieć i jak ma się to do naszej dyskusji, ale niech Ci będzie…
PD: Tylko to, że oczywistym jest, iż papierowa postać, która pokazuje się na ekranie przez jakieś 40 proc. czasu, irytuje Cię bardziej niż papierowa postać, która pokazuje się przez 15 proc….
KW: Dlaczego mnie to irytuje tak bardzo? Bo film naprawdę otarł się o bycie arcydziełem. Wplecenie wątku fantastycznego jest znakomite – zarówno od strony fabularnej, jak i formalnej. Wiarygodnie brzmi główna teza, że z połączenia osobistych dramatów i klasycznych baśni powstają mroczne fantazje, które są straszne, ale – w przeciwieństwie do świata realnego – sprawiedliwe, w których są jasne reguły i wiadomo, za co należy się kara, a za co nagroda. Przy scenie Zakazanego Bankietu zaciskałem ręce na poręczy fotela. Jeśli ktoś się nie wzruszył na koniec, to ma chyba serce z kamienia. Natomiast za każdym razem, gdy pojawiali się Straszni Faszyści, jakoś wszystko się trochę rozmywało… Zwłaszcza że w każdej scenie bardzo dokładnie wiedzieliśmy, co będą robić (z dokładnością do wybranych tortur). Wolę jednak pod tym względem „Kręgosłup diabła”, w którym nawet zło ma pewne swoje argumenty.
« 1 2 3 4 5 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Z filmu wyjęte: Latająca rybka
Jarosław Loretz

6 V 2024

W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Polecamy

Latająca rybka

Z filmu wyjęte:

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Każdy kadr to Ameryka
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Rzeźnia dla dwojga
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Partia na party w czasach Brexitu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Jak smakują Porgi?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Chwała na wysokości?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Podręczne z Kairu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Atak paniki
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Trudno uwolnić się od zła
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja ogląda: Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Tu potrzebne są rozwiązania systemowe
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Nie tak ładnie pachniesz
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Lipiec 2017 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Grudzień 2016 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Marcin Osuch

Dobro kontra… dobro
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Głęboka czerwień
— Jarosław Robak

Esensja ogląda: Kwiecień 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Grudzień 2013 (2)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.