WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | 300 |
Dystrybutor | Warner Bros |
Data premiery | 23 marca 2007 |
Reżyseria | Zack Snyder |
Zdjęcia | Larry Fong |
Scenariusz | Zack Snyder, Kurt Johnstad, Michael Gordon |
Obsada | Gerard Butler, Lena Headey, Dominic West, David Wenham, Vincent Regan, Andrew Tiernan, Rodrigo Santoro, Stephen McHattie, Peter Mensah |
Muzyka | Tyler Bates |
Rok produkcji | 2007 |
Kraj produkcji | USA |
Cykl | 300 |
Czas trwania | 91 min |
WWW | Strona |
Gatunek | akcja, przygodowy, wojenny |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Dobry i Niebrzydki: Labirynt 300 faunów w slipachPiotr Dobry, Konrad Wągrowski
Piotr Dobry, Konrad WągrowskiDobry i Niebrzydki: Labirynt 300 faunów w slipachKozioł, powiadasz? PD: Ale czy zawsze mieć musi? A tortury były przefaszystowskie! Poszerzenie Vidalowi ust skalpelem i potem zaszywanie tej rany to kapitalna groteska grozy, jakiej nie powstydziłby się sam Burton. KW: To fakt. Świetna scena. PD: A propos – nie miałeś wrażenia, że „Labirynt” to najbardziej burtonowski film del Toro? I właśnie rozumiem, że dla jednych może być to zaletą, a dla innych wadą – wiem skądinąd, że nie przepadasz za Burtonem… KW: Co rozumiesz jako film burtonowski? Nie jestem wielkim fanem Burtona, więc nie do końca to rozumiem. PD: W filmie burtonowskim pierwsze skrzypce gra przede wszystkim outsider – ktoś inny, obcy, wyobcowany, nierozumiany, źle czujący się w danym świecie i wśród obowiązujących reguł – i taką osobą z pewnością jest Ofelia (choć tacy z pewnością byli też Hellboy, Blade). W filmie burtonowskim świat realistyczny i fantastyczny przenikają się ze sobą w sposób spójny, współgrają, nie wprawiają widza w konsternację – tak było w „Edwardzie Nożycorękim”, „Dużej rybie”, „Jeźdźcu bez głowy” etc. Wreszcie to w filmie burtonowskim mamy sceny, gdzie pośród zupełnie przyziemnych scenerii, w następstwie zupełnie przyziemnych sytuacji, rozgrywają się nagle wydarzenia kompletnie groteskowe, przejaskrawione, nieprzystające z pozoru do narzucanej wcześniej konwencji, a jednocześnie wcale niewybijające z rytmu opowieści – taką sceną jest choćby retrospekcja z ojcem-dentystą (Christopherem Lee) z „Charliego i fabryki czekolady”, i taką też sceną jest właśnie poszerzenie uśmiechu Vidalowi (w uproszczeniu: bo facet przez cały film ani razu się chyba szczerze nie uśmiechnął, ale nie w tym rzecz) i jego późniejsze zszywanie – sam przyznajesz, że to świetna scena, jednocześnie zżymając się na nadmierną karykaturalizację Vidala – czyli scena najbardziej nieprawdopodobna, hiperbolizująca wcale Ci nie przeszkadza, mimo iż umieszczona jest w świecie rzeczywistym. A nie przeszkadza dlatego, że wcześniej miałeś okazję wkręcić się w świat fantastyczny, do którego to – na zdrowy chłopski rozum – powinna należeć ta scena. Być może za bardzo zagmatwałem, ale wierzę, że kumasz, o co mi chodzi. Nie no, Ty znajdujesz sens w japońskich horrorach, więc na pewno kumasz :-). KW: To akurat kumam, choć mam wrażenie, że nie mieliśmy jeszcze dyskusji, w której tak byśmy się mijali w argumentach i zrozumieniu. Wrócę na sekundkę do Vidala. Nie chodzi mi o karykaturalność scen z tą postacią – pewnie znalazłbym więcej co najmniej dobrych. Chodzi mi o papierowość jego charakteru, koegzystującą z papierowością charakteru innych postaci, w tym dobrych. Za stary jestem, by mnie to wzięło w filmie jednak poważnym i skierowanym do widza dorosłego (o tym za chwilę). PD: Przykłady! KW: O rany boskie, przecież ja ciągle te przykłady podaję! Vidal jest karykaturalny. Bo jednowymiarowy i przerysowany… PD: …i do tego brunet. Tak, to są przykłady, które kładą mnie na łopatki :-). KW: Cieszę się. Już w pierwszej scenie jest niemiły dla dziecka, parę minut później zabija dwóch Bogu ducha winnych ludzi, a gdy stwierdza swój błąd, niedbale rzuca do swych żołnierzy, żeby lepiej sprawdzali więźniów, zanim zajmą mu czas… PD: Czyli czarny humor całkiem wysokiej próby. KW: Zaraz tam wysokiej. Cienkie to było. Dalej – publicznie poniża żonę, przyznaje, że jest ona tylko inkubatorem na jego potomka, a przyjemność znajduje głównie w torturowaniu innych. Wcielone Siedem Grzechów Głównych, krótko mówiąc. Zło jest dużo ciekawsze w osobach Amona Goetha z „Listy Schindlera”, Kapitana Straży Pożarnej z „Fahrenheita 451” (książki, nie filmu Truffauta), czy nawet – niech już będzie – Dartha Vadera (do dziś mnie dreszcz przechodzi, gdy w końcówce „Imperium kontratakuje” wszyscy z drżeniem spodziewają się kolejnego wybuchu gniewu i kolejnego „akceptowania przeprosin”, a on z wyrazem zamyślenia na hełmie powoli odchodzi). PD: Ta, jasne, Vader jest równie ciekawy co Joker. No, może trochę bardziej. Trochę. Wiesz, odnoszę wrażenie, że trochę za bardzo nakręciłeś się negatywnie tym jednoznacznym charakterem Vidala – chciałbyś mieć od razu Wolanda, Raskolnikowa i Lectera w jednym. KW: Pewnie, że bym chciał. Tak wiele wymagam? PD: Super, też bym chciał, dałbym wtedy pewnie jedenaście na dziesięć, ale już się zgodziliśmy na początku co do jednego – „Labirynt Fauna” to nie jest arcydzieło. Ale ma tyle zalet, że ten Vidal jako ta łyżka dziegciu w beczce miodu naprawdę nie jest elementem kładącym film jak Maguire w „Spider-Manie”, i mnie osobiście jako bajkowy czarny charakter bardzo się podobał, jako poważny czarny charakter trochę mniej, niemniej absolutnie nie jest składową, która mi w jakikolwiek sposób zaciążyła na ocenie filmu. KW: No dobra, uznajmy, że doszło do konsensusu. Vidal nie rzuca na kolana, ale całego filmu nie kładzie. O rany, te dyskusje mi nie służą, bo zaczynałem już mieć wrażenie, że ten Vidal mi cały film zepsuł, a przecież dałem mu (filmowi, nie Vidalowi) 8/10. Czy wspominałem już Pale Mana? Facet rządzi. PD: Fakt. Jakiś spin-off by się przydał. KW: Co do Burtona – to dzięki za fajny wykład, przyjmuję i zgadzam się, że pod tym względem mamy tu wspólnotę estetyki. Z tym że widzę też różnicę – w kinie burtonowskim fantastyka jest naturalnym elementem rzeczywistości. Tam nie ma raczej podziału na świat realny i świat fantastyczny. Edward Nożycoręki jest dla wszystkich równie realny. Tymczasem w „Labiryncie” istnieje jednak podział – fantazja jest tylko elementem świata Ofelii, jej wyobrażeniem. Dla innych nie istnieje. PD: Oczywiście. Bardzo trafne spostrzeżenie. Toć przecież nie twierdzę, że od teraz del Toro = Burton, tylko że „Faun” jest najbardziej burtonowskim filmem del Toro. I to bardziej wizualnie, bardziej poprzez te nagłe ekspozycje scen nieprzystających, niż ideologicznie, fabularnie. Z tym się zgodzisz? KW: Tak. Myślę jeszcze o „Kręgosłupie diabła”, ale tam jednak wszystko jest dużo bliższe poetyce klasycznego horroru. A propos, o japońskich horrorach pogadamy na pewno przy innej okazji :). Być może to jest właśnie główna różnica między naszą percepcją filmów, która może być napędem naszych dyskusji na najbliższe 15 lat. Ja bowiem bardzo lubię wszelkie niedomówienia, pozostawione w filmie tropy, i przepadam za spędzaniem czasu na wyrabianiu sobie własnych teorii – podczas gdy Ty chyba traktujesz to często jako irytujące niedoróbki. PD: Skąd ten wniosek? Przepadam za tropami, a największą radość mi sprawia, gdy potrafię przyłożyć inny klucz interpretacyjny niż wszyscy (patrz moja notka o „Brokeback Mountain” – nie pamiętam, by ktokolwiek pisał o filmie Lee jako filmie o outsiderach). KW: Coś innego miałem na myśli – nie przepadasz raczej za filmami łamigłówkami, których głównym elementem jest podsunięcie widzowi różnych przesłanek i pozwolenie na zabawę na własną rękę (czasem bez jasnego połączenia przyczynowo-skutkowego). Czy mylę się, stwierdzając, że David Lynch nie jest Twoim idolem? A on właśnie jest jednym z ojców chrzestnych J-horroru. PD: Nie mylisz się. Rzeczywiście, moim ulubionym filmem Lyncha jest „Człowiek słoń”, więc coś w tym musi być. Ale podobało mi się „Nieodebrane połączenie”, bardzo mi się podobał pierwszy „Cube” (gdzieś kiedyś wyczytałem, że to J-horror; jeśli się mylę, to mnie popraw), że o klasyku „Guinea Pig” nie wspomnę. Także może inaczej – lubię filmy łamigłówki, ale rzeczona łamigłówka nie może być w nich dominującą, najważniejszą wartością. No sorry, ale oglądając horror, chcę się także trochę pobać – czy wymagam zbyt wiele? KW: Strach jest elementem bardzo osobistym – wiadomo powszechnie, że to, czego boi się jedna osoba, drugą przyprawia o spazmy śmiechu. Ale zostawmy ten temat na jedną z naszych następnych dyskusji :). PD: Ojej, no to w ogóle gust jest elementem jeszcze bardziej osobistym niż strach, więc nasze dyskusje dla każdego indywidualnego odbiorcy powinny być teoretycznie gówno warte. Ale nie są – przynajmniej chcę w to wierzyć :-). KW: Wracając do „Fauna” – napisałeś w Tetrykach, że chętnie byś pokazywał ten film swoim dzieciom. Na litość, film z masakrowaniem twarzy rozbitą butelką, torturami, egzekucjami, wbijaniem noża…? PD: Nie napisałem tak. KW: No dobra, napisałeś tak w jakiejś redakcyjnej dyskusji… Ale mówisz w Tetrykach, że film pięknie oswaja dzieci ze śmiercią. |
Na rok przed śmiercią reżyser Andrzej Jerzy Piotrowski zasmakował w kryminałach. Nakręcił jeden z odcinków serialu „07 zgłoś się” („Rozkład jazdy”) oraz zrealizował dla telewizyjnego teatru sztukę „Sobota wieczorem – niedziela rano” autorstwa Michała Komara (ukrywającego się pod pseudonimem Zdzisław Klonowski). W upartego porucznika MO wcielił się w niej zmarły przed rokiem Leonard Pietraszak.
więcej »Walka jak walka, jednak widzowie są nieco… zimnokrwiści.
więcej »Połowa lat 80. ubiegłego wieku była, co zastanawiające, nadzwyczaj dobrym okresem dla telewizyjnego Teatru Sensacji (choć nie zawsze spektakle poprzedzane były czołówką z „Kobrą”). Trzyczęściowa mafijna „Selekcja”, klasycznie brytyjski „Człowiek, który wiedział, jak to się robi” i wreszcie francuski dreszczowiec według powieści Pierre’a Boileau i Thomasa Narcejaca „Okno na morze” w reżyserii Jana Bratkowskiego – to niekwestionowane majstersztyki.
więcej »Zimny doping
— Jarosław Loretz
Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
30 najlepszych filmów fantasy wszech czasów
— Esensja
100 najlepszych filmów dekady
— Esensja
Porażki i sukcesy A.D. 2007
— Michał Chaciński, Piotr Dobry, Ewa Drab, Urszula Lipińska, Łukasz Twaróg, Kamil Witek, Konrad Wągrowski
„Małe dzieci” najlepszym filmem 2007 roku według Esensji i Stopklatki
— Esensja
Listopad 2007
— Esensja
Czerwony kapturek z babcią w zębach
— Dorota Chrobak
„Filmu” kwietniowe przy(w)padki
— Kamil Witek
„Małe dzieci” najlepszym filmem I kwartału 2007 w polskich kinach
— Esensja
Prawie magia w prawie świecie
— Łukasz Kustrzyński
Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Każdy kadr to Ameryka
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Rzeźnia dla dwojga
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Partia na party w czasach Brexitu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Jak smakują Porgi?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Chwała na wysokości?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Podręczne z Kairu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Atak paniki
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Trudno uwolnić się od zła
— Joanna Kapica-Curzytek
Esensja ogląda: Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Tu potrzebne są rozwiązania systemowe
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Nie tak ładnie pachniesz
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Lipiec 2017 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Grudzień 2016 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Marcin Osuch
Dobro kontra… dobro
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Głęboka czerwień
— Jarosław Robak
Esensja ogląda: Kwiecień 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady
Esensja ogląda: Grudzień 2013 (2)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski