Zmarł Aleksiej Połujan – kapitan Żurow z „Ładunku 200”Był mistrzem drugiego planu. Ulubieńcem Aleksandra Rogożkina i, zwłaszcza w ostatnich latach, Aleksieja Bałabanowa. Najczęściej obsadzano go w rolach charyzmatycznych milicjantów bądź psychopatycznych czarnych charakterów. W najgłośniejszym ze swoich filmów – „Ładunku 200” – połączył oba te wizerunki, kreując postać paranoidalnego kapitana Żurowa. Odszedł przedwcześnie 8 stycznia 2010 roku.
Sebastian ChosińskiZmarł Aleksiej Połujan – kapitan Żurow z „Ładunku 200”Był mistrzem drugiego planu. Ulubieńcem Aleksandra Rogożkina i, zwłaszcza w ostatnich latach, Aleksieja Bałabanowa. Najczęściej obsadzano go w rolach charyzmatycznych milicjantów bądź psychopatycznych czarnych charakterów. W najgłośniejszym ze swoich filmów – „Ładunku 200” – połączył oba te wizerunki, kreując postać paranoidalnego kapitana Żurowa. Odszedł przedwcześnie 8 stycznia 2010 roku. W swojej karierze, choć wystąpił w sumie w kilkudziesięciu filmach, zagrał jedynie dwie główne role – a i tak przejdzie do historii rosyjskiej kinematografii. Kreacją, która zapewni mu wieczną sławę, jest psychopatyczny kapitan radzieckiej milicji Żurow w pamiętnym „Ładunku 200” (2007) Aleksieja Bałabanowa. Aleksiej Władimirowicz Połujan urodził się w kwietniu 1965 roku w Leningradzie. O tym, że został aktorem zdecydował czysty przypadek. Gdy miał piętnaście lat, idąc ulicą rodzinnego miasta z pracy do domu babci, został zaczepiony przez dwie osoby – niskiego, kulejącego mężczyznę z brodą oraz kobietę w średnim wieku. Gdy zażądali od niego: „Ściągaj czapkę!”, postanowił im się przeciwstawić. Czapka była bowiem pamiątką po dopiero co zmarłej matce i za nic w świecie nie chciał się z nią rozstawać. Odparł więc zadziornie: „Nie oddam”. Kobieta odpowiedziała na to: „Nie musisz oddawać”, po czym – przyglądając mu się uważnie – zasypała go pytaniami: Czy umie grać na gitarze? A czy chodzi na rękach? itp. itd. W końcu przedstawiła się jako reżyserka filmowa Dinara Asanowa i zaprosiła młodego Aloszę na casting do filmu. W taki sposób chłopiec trafił na plan młodzieżowego dramatu „Pacany”, który wszedł na ekrany kin w Związku Radzieckim w 1983 roku i stał się aktorskim debiutem Połujana. Rok później Aleksiej zagrał swoją pierwszą główną rolę w melodramacie z życia nastolatków „Podsłuchana rozmowa” Siergieja Potiepałowa. Wiązał z nią wielkie nadzieje, ale obraz przepadł w kinach i dzisiaj już mało kto o nim pamięta. W efekcie Alosza wrócił do swoich codziennych zajęć, powoli zapominając o aktorskim epizodzie w swoim życiu. Na szczęście nie zapomniano o nim w wytwórni „Lenfilm”. Kiedy pod koniec lat 80. ubiegłego wieku leningradzki reżyser Aleksandr Rogożkin przystąpił do pracy nad dramatem „Karauł” (1989), potrzebował do drugoplanowych ról żołnierzy aktorów nieopatrzonych, o charakterystycznych twarzach – dokładnie takich, jaką miał Połujan. Film, opowiadający opartą na faktach historię, która rozegrała się w mieście nad Newą w lutym 1987 roku, stał się jednym ze sztandarowych dzieł epoki Gorbaczowowskiej pierestrojki. Zdobył nagrody na festiwalach w Berlinie i Strasburgu; kreacja Aleksieja Władimirowicza jako szeregowca Nikołaja Mazura też nie przeszła niezauważona. Jako aktor niezawodowy nie otrzymywał jednak intratnych propozycji; przez wiele lat pamiętał o nim tylko Rogożkin. Ale przynajmniej u niego zawsze mógł liczyć na, choćby epizodyczną, rolę. W 1991 roku zagrał w dramacie obyczajowo-psychologicznym „Trzecia planeta”; rok później pojawił się w głośnym historycznym „Czekiście” (opartym na wstrząsającym opowiadaniu Władimira Zazubrina z 1923 roku „Drzazga. Opowieść o Niej i o Niej”); następnie trafił do obsady kryminalnego „Aktu” (1993) oraz kultowych już dzisiaj rosyjskich komedii „Osobliwości narodowego polowania” (1995) i „Operacja »Do siego roku«” (1996). Przełomowym okazał się dla Połujana 1997 roku, kiedy to postanowił skorzystać z jego usług Aleksiej Bałabanow, który właśnie realizował wówczas pierwszą część „Brata”. Jedną z głównych ról w tym filmie, przestępcę Wiktora Bagrowa, grał Wiktor Suchorukow. Okazało się jednak, że miał on zbyt miękki jak na bandytę głos, dlatego też asystenci reżysera sprowadzili na plan Aleksieja Władimirowicza i poprosili go o wykonanie dubbingu. Od tej pory Połujan nie mógł się już opędzić od propozycji. Nie były one może zbyt ambitne, ale przynajmniej zapewniały mu stały dochód. Jako czarny charakter pojawił się w serialach sensacyjnych „Ulicy razbitych fonariej” (1998-1999 i 2001-2002), „Ubojnaja siła 5” (2003), „Gospoda oficery 1-2” (2004); przez kilka lat grał również w historyczno-obyczajowym „Czornym woronie” (2000-2005), który był panoramą dziejów Związku Radzieckiego i Rosji od lat 40. XX wieku po czasy współczesne. W 2005 roku ponownie do współpracy zaprosił go Rogożkin; wspólnie nakręcili pięcioodcinkowy dramat „Swoja czużaja żyzn’”. A potem był już… „Ładunek 200” Bałabanowa. Reżyser długo szukał aktora, który by mógł przekonująco zagrać kapitana Żurowa. Wielu – a byli wśród nich między innymi Siergiej Makowiecki, Kirył Pirogow i Jewgienij Mironow –odmawiało po zapoznaniu się ze scenariuszem, ponieważ nie chcieli wcielać się w postać tak jednoznacznie negatywną. Aleksiej Władimirowicz początkowo miał się pojawić jedynie w mało znaczącym epizodzie. Bałabanow, chcąc się przekonać, czy aktor poradzi sobie z rólką, którą dla niego przewidział, zaprosił go do swego domu. I wtedy się okazało, że Połujan nie da rady fizycznie. Był już bowiem po trzech operacjach chorej trzustki, miał poszyty cały brzuch, wciąż nosił bandaże. Reżyser z przykrością oznajmił mu, że nic z tego nie będzie. Jednak kilka dni później zadzwonił i oznajmił: „Zapraszam cię do zagrania głównej roli”. W jednym z wywiadów udzielonych już po premierze dzieła aktor skomentował to następująco: „Musiał zobaczyć wtedy coś w moich oczach. Oczy mam czarne, a wzrok ciężki”. W roli Żurowa Aleksiej Władimirowicz wypadł znakomicie. To przede wszystkim jego kreacja, do spółki z Aleksiejem Sieriebriakowem, zdecydowała o wielkim sukcesie tego kontrowersyjnego dzieła. Grająca ofiarę Żurowa, młodziutką Angelikę, Agnija Kuzniecowa, tak wspominała spotkanie z Połujanem: „Pierwszy raz zobaczyłam go w bufecie, w Wyborgu, gdzie zaczęliśmy zdjęcia. Zobaczyłam i wystraszyłam się. Miał bardzo demoniczny wygląd. Ale tak naprawdę okazał się dobrym, życzliwym i delikatnym człowiekiem”. W następnym roku w rosyjskich kinach pojawiły się aż trzy filmy, w których można było oglądać charyzmatycznego aktora: będąca ekranizacją wczesnej prozy Michaiła Bułhakowa „Morfina” Bałabanowa, obyczajowy dramat „Odnażdy w prowincyi” Jekatieriny Szagałowej oraz – zrealizowane w koprodukcji z Amerykanami i Egipcjanami – klasyczne kino akcji „Czużyje” Jurija Grymowa. W tym roku natomiast miał swoją premierę psychologiczny dramat Igora Wołoszyna „Ja”, w którym Aleksiej Władimirowicz zagrał ostatnią ze swoich ról. Wcielił się, co można poniekąd uznać za prorocze, w… kierowcę karawanu. Wkrótce też przegrał walkę z niezwykle ciężką chorobą; zmarł 8 stycznia 2010 roku w swoim domu w miasteczku Lodiejnoje Pole nieopodal Petersburga. Pogrzeb odbył się wczoraj. 16 stycznia 2010 |
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński
Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński
Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński
Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński
„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński
Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński
W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński
Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński
Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński
Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński
mampewne skojarzenie: wielki Aleksiej P. przypomina mi równie niedocenionego w naszym kraju wielkiego Marka Walczewskiego! Podobny temperament artystyczny, niesamowita vis-comica, talent, wrażliwość...Pozdrawiam wielbicieli talentu Aleksjiea P. i łączę sie znimi w bólu...