Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksiej Mizgiriow
‹Bęben, bębenek›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBęben, bębenek
Tytuł oryginalnyБубен, барабан
ReżyseriaAleksiej Mizgiriow
ZdjęciaWadim Diejew
Scenariusz
ObsadaNatalia Niegoda, Jelena Liadowa, Dmitrij Kuliczkow, Oleg Wasilkow, Oleg Bilik, Aleksander Obłasow, Siergiej Sosnowski, Michaił Biriuczkow, Nadieżda Kobajewa, Irina Obidina, Aleksander Alioszkin, Eleonora Ilczenko
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania105 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Szukasz miłości – znajdziesz cierpienie!
[Aleksiej Mizgiriow „Bęben, bębenek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Realizując swój drugi pełnometrażowy obraz, Aleksiej Mizgiriow sięgnął po nieco już zapomnianą w Rosji wielką gwiazdę filmową epoki pierestrojki – Natalię Niegodę. Fakt, iż udało się ją namówić, aby po kilkunastu latach przerwy ponownie stanęła przed kamerą, zasługuje na dużą uwagę i brawa dla reżysera. Tym bardziej że zagrała postać bardzo niejednoznaczną moralnie. I to właśnie dzięki niej „Bęben, bębenek” jest tak fascynująco niepokojący.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Szukasz miłości – znajdziesz cierpienie!
[Aleksiej Mizgiriow „Bęben, bębenek” - recenzja]

Realizując swój drugi pełnometrażowy obraz, Aleksiej Mizgiriow sięgnął po nieco już zapomnianą w Rosji wielką gwiazdę filmową epoki pierestrojki – Natalię Niegodę. Fakt, iż udało się ją namówić, aby po kilkunastu latach przerwy ponownie stanęła przed kamerą, zasługuje na dużą uwagę i brawa dla reżysera. Tym bardziej że zagrała postać bardzo niejednoznaczną moralnie. I to właśnie dzięki niej „Bęben, bębenek” jest tak fascynująco niepokojący.

Aleksiej Mizgiriow
‹Bęben, bębenek›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBęben, bębenek
Tytuł oryginalnyБубен, барабан
ReżyseriaAleksiej Mizgiriow
ZdjęciaWadim Diejew
Scenariusz
ObsadaNatalia Niegoda, Jelena Liadowa, Dmitrij Kuliczkow, Oleg Wasilkow, Oleg Bilik, Aleksander Obłasow, Siergiej Sosnowski, Michaił Biriuczkow, Nadieżda Kobajewa, Irina Obidina, Aleksander Alioszkin, Eleonora Ilczenko
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania105 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kiedy w połowie lat 80. ubiegłego wieku ówczesny sekretarz generalny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Michaił Gorbaczow zadekretował w Kraju Rad „przebudowę i nowe myślenie”, wiązało się to przede wszystkim z poszerzeniem, dotychczas bardzo ograniczonej, sfery wolności obywateli. Znalazło to swój oddźwięk głównie w rozluźnieniu cenzury; na półkach księgarskich pojawiły się książki, które wcześniej przez wiele lat nie mogły liczyć na publikację, a do kin skierowano filmy, które w latach 60. i 70. zalegały półki w Gosfilmofondzie, czyli Państwowym Archiwum Filmowym. Jednocześnie też pozwolono wreszcie twórcom – zarówno pisarzom, jak i filmowcom – przedstawiać prawdziwy obraz życia w kraju „powszechnej szczęśliwości”, wznoszonej na fundamencie dyktatury proletariatu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W sztuce i publicystyce narodził się nowy, typowy tylko dla Związku Radzieckiego, styl określony przez specjalistów mianem „czornuchy”. Nazwa wzięła się stąd, iż jego twórcy skupiali się wyłącznie na przedstawianiu czarnej strony życia. Nierzadko po raz pierwszy na ekranie pokazano nienawiść między ludźmi, szerzący się na masową skalę bandytyzm, korupcję na wszystkich szczeblach władzy, prostytucję, narkomanię, powszechne zniechęcenie, przygnębienie, degrengoladę moralną i tumiwisizm. W kinie „czornucha” przybrała poniekąd formę podanego w sposób wyjątkowo mroczny, ponury i naturalistyczny kina moralnego niepokoju, znanego z polskich ekranów drugiej połowy lat 70. Czołowi twórcy na plan pierwszy wysuwali teraz problemy społeczne, przestali wreszcie skupiać się na dolach i niedolach weteranów wojennych czy przeżywających kłopoty sercowe kołchoźników i robotników; zajęli się natomiast brakiem perspektyw radzieckiej młodzieży, która dawno już przestała wierzyć w ideały leninowskie. Odważniej, niż w latach poprzednich, zaczęto też wykorzystywać w ścieżkach dźwiękowych filmów do tej pory niepoprawną politycznie muzykę rockową.
Pierwsza fala „czornuchy” przetoczyła się przez ekrany radzieckich kin dwadzieścia dwa lata temu, a wywołał ją obraz Wasilija Piczula o bardzo niewinnie brzmiącym tytule – „Mała Wiera”. Jeszcze w tym samym 1988 roku swoje premiery miały: „Tragiedija w stilie rock” Sawwy Kulisza, „Wory w zakonie” Jurija Kary oraz nakręcona w Kazachstanie przez Raszida Nugmanowa kultowa już dzisiaj „Igła”. W ostatnim z filmów, opowiadającym o problemie narkomanii, główne role zagrali nie zawodowi aktorzy, ale… muzycy rockowi – mający koreańskie korzenie Wiktor Coj z grupy Kino oraz Piotr Mamonow, lider Zwuki Mu, później rozsławiony między innymi „Wyspą” (2006) i „Carem” (2009) Pawła Łungina. Łungin też miał zresztą swój udział w zdefiniowaniu stylu „czornuchy”. Uczynił to swymi dwoma wczesnymi dziełami – porównywanym do „Taksówkarza” Martina Scorsese „Taxi blues” (1990) oraz „Lunaparkiem” (1992). Przedstawił w nich rodzącą się wówczas w Rosji zorganizowaną przestępczość oraz wzrastającą nienawiść rasową do przybyszów z Kaukazu i środkowoazjatyckich republik Związku Radzieckiego. Swoje trzy grosze dorzucił również weteran Piotr Todorowski, który w 1989 roku, we współpracy ze Szwedami, nakręcił podejmującą kontrowersyjny temat prostytucji „Dewizówkę”. Kiedy Michaił Gorbaczow po nieudanym puczu Janajewa przeszedł do historii, a jego miejsce zajął Boris Jelcyn, wydawało się, że „czornucha” jest już przeszłością. Rosja zaczęła zmieniać swoje oblicze, a Moskwa i Petersburg przestały przypominać prowincjonalne miasta-molochy, stając się ociekającymi luksusem metropoliami. Tym samym narodził się kolejny mit – „nowego Ruskiego”, szastającego milionami, obwieszonego złotem i rozbijającego się najnowszymi markami BMW bądź mercedesa dorobkiewicza.
Kino podjęło próbę odpowiedzi na pytanie, jak narodził się ten nowy człowiek, tak przecież daleki od ideału homo sovieticusa. By ją znaleźć, trzeba było jednak zagłębić się w okrutny świat rosyjskiej mafii oraz skorumpowanych polityków i rzucić go na szersze, społeczne tło. Druga fala „czornuchy” napłynęła wraz ze znakomitym, wstrząsającym „Bratem” (1997) Aleksieja Bałabanowa. Później doczekaliśmy się jeszcze „Zielonego słonika” (1999) Swietłany Baskowej, „Córek mafii” (2001) Siergieja Bodrowa juniora oraz „Beemy” (2003) Piotra Busłowa. I chociaż w ostatnich latach nurt jakby wysechł, to wciąż jeszcze powstają filmy, które do stylu sprzed dwóch dekad udanie nawiązują. Można tu wspomnieć nie tylko o kolejnych obrazach Bałabanowa („Ładunek 200”, 2007; „Palacz”, 2010), ale również dziełach Walerii Gaj Germaniki („Wszyscy umrą, lecz nie ja”, 2008) oraz Aleksieja Mizgiriowa („Słowo jak głaz”, 2007). Ostatni ze wspomnianych reżyserów, urodzony w 1974 roku w miejscowości Myski w obwodzie kemerowskim na Syberii, jako trzydziestolatek ukończył wydział reżyserii moskiewskiego Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), gdzie uczył się pod kierunkiem Wadima Abdraszytowa. Zadebiutował dyplomową krótkometrażówką „Uwolnienije” (2004), potem zrealizował wspomniane już pełometrażowe „Słowo jak głaz, by rok później – do spółki z Konstantinem Syngajewskim – sygnować scenariusz dramatu sensacyjnego Filipa Jankowskiego „Kamienny łeb”.
„Bęben, bębenek” to jego drugie dzieło; w przeciwieństwie do debiutu, którego akcja rozgrywała się w stolicy, przedstawia ono życie na rosyjskiej prowincji. I choć wielu widzów odbierało go jako obraz prezentujący ponure i beznadziejne dla wielu Rosjan lata 90. XX wieku, Mizgiriow w udzielanych wywiadach ostro zaprzeczał takiej właśnie interpretacji. Przekonywał, że interesują go tylko filmy, których akcja rozgrywa się „tu i teraz”. Zdjęcia kręcono w obwodzie tulskim, zaledwie trzy godziny jazdy samochodem od Moskwy. Mimo bliskości metropolii, przed twórcami i aktorami otwierał się zupełnie inny świat – pogrążony w apatii i biedzie, beznadziei typowej dla epoki sprzed dwóch dekad (stąd zapewne to przekonanie, że mamy do czynienia z odtworzeniem realiów z okresu tuż po upadku Związku Radzieckiego). W tym kontekście szokujące wręcz mogą wydawać się zapewnienia reżysera, że wraz z operatorem i kostiumografem długo zastanawiali się, czy to, co widzą wokół na własne oczy, mogą przenieść na ekran. Ostatecznie doszli do wniosku, że aktorów ubiorą w nieco okazalsze stroje, niż ubiory, w których chodzili ludzie na ulicy. Rosyjska premiera „Bęben, bębenek” odbyła się 10 grudnia 2009 roku; w Polsce film po raz pierwszy pokazano na ubiegłorocznym „Sputniku”, gdzie znalazł się w sekcji konkursowej. I chociaż obraz Mizgiriowa przeszedł w zasadzie niezauważony, należy to zapisać raczej na karb bardzo silnej konkurencji, nie zaś jego słabości.
Główną bohaterką filmu jest prowincjonalna bibliotekarka Jekatierina (Katia) Artiomowna, kobieta już dojrzała, ale wciąż piękna. Mimo czterdziestu kilku lat na karku, nie znalazła jeszcze swojego miejsca w życiu. Wychowała się w rodzinie górniczej – w kopalni wciąż pracuje jej ojciec, w jego ślady poszedł także starszy brat Ignat. Ona postanowiła jednak wyrwać się z robotniczej osady i poszła na studia. Z jakiegoś powodu, którego nie poznajemy, jej los potoczył się nie tak, jak to sobie wymarzyła. Często zmieniała miejsce zamieszkania; mimo trudnej sytuacji finansowej, duma nie pozwalała jej wrócić do domu i prosić o pomoc rodzinę. Teraz pracuje jako bibliotekarka, mieszka w jednym pokoju w dawnym hotelu robotniczym. Z zazdrością spogląda na swoją koleżankę z pracy i jednocześnie przyjaciółkę, która cieszy się tak dużym powodzeniem, że może wręcz przebierać wśród mężczyzn. Właśnie oświadczył się jej Sława, ale ona nie jest wcale przekonana, czy to właśnie z nim chciałaby spędzić resztę życia. Wokół Katii kręci się natomiast miejscowy dentysta Igor; często odwiedza ją w bibliotece, zaprasza na kolację, proponuje związek. Kobieta czuje jednak, że to nie jest to; zaczytana w wielkiej literaturze, marzy o miłości z kart książek Aleksandra Puszkina i Lwa Tołstoja. Takiej, która chwyciłaby ją nie tylko za serce, ale i za gardło. Wciąż więc czeka, w samotności, coraz bardziej gorzkniejąc i dziwaczejąc. Próbując, z wielkim trudem, wiązać koniec z końcem. Z pensji bibliotekarki nie może sobie pozwolić na zbyt wiele. Bywają nawet takie miesiące, kiedy brakuje jej na jedzenie. Radzi sobie wtedy w sposób, którego się wstydzi i z powodu którego gardzi sama sobą. Zabiera książki z bibliotecznych półek, przebiera się w stare łachy i chodzi na miejscowy dworzec kolejowy, aby sprzedawać je za bezcen pasażerom dalekobieżnych pociągów. Niewielkimi zyskami dzieli się jeszcze z dworcowym milicjantem.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Ciemne chmury nad Anatewką
Sebastian Chosiński

5 V 2024

Łotewski reżyser, wykształcony w Stanach Zjednoczonych, w poprzedniej dekadzie nakręcił w Ukrainie film na podstawie powieści żydowskiego prozaika z początku XX wieku, przerobionej następnie w latach 90. na sztukę teatralną przez rosyjskiego Żyda. Tak w skrócie można opisać historię powstania historycznego komediodramatu Vladimira Lerta „Pokój wam!”, który nawiązuje do legendarnych „Dziejów Tewjego Mleczarza” Szolema Alejchema.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.