Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Angelina Nikonowa
‹Portret o zmierzchu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPortret o zmierzchu
Tytuł oryginalnyПортрет в сумерках
Dystrybutor Art House
Data premiery17 sierpnia 2012
ReżyseriaAngelina Nikonowa
ZdjęciaEben Bull
Scenariusz
ObsadaOlga Dychowicznaja, Siergiej Borisow, Roman Mierinow, Siergiej Goliudow, Andriej Manockow, Aleksandr Kozyriew, Wsiewołod Woronow, Aleksiej Biełousow, Alia Timkowa, Galina Korień, Anna Agiejewa, Julia Korień, Boris Wiernigorow
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania106 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Umiłowanie kata
[Angelina Nikonowa „Portret o zmierzchu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Można próbować odczytać „Portret o zmierzchu” jako manifest współczesnego feminizmu. W końcu pod filmem podpisały się dwie kobiety i kobieta – upodlona przez mężczyzn, dążąca do wyzwolenia się z traumy psychicznej – jest także jego główną bohaterką. Takie spojrzenie zawęziłoby jednak niepotrzebnie przesłanie dzieła Angeliny Nikonowej i Olgi Dychowicznej, które jest jednym z najbardziej wstrząsających filmów rosyjskich poprzedniego roku.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Umiłowanie kata
[Angelina Nikonowa „Portret o zmierzchu” - recenzja]

Można próbować odczytać „Portret o zmierzchu” jako manifest współczesnego feminizmu. W końcu pod filmem podpisały się dwie kobiety i kobieta – upodlona przez mężczyzn, dążąca do wyzwolenia się z traumy psychicznej – jest także jego główną bohaterką. Takie spojrzenie zawęziłoby jednak niepotrzebnie przesłanie dzieła Angeliny Nikonowej i Olgi Dychowicznej, które jest jednym z najbardziej wstrząsających filmów rosyjskich poprzedniego roku.

Angelina Nikonowa
‹Portret o zmierzchu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPortret o zmierzchu
Tytuł oryginalnyПортрет в сумерках
Dystrybutor Art House
Data premiery17 sierpnia 2012
ReżyseriaAngelina Nikonowa
ZdjęciaEben Bull
Scenariusz
ObsadaOlga Dychowicznaja, Siergiej Borisow, Roman Mierinow, Siergiej Goliudow, Andriej Manockow, Aleksandr Kozyriew, Wsiewołod Woronow, Aleksiej Biełousow, Alia Timkowa, Galina Korień, Anna Agiejewa, Julia Korień, Boris Wiernigorow
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania106 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Nie trzeba szukać daleko, aby znaleźć w rosyjskiej kinematografii ostatnich lat filmy, którymi mogły (choć nie musiały) inspirować się autorki „Portretu o zmierzchu” – to przede wszystkim „Okrucieństwo” (2007) Mariny Lubakowej oraz „Bęben, bębenek” (2009) Aleksieja Mizgiriowa. „Inspirować” w przypadku Angeliny Nikonowej i Olgi Dychowicznej nie oznacza jednak wcale „wzorować się” ani tym bardziej „niewolniczo naśladować”. Należałoby tu chyba raczej mówić o pewnym, obserwowalnym już od dłuższego czasu, nurcie w kinie naszego dawnego wschodniego sąsiada, w który wpisują się dzieła reżyserowane zarówno przez panie, jak i panów, a których motywem przewodnim jest status i kondycja współczesnej kobiety rosyjskiej – tej z nizin społecznych i tej z klasy średniej. Co ciekawe, głos na ten temat zabrał ostatnio nawet sam Andriej Zwiagincew, reżyserując „Jelenę”. A to już klarowny znak tego, że problem narasta i domaga się rozwiązania.
Twórczyni „Portretu o zmierzchu”, Angelina Nikonowna, przyszła na świat w Rostowie nad Donem w 1976 roku. Po maturze na kilka lat wyemigrowała z kraju. Podjęła studia w nowojorskiej Szkole Sztuk Wizualnych (School of Visual Arts) na wydziale reżyserii filmu i wideo. W Stanach Zjednoczonych zrealizowała swoje pierwsze dwa obrazy – dyplomową krótkometrażówkę „Isosceles” (2001) oraz dokumentalny „Flyover Country” (2005). „Isosceles” dotarł do Rosji, gdzie zdobył dyplom za reżyserię na Festiwalu Święta Anna oraz nagrodę za debiut na Kinotawrze w Soczi; poza tym wyróżniono go na Cinevue Film Festival na Florydzie. „Portret…” jest jej fabularnym pełnometrażowym debiutem i to debiutem ze wszech miar dojrzałym – zarówno od strony artystycznej, jak i – nie bójmy się tego określenia – społeczno-ideologicznej. W ubiegłym roku dzieło to było prezentowane na festiwalach i przeglądach na całym świecie – od kanadyjskiego Toronto, poprzez portugalskie Estoril, francuskie Angers, włoską Wenecję, greckie Saloniki, islandzki Reykjavik, niemieckie Cottbus, aż po Warszawę i Soczi. Z większości z nich obraz Nikonowej wracał z tarczą, jak chociażby z Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, na którym uhonorowano go głównym laurem w „Konkursie 1-2” (organizowanym dla twórców, którzy nakręcili dopiero pierwszy bądź drugi film w karierze, są więc na początku swej drogi artystycznej).
Nagrody dla „Portretu o zmierzchu” mogą wydawać się tym bardziej zaskakujące, że powstawał on w sposób znacząco odmienny od większości produkcji filmowych. Zrealizowano go w ciągu zaledwie dwudziestu dziewięciu dni; zamiast klasycznej kamery, do nakręcenia zdjęć wykorzystano aparat cyfrowy Canon 5D Mark II; większość ról powierzono zaś naturszczykom. Oficjalna kinowa premiera w Rosji miała miejsce dziesiątego listopada ubiegłego roku, natomiast na DVD dzieło Nikonowej zostało wydane dwa miesiące później. Z uwagi na bardzo niskie koszty produkcji raczej nie można mieć wątpliwości, że obraz zarobi na siebie, co umożliwi reżyserce i scenarzystce pracę nad kolejnymi dokładnie już zaplanowanymi projektami – obyczajową opowieścią o imigrantach z Europy w Nowym Jorku „Witamy w domu” oraz oczekującym dopiero na swój tytuł melodramatem historycznym o miłości Rosjanki i japońskiego oficera, którą rzucono na tło wojny rosyjsko-japońskiej z początków ubiegłego stulecia.
Zaczyna się „Portret…” od sceny bardzo dramatycznej, ale doskonale wprowadzającej widza w temat filmu i z miejsca definiującej jego mroczny klimat i posępny nastrój. Funkcjonariusze drogówki, patrolujący okolice przedmieść dużego miasta – Petersburga? Moskwy? a może naddońskiego Rostowa? – natrafiają na prostytutkę (w Polsce nazwalibyśmy ją tirówką), która opuszcza właśnie kabinę ciężarówki i na ich widok, przerażona, ucieka do lasu. Dwóch milicjantów rzuca się za nią w pogoń, a złapawszy, pakuje do samochodu i wywozi na pustkowie. Tam kobieta zostaje bardzo brutalnie zgwałcona i upodlona; na koniec zaś wyrzucona jak śmieć przy leśnej drodze… Ale to nie ona będzie bohaterką filmu, choć tej przytrafi się dokładnie to samo. Marina Siergiejewna jest kobietą w średnim wieku, typową przedstawicielką klasy średniej. Równie dobrze mogłaby siedzieć w domu na utrzymaniu męża-biznesmena, ale chce pracować, pomagać ludziom, zwłaszcza zaś dzieciom wywodzącym się z rodzin patologicznych – jest bowiem psychologiem w ośrodku pomocy społecznej. Na co dzień styka się z brudami codziennego życia i wynaturzeniami ludzkiego charakteru.
Przez przyjaciół i znajomych Marina postrzegana jest jako kobieta spełniona, która odniosła sukces – zarówno w życiu osobistym (choć do pełni szczęścia brakuje jej dziecka), jak i zawodowym (cieszy się szacunkiem w miejscu pracy). To jednak tylko pozór, prawda jest zupełnie inna. Jej małżeństwo od dawna jest fikcją – Iliusza to nudziarz, który myśli tylko o tym, gdzie i ile można zarobić; praca psychologa napawa ją zaś frustracją – mimo dużego zaangażowania, ma marne szanse, aby komuś realnie pomóc, za każdym razem trafia bowiem na mur, który tworzą rodzice, szkoła, bezduszne przepisy, w żaden sposób niedające się obejść. Przygnieciona przez rzeczywistość, Marina jest coraz bardziej spychana poza jej nawias; ostatecznie przekracza granicę pewnego wieczora, gdy w wyniku wyjątkowo pechowego zbiegu zdarzeń zostaje wzięta za ulicznicę i potraktowana jak przedmiot przez odczłowieczonych milicjantów (są w tym jakieś echa „Ładunku 200” Aleksieja Bałabanowa i „Słowa jak głaz” Mizgiriowa). To nieszczęście zmienia jej dotychczasowe życie, ale też na swój sposób wykoślawia psychicznie.
Chcąc poradzić sobie z traumą, Marina postanawia odnaleźć sprawców gwałtu, a kiedy już jej się to udaje – podejmuje z nimi, a konkretnie z jednym z nich, Andriejem, grę psychologiczną. Problem w tym, że zatraca się w niej całkowicie i przychodzi moment, kiedy wszystko wymyka się jej z rąk. Od tej chwili obserwujemy wydarzenia, które trudno może być zaakceptować widzowi, które mogą rodzić jego złość i niezgodę, ale mają swoje uzasadnienie w psychologii (zostały gruntownie przebadane, zdiagnozowane i szczegółowo opisane). Tytuł filmu Nikonowej i Dychowicznej ma w tym kontekście co najmniej dwa znaczenia – to portret kobiety, która znalazła się w sytuacji ekstremalnej, która na własnej skórze doznała upokorzenia znanego dotychczas jedynie z relacji innych, ale również portret współczesnej Rosji, jej dwoistej natury, rozdarcia wynikającego z pogłębiających się różnic materialnych. Marina pochodzi ze świata sytych i zadowolonych, Andriej – gnieżdżący się w ciasnym mieszkaniu zaniedbanego blokowiska, z nie do końca sprawnym fizycznie i umysłowo ojcem i nadmiernie wyluzowanym bratankiem (względnie siostrzeńcem) – jest typową pozostałością po czasach sowieckich. Sfrustrowany, owładnięty nienawiścią do świata, leczy kompleksy i zabija poczucie odrzucenia w najprostszy dostępny mu sposób – wykorzystując władzę, jaką daje mu mundur, i poniżając słabszych od siebie.
Trochę niebezpiecznie robi się, kiedy scenarzystki starają się „uczłowieczyć” Andrieja, sięgając do jego biografii. Służy to głównie wytłumaczeniu jego postępowania – krzywdzi, bo sam został kiedyś skrzywdzony, upokarza, bo został upokorzony. Owszem, to częsty mechanizm, ale czy tym sposobem można usprawiedliwić to, co robią Andriej i jego koledzy z milicji? Tym bardziej że z dalszego ciągu filmu nie wynika, by któryś z nich był psychopatą. Nie działają przecież pod wpływem emocji, w afekcie, nie zmusza ich do tego jakiś wewnętrzny głos; wręcz przeciwnie – wszystko mają wykalkulowane, postępują z pełną premedytacją, na zimno, wiedząc, że tak naprawdę nic im nie grozi. Z tego zdaje też sobie sprawę Marina, dlatego wybiera inne rozwiązanie – owszem, udaje się na posterunek, by złożyć zawiadomienie, lecz nie o gwałcie, a o… kradzieży paszportu. Kobieta, nagle wyrwana ze swojej spokojnej i bezpiecznej egzystencji, doświadcza świata, o którego istnieniu miała, co prawda, pojęcie (dzięki swojej pracy), ale – jak się okazuje – mimo wszystko dość mgliste. Czemu więc świadomie się weń zagłębia? Bo chcąc skutecznie pomagać uciekinierom z Piekła, sama musi poczuć, jak smoła przypala stopy? Bo Andriej staje się największym wyzwaniem w jej zawodowej karierze? Film zmusza widza do zadania sobie całej masy pytań – i to jest jedną z największych jego wartości.
Rolę Mariny Siergiejewnej zagrała, urodzona w 1980 roku w białoruskim Mińsku, współscenarzystka filmu Olga Dychowicznaja (z domu Goliak). Studia rozpoczęła na uniwersytecie w rodzinnym mieście (na wydziale sztuki), zakończyła natomiast w Moskwie, na Wyższych Kursach Reżyserskich, gdzie pieczę nad nią sprawował Aleksiej German (starszy); po latach zdobyła jeszcze – co bardzo istotne w kontekście omawianego filmu – dyplom psychologa na Uniwersytecie Moskiewskim (2005). Od 1998 roku Olga mieszka w stolicy Rosji; rok po przeprowadzce została natomiast trzecią żoną słynnego aktora Teatru na Tagance Iwana Dychowicznego (zmarłego po dziesięciu latach małżeństwa), dzięki któremu zaczęła robić karierę aktorską i reżyserską. Zagrała w trzech filmach męża (serial „Pieniądze”, 2002; komedia obyczajowa „Kopiejka”, 2002; melodramat „Wdech – wydech”, 2006); w ubiegłym roku pojawiła się także na planie komedii romantycznej Awdotji Smirnowej „Dwa dni” (między innymi u boku Fiodora Bondarczuka). Poza tym od trzynastu lat Dychowicznaja kręci również dokumenty dla telewizji; do tej pory ma ich na koncie osiem.
W męża Mariny, Iliuszę, wcielił się Roman Mierinow (rocznik 1976), który zawodu uczył się w rostowskiej filii petersburskiego Uniwersytetu Kultury i Sztuki i do dzisiaj związany jest z miejscowym Teatrem Młodzieży. Z Nikonową zna się on doskonale jeszcze z czasów młodości spędzonej przez reżyserkę w mieście nad Donem i to zapewne zdecydowało o powierzeniu Mierinowowi, mimo minimalnej praktyki przed kamerą, jednej z głównych ról. Inna sprawa, że grający milicjanta Andrieja Siergiej Borisow nie miał do tej pory żadnego doświadczenia aktorskiego. Przez kilka lat był za to inspektorem GAI (potocznie „gaisznikiem”), czyli… milicjantem służby drogowej. Mimo to autorka „Portretu o zmierzchu” nie może się go nachwalić w wywiadach. W jednym z nich powiedziała nawet dziennikarzowi: „Siergiej to największe odkrycie mojego życia. Prawdziwy talent! Chociaż nie jest profesjonalnym aktorem”. Co ciekawe, Borisow miał także pewien wpływ na ostateczny kształt scenariusza, ale to wcale nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę, kim jest grany przez niego bohater. Za zdjęcia odpowiada sprowadzony specjalnie zza Oceanu Eben Bull, znajomy z nowojorskich czasów Nikonowej; w ścieżce dźwiękowej natomiast wykorzystano fragmenty piosenek i utworów instrumentalnych, które pojawiają się w filmie niejako mimochodem, jest on bowiem całkowicie pozbawiony klasycznej muzyki ilustracyjnej.
koniec
25 marca 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.