Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jay Oliva
‹Batman kontra Robin›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman kontra Robin
Tytuł oryginalnyBatman vs. Robin
Dystrybutor Galapagos
Data premiery15 maja 2015
ReżyseriaJay Oliva
Scenariusz
ObsadaStuart Allan, Troy Baker, Kevin Conroy, Trevor Devall, Robin Atkin Downes, Griffin Gluck, Grey DeLisle, Sean Maher
MuzykaFrederik Wiedmann
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania77 min
Dźwięk (format)angielski, węgierski, turecka, czeski, polski lektor
Napisyrumuńskie, chińskie, polskie, węgierskie, arabskie, portugalskie, hebrajskie
DodatkiZapowiedź nowego animowanego filmu DC Universe: Justice League: Gods & Monsters
ParametryDolby Digital 5.1
Gatunekakcja, animacja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kuszenie Damiana Wayne’a
[Jay Oliva „Batman kontra Robin” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wierni widzowie animacji z Batmanem w roli głównej doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie są to filmy dla dzieci. Tak naprawdę to nawet nie dla młodszych nastolatków. Krew leje się w nich najczęściej strumieniami, trup ściele się gęsto, a i podtekstów erotycznych nie brakuje. Do tego dodajcie jeszcze grasujące po Gotham hordy psychopatów. Wszystko to znajdziecie także w wyreżyserowanej przez Jaya Olivę „kreskówce” „Batman kontra Robin”. I dlatego jest ona tak smakowita.

Sebastian Chosiński

Kuszenie Damiana Wayne’a
[Jay Oliva „Batman kontra Robin” - recenzja]

Wierni widzowie animacji z Batmanem w roli głównej doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie są to filmy dla dzieci. Tak naprawdę to nawet nie dla młodszych nastolatków. Krew leje się w nich najczęściej strumieniami, trup ściele się gęsto, a i podtekstów erotycznych nie brakuje. Do tego dodajcie jeszcze grasujące po Gotham hordy psychopatów. Wszystko to znajdziecie także w wyreżyserowanej przez Jaya Olivę „kreskówce” „Batman kontra Robin”. I dlatego jest ona tak smakowita.

Jay Oliva
‹Batman kontra Robin›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman kontra Robin
Tytuł oryginalnyBatman vs. Robin
Dystrybutor Galapagos
Data premiery15 maja 2015
ReżyseriaJay Oliva
Scenariusz
ObsadaStuart Allan, Troy Baker, Kevin Conroy, Trevor Devall, Robin Atkin Downes, Griffin Gluck, Grey DeLisle, Sean Maher
MuzykaFrederik Wiedmann
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania77 min
Dźwięk (format)angielski, węgierski, turecka, czeski, polski lektor
Napisyrumuńskie, chińskie, polskie, węgierskie, arabskie, portugalskie, hebrajskie
DodatkiZapowiedź nowego animowanego filmu DC Universe: Justice League: Gods & Monsters
ParametryDolby Digital 5.1
Gatunekakcja, animacja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Młodziutki Damian Wayne, czyli piąty w kolejności (jeśli policzymy również Stephanie Brown) Robin, na dobre zagościł w animowanym Uniwersum DC dzięki bardzo przyzwoitemu „Synowi Batmana” (2014) Ethana Spauldinga. W każdym razie sprawdził się w nim do tego stopnia, że producenci postanowili uczynić go główną postacią także kolejnych filmów. Tym sposobem wnuk Ra’sa al Ghula trafił do dwóch powiązanych ze sobą fabularnie pełnometrażowych „kreskówek” Jaya Olivy: „Batman kontra Robin” (2015) oraz „Mroczne czasy” (2016). W obu amerykański reżyser filipińskiego pochodzenia (znany między innymi z dwuczęściowego „Mroczny Rycerz – Powrót” oraz „Ataku na Arkham”) przedstawił tak posępną wizję Gotham, że dziwić ogromnie może fakt, iż Bruce Wayne zdecydował się na sprowadzenia do miasta swego jedynego syna. Ale przecież gdyby tego nie zrobił, nie moglibyśmy zachwycać się tym filmem.
Historia opowiedziana w „Batman kontra Robin” wpisuje się w nowe (choć już nie najnowsze, bo przecież w maju ubiegłego roku zadebiutowało DC Odrodzenie) uniwersum Człowieka-Nietoperza, które narodziło się przed sześcioma laty po zadekretowanym odgórnie przez szefostwo DC Comics restarcie pięćdziesięciu dwóch sztandarowych serii wydawnictwa. Mroczny Rycerz został wówczas oddany w ręce dwóch twórców (później to grono zostało rozszerzone): scenarzysty Scotta Snydera oraz rysownika Grega Capullo. Ich najwartościowszym wkładem w świat Batmana okazało się wprowadzenie do niego Trybunału Sów, działającej w konspiracji przestępczej organizacji, która kontroluje Gotham od końca XIX wieku, oraz pozostających na jej usługach morderczych Szponów. Konstruując scenariusz animacji, niezwykle doświadczony, choć w Polsce znany dotąd jedynie z kilku komiksowych opowieści o Spider-Manie, J.(ohn) M.(arc) DeMatteis postanowił wykorzystać dobrodziejstwo „inwentarza” zrodzonego w głowie Snydera. Na szczęście!
Pierwsza scena idealnie wprowadza widzów w tytułowe zagadnienie filmu, choć jeszcze go nie wyjaśnia. Robin pędzi skradzionym swemu ojcu batmobilem do miasteczka Ichabod, aby wytropić szalonego Dollmakera, czyli podejrzewanego o porywanie dzieci z Gotham Antona Schotta. Jest wstrząśnięty tym, co widzi w starej fabryce zabawek do tego stopnia, że niewiele brakuje, aby wbrew zasadom wpajanym mu przez Batmana („Sprawiedliwość zamiast zemsty!”), własnoręcznie zabił żałosnego psychopatę. „Wyręcza” go w tym jednak pojawiająca się niespodziewanie na miejscu zdarzenia tajemnicza istota, która zaraz potem znika, pozostawiając po sobie – oczywiście oprócz trupa Antona – jedynie… sowie pióro. To znak dla Mrocznego Rycerza. Znak, który budzi w nim bolesne wspomnienia z dzieciństwa. Już wtedy bowiem ojciec ostrzegał go przed mrocznym i zagadkowym Trybunałem, choć jednocześnie starał się przekonać, że tak naprawdę on nie istnieje. Bruce Wayne nie zapomniał tamtych przestróg. Dlatego teraz postania ruszyć jedynym tropem, jaki ma – do Sali Sów w gothamskim Muzeum Historii Naturalnej.
Mówiąc na marginesie, trop okazuje się jak najbardziej trafny. To, co najistotniejsze, dzieje się jednak w tym samym czasie, ale w innym miejscu. Nie potrafiący pogodzić się z brakiem zaufania ze strony ojca i zazdrosny o pozycję Nightwinga, czyli Dicka Graysona – jego poprzednika w przebraniu Robina – Damian ucieka z posiadłości Wayne’ów. Nie chce być traktowany jak dziecko. Ma przecież świadomość swych niezwykłych umiejętności. Wie, że nie byłby wcale gorszym superbohaterem od samego Batmana. Ale jak tego dowieść, znajdując się przez cały czas pod baczną obserwacją Bruce’a, Alfreda bądź – i to boli go najbardziej – Dicka? Przeczesując miasto, Robin trafia na ulicznych rzezimieszków, z którymi łatwo daje sobie radę, lecz wtedy niespodziewanie pojawia się „nowy nieznajomy”, który składa Damianowi niecodzienną propozycję. Kim jest? To żadna niespodzianka. Każdy, kto czytał wcześniej komiksy Scotta Snydera i Grega Capullo, już za pierwszym razem (przy okazji pościgu za Dollmakerem) rozpozna tę charakterystyczną postać – to Szpon, prawdziwa maszyna do zabijania, wyzuta ze wspomnień i pozbawiona uczuć.
Szpon pełni w filmie Jaya Olivy rolę Mefistofelesa – jego podstawowym zadaniem jest kuszenie Damiana Wayne’a, przeciągnięcie go na stronę „mrocznej strony mocy”, poddanie woli Trybunału Sów, a w ostatecznym rachunku – zniszczenie Batmana. Pytanie, jak w takiej sytuacji zachowa się Robin, którego ze swoim mentorem łączy przecież znacznie więcej niż wszystkich jego poprzedników na tym „stanowisku”? Twórcom animacji idealnie udało się oddać skomplikowane relacje pomiędzy ojcem a synem, określenie których mianem „szorstkiej przyjaźni” byłoby jedynie niewiele znaczącym eufemizmem. Między Bruce’em a Damianem istnieje wprawdzie silna więź, ale każdy, kto kochał, zdaje sobie sprawę, że granica oddzielająca miłość od nienawiści bywa niekiedy płynna, zwłaszcza gdy jedna strona związku wchodzi właśnie w okres burzy i naporu. Postępowanie Batmana i Robina ma swoje uzasadnienie w ich wcześniejszych przeżyciach, tym samym jest psychologicznie uwiarygodnione – i to kolejny wielki atut dzieła.
Podobnie zresztą jak kreacja czołowej postaci drugoplanowej filmu, czyli Nightwinga – superbohatera po przejściach, tyleż odnoszącego się z szacunkiem do Człowieka-Nietoperza, co pragnącego, by uwolnił on już Gotham od siebie. Bruce i Damian nie tyle stają po dwóch stronach barykady, bo przecież dążą w zasadzie do tego samego – to jest oczyszczenia miasta z bandytów i psychopatów – co nie potrafią zgodzić się co do stosowanych w tej walce metod. Wspomniana już powyżej dewiza wpajana przez Batmana Robinowi krępuje zapędy Wayne’a juniora, kłóci się z jego wychowaniem odebranym na „dworze” Ra’sa al Ghula, w efekcie sprawia, że staje się podatny na głos Szpona. Ten z kolei pełni rolę podobną do Dicka Graysona, choć ciągnie lejce w drugą stronę. Z punktu widzenia zbuntowanego Damiana szanse na zwycięstwo Nightwinga są znacznie mniejsze. Wszak Zło często ma dużo większy urok. Oferując zatarcie moralnych granic, sprawia, że człowiek – decydujący o życiu bądź śmierci innych – może poczuć się jak bóg. A gdy szansa taka jest dana dwunastolatkowi… Odpowiedzcie sobie sami: odrzucilibyście taką pokusę? Podsumowując (najkrócej jak się da): „Batman i Robin” to kolejna rewelacyjna animacja z Uniwersum DC. Dla wielbicieli Człowieka Nietoperza – nie do przegapienia.
koniec
22 sierpnia 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Przeznaczenie, którego należy uniknąć
— Sebastian Chosiński

Człowiek-Nietoperz w stylu Jamesa Bonda
— Sebastian Chosiński

Wejść, dopaść, przeżyć!
— Sebastian Chosiński

Batman vs. Superman
— Sebastian Chosiński

Batman na zasłużonej emeryturze
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.