East Side Story: Ciotka z piekła rodem [Rustam Sagdijew „Baron – część 1” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Na „Barona” Rustama Sagdijewa państwo nie pożałowało środków. Ale też trudno dziwić się temu, skoro Uzbekistan to kraj od lat rządzony dyktatorsko, a jednymi z głównych bohaterów filmu są funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Narodowego. W pierwszej części dzieła obserwujemy, jak próbują oni osaczyć trzęsącego całym regionem wpływowego narkobarona.
East Side Story: Ciotka z piekła rodem [Rustam Sagdijew „Baron – część 1” - recenzja]Na „Barona” Rustama Sagdijewa państwo nie pożałowało środków. Ale też trudno dziwić się temu, skoro Uzbekistan to kraj od lat rządzony dyktatorsko, a jednymi z głównych bohaterów filmu są funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Narodowego. W pierwszej części dzieła obserwujemy, jak próbują oni osaczyć trzęsącego całym regionem wpływowego narkobarona.
Rustam Sagdijew ‹Baron – część 1›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Baron – część 1 | Tytuł oryginalny | Барон | Reżyseria | Rustam Sagdijew | Zdjęcia | Rustam Muradow | Scenariusz | Rustam Sagdijew, Szoira Gijasowa, Nadir Kurbanow, Uktam Suwanow | Obsada | Farhad Mahmudow, Iso Turajew, Uługbek Kadyrow, Hurszyda Arabszojewa, Hassan Massud, Dżawahir Zakirow, Dilorom Ihamberdyjewa, Dżamila Gafurowa, Andriej Smolianow, Paweł Priłuczny, Wiktor Wierżbicki, Dilnoza Kubajewa, Szachło Temirowa, Behzod Chamrajew, Muhammad Iso Abdułhairow, Jakub Ahmedow, Sejdułła Mołdachanow, Nurmuhammadżon Husniddinow | Muzyka | Danijar Agzamow | Rok produkcji | 2016 | Kraj produkcji | Rosja, Uzbekistan | Czas trwania | 77 min | Gatunek | dramat, sensacja | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Każdy kraj dyktatorski przykłada wagę do tego, aby swoje służby specjalne przedstawić w propagandzie jak najkorzystniej. By ich dzielni funkcjonariusze wyszli na prawdziwych herosów, w dzień i w nocy z narażeniem życia chroniący bezpieczeństwo obywateli. Wystarczy sięgnąć do czasów stalinowskich w Polsce i odkopać słynny wówczas wiersz Wiktora Woroszylskiego „Czuwającym w noc noworoczną” (należałoby dodać, że chodzi o ubeków). Przesadzam? Skądże! Współczesny Uzbekistan nie jest krajem ani demokratycznym, ani praworządnym. Wystarczy przyjrzeć się publikowanym przez różne organizacje pozarządowe tzw. „wskaźnikom wolności”. W przypadku państwa rządzonego przez Szawkata Mirzizojewa dowiemy się, że nie ma tam wolności i demokracji, nie ma też wolności gospodarczej, a w przypadku wolności prasy mamy do czynienia z „bardzo poważną sytuacją”. Podobnie sklasyfikowane zostały Iran, Libia, Erytrea, Kuba, Mjanma (dawna Birma), Gwinea Równikowa, Zimbabwe i Korea Północna. W sumie – razem z Uzbekistanem – dziewięć krajów na całym globie. Ale za to jego mieszkańcy mogą być dumni ze swojej Służby Bezpieczeństwa Narodowego, o czym przekonują ich nachalnie takie produkcje filmowe, jak „ Snajper” (2019) Ozoda Szamsa czy „ Nie jestem terrorystą. Historia mojej śmierci” (2021) Muhammada Alego Iskandarija. Parę lat wcześniej powstał natomiast inny – pełen rozmachu fabularnego – obraz gloryfikujący uzbeckich „bezpieczniaków”. To dwuczęściowy „Baron” Rustama Sagdijewa z 2016 roku, który zresztą w czasie pandemii doczekał się kontynuacji. Sagdijew to jeden z płodniejszych twórców filmowych w tym środkowoazjatyckim państwie. Karierę zaczynał przede wszystkim od melodramatów („Próby miłości”, 2003; „Próby miłości 2”, 2004; „Jestem sobą”, 2009; „Narzeczona złodzieja”, 2010; „Dałeś mi męża – daj mi siłę”, 2011; „Macocha”, 2012; „Mężczyzna”, 2014; „Zdrajca”, 2015; „Zgoda ojca”, 2019; „Bogacz i piekarz”, 2023), z czasem coraz chętniej sięgając po różnorakie komedie, najchętniej romantyczne („Przybycie narzeczonego”, 2005; „Schronienie”, 2007; „Zakochani”, 2009). W końcu podjął też próbę zmierzenia się z patriotycznym kinem akcji. I, jak można podejrzewać, dostał na to pieniądze, o jakich wcześniej mógł tylko marzyć. Nad scenariuszem dwuczęściowego „Barona” Sagdijew współpracował z doświadczoną w tym względzie Szoirą Gijasową (również aktorką pojawiającą się w epizodycznej rólce), a pomagało im dwóch konsultantów (zapewne związanych ze służbami specjalnymi) – Nadir Kurbanow i Uktam Suwanow. Wspólnie stworzyli fabułę, której rozmachu na pewno nie brakuje. Akcja filmu wykracza bowiem poza Uzbekistan i przenosi nas również do Tadżykistanu, Kazachstanu, Afganistanu, Turcji, a nawet Moskwy (Rosjanie byli zresztą koproducentami obrazu Sagdijewa). Część pierwsza filmu służy w zasadzie głównie zawiązaniu intrygi, skupiając się na okolicznościach podjęcia przez Służbę Bezpieczeństwa Narodowego skomplikowanej gry operacyjnej, druga natomiast opowiada o jej konsekwencjach. To czystej krwi kino gatunkowe, aczkolwiek – to już specyfika twórczości uzbeckiej – scenarzyści i reżyser nie byliby sobą, gdyby nie dorzucili istotnego wątku melodramatycznego. Wszystko zaczyna się dość niewinnie. Po długim czasie mieszkająca w Taszkiencie młoda i piękna Rozigul (Dżamila Gafurowa) odwiedza swoją wciąż pozostającą na wsi starszą siostrę. Wspominają rodziców, zajadają się smakołykami. W pewnej chwili Rozigul proponuje, że mogłaby zabrać do siebie na jakiś czas dziewięcioletniego siostrzeńca Aszrafa (Hassan Massud). Pokazałaby mu duże miasto, pozwoliła bawić się na komputerze. Dla chłopca wychowanego w aule to jak wycieczka do Disneylandu. Maluch nie zdaje sobie oczywiście sprawy, że moment, w którym wsiada do luksusowego wozu prowadzonego przez znajomego ciotki – jest początkiem jego gehenny. Bo kto by przypuszczał, że kidnaperem może okazać się najbliższy członek rodziny? To pierwszy wątek opowieści Sagdijewa i Gijasowej. Kolejne nie są wcale optymistyczniejsze. Z międzynarodowego lotniska w Taszkiencie ma odlecieć do Moskwy młoda kobieta (Szachło Temirowa). Jest w czwartym miesiącu ciąży. Kiedy zaczyna się źle czuć, przyjaciółki podejrzewają, że ma to właśnie związek z jej stanem. W czasie odprawy paszportowej pada ona jednak na podłogę hali i zaczyna się wić w konwulsjach. W szpitalu umiera. Jak pokazuje sekcja zwłok, w jej żołądku ukryte były narkotyki; woreczek z jakiegoś powodu został naruszony i heroina przedostała się do organizmu, zatruwając go śmiertelnie. Dlaczego dwudziestoparolatka zdecydowała się na tak wielkie ryzyko, na dodatek spodziewając się za parę miesięcy dziecka? Handlarze narkotykami – za pośrednictwem pojawiającej się już wcześniej Rozigul – zmusili ją do tego szantażem, grożąc, że jeżeli tego nie zrobi, stanie się krzywda jej siedzącemu w więzieniu mężowi. I tu powoli dochodzimy do głównego wątku tej historii. Batyr Saidow (gra go Uługbek Kadyrow, znany ze „ Snajpera”) to były mistrz bokserski, który trafił za kratki. Karę odbywa w tym samym więzieniu, do którego trafił Osman (Muhammad Iso Abdułhairow), brat narkobarona Mardon-baja (Iso Turajew). Mardonowi bardzo zależy na tym, aby Osman wyszedł na wolność, ale możliwości ma ograniczone. Mieszka bowiem – razem z żoną Saidą (Dilorom Ihamberdyjewa) i nienawidzącą go córką Zebo (Hurszyda Arabszojewa) – w Tursunzodzie w Tadżykistanie, skąd kieruje swoim rozbudowanym interesem. Musi nieustannie trzymać rękę na pulsie. Zwłaszcza że pojawia się szansa na zrobienie interesu życia – kupno całej tony heroiny! By prowadzić tak szeroko zakrojone biznesy, Mardon potrzebuje zaufanych ludzi. Jednym z nich jest Izzat (pojawiający się w „ Nodze” Farhad Mahmudow). I w tym momencie otwiera się furtka dla funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Narodowego, którzy już od dawna zastanawiają się, jak dobrać się do Mardon-baja. Jak wciągnąć go w pułapkę i przyskrzynić mu palce. W tym celu chcą posłużyć się odsiadującym karę Batyrem. Generał Murad Mansurow (Behzod Chamrajew) wysyła z misją specjalną Ahmetowa, swojego oficera (Dżawahir Zakirow), którego zadaniem jest wciągnięcie do gry Saidowa. W pierwszej kolejności ma zdobyć zaufanie Osmana, brata Mardona; później – po uzyskaniu amnestii – zameldować się u niego w Tursunzodzie i stać się jednym z jego ludzi. Narkobaron jest oczywiście człowiekiem podejrzliwym, ale ma jeden słaby punkt – to rodzina. Dla niej zrobi wszystko. I odwdzięczy się każdemu, kto uczynił dobro któremuś z jego bliskich. Na to liczą Mansurow i Ahmetow. Nie zapominając o tym, jakim krajem jest Uzbekistan, i że jego służby specjalne zapewne niejednokrotnie wykorzystywane są do tego, aby niewolić obywateli, trzeba przyznać, że pod względem propagandowym „Baron” spełnia swoje zadanie. Ci, którzy wolą przymykać oko bądź zwyczajnie służą reżimowi (film powstawał jeszcze pod koniec życia poprzedniego prezydenta kraju, czyli Islama Karimowa, ale na ekrany trafił już za rządów Szawkata Mirzijojewa), mogli poczuć nawet dumę. Skoro na straży bezpieczeństwa państwa stoją tacy ludzie, jak generał Mansurow i oficer Ahmetow – możemy spać spokojnie. W przełknięciu tej pigułki pomaga również fakt, że film jest sprawnie zrealizowany, zgodnie z zasadami zarówno hollywoodzkiego, jak i azjatyckiego kina akcji. Odpowiednio podsyca zainteresowanie widza, a wątki dziewięcioletniego Aszrafa, podstępnej Rozigul i próbującej poradzić sobie z głęboką traumą Zebo dodatkowo przykuwają uwagę i zmiękczają serce.
|