30 muzycznych inspiracji prozą TolkienaLista muzyków inspirujących się twórczością Tolkiena jest imponująco długa. Nie chodzi jednak o zestaw groźnie wyglądających zespołów, które nazwy zerżnęły z „Władcy pierścieni”, a o pokazanie, że fascynacja prozą Mistrza jest wpisana w popkulturę na stałe i nawet artyści niekojarzeni z fantasy metalem nie skryli się przed wszechwidzącym Okiem Saurona.
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski30 muzycznych inspiracji prozą TolkienaLista muzyków inspirujących się twórczością Tolkiena jest imponująco długa. Nie chodzi jednak o zestaw groźnie wyglądających zespołów, które nazwy zerżnęły z „Władcy pierścieni”, a o pokazanie, że fascynacja prozą Mistrza jest wpisana w popkulturę na stałe i nawet artyści niekojarzeni z fantasy metalem nie skryli się przed wszechwidzącym Okiem Saurona. 30. Marillion Na początek coś banalnego – nazwa zespołu. Kiedy powstał w 1979 roku, został ochrzczony jako The Silmarillion. Wkrótce jednak nazwa musiała zostać skrócona za sprawą braku praw autorskich. Czasem nawiązania do Tolkiena wydają się zupełnie niejasne. Tak jest w przypadku Ten Years After i utworu „Hobbit”, który można znaleźć na podwójnej, wydanej w 1973 płycie koncertowej „Recorded Live”. A właściwie można było znaleźć, ponieważ ktoś, bardzo inteligentnie, usunął ten siedmiominutowy, instrumentalny utwór w reedycji, tak by całość zmieściła się na jednej płycie CD. Może był to mało hobbitowy kawałek (składa się na niego w zasadzie wyłącznie solo perkusyjne), ale takich rzeczy się nie robi! Wydana w 1967 roku płyta „Days of Future Passed” to najbardziej znane dzieło The Moody Blues, to właśnie na niej znajduje się genialny „Nights in White Satin” (będący opisem nocy). Nas jednak interesuje fragment przedstawiający popołudnie – „Forever Afternoon (Tuesday?)”, który według słów autora kompozycji, Justina Haywarda, został zainspirowany majestatem Entów. Bezpośrednich odwołań brak, ale za to mamy piękną interpretację. Choć klasycy southern rocka nie odnosili się bezpośrednio do prozy Tolkiena, jego proza musiała zrobić na nich wrażenie, a już na pewno na zmarłym w 1971 roku Duanie Allamanie, który córce dał na imię Galadriela. Niemniej, jak podają niektórzy biografowie formacji, w najbardziej znanym kawałku The Allman Brothers „Midnight Rider”, pochodzącym z płyty „Idlewild South” (1970), pojawia się zawoalowana aluzja do „Władcy pierścieni”, a konkretnie do długiej, niekończącej się podróży. Grubymi to nićmi szyte, ale niech będzie. W mitologii Tolkiena Morgoth to Czarny Nieprzyjaciel Świata, który poza wieloma niecnymi występkami odpowiada za rozplenienie się orków, trolli i smoków. Grupa Voivod również wykorzystała tę nazwę, ale nadała jej nowe znaczenie. W utworze „Horror” z krążka „Rrröööaaarrr” (1986) pojawia się jako planeta z innego układu słonecznego, na której żyje stwór o imieniu Voivod. Motyw ten kilkakrotnie pojawił się w historii grupy, np. w kawałku „Polaroids” z albumu „Katorz” (2006). Cradle of Filth to jeden z tych zespołów, które się albo kocha, albo nienawidzi. Również ze względu na dość kontrowersyjną tematykę ich utworów. Na wydanym w 2003 roku „Damnation and a Day” teksty są w zasadzie zainspirowane „Rajem utraconym” Johna Miltona, tym bardziej może dziwić, że w utworze „An Enemy Led the Tempest” pojawia się postać znanego nam skądinąd Balroga. Cóż, licentia poetica… Zanim jeszcze Nergal został czołowym przedstawicielem polskiego metalu, a następnie jurorem talent show, grał jak najbardziej wzorcowy black metal, nie wychodzący ponad średnią. Taki był właśnie debiut Behemotha „Sventevith (Storming Near the Baltic)” (1995), którego tematyka oscylowała wokół pogańskich bóstw i pradawnych, tajemniczych krain. Wśród wielu innych pojawiają się tu nazwy znane z „Silmarillionu”, jak Delduwath (późniejsza nazwa Dorthonionu – Lasu Okrytego Nocą) i Helevorn (jezioro, zwane też Czarnym Szkłem) – w utworach „Forgotten Cult of Aldaron” i „Entering the Faustian Soul”. Jack Bruce przeszedł do historii jako członek legendarnego Cream, w skład którego wchodzili również Eric Clapton i Ginger Baker. Po rozpadzie tej supergrupy Bruce zabrał się za rozwijanie solowej kariery. Na swoim pierwszym albumie „Songs for a Tailor” (1969) trafił mu się jeden kawałek zainspirowany „Władcą pierścieni”, a mianowicie „To Isengard”. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Bruce nie przykładał specjalnej wagi do tekstów, dla niego liczyło się, by dobrze brzmiały, natomiast autorem słów do tego utworu (a także do wszystkich innych na płycie) jest Peter Brown, który również napisał kilka tekstów dla Cream. Kto by się spodziewał, że cokolwiek wspólnego z „Władcą pierścieni” mogą mieć członkowie Bee Gees, a właściwie jeden – Maurice Gibb (zmarły w 2003 roku). Parokrotnie przymierzał się do wydania solowego albumu, ale oficjalnie nigdy taki się nie ukazał. Na szczęście materiały z sesji wypłynęły w formie bootlegów, dzięki czemu możemy poznać instrumentalny utwór „Journey to the Misty Mountains” (nagrany w 1970 roku), który miał być częścią krążka „The Loner”. Odwołania do „Władcy pierścieni” nie są obce również Finom z Nightwish. Na debiutanckim albumie „Angels Fall First” (1997) umieścili utwór „Elvenpath”, gdzie poza wspomnieniem o Bilbie wykorzystali również głos Gandalfa z animowanego filmu „Władca pierścieni” (reż. Ralph Bakshi). Z kolei dla tytułowego kawałka płyty „Wishmaster” (2000) bezpośrednią inspiracją były wydarzenia opisane zarówno w Trylogii, jak i (tu prawdziwi tolkieniści zawyją z bólu) w serii książek „Dragon Lance”. |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.
więcej »Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Zagraj Pink Floyd Sam: Grajek u Bram Świtu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Prezenty świąteczne 2014: Mikołaju, zapodawaj muzę!
— Jacek Walewski, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po płytę marsz: Październik 2014
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Dwutakt: Led Zeppelin skończył się na Kill’Em All?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski
Zrób to głośniej: Jasna strona Pink Floyd
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Szatan na podniebnych schodach
— Kuba Dobroszek
Grom z jasnego nieba, czyli 10 lat filmowego „Władcy pierścieni”
— Esensja
Władca Pierś Ceni, czyli edycja specjalna alternatywnych ekranizacji
— Michał Chaciński
Arwena w kąpieli i inne głupie podpisy do „Władcy pierścieni”
— Esensja
Diabeł z jasełek pokazuje rogi
— Jacek Walewski
Underground from Poland: „Budzy” i jego żołnierze
— Sebastian Chosiński
Odrodzenie po holendersku
— Dawid Josz
Esensja słucha: Listopad 2012 (2)
— Dawid Josz, Mateusz Kowalski, Michał Perzyna, Przemysław Pietruszewski
Nakręcane anioły
— Iwona Michałowska
Wyobraźniewo
— Marcin T.P. Łuczyński
Spacer esplanadą wyobraźni
— Wojciech Gaczorek
Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kontrolowane szaleństwo
— Jakub Stępień
Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Hej, Ahmet! Udało im się!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
@abn
Polecam zapoznanie się z kontynuacją zestawienia:
http://esensja.stopklatka.pl/muzyka/publicystyka/tekst.html?id=17637