Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Klaus Lenz Big Band
‹Klaus Lenz Big Band with Uschi Brüning and Klaus Nowodworski›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlaus Lenz Big Band with Uschi Brüning and Klaus Nowodworski
Wykonawca / KompozytorKlaus Lenz Big Band
Data wydania1974
Wydawca Polskie Nagrania
NośnikWinyl
Czas trwania35:55
Gatunekjazz, rock, soul
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Uschi Brüning, Klaus Nowodworski, Klaus Lenz, Claus Dieter Knispel, Jochen Gleichmann, Joachim Graswurm, Axel-Glenn Müller, Ernst-Ludwig Petrowsky, Rainer Gäbler, Helmut Forsthoff, Sieghardt Schubert, Hermann Anders, Gerhard Lau, Eberhard Klunker, Fred Baumert, Mario Peters, Ulrich Gumpert, Dietrich Petzold, Jörg Dobersch, Karl-Jürgen Rath, Wolfgang Schneider
Utwory
Winyl1
1) It is Than That You Love Most07:10
2) Man Without a Girl03:34
3) I Got to Find My Way06:21
4) Permutation11:04
5) Do-Right-Daddys Can’t Help You07:47
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Permutacje na temat miłości

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz kolejny (wschodnio)niemiecka orkiestra jazzowa Klausa Lenza.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Permutacje na temat miłości

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz kolejny (wschodnio)niemiecka orkiestra jazzowa Klausa Lenza.

Klaus Lenz Big Band
‹Klaus Lenz Big Band with Uschi Brüning and Klaus Nowodworski›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlaus Lenz Big Band with Uschi Brüning and Klaus Nowodworski
Wykonawca / KompozytorKlaus Lenz Big Band
Data wydania1974
Wydawca Polskie Nagrania
NośnikWinyl
Czas trwania35:55
Gatunekjazz, rock, soul
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Uschi Brüning, Klaus Nowodworski, Klaus Lenz, Claus Dieter Knispel, Jochen Gleichmann, Joachim Graswurm, Axel-Glenn Müller, Ernst-Ludwig Petrowsky, Rainer Gäbler, Helmut Forsthoff, Sieghardt Schubert, Hermann Anders, Gerhard Lau, Eberhard Klunker, Fred Baumert, Mario Peters, Ulrich Gumpert, Dietrich Petzold, Jörg Dobersch, Karl-Jürgen Rath, Wolfgang Schneider
Utwory
Winyl1
1) It is Than That You Love Most07:10
2) Man Without a Girl03:34
3) I Got to Find My Way06:21
4) Permutation11:04
5) Do-Right-Daddys Can’t Help You07:47
Wyszukaj / Kup
Połowa lat 70. XX wieku to okres największych sukcesów – komercyjnych i artystycznych – enerdowskiej orkiestry Klausa Lenza. Zespół często koncertował w kraju i zagranicą, pojawiał się także na ważnych festiwalach jazzowych, jak chociażby siedemnasta edycja polskiego Jazz Jamboree, na który zaproszono go jesienią 1974 roku. Występ ten miał miejsce w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki drugiego dnia imprezy, w piątek 25 października 1974 roku. Oprócz muzyków z „zaprzyjaźnionego” NRD, u boku lidera wystąpili również polscy jazzmani – po latach przyznawał się do tego na przykład gitarzysta Jarosław Śmietana (już niebawem założyciel jazzrockowego Extra Ball). Owocem wojażu do Warszawy okazała się wydana parę miesięcy później przez Polskie Nagrania składanka „Jazz Jamboree ’74, Vol. 1”, na której Klaus Lenz Big Band zajął całą pierwszą stronę winylowego krążka (zmieściły się tam dwa utwory: „Sisyphos” oraz „Dancers”); na stronę B trafiły natomiast nagrania norweskiego kwartetu kontrabasisty Arilda Andersena, który na festiwalowej scenie pojawił się tego samego dnia, zaraz po Niemcach.
„Polski” dorobek fonograficzny Lenza jest jednak bogatszy niż ten split. Korzystając z rosnącej popularności orkiestry, Polskie Nagrania zdecydowały się także wydać w 1974 roku pełnowymiarowy album zespołu, na który trafił materiał koncertowy odkupiony od enerdowskiego radia. Niestety, w opisie albumu nie znalazła się informacja, kiedy dokładnie i gdzie kompozycje te zostały zarejestrowane. Ważne jednak, że nie powielał on „treści” poprzedniej płyty formacji – „Klaus Lenz – Modern Soul – Big Band” (1974). Dzięki temu można go uznać za pełnoprawne wydawnictwo, a nie jedynie za okazjonalną składankę. Tym razem słyszymy orkiestrę Lenza w „czystej” postaci, bez domieszki grupy Modern Soul Band, choć za jej oficjalnego reprezentanta na tej płycie możemy mimo wszystko uznać wokalistę Klausa Nowodworskiego, który wniósł w posagu dwie piosenki skomponowane przez Gerharda Laartza (lidera MSB).
Na całość wydawnictwa składa się pięć kompozycji, w tym cztery nagrane z wokalistami – wspomnianym już Nowodworskim oraz Uschi (Ursulą) Brüning. Ona właśnie album otwiera, śpiewając utwór Lenza, w którym wykorzystano tekst wschodnioniemieckiego pisarza Waltera Kaufmanna, w Polsce znanego przede wszystkim z opowiadań i powieści morskich i podróżniczych, jak chociażby „Przekleństwo nad Maralinga” (1958) czy „Narodziny Ryszarda Hamiltona” (1964). Początek jest nadzwyczaj energetyczny, znaczony rytmicznym fortepianem i potężnymi dęciakami (trudno się temu dziwić, skoro sekcja dęta liczy jedenastu muzyków!). Dopiero kiedy głos zabiera Uschi, robi się nieco spokojniej – przeobraża ona bowiem ten numer w rasową soulowo-popową piosenkę. Gdy jednak tylko milknie, budzą się… nie, wcale nie demony, tylko inni soliści. W tym przede wszystkim gitarzysta (Eberhard Klunker czy Fred Baumert? – tego akurat nie wiadomo), który serwuje słuchaczom rozbudowaną jazzrockową partię, której nie powstydziliby się mistrzowie zza Oceanu. Na zakończenie powraca śpiewająca Ursula i wszystko zostaje spięte efektowną wokalną klamrą.
Po Brüning na scenie melduje się Klaus Nowodworski, aby zaśpiewać „Man Without a Girl”. I jest to kolejna porcja dynamicznego „czarnego” soulu wymieszanego z bigbandowym jazz-rockiem. Wsłuchując się w głos wokalisty, bardzo łatwo pomylić go z Brytyjczykiem Geffem Harrisonem, znanym głównie z zachodnioniemieckiego psychodeliczno-progresywnego Twenty Sixty Six and Then. Choć piosenka jest krótka – trwa niespełna cztery minuty – dużo się w niej dzieje; w każdym razie znajduje się miejsce i na solówkę saksofonu, i na rasowy duet gitary z fortepianem elektrycznym. W „I Got to Find My Way” wokaliści ponownie zamieniają się miejscami. Tym razem Uschi śpiewa – do własnego tekstu – utwór skomponowany przez klawiszowca Mario Petersa. Można więc zrozumieć, dlaczego zaczyna się on od psychodeliczno-rockowej introdukcji organowej, choć z czasem coraz więcej do powiedzenia mają dęciaki (intrygująco wypada zwłaszcza „punktowa” wstawka puzonu basowego!). Ursula ponownie śpiewa soulowo, idealnie oddając nastrój wczesnych utworów Arethy Franklin. Z innej, jazzrockowej „bajki” jest natomiast smakowita solówka Dietricha Petzolda na skrzypcach elektrycznych.
Stronę B wydawnictwa wypełniają tylko dwie kompozycje. Pierwszą jest jedenastominutowy, instrumentalny „Permutation” autorstwa młodego saksofonisty Axela-Glenna Müllera, który podjął się także trudu zaaranżowania całości. I postarał się o to, aby mimo mnóstwa pojawiających się instrumentów, wszystko brzmiało przejrzyście i porywająco. Dał też szansę wykazania się kilku solistom, począwszy od Ulricha Gumperta (fortepian elektryczny), poprzez Petzolda (ponownie skrzypce elektryczne), aż po Joachima Graswurma (trąbka), który zresztą wciąga Dietricha do intensywnej „pogaduszki”. Wszystkie te popisy publika – jak najbardziej zasłużenie – nagradza rzęsistymi brawami. Müller natomiast w ostatniej części stopniowo wycisza emocje, pozwalając jednocześnie swoim kolegom z sekcji dętej na podjęcie repryzy motywu przewodniego. Grupa żegna się ze słuchaczami kolejną piosenką Nowodworskiego – „Do-Right-Daddys Can’t Help You”. Choć może akurat tym razem słowo „piosenka” nie jest adekwatne do zawartości utworu. Owszem, część wokalna to kolejna porcja popu, soulu i jazzu, ale za to instrumentalna daje pełen przegląd zainteresowań gatunkowych muzyków – od bluesa (vide harmonijka ustna Jochena Gleichmanna) po rock (jeszcze jeden duet gitary z fortepianem elektrycznym).
Żal, że ten album trwa tak krótko – spokojnie znalazłoby się na nim miejsce na jeszcze jedną kompozycję. Z drugiej strony i tak daje on spore pojęcie o tym, jaki potencjał miał w sobie big band Klausa Lenza. Co zresztą potwierdził następnymi płytami. Półtora miesiąca po występie na Jazz Jamboree, orkiestra ponownie wystąpiła w drezdeńskim Muzeum Higieny i po raz kolejny zapis tego koncertu został opublikowany na longplayu Amigi – jako „Klaus Lenz Big Band” (1975). A potem nadeszła pora na ostatnią wschodnioniemiecką płytę formacji, to jest „Aufbruch” (1976), i późniejsze, wydane już po drugiej stronie „żelaznej kurtyny”, czyli „Wiegenlied” (1977), „Fusion” (1978) oraz „Sleepless Nights” (1980).
koniec
17 sierpnia 2019
Skład:
Uschi Brüning – śpiew (1,3)
Klaus Nowodworski – śpiew (2,5)
Klaus Lenz – lider, trąbka
Claus Dieter Knispel – trąbka
Jochen Gleichmann – trąbka, harmonijka ustna
Joachim Graswurm – trąbka, skrzydłówka
Axel-Glenn Müller – saksofon altowy, saksofon tenorowy
Ernst-Ludwig Petrowsky – saksofon altowy
Rainer Gäbler – saksofon barytonowy
Helmut Forsthoff – saksofon tenorowy
Sieghardt Schubert – puzon
Hermann Anders – puzon
Gerhard Lau – puzon basowy
Eberhard Klunker – gitara elektryczna
Fred Baumert – gitara elektryczna
Mario Peters – fortepian elektryczny, fortepian, organy
Ulrich Gumpert – fortepian elektryczny, fortepian, organy
Dietrich Petzold – skrzypce elektryczne
Jörg Dobersch – gitara basowa
Karl-Jürgen Rath – perkusja
Wolfgang Schneider – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.